Oaza pokazała mi Boga żywego

Krzysztof Król; Gość zielonogórsko-gorzowski 38/2019

publikacja 22.10.2019 06:00

Nowy rok szkolny to nie tylko okazja, aby rozwijać się naukowo. To także szansa, aby poznać Pana i wejść z Nim w prawdziwą relację. Taką możliwość dzieciom i młodzieży daje Ruch Światło–Życie.

Ks. Grzesiak odpowiada za oazę przy parafii pw. Pierwszych Męczenników Polski w Gorzowie i za diecezjalną diakonię ewangelizacji. Krzysztof Król Ks. Grzesiak odpowiada za oazę przy parafii pw. Pierwszych Męczenników Polski w Gorzowie i za diecezjalną diakonię ewangelizacji.

Pierwsze powakacyjne spotkania odbyły się już przy parafii pw. Pierwszych Męczenników Polski w Gorzowie Wlkp. I trzeba przyznać, że młodzieży tutaj nie brakuje.

W kościele, salce i na lodach

W formacji parafialnej Ruch Światło–Życie stawia przede wszystkim na doświadczenie Pana Boga we wspólnocie rówieśników. – Dlatego też spotykamy się w każdy piątek niezależnie od wieku i zaawansowania w formacji w Ruchu. Na spotkania przychodzi młodzież od VII klasy szkoły podstawowej do najstarszych klas licealnych. Oczywiście mamy także formację przed każdym ze stopni i poza piątkiem spotykamy się w mniejszych grupach, gdzie przypatrujemy się temu wszystkiemu, co proponuje program przygotowujący do konkretnej oazy wakacyjnej. Mamy także przy parafii Oazę Dzieci Bożych, która adresowana jest do młodszych, od III do VI klasy szkoły podstawowej – wyjaśnia ks. Paweł Grzesiak, moderator oazy.

W pracy formacyjnej oazowicze oczywiście kierują się konspektem przygotowanym przez ks. Franciszka Blachnickiego. – Wcześniej wspólnie z księdzem i animatorami ustalamy przebieg każdego spotkania, wybieramy jego formę. Staramy się zainteresować młodzież, która w dobie smartfonów szybko się nudzi. Dlatego wybieramy formy kreatywne i multimedialne. Takie, które nie tylko zainteresują młodego odbiorcę, ale także poruszą jego serce. Nie brakuje więc plakatów, map myśli, filmów, prezentacji czy odgrywanych scenek – tłumaczy animatorka Aleksandra Bedka. – Oaza to jednak nie tylko dwie godziny tygodniowo. Wtedy trudno byłoby się poznać. Dlatego w wolnych chwilach wychodzimy na lody, spotykamy się w restauracjach czy parkach – dodaje.

Odkryć świat Bożej obecności

Przy gorzowskiej parafii jako animatorka posługuje także Anna Stachrowska. Jak oaza wpłynęła na jej życie? – Przede wszystkim pomogła mi zbudować jeszcze silniejszą relację z Jezusem. Dzięki oazie odkryłam piękno miłości Bożej w otaczającym nas świecie i zapragnęłam ukazywać to innym, oczywiście w mocy Ducha Świętego – zauważa Anna, która zachęca wszystkich do przyjścia na oazę. – Podczas spotkań oazowych można nawiązać wiele wspaniałych przyjaźni na całe życie, a w szczególności tę jedyną, wyjątkową, z Jezusem – dodaje.

Wśród animatorów nie brakuje także panów. – Oaza na początku pokazała mi Boga żywego, a następnie, jak mam żyć, by Go poznać. Dzięki niej uświadomiłem sobie, jak wiele warte jest życie według Bożych zaleceń i jak bardzo to życie bez Niego jest wyniszczające – zauważa Jędrzej Bekier. – Dlaczego jestem animatorem? Podstawowym powodem jest chęć służby Chrystusowi, który mówił: „Idźcie i głoście”. Drugim – chęć spłacenia swoistego długu, który zaciągnąłem, gdy sam byłem uczestnikiem. Nie byłoby po Chrystusowemu, gdybym nie dzielił się tym, co sam otrzymałem – dodaje.

Nikt nie odejdzie taki sam

Oddajmy jednak głos samym uczestnikom. – Ruch Światło–Życie pozwolił mi na odnalezienie Pana Boga w moim życiu i odkrycie takich wartości, którymi chcę się kierować na co dzień. Tutaj mogę się rozwijać i tworzyć wspólnotę ze wspaniałymi osobami – mówi Wanda Klat (16 lat). – Oaza mnie rozwija! Przede wszystkim mam na myśli rozwój duchowy. Przez te osiem lat dowiedziałem się mnóstwo o Kościele, o liturgii i Panu Bogu – podkreśla Wiktor Jachimczak (14 lat). – Na spotkanie zaprosił mnie ksiądz, kiedy chodził po kolędzie. Stwierdziłem, że pójdę na jedno spotkanie, zobaczyć, i jak widać, zostałem. Spodobało mi się ciepłe przyjęcie, z jakim trudno się gdzie indziej spotkać. Poprzez tę wspólnotę i oazę wakacyjną doświadczyłem, że Bóg mnie kocha i jest blisko mnie – dodaje Kacper Panek (17 lat).

Poznanie Pana Boga wiąże się z pragnieniem głoszenia Dobrej Nowiny, dlatego oazowicze nie ograniczają się tylko do salek. – Człowiek, który kocha swego Stwórcę, nosi w sobie chęć mówienia o Jego dobroci i miłości, dlatego ewangelizacja jest naturalnym efektem spotkania na drodze Chrystusa – podkreśla Aleksandra Bedka. – Co roku chodzimy do szkół na ewangelizację, aby na lekcjach mówić młodzieży o Bogu i Ruchu Światło–Życie. Wierzę, że Bóg poprzez ten ruch odmienia serca ludzi. I że nikt, kto choć na chwilę odwiedził oazę, nie odejdzie taki sam. Tak było w moim przypadku. To właśnie ci ludzie poprzez oazę, poprzez pokazanie mi Boga, wnieśli w moje życie wartości, którymi kieruję się na co dzień – dodaje.

Tutaj człowiek  się rozwija

Krzysztof Król: Co może wnieść w życie młodego człowieka oazowa formacja?

Ks. Paweł Grzesiak: Oaza uczy życia! I to nie jest żart. Oczywiście najpierw trzeba powiedzieć o rozwoju duchowym. Dzisiaj w różnych miejscach wygląda to rozmaicie, jeśli chodzi o przygotowanie do bierzmowania, sposób prowadzenia lekcji religii, frekwencję na niedzielnej Mszy św. i korzystanie ze spowiedzi. Oaza w pewnym sensie wypełnia lukę w formacji religijnej młodego chrześcijanina. Uczy też wierzyć. Potrzebna jest nam wiedza, przynajmniej jej podstawy, żebyśmy wiedzieli, w Kogo i w co wierzymy. Jak już wspomniałem, oaza uczy życia, bo jeżeli młody człowiek z powagą podchodzi do tego, co mu się proponuje na spotkaniach, to na pewnym etapie musi zweryfikować różne dziedziny swojego życia i określić się, kim naprawdę chce być. A najpiękniejsze w tym wszystkim jest to, że odkrywamy siebie, swoje życie i swoją wiarę w obliczu samego Boga i w grupie ludzi, którzy są totalnie różni, ale łączy ich wiek i pasja odkrywania wciąż nowych rzeczy. Formacja oazowa to niesamowita przygoda, tworzenie przyjaźni na całe życie, wspólne wyjazdy i wspólnie spędzany czas.

Czy program ks. Blachnickiego jest wciąż aktualny?

Zdecydowanie tak! Nie boję się zaryzykować stwierdzenia, że ks. Franciszek to prorok. Już 40–50 lat temu wiedział, co potrzebne jest „młodzieżowej duchowości” i co czyha na młodych. Oczywiście w konspektach, a także w swoich książkach, nie nazywa tego wszystkiego naszym współczesnym językiem, ale nie zmienia to faktu, że już wiele lat temu wymieniał te wszystkie religijne zagrożenia, z którymi dzisiaj przychodzi nam się mierzyć. Myślę, że nie jest też wielkim błędem, że do konspektów ułożonych przez ks. Blachnickiego dodajemy różnorakie współczesne formy aktywizujące lub takie, które zwracają uwagę na jakieś zagadnienie. Ale co do treści, idei i zamysłu, to formacja ułożona przez Blachnickiego jest nad wyraz aktualna, mimo upływających lat.

Dlaczego więc warto posłać dziecko na oazę?

Bo oaza rozwija! Rozwija duchowo, człowiek staje się prawdziwie uczniem Jezusa, rozwija społecznie, bo oazowicz, w pewnym sensie, zmuszony jest do nawiązywania nowych kontaktów, i w końcu rozwija w samodzielności – każdy decyduje o sobie, ale ludzie w tym ruchu niosą siebie nawzajem, bo to jest doświadczenie prawdziwej wspólnoty, w której jest się na dobre i na złe. Innymi słowy Ruch Światło–Życie, w wymiarze zarówno parafialnym, jak i diecezjalnym, to idealna propozycja dla kompleksowego i integralnego rozwoju osobowości.