Rzeczywistość jaka (nie) jest

Jak jest, każdy widzi. Tyle wielu nosi mocno korygujące to widzenie szkła.

Rzeczywistość jaka (nie) jest

Niedziela, piękne lato w pełni. Sezon na ogórki – można powiedzieć. Medialne ogórki oczywiście. Tak wynika z mojej „internetowej prasówki”. Tradycyjne tematy zajmujące zazwyczaj czołówki portali – tym razem upchane tak, żeby nie rzucały się w oczy. Nie no, redaktorzy nie zaspali. Chodzi o to, że tym razem wydźwięk tych informacji nie pasuje do lansowanych od miesięcy tez.

Zadymy podczas marszu równości w Płocku nie było. Mimo kolejnych prowokacji zresztą. Nie ma więc o czym pisać. Można było podkreślić – jak to zrobiono w jednym z portali –  że zatrzymano 2 osoby (w tym jednego pijanego). Albo można było próbować opowiadać (jak w jednej z telewizji) – jak to MOGŁO być niebezpiecznie gdyby nie interwencja żony bardziej krewkiego jegomościa. Ale ogólnie – nuda. Zwłaszcza że frekwencja też nie dopisała i nie pomogli nawet odbywający peregrynację po tego typu imprezach aktywiści.

Z kolei fakt, że kilka tysięcy osób demonstrowało w Krakowie poparcie dla abp. Jędraszewskiego niepolitycznie było dawać na pierwsze miejsca, więc jeśli już – upchało się go na jakimś miejscu „bezpieczniejszym”. Znów okazało się, że złośliwe przekręcenie sensu wypowiedzi ma większe wzięcie niż głos sporej rzeszy tych, którzy na takie „nadinterpretacje” się nie zgadzają. Swoją drogą akurat użycie przez Arcybiskupa słowa „zaraza” niespecjalnie do takiego wymyślania się nadaje. Wszyscy raczej wiemy, że walka lekarzy z zarazą nie jest walką z ludźmi, a wręcz przeciwnie, o ludzi, ale niechęć do krakowskiego metropolity chyba przyćmiła niektórym rozum. No cóż, wielu widzi to, co chce widzieć.

Jak bardzo – pokazał niezawodny Onet.pl. W pewnym momencie na pierwszy miejscu wśród informacji miał artykuł zatytułowany „Kontrowersyjne słowa abp. Jędraszewskiego. Prymas Czech reaguje”. To  ze strony głównej, bo już w materiale tytuł nie był tak „sensacyjny”: „Prymas Czech i kard. Grocholewski poparli abp. Jędraszewskiego” . Jakby dwie równe informacje, prawda? Ja wiem, takie zabiegi służą temu, żeby ludzie klikali. Ale smutne, jeśli redaktorzy wiedzą, że ten pierwszy tytuł przyciągnie sporo użytkowników, a drugi nie, prawda?

Na czołówkach więc posucha. I pogoda. Temat pedofilii – a pojawiły się w ostatnich dniach bardzo ważne doniesienia dotyczące pewnego znanego muzyka – też jakoś tam nie trafił. Zwłaszcza w tych tradycyjnie niechętnych Kościołowi. Nie no, taka informacja kompletnie nie pasuje do kreowanego przez nie w ostatnich miesiącach obrazu, że to problem katolickich księży. I tylko ich – jak podkreślał nie tak dawno w rozmowie z dziennikarzami pewien prominentny homoseksualista. Zrobiono więc to, co zazwyczaj w takich sytuacjach: niewygodną informację albo przemilczano albo zbyto krótką, ukrytą w gąszczu innych notką.

Wśród tej szarzyzny informacyjnej sezonu ogórkowego jednak postawiła mnie jednak na baczność. Otóż w portalu gazeta.pl wyczytałem, iż naukowcy zaobserwowali zmniejszanie się na Jowiszu słynnej czerwonej plamki. Owa plamka to podobno potężny, wielkości średnicy Ziemi cyklon. Dlaczego się zmniejsza? Naukowcy nie wiedzą. Przypuszczam jednak, że gdyby coś podobnego miało miejsce na Ziemi niechybnie czytalibyśmy o wywołanym przez człowieka globalnym ociepleniu. Co innego mogłoby takie zjawisko wywołać?

Ciężko musi być ludziom, którzy już sobie wszystko ładnie poukładali, a tu tyle rzeczy im do całości nie pasuje. Jak żyć, by się od tego wszystkiego w głowie nie poprzestawiało?