Tajemnica OV

Urszula Rogólska; Gość bielsko-żywiecki 23/2019

publikacja 20.07.2019 06:00

– Kiedyś usłyszałam, że w nocy z Wielkiego Piątku na Wielką Sobotę Pan Jezus nie leżał w grobie, ale… zstąpił do otchłani, by stamtąd wydobyć Adama i Ewę. Bardzo bliskie jest mi to wyobrażenie. Drugi ważny dla mnie obraz to Dobry Pasterz – mówi Danuta Jęczmyk OV z parafii Matki Bożej Bolesnej w Jawiszowicach-Osiedlu Brzeszcze.

Danuta Jęczmyk – artystka, pasjonatka ikony, od dwóch lat należy do stanu dziewic konsekrowanych. Urszula Rogólska Danuta Jęczmyk – artystka, pasjonatka ikony, od dwóch lat należy do stanu dziewic konsekrowanych.

Figurka św. Brata Alberta stoi na biurku, tuż przy powstającej właśnie ikonie św. Łucji. – Zerkam czasem na niego, czy aby krzywo nie patrzy na to, co maluję – śmieje się Danuta.

Bo św. Brat Albert to nie jest taki zwyczajny święty w jej życiu. Doskonale pamięta dzień, kiedy w czasie studiów w Krakowie zobaczyła jego obrazy. Zafascynowała się ich symboliką, kolorami, kompozycją. – Zobaczyłam w tym wszystkim i moją drogę – opowiada. – Najbardziej mnie urzekło jego podejście do sztuki, która nie była dla niego boginią. To Bóg był zawsze na pierwszym miejscu. W mojej pracy – a tak się złożyło, że jest nią sztuka – wciąż sobie o tym przypominam. Kiedy maluję obraz lub piszę ikonę, myślę, jak to dzieło będzie służyć Panu Bogu – na przykład jako pomoc w modlitwie dla tego, kto będzie ją miał u siebie.

Ikon i obrazów w jej domu prawie nie ma. Jedne trafiają do kupujących, inne – jako prezenty. Nie chce się przywiązywać. – Kiedy czytam: „Pan jest pasterzem moim – niczego mi nie braknie”, często zatrzymuję się nad słowem NICZEGO i myślę, co to dla mnie znaczy; czy moje pragnienia są rzeczywiście tym, czego potrzebuję, czy tylko zachcianką… – opowiada.

Ma swój ulubiony wizerunek Jezusa Dobrego Pasterza, namalowany przez Minervę Teichert. To ilustracja do fragmentu Ewangelii: „Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie zostawia dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie idzie za zgubioną, aż ją znajdzie?”(Łk 15,4-5). – Czuję się jak ta owca – mówi Danuta. – Pan Bóg mnie szukał i szuka. Ja sobie łamię nogi, a On bierze mnie na ramiona, opatruje. A kiedy jestem tą duchowo tłustą, silną owcą, daje mi dużo samodzielności, mobilizuje do działania.

Dwie litery: OV

Obok Dobrego Pasterza drugim jej ukochanym wizerunkiem jest Jezus zstępujący do otchłani po Adama i Ewę. Właśnie tak jak oni czuła się 22 kwietnia 2017 r., kiedy to w białej albie (pod którą włożyła białą suknię jako dziewczyna gotowa na zaślubiny) dołączyła do Ordo Virginum – Stanu Dziewic Konsekrowanych. – Leżałyśmy we cztery krzyżem. Kiedy wstawałam, czułam, że Pan Bóg podaje mi rękę. W pewien sposób zstępuje do mojej otchłani, spogląda na mnie, wydobywa mnie, daje mi czystą białą szatę i nadaje godność oblubienicy. Staram się mocno stąpać po ziemi. Ale tamtego dnia uświadomiłam sobie „zbiegi okoliczności”. Chciałam, by konsekracja miała miejsce w uroczystość Miłosierdzia Bożego. To była wigilia tego dnia. Za patrona mojej nowej drogi obrałam św. Brata Alberta, a rok 2017 został ogłoszony… Rokiem Brata Alberta. Pomyślałam sobie więc, że święty patron akceptuje mój wybór i przyjmuje mnie pod swoje skrzydła – dodaje.

Od tego kwietniowego dnia, podpisując się, przy swoim nazwisku dopisuje dwie litery: OV – Ordo Virginum. Kryją jej największą tajemnicę, ale i szczęście powołania. Pań, które wybrały taką drogę życia, w naszej diecezji jest pięć. Kolejne dwie przygotowują się do konsekracji, która odbędzie się 23 czerwca w żywieckiej konkatedrze.

– Mówiąc „życie konsekrowane”, najczęściej mamy na myśli zakonników i siostry zakonne. To osoby ślubujące Bogu rady ewangeliczne: czystość, ubóstwo i posłuszeństwo – tłumaczy Danuta. – Tymczasem współcześnie życie konsekrowane ma wiele barw i odcieni i należą do niego również osoby będące w instytutach świeckich oraz dziewice konsekrowane.

Danuta na uczcie

Sama idea konsekracji Bogu w dziewictwie sięga początków Kościoła. Już w pierwszych gminach chrześcijańskich żyły kobiety, które składały na ręce biskupa ślub czystości i prowadziły głębsze życie duchowe. Z czasem zaczęły tworzyć się wspólnoty zakonne i zaniechano konsekracji osób żyjących „w świecie”. Dopiero Sobór Watykański II przywrócił obrzęd konsekracji dziewic. – Można więc powiedzieć, że stan dziewic jest najstarszą formą życia konsekrowanego, a zarazem pewną nowością we współczesnym Kościele – uśmiecha się Danuta. – To forma prawie zupełnie nieznana i często rozumiana opacznie.

Danuta opowiada o swojej drodze do konsekracji: – Od dziecka miałam pragnienie życia poświęconego Bogu, oczywiście utożsamiając je z zakonem. Przyglądałam się więc różnym zgromadzeniom. Inne formy życia konsekrowanego – w instytucie świeckim i w dziewictwie konsekrowanym – poznałam dopiero na studiach. W 2009 roku uczestniczyłam w obrzędzie konsekracji dwóch kobiet na Wawelu i była to dla mnie prawdziwa uczta duchowa. Miałam jednak znikomą wiedzę na temat Ordo Virginum i byłam przekonana, że w naszej diecezji nie ma możliwości wstąpienia do tego stanu. Ale pewnego dnia zobaczyłam w „Gościu” artykuł o pierwszej w historii diecezji konsekracji. Zapytałam wtedy księdza w parafii, w jaki sposób i ja mogę rozpocząć formację. Trafiłam na rozmowę do biskupa Piotra Gregera i tak rozpoczęła się moja droga.

Formację, w której uczestniczyło początkowo siedem kandydatek, w Górkach Wielkich prowadził o. Zygmunt Moćko OFM. Po pewnym czasie trzy kandydatki zrezygnowały. – Czas przygotowania do konsekracji był dla mnie trudny – wspomina Danuta. – Były chwile, kiedy też myślałam o rezygnacji. Pomogły mi wówczas słowa biskupa Piotra, który podzielił się z nami pewną historią i powiedział, że kryzysy są normalne i że nie należy się nimi zbytnio przejmować. Są one po to, by nas wzmocnić i pomóc w weryfikacji powołania.

Być znakiem

Konsekrowane prowadzą normalne życie zawodowe i utrzymują się z własnej pracy. Uczestniczą w codziennej Eucharystii, odmawiają brewiarz i adorują Najświętszy Sakrament. Dbają o swój rozwój wewnętrzny, a nad ich życiem religijnym czuwa kierownik duchowy.

– Nasz styl życia jest bardzo różny. Są wśród nas kobiety pracujące w szkole, urzędach czy sklepach, prowadzące własne firmy, artystki, a nawet trenerka piłki nożnej. Naszą główną misją jest „bycie znakiem”, dawanie świadectwa o Chrystusie w codziennym życiu, w środowisku pracy. Naszym charyzmatem jest konsekrowane dziewictwo, a charakterystycznym rysem – zwyczajność. Wzorem jest dla nas Najświętsza Maryja Panna. Nie mamy przypisanej żadnej zewnętrznej działalności, jesteśmy często trochę na uboczu. Nie mamy też żadnych zabezpieczeń, nie prowadzimy życia wspólnotowego jak np. zgromadzenia zakonne.

Każda z nich sama podejmuje decyzję o tym, czy upubliczniać informację o swoim wyborze. Danuta mówi otwarcie o powołaniu.

– Wybór ten rozumiem jako dawanie świadectwa – podkreśla, kontynuując: – Mój styl życia jest specyficzny, ponieważ zajmuję się zawodowo malarstwem i pisaniem ikon. Prowadzę również kursy ikonopisarskie. Niemal cały mój dzień jest więc wypełniony modlitwą, ciszą, samotnością i pracą. Mam raczej kontemplacyjną naturę i taki styl jest dla mnie dobry. Wymaga jednak ciągłej samodyscypliny. Życie konsekracją jest dla mnie przede wszystkim życiem miłością. Wbrew temu, co mówi świat, zarówno dziewictwo, jak i czystość (to pojęcie szersze, dotyczące każdego stanu) są wielkimi wartościami. Dziś te wartości są szargane, wyśmiewane, dewaluowane. Jestem przekonana, że tylko człowiek czysty, żyjący zgodnie ze swoim powołaniem, może być naprawdę szczęśliwy. To szczęście jest głębokie, obejmujące całego człowieka, spełnionego, kochającego, nawet w obliczu największego krzyża.

W momencie konsekracji dziewictwo osoby staje się zewnętrznym znakiem jej miłości do Chrystusa i Kościoła. Ślubu czystości nie można porównać z samą bezżennością w sensie niezawarcia małżeństwa, gdyż jest to oddanie siebie z miłości w sposób zupełny, nieodwołalny i niepodzielny Chrystusowi – podkreśla Danuta i nie ma wątpliwości: – Każde pragnienie życia w dozgonnym dziewictwie to tajemnica Ducha Świętego...

Potrzebuję znaków

Kobieta, która chce rozpocząć taką formację, powinna zgłosić się do księdza biskupa, który zdecyduje o jej przyjęciu i określi czas przygotowania. Zazwyczaj to 4–6 lat. Do formacji mogą zostać przyjęte kobiety, które nigdy nie zawierały małżeństwa i nie żyły w stanie przeciwnym czystości, a przez swój wiek, roztropność i obyczaje dają rękojmię, że wytrwają w życiu czystym, poświęconym służbie Kościołowi. Ważne jest również zdrowie psychiczne.

Podczas uroczystości konsekracji kandydatka składa wieczysty ślub czystości i zostaje zaślubiona Chrystusowi przez uroczystą modlitwę konsekracyjną. Otrzymuje również oznaki konsekracji: obrączkę i brewiarz.

– W naszym życiu nie brakuje wyrzeczeń, czasem wymaga ono rezygnacji z własnych ambicji – zaznacza Danuta. – Dobrze ujął to sługa Boży Franciszek Jordan: „Wiedz, że należysz całkowicie do Boga; jedynie On ma prawo do twoich zdolności. Możesz czegoś pragnąć tylko wtedy, gdy pragnie tego Bóg i ponieważ to On pragnie tego dla Ciebie”.

– Wiara bardzo mocno zasadza się na decyzji i woli. Nie jest zależna od emocji i uczuć, bo one są zmienne. To jest bardzo ważne w życiu każdego chrześcijanina – podkreśla Danuta. – Nigdy nie zdejmuję obrączki – bo jest ona właśnie znakiem nie tylko miłości Jezusa, ale i mojej Jemu wierności. On jest zawsze wierny i nie potrzebuje znaków. To ja ich potrzebuję. Codziennie odnawiam swój ślub i proszę Boga, by uczynił moje życie owocnym…