Szeroko zapowiadana książka Frederica Martela “Sodoma” ukazała się po polsku pod koniec marca 2019 roku. Wbrew zapowiedziom, nie wywołała wielkiego szumu. Zapowiadana była jako wynik wielu rozmów, także z hierarchami Kościoła. Istotnie, autor i jego współpracownicy rozmawiali z wieloma osobami. Myliłby się jednak ktoś, kto oczekiwałby wywiadów, tzn. zapisu zadawanych pytań i uzyskiwanych odpowiedzi. “Sodoma” to raczej konglomerat plotek, ploteczek, pogłosek, po także oczywiście faktów. Niektórych znanych powszechnie, bo dawno upublicznionych. To opowieść o śledztwie, naznaczona osobowością i poglądami autora. Spotkamy zatem tu także np. opis rozmarzenia, w jakie wprawił go tęczowy parasol w Domu Świętej Marty, określony jako “rainbow flag”... Kardynał z takim parasolem to prawie manifest!

Cóż, Frederic Martel nie ukrywa, kim jest i jakie są jego zainteresowania. Nie dziwią mnie “tęczowe okulary” przez które patrzy na świat i przez które ten świat intepretuje. Może tylko nieco zaskakuje mnie ich moc. Wnioskowanie o czyjejś orientacji seksualnej z rodzaju słuchanej muzyki klasycznej i czytanych książek wydaje mi się – delikatnie mówiąc – nadmierne. Ale bez wątpienia potrzebne, żeby wyjaśnić stanowisko Kościoła z 'tęczowej' perspektywy.

W sumie szkoda, że ten trudny temat został w tak ideologiczny sposób potraktowany.

Książka jest obszerna i mało dynamiczna. Trzeba chyba podzielać poglądy i nadzieje autora, by czytać ją z zaciekawieniem czy przyjemnością. Jako lektury wakacyjnej zatem nie polecam. Ale – oczywiście – jeśli ktoś jest ciekawy, niech przekona się sam.

Frederic Martel: “Sodoma. Hipokryzja i władza w Watykanie”. Wydawnictwo Agora.