Uczmy się wdzięczności

GN 16/2019

publikacja 19.05.2019 06:00

O znaczeniu zmartwychwstania i roli wdzięczności w życiu mówi o. dr Piotr Kwiatek OFM Cap.

O. Piotr Kwiatek jest kapucynem, teologiem, doktorem psychologii, rekolekcjonistą i psychoterapeutą. ks. Rafał Starkowicz /Foto Gość O. Piotr Kwiatek jest kapucynem, teologiem, doktorem psychologii, rekolekcjonistą i psychoterapeutą.

Bogumił Łoziński: Obchodząc Święta Zmartwychwstania Pańskiego, często popadamy w rutynę, brakuje głębszej refleksji. Ku jakiemu wymiarowi wiary powinniśmy kierować się w tym czasie?

O. dr Piotr Kwiatek OFM Cap: Święta Wielkanocne zapraszają nas do spotkania ze zmartwychwstałym Chrystusem, który odkupił nas z grzechu, nadał naszemu życiu głębszy sens i zaprosił do szczęścia wiecznego. W liturgii Triduum Paschalnego nie tylko przypominamy sobie te prawdy, ale chcemy je przeżywać w codzienności. Dlatego wymiar rodzinny czy społeczny dla chrześcijan staje się jedynie przestrzenią manifestacji wiary, a nawet potwierdzeniem prawdziwości spotkania z żyjącym Chrystusem. Refleksja, modlitwa, słuchanie słowa Bożego, uczestnictwo w nabożeństwach to sposoby ożywienia nie tylko tradycji, ale również relacji z Bogiem. Odpowiedzią człowieka na zmartwychwstanie jest również wdzięczność. Zmartwychwstanie jest wyjątkowym obdarowaniem człowieka darami wolności, przebaczenia, nadziei, sensu i miłości, obecnością Ducha Świętego. Kiedy uświadamiamy sobie te prawdy, naturalną postawą jest wdzięczność. Oczywiście trudno jest to zrozumieć, a tym bardziej doświadczyć bez daru wiary i refleksji nad nią. Im więcej w nas wiary, tym więcej wdzięczności.

Dzisiejszy człowiek jest nastawiony roszczeniowo. Postawa wdzięczności raczej nie jest powszechna.

Tak, jest ona czymś więcej niż pojedyncze „dziękuję”. Ona charakteryzuje relację pomiędzy dawcą i obdarowanym. Trapista Tomasz Merton mówił, że być wdzięcznym oznacza rozpoznanie miłości Boga we wszystkim, co nam dał. A On dał nam przecież wszystko! Niewątpliwie postawa roszczeniowa nie pomaga współczesnemu człowiekowi w doświadczaniu korzyści płynących z praktykowania wdzięczności. Sokrates powiedział, że jeśli człowiek nie potrafi cieszyć się z tego, co ma, to nie będzie potrafił cieszyć się tym, co pragnie posiadać. Wdzięczności więc warto się uczyć.

W jaki sposób?

Najpierw potrzeba uczyć się zauważać i doceniać. A trudno to uczynić przy ciągłym pośpiechu. Współczesnego człowieka porównałbym do pasażera pociągu pendolino. Mija wiele różnych miejscowości, jednak przy żadnej się nie zatrzymuje. Żyjąc w kulturze przyśpieszenia, doświadczamy wielu wrażeń, ale brak refleksji nad nimi sprawia, że tracimy ich pozytywność. Zwolnić, docenić, nadać znaczenie przeżyciu poprzez refleksję, a potem wyrażać, czyli komunikować dobro – to strategia na rozwój wdzięczności. Ona działa podobnie jak magnes. Im bardziej ją praktykujemy, tym więcej zaczyna się pojawiać rzeczy, za które możemy być wdzięczni.

Cytował Ojciec Tomasza Mertona, że ideałem jest rozpoznać miłość Boga we wszystkim. Jak być wdzięcznym za cierpienie, za to, że chorujemy, że zmarł ktoś bliski?

Nie chodzi o to, aby być wdzięcznym za cierpienie, chorobę, wypadek. Czasem jednak tak intensywnie koncentrujemy się na cierpieniu, że zapominamy o błogosławieństwie i obecności Boga. Ponadto sytuacje trudne mogą stać się trampoliną do odkrycia prawdy o sobie oraz o Bogu. W tym kontekście lekcje trudu służą mądrości. W książce „Ucieszyć się życiem. Cztery okna wdzięczności” perspektywę tę nazywam „oknem darów trudu”, które ściśle wiąże się z darem wiary. W świetle Chrystusa Zmartwychwstałego w innej logice można myśleć o tym wszystkim, co po ludzku trudne.

Wobec chrześcijaństwa często wysuwany jest zarzut, że to religia cierpienia, które jest drogą do Boga. Nie ma innej możliwości?

Chrześcijanie, akcentując cierpienie, chcą pokazać, że nie ma sytuacji, w której Chrystus by się nie objawiał. On jest obecny nawet w najtrudniejszych doświadczeniach człowieka. I to jest piękne. Z najciemniejszej nocy śmierci prowadzi ludzkość do poranka Zmartwychwstania. To nie jest przekaz negatywny, lecz bardzo pozytywny. Chrystus jest z nami zawsze, do końca, i nic nie jest większe od tej miłości. Św. Ignacy z Lo- yoli mawiał: „Chrześcijanin nie ma żadnego powodu, aby być smutnym, a ma wiele, aby być radosnym”. W naszej wierze istnieje wiele powodów do radości i Święta Zmartwychwstania powinny być czasem ich odkrywania. Radość najpełniej objawiła się w tajemnicy krzyża i zmartwychwstania. Papież Franciszek przypomina, aby nie skupiać się tylko na klimacie wielkopostnym, ale odkryć też klimat wielkanocny – nie zatrzymywać się na Wielkim Piątku, ale przejść do Niedzieli Zmartwychwstania.

Jakie są korzyści z praktykowania wdzięczności?

Współczesna psychologia odkryła, że wdzięczność wzmacnia poczucie szczęścia. Ludzie praktykujący wdzięczność są mniej skoncentrowani na sobie i dobrach materialnych, bardziej odporni na stres, lepiej sobie radzą z trudnościami. Co więcej, wdzięczność pozytywnie wpływa na nasz organizm. Badane osoby, wyrażające taką postawę, lepiej spały i posiadały mniej symptomów depresyjnych. Ponadto wdzięczność jest też skutecznym lekarstwem na negatywne emocje jak złość, żal, zawiść i zazdrość. Obniża tendencje do porównywania się z innymi i ciągłego narzekania. Obecnie świat często skupia się na negatywnych sprawach. Dzięki wdzięczności dostajemy bardziej obiektywny obraz. Gdy jest 100 drzew i jedno się złamie, świat skupia się na tym zniszczonym, a wdzięczność pozwala dostrzec też pozostałych 99 zdrowych, za które warto dziękować. W kontekście wiary warto pamiętać, że źródłem każdego obdarowania jest Pan Bóg, więc wdzięczność pogłębia naszą relację ze Stwórcą.

Bogu podoba się, gdy dziękujemy?

W Ewangelii jest scena, gdy Jezus spotyka dziesięciu trędowatych i ich uzdrawia, ale tylko jeden przychodzi i Mu dziękuje. Jezus mówi do niego: „Twoja wiara Cię uzdrowiła”. Według mnie ta historia pokazuje, że wdzięczność jest też wyrazem pełnego zdrowia człowieka. Postawa taka jest manifestacją uzdrowienia wewnętrznego. Panu Bogu na pewno na tym zależy, abyśmy nie tylko na ciele, ale i na duszy byli zdrowi. Wdzięczność jest więc odpowiedzią na miłość Boga.

Czy mógłby Ojciec zadać naszym Czytelnikom ćwiczenia kształtujące postawę wdzięczności?

Po pierwsze, przeżywać Msze św. nie jako biznes polegający na zanoszeniu do Boga próśb czy załatwianiu interesów, ale przyjść na Eucharystię z listą rzeczy, za które chcemy podziękować, i to zrobić. Drugie ćwiczenie polega na tym, aby trzy razy w tygodniu zapisać na kartce papieru trzy dobre rzeczy. Następnie pomyśleć o nich i w modlitwie wieczornej wyrazić za nie wdzięczność. Trzecie ćwiczenie, ożywiające wdzięczność, to modlitwa przed posiłkami i po nich. Wystarczy uświadomić sobie obdarowanie, niekoniecznie związane wyłącznie z jedzeniem, ale z codziennością. Jak możliwość słuchania muzyki, spacer, wypoczynek, obecność bliskich, zdolność do pracy itd. Każdy człowiek ma więcej niż sto powodów do wdzięczności. A chrześcijanin ma ich znacznie więcej! Okres Zmartwychwstania powinien być czasem rozpoznawania w swoim życiu błogosławieństwa.

TAGI: