Poruszający list polskiej misjonarki z Mozambiku po cyklonie

caritas.pl

publikacja 28.03.2019 11:00

Cyklon zmiótł miasto Beira w Mozambiku z powierzchni ziemi. Brakuje wody, jedzenia, prądu.

Po cyklonie Misjonarze Werbiści Po cyklonie
I tak jest w niejednym miejscu

Cyklon zmiótł miasto Beira w Mozambiku z powierzchni ziemi. Brakuje wody, jedzenia, prądu. Dramatyczną sytuację w Mozambiku relacjonuje s. Rozalia J. Paliczka SSpS, polska misjonarka,  w poruszającym liście.

Potężna powódź zniszczyła aż w 90 procentach Beirę, półmilionowe miasto portowe. Kataklizm dotknął miasto wskutek cyklonu, który przeszedł przez południowo-wschodnią Afrykę w ubiegłym tygodniu. Caritas Polska jest w kontakcie z Caritas Mozambik, która zgłasza pilne zapotrzebowanie na żywność, koce termiczne, wodę, infrastrukturę sanitarną. Poszkodowani potrzebują schronienia, a także nasion, które pozwolą im obudować zniszczone uprawy.

Dyrektor Caritas Polska, ks. Marcin Iżycki, poinformował o przekazaniu 100 tysięcy złotych na rzecz poszkodowanych po cyklonie w Mozambiku. 

Caritas apeluje o modlitwę i pomoc finansową. Można się do niej dołączyć wysyłając charytatywnego SMSa o treści MOZAMBIK pod nr 72052 (koszt: 2,46 zł z VAT).

 

Caritas Polska Potrzebna pomoc dla Mozambiku!

 

Poniżej zamieszczamy cały list siostry Rozalii

 Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, mnieście uczynili…

Drodzy Przyjaciele Misji,

Mozambik jak Łazarz leży u drzwi świata cały poraniony w oczekiwaniu na jakakolwiek pomoc. Jestem Misjonarką ze Zgromadzenia Służebnic Ducha Świętego. W Mozambiku jestem już od ponad 20 lat. Obecnie posługuję w środkowej części kraju, w prowincji Manika, diecezji Chimoio, dystrykcie Tambara – w parafii Świętego Karola Lwangi, też dotkniętej cyklonem.

Cyklon IDAI zostawił po sobie spustoszenia na skalę, której tu dotąd nie znano. Cyklony nawiedzają cyklicznie Mozambik ale mniejsze, ten był wyjątkowy. Zniszczył praktycznie wszystko, włącznie ze zbiorami i w ten sposób zostawił miliony ludzi bez środków do życia.

Minęło już parę dni, ale jeszcze można zauważyć ludzi na drzewach lub dachach w oczekiwaniu na pomoc. Bez jedzenia. Przywiązani do drzewa by nocą nie wpaść do wody, brak sił bo brak pożywienia, wielu jednak nie przeżyło…

Dramatyczna jest sytuacja Beiry, 1,5-milionowego miasta. Praktycznie je zmiotło z powierzchni ziemi. Kościoły, kaplice, domy zakonne, szkoły, ośrodki zdrowia, sklepy, budynki rządowe i domostwa prywatne, wszystko w ruinach, słupy elektryczne na ziemi... Nocą ciemności zalegają miasto czyniąc je przerażającym. Nowa i jedyna droga doprowadzająca do miasta jest rozerwana w 4 miejscach, co czyni miasto jak dotąd niedostępnym dla samochodów, prowiant dowozi się helikopterami lub samolotami. Łodzie poniszczone. Miasto zbudowane jest na depresji, stąd woda schodzi bardzo powoli, suszenie potrwa miesiącami. Zwłoki zmarłych leżą w oczekiwaniu na suchy ląd... Nie ma możliwości skorzystania z ubikacji, łazienki, kranu... Wszystko ląduje w wodzie, którą się potem pije. Wybuch cholery jest więc bardzo prawdopodobny. Nie ma wyjścia, pragnienie jest nie do wytrzymania... Nie ma możliwości zmiany ubrania, wykąpania się... Głód jest ogromny, zaś spożywane jedzenie wystarcza tylko by zmylić żołądek. Racje żywieniowe nie docierają jeszcze do wszystkich.

Przez port w Beirze pochodzi cały transport do środkowej części kraju oraz Zimbabwe i Malawi. Nie ma także paliwa co daje się już odczuć… także nam.

Moja parafia (jeszcze bez kapłana) w powiecie Tambara leży nad wielką rzeką Zambezi. Ludzie uprawiają swoje pola w dolinie rzeki. Z powodu obfitości deszczu otwarto podwoje tamy prądotwórczej, Cahora Bassa w prowincji Tete, co automatycznie spowodowało wylanie rzeki i zatopienie pól. W rzece są krokodyle, te się rozeszły po polach, trzeba uważać. Woda zabrała ze sobą kukurydzę, orzeszki ziemne, sezam, fasolkę..., a co zostało zaczyna kiełkować. Zbiory tutaj są w Kwietniu i Maju, więc prawie... Głód w oczach. Po opadnięciu wody można będzie na nowo coś posiać, ale jak wytrzymać te parę miesięcy? To też mnie przeraża. Gdzie kupić teraz kukurydzę dla zaspokojenia głodu tych ludzi a potem na posiew? Trzeba będzie pojechać ciężarówka trochę w głąb lądu i zakupić duża ilość... Potrzeba też funduszy...

Opatrzność Boża nigdy nie zawodzi... ufamy!

Niech Pan błogosławi tym o otwartym sercu i dłoniach...

Z modlitwą, s. Rozalia J. Paliczka SSpS

 

Więcej, także zdjęć, na stronie https://caritas.pl/