Prof. Aniela Dylus: głos rozsądku w sytuacji "polskiego piekiełka"

KAI |

publikacja 26.03.2019 21:34

To cenny głos rozsądku w sytuacji "polskiego piekiełka" - pisze prof. Aniela Dylus komentując dla KAI ogłoszony dziś List episkopatu "O ład społeczny dla wspólnego dobra".

Prof. Aniela Dylus: głos rozsądku w sytuacji "polskiego piekiełka" Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość prof. Aniela Dylus

Publikujemy komentarz prof. Anieli Dylus dla KAI

W sytuacji „polskiego piekiełka”: waśni niszczących tkankę społeczną, totalnego skłócenia, braku wzajemnego zaufania, a w końcu – zagubienia i wycofywania się z życia społecznego, cenny jest każdy głos rozsądku. Tym bardziej, jeśli głos zabiera Kościół, ciągle będący autorytetem dla wielu z nas. Świadomy swej społecznej misji Episkopat Polski w swoim ostatnim Liście Społecznym próbuje spokojnie i obiektywnie nazwać niektóre palące problemy w naszej ojczyźnie i na nowo ustawić znane skądinąd drogowskazy katolickiej nauki społecznej.

Choć nie wyartykułowano tego wprost, adresatem Listu są wszyscy ludzie dobrej woli w Polsce. W każdym razie nie jest on kierowany wyłącznie do polityków. Niewątpliwie jednak uważną jego lekturę „ze zrozumieniem” należałoby polecić właśnie im. Chociażby po to, aby przypomnieli sobie istotę polityki oraz prawdę, że komplementarne wobec politycznych cnót są polityczne instytucje. I jedno, i drugie składa się przecież na moralność polityczną budującą ład społeczny. Dobrze, że przywołano w omawianym tu dokumencie nauczanie społeczne św. Jana Pawła II nt. państwa praworządnego, podziału władz i niezależności („w ramach prawa”) władzy sądowniczej. Właśnie te instytucje są bowiem kluczowe dla gwarancji ładu wspólnoty politycznej. One zabezpieczają wolność i bezpieczeństwo, równoważą wpływy, ograniczają i kontrolują władzę.

Jak już wspomniano, krąg adresatów tego dokumentu jest jednak znacznie szerszy. Daleko wykracza poza klasę polityczną. Wszak każdy z nas – zapewne inaczej i w różnym stopniu – ma jakiś udział w otaczającym nas złu, każdy potrzebuje nawrócenia i każdy jest w stanie wnieść jakiś wkład do pożądanego przez wszystkich dialogu. Inspirując się tym dokumentem, sami jednak musimy dokonać rachunku sumienia i określić, na czym konkretnie miałoby polegać nasze nawrócenie. Jako uczestnicy życia publicznego pełnimy przecież przeróżne role. Skierowany do wszystkich List społeczny jedynie markuje trapiące nas sprawy i wskazuje kierunki przezwyciężania trudności. Owszem, może być pomocą chociażby w szczerej refleksji nad stylem toczonych sporów czy nad językiem, jakim posługujemy się w życiu publicznym i na co dzień. Z niebanalnej charakterystyki cnót kardynalnych skorzystają zapewne nie tylko politycy (choć do nich głównie adresowany jest ten fragment Listu). Niemniej dokument ten nie uchyla wielu pytań, nie rozwiązuje dylematów, z jakimi się zmagamy. Zresztą nierealistyczne byłyby takie oczekiwania. Jeśli będzie dla kogoś inspiracją do dalszej samodzielnej refleksji – warto było go ogłosić. Aplikacja i konkretyzacja wskazań, jak budować ład społeczny dla dobra wspólnego, jest zadaniem wszystkich (indywidualnie bądź wspólnotowo), którym to dobro nie jest obojętne.