Już po świętach? Wcale nie!

Agata Combik

publikacja 27.12.2018 13:40

W Kościele rzymskokatolickim trwa Oktawa Bożego Narodzenia, a grekokatolicy - jak i inni chrześcijanie Kościołów Wschodnich - świętować będą narodziny Jezusa 7 stycznia. Trwają przygotowania.

Już po świętach? Wcale nie! Karol Białkowski /Foto Gość Ikona Bożego Narodzenia Jerzego Nowosielskiego w greckokatolickiej katedrze we Wrocławiu

We Wrocławiu i okolicach, gdzie zamieszkało wielu przybyszy m.in. z Ukrainy, mnóstwo osób dopiero szykuje się na święta.

U grekokatolików poprzedza je 40-dniowy adwent – czyli Post Filipowy. Nazywany jest tak dlatego, że rozpoczyna się 28 listopada, tuż po liturgicznym wspomnieniu apostoła Filipa.

– W czasie świąt bardzo uroczyście obchodzimy trzy dni, co nawiązuje do Trzech Osób Boskich. Pierwszego dnia wspominamy Boże Narodzenie, drugiego św. Józefa i Matkę Bożą, Świętą Rodzinę, trzeciego – św. Stefana (w tradycji rzymskokatolickiej zwanego Szczepanem), archidiakona, pierwszego męczennika. Czas Bożego Narodzenia trwa jednak aż do Święta Jordanu, Epifanii – do 19 stycznia – wyjaśnia ks. Andrzej Michaliszyn z wrocławskiej greckokatolickiej parafii.

Uczestnicy wieczerzy wigilijnej zamiast opłatka przełamują się prosforą (często smarowaną miodem), którą we Wrocławiu wypiekają Siostry św. Józefa Oblubieńca NMP.

W rodzinie Darii Hnatiuk-Rozik na wigilijnym stole pojawia się wiele potraw takich, jak na tradycyjnych wigiliach w Polsce. Są pierogi, ryby, postne gołąbki. Zawsze jest czosnek, kutia, a także specjalna zupa robiona z kapusty kiszonej i grochu. – W niektórych domach przygotowywana jest kisełycia, tzw. żur owsiany – potrawa łemkowska – mówi.

Pani Daria jakiś czas temu zainicjowała wielką akcję… malowania bombek. – Pomyślałam sobie, że warto, by w domach ukraińskich w Polsce znalazły się bombki typowo ukraińskie – wspomina, wyjaśniając, że bombka to „prykrasa”, od „upiększenia”.

– Poprosiłam o pomoc koleżanki, które malują bombki, znalazłam dla nich odpowiednie wzory. Z radością zabrały się do pracy – już w lipcu. Przygotowały ok. 500 bombek. Były wśród nich takie z motywem wsi ukraińskiej, z postaciami w strojach huculskich, ukazujące ukraiński wertep [kolędników chodzących od domu do domu], cerkiew ze złoconymi kopułami, a także Kozaka i Kozaczkę w ukraińskich strojach ludowych (połtawskich), konia.

Mieliśmy bombki na choinkę, czyli jałynkę, oraz takie bardzo duże, na złotych hakach wieszane. Ręcznie malowane, częściowo zdobione w technice decoupage’u, cieszyły się wielkim zainteresowaniem.

Więcej o greckokatolickich świętach w papierowym wydaniu GN.