Aż do oddania życia

Beata Zajączkowska; GN 50/2018

publikacja 10.01.2019 00:00

Średnio co 9 dni ginie jeden kapłan. Na świecie zamordowano w 2018 roku aż 35 księży. Jest to najczarniejszy bilans od 2000 roku.

37-letni ks. Iván Añorve Jaimes, proboszcz z Las Vigas w Meksyku, został zastrzelony w czasie napadu. Razem z nim zginął inny kapłan, a dwie towarzyszące im osoby zostały ranne. www.ntv.com.mx 37-letni ks. Iván Añorve Jaimes, proboszcz z Las Vigas w Meksyku, został zastrzelony w czasie napadu. Razem z nim zginął inny kapłan, a dwie towarzyszące im osoby zostały ranne.

Najniebezpieczniejszym kontynentem dla duchownych jest Afryka, gdzie zginęło aż 18 kapłanów. Najwięcej w Nigerii – sześciu i Republice Środkowoafrykańskiej – pięciu. To krwawe zestawienie na Czarnym Lądzie (księża zginęli także w Malawi, Kamerunie, Wybrzeżu Kości Słoniowej, Sudanie Płd. i Demokratycznej Republice Konga) może ulec powiększeniu, ponieważ w rękach porywaczy wciąż pozostaje kilku kapłanów w Kongu, a także uprowadzony w Nigrze włoski misjonarz o. Pierluigi Maccalli ze Stowarzyszenia Misji Afrykańskich. Kilka dni temu udało się uwolnić czterech klaretynów porwanych w Kamerunie. Trzech z nich zostało uprowadzonych dla okupu, a czwartego zatrzymano, gdy pojechał negocjować warunki uwolnienia współbraci.

Krwawy raport

Opracowany w Watykanie raport na temat zabitych misjonarzy i misjonarek wyraźnie pokazuje, że ich sytuacja ulega pogorszeniu. W latach 2000–2017 zamordowano 447 osób będących w służbie misyjnej. Było wśród nich 5 biskupów, 313 księży, 3 diakonów, 10 zakonników, 51 sióstr zakonnych, 16 seminarzystów, 3 członków instytutów życia konsekrowanego, 42 świeckich oraz 4 wolontariuszy. Faktyczna liczba ofiar jest jeszcze wyższa, bowiem w raporcie „Młodzi misjonarze – świadkowie Chrystusa aż do oddania życia” uwzględniono wyłącznie potwierdzone przypadki. Wiele spośród ofiar to „młodzi ludzie, podobni do swoich równolatków, wcale nie naiwni i niedoświadczeni” – podkreślono w dokumencie sporządzonym na podstawie danych watykańskiej Kongregacji ds. Ewangelizacji Narodów, zajmującej się misjami na świecie. Większość z nich nie przekroczyła 40. roku życia. „Oni potrafili ocenić ryzyko związane z miejscami, o których niektórzy myśleli, że będą tam tylko przez pewien czas, inni – przez całe życie” – czytamy w watykańskim raporcie.

Wielu spośród zabitych misjonarzy – od Filipin przez Amerykę Łacińską aż do Afryki – było ofiarami napadów kryminalnych, działań wojennych, jak np. w Syrii, oraz przemocy terrorystów islamskich, wrogich Kościołowi grup bojówkarskich lub szwadronów śmierci. Przemoc dotknęła także Polaków. W 2017 roku w Boliwii zamordowana została świecka misjonarka Helena Kmieć. Porywacze przez 44 dni przetrzymywali w Republice Środkowoafrykańskiej ks. Mateusza Dziedzica, tarnowskiego misjonarza. Po uwolnieniu kapłan wrócił do RŚA i nadal tam pracuje.

Raport wyraźnie pokazuje, że drastycznie pogarsza się sytuacja bezpieczeństwa księży. W ciągu minionych 17 lat na świecie ginęło rocznie średnio 18 kapłanów. Najnowsze statystyki są więc naprawdę alarmujące, ponieważ liczba zabitych duchownych jest zdecydowanie wyższa niż w poprzednich latach.

Niebezpieczny Meksyk

Najbardziej niebezpiecznym krajem świata dla kapłanów pozostaje Meksyk. W tym roku zamordowano ich tam aż siedmiu. Dokonano też dramatycznego w skutkach napadu na dom byłego arcybiskupa stolicy kard. Norberta Rivery, w którym zginął agent ochrony. W ataku brało udział co najmniej trzech napastników i – jak podkreślają źródła policyjne – kardynał uniknął śmierci tylko dlatego, że nie było go wówczas w domu.

„Prośmy Boga o nawrócenie dla tych, którzy zapomnieli, że jesteśmy braćmi, i dopuszczają się czynów raniących ludzką godność i skierowanych przeciwko darowi życia, powodując cierpienie w rodzinach i społeczeństwie” – napisali meksykańscy biskupi po bestialskim zabójstwie dwóch księży, którzy, jak wskazywano, „nikomu nic nie zrobili, zajmowali się bowiem jedynie ewangelizacją”. 37-letni ks. Iván Añorve Jaimes, proboszcz z Las Vigas, i 39-letni ks. Germaín Muñiz García, proboszcz z Mezcali, zostali zastrzeleni w czasie napadu. Dwie inne osoby, które podróżowały z nimi samochodem, zostały ranne. Sprawcy zajechali im drogę i zaczęli strzelać z broni maszynowej.

Ciało innego kapłana – 84-let- niego ks. Moisésa Fabila Reyesa porzucono przy drodze, mimo że rodzina zapłaciła wysoki okup za jego uwolnienie. Wierni wspominają go jako człowieka otwartego, niezwykle oddanego Kościołowi i ludziom. – Księża giną w naszym kraju, ponieważ stają po stronie cierpiącej i prześladowanej ludności, walcząc o jej prawa i godne życie – podkreśla rzecznik meksykańskiego episkopatu. Przypomina, że przez kraj przebiegają szlaki przemytu narkotyków i prężnie działają gangi. Pięć meksykańskich stanów uważanych jest za najbardziej niebezpieczne regiony świata na równi z Syrią, Jemenem czy Somalią. – Kościół jawnie krytykuje nieudolność władz w walce z przestępczością zorganizowaną, a przede wszystkim pomaga ludziom wyzwolić się z macek gangów, co wielu się nie podoba – mówi abp Francisco Moreno Barrón. Duchowny jest metropolitą Tijuany, miasta leżącego przy granicy z USA, które ze względu na złą sławę nazywane jest miastem grzechu. Właśnie tam zginął ostatni z księży zamordowanych w Meksyku. Ciało o. Icmara Artura Orty znaleziono ze związanymi nogami i rękami oraz licznymi śladami tortur. Kapłan zginął tuż po odprawieniu Mszy św. – Mafia chce „kupić” Kościół, próbując przekazywać pieniądze na przykład na cele charytatywne czy fundując stypendia dla ubogich dzieci. Kiedy kapłani odmawiają przyjęcia brudnych pieniędzy, są atakowani – podkreśla abp Moreno Barrón. Od 1994 roku w Meksyku zamordowano 69 księży, a w samym 2015 roku dokonano 800 ataków kryminalnych na wspólnoty parafialne.

Z 35 zamordowanych w tym roku kapłanów jeden został zabity w Europie (pochodzący z Konga 54-letni ks. Alain-Florent Gandoulou, proboszcz francuskojęzycznej parafii katolickiej w Berlinie), a trzech w Azji: dwóch na Filipinach, jeden w Indiach.

Śmierć przy ołtarzu

Na Filipinach 18 czerwca był dniem modlitwy w intencji wynagrodzenia za bluźnierstwa, świętokradztwa i kalumnie przeciwko duchowieństwu. Tego dnia kapłani byli zobowiązani do osobistej spowiedzi i wysłuchania spowiedzi wiernych. W parafiach odbyły się adoracje Najświętszego Sakramentu, a pod koniec dnia w procesji niesiono wizerunek Czarnego Nazarejczyka, bardzo czczonego w tym kraju. Była to odpowiedź Kościoła na dwa morderstwa kapłanów, które wstrząsnęły Filipińczykami. 40-letni ks. Richmond Nilo zginął w czerwcu przy ołtarzu, przygotowując się do odprawienia niedzielnej Eucharystii. Oprawcy oddali do niego cztery strzały i zbiegli. Kilka dni przed tym atakiem cudem udało się uniknąć śmierci ks. Reyowi Urmenetcie, który został ciężko ranny w czasie napadu. W kwietniu tuż po odprawieniu niedzielnej Mszy zginął 37-letni ks. Mark Antonthy Yuaga Ventura. Świadkowie opowiadają, że strzelano do niego dwukrotnie, gdy wychodził z kościoła. Ksiądz Ventura był nie tylko oddanym duszpasterzem, ale także aktywnie angażował się w działalność społeczną, broniąc m.in. miejscowej ludności wykorzystywanej przez międzynarodowe koncerny wydobywcze.

Zaangażowanie księży w obronę wyzyskiwanych nie podoba się znanemu z antyklerykalnych poglądów prezydentowi Rodrigowi Duterte, który wydalił z Filipin 71-letnią s. Patricię Fox, angażującą się w obronę praw do ziemi ubogich rolników oraz ludności tubylczej na Mindanao. Po tym, jak prezydent wezwał publicznie do „pozabijania bezużytecznych biskupów, którzy nie służą żadnemu celowi, a jedyne, co robią, to krytykują”, sytuacja stała się jeszcze trudniejsza. Hierarchowie znaleźli się na celowniku z powodu krytyki polityki antynarkotykowej, która zakłada mordowanie sprzedających lub posiadających niedozwolone substancje bez uprzedniego postawienia winowajców przed sądem. Episkopat przemilczał prezydenckie słowa, aby nie dolewać oliwy do ognia. Przypomniano jednak, że w kraju dochodzi do coraz większej eskalacji przemocy i promowana jest kultura bezkarności. Żaden z zabójców księży nie został schwytany i postawiony przed sądem.

Islam i bogactwa naturalne

Raport papieskiego stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie wymienia dwie główne przyczyny lawinowego wzrostu liczby mordowanych kapłanów – islam i bogactwa naturalne. Przemoc związana z narastaniem islamskiego ekstremizmu szczególnie widoczna jest w Afryce. Nie wynika to jedynie z chęci wyeliminowania chrześcijaństwa. Atakując ludzi domagających się sprawiedliwości i poszanowania godności najsłabszych, dżihadyści bronią własnych interesów, które prowadzą z międzynarodowymi grupami przestępczymi. Dzielą się z nimi zyskami z przemytu narkotyków, broni, papierosów i ludzi. Każdy, kto stanie na ich drodze, jest przeszkodą, której trzeba się pozbyć. Podobnie dzieje się, gdy chodzi o nielegalne wydobycie bogatych złóż diamentów, ropy naftowej, złota czy koltanu, występujących w Kongu, Republice Środkowoafrykańskiej i na Filipinach. Za zabójstwami stoją też zbrodnicze kartele, przeciw którym występuje Kościół, co obserwujemy w Ameryce Łacińskiej.

Coraz częstszą formą przemocy wobec księży jest porywanie dla okupu. Sytuacji kapłanów nie poprawiają napięcia polityczne, które wywołują kolejne konflikty. Dzieje się tak obecnie na przykład w Kamerunie, gdzie anglojęzyczna część mieszkańców domaga się odłączenia od części francuskojęzycznej i utworzenia suwerennej prowincji. Ofiarą tego sporu padło w tym roku dwóch kapłanów zamordowanych przez separatystów. Zginął też 19-letni seminarzysta Gerard Anjiangwe. Gdy wierni schronili się przed żołnierzami w zakrystii, barykadując drzwi, kleryk padł na kościelną posadzkę i zaczął odmawiać Różaniec. Rozwścieczyło to żołnierzy, którzy zabili młodzieńca, strzelając mu w twarz. Wierni określili tę śmierć jako męczeńską.

Święty Jan Maria Vianney podkreślał, że „kiedy się chce zniszczyć religię, zaczyna się atakować księży, ponieważ tam, gdzie nie ma już kapłanów, nie ma ofiary, a tam gdzie nie ma ofiary, nie ma religii”.