Gdzie jest brat twój?

Mijamy ich codziennie, starając się nie widzieć. Tak jakby ich nie dotyczyła miłość Ojca. Gdzie jest brat twój? Czy w ogóle wiem?

Gdzie jest brat twój?

Kończy się rok liturgiczny. Uroczystość Chrystusa Króla już za niespełna dwa tygodnie, tydzień wcześniej obchodzimy Światowy Dzień Ubogich. W orędziu na ten dzień papież pisze o ubóstwie. Pisze rzeczy gorzkie, nie można ich nie usłyszeć albo spróbować zagłaskać.

Ubogi żyje obok nas i woła obok nas, jednak nie słyszymy... a jeśli słyszymy, to raczej próbujemy ten krzyk uciszyć. Spowodować, że zamilknie i nie będzie zakłócał naszego spokoju. Jeszcze okazałoby się, że coś musielibyśmy zmienić w naszym dość wygodnym życiu. Jeszcze okaże się, że trzeba się podzielić. Niekoniecznie pieniędzmi: może czasem? Może dobrym słowem? Może obecnością? A może trzeba by inaczej kształtować relacje, by tych, którzy od nas zależą, nie karmić lekceważeniem i pogardą?

Jest wiele przestrzeni ubóstwa, wiele jego wymiarów. Jest wielu ludzi, których serca rozdarte są przez smutek, samotność i wykluczenie, jest wielu poniżonych, wielu którym odebrano godność. Mijamy ich codziennie, starając się nie widzieć. Tak jakby ich nie dotyczyła miłość Ojca, tak jakby nie byli naszymi braćmi i siostrami. Gdzie jest brat twój? - to pytanie skierowane do Kaina zadane jest dzisiaj każdemu z nas. Gdzie jest twój brat?

Czy w ogóle wiem, gdzie jest?

Usiłujemy nie wiedzieć, że nawet jeśli człowiek zamilknie, to jego krzyk nie ustanie. Jego ubóstwo staje się krzykiem, który rozdziera niebiosa i dochodzi do Pana - pisze papież. Bóg słyszy. Jego nie da się omamić górnolotnymi słowami i wzywaniem Jego imienia. Nikomu.

Usłyszeć krzyk ubogich. Przede wszystkim tych obok nas. Usłyszeć ich krzyk i zadać - jak Jezus Bartymeuszowi - pytanie: co chcesz, abym ci uczynił? Jak mogę ci pomóc? Czego potrzebujesz ode mnie?

Może się okazać, że wcale nie tego, co najchętniej bym wrzucił, by poczuć się dobrze, poprzeglądać w lustrze własnego altruizmu i komplementach otoczenia. Może się okazać, że to, co chciałbym rzucić, bardziej poniża niż podnosi. Odbiera nadzieję, zamiast ją dawać.

Ale w przeglądaniu się z satysfakcją w lustrze to przecież nie przeszkadza.

Ubodzy nas ewangelizują, pomagając nam odkrywać każdego dnia piękno Ewangelii. [...] Poczujmy się wszyscy w tym dniu dłużnikami ubogich, abyśmy poprzez wyciągnięte ręce do siebie nawzajem mogli zrealizować zbawcze spotkanie, które umacnia wiarę, urzeczywistnia miłość i umożliwia nadzieję w kroczeniu bezpiecznie na drodze do Pana, który przychodzi - kończy Franciszek swoje przesłanie.

Obyśmy chcieli je usłyszeć.