Sługa niewolników

Jakub Jałowiczor

publikacja 17.11.2018 06:00

W czasach, kiedy politycy zastanawiali się, jak „wybielić” brazylijskie społeczeństwo, ks. Domingos Evangelista Pinheiro przyjmował do klasztoru czarne zakonnice. Sam zmagał się ze słabością, dlatego dobrze rozumiał problemy innych.

Sługa niewolników www.g37.com

Domingosa od dzieciństwa dotykał widok czarnych niewolników. W słynącym z kopalń złota i diamentów brazylijskim stanie Minas Gerais, skąd pochodził, nietrudno było ich spotkać na ulicach miast. Kiedy chłopak chodził nad rzekę, żeby odpocząć, widywał afrykańskie kobiety, które prały ubrania, śpiewając: „O Królowo, jak będę mogła kochać Cię w niebie, gdzie dasz mi miejsce? Ziemia to miejsce bólu i doświadczeń, ale w Twym sercu znajduję schronienie”. Wiara niewolnic sprawiła, że mały Domingos postanowił zostać księdzem. Do końca swego życia pomagał niewolnikom i wyzwoleńcom.

Częściowo wolni

Życie Domingosa Evangelisty Pinheiry przypadło na czasy, kiedy państwa europejskie i kraje powstałe z ich dawnych kolonii znosiły niewolnictwo. W przypadku niepodległej od 1822 roku Brazylii nie było to jednak łatwe. Gospodarka państwa od wieków opierała się na przymusowej pracy. Pierwsi niewolnicy z Afryki zostali tu przywiezieni w 1532 roku. Szacuje się, że do połowy XIX wieku do południowoamerykańskiej kolonii Portugalii z przeznaczeniem do pracy trafiło blisko 5 mln osób, czyli prawie 40 proc. wszystkich uprowadzonych w tym celu Afrykanów. Wielu umieszczono na plantacjach trzciny cukrowej, inni zostawali rzemieślnikami lub sprzedawcami ulicznymi.

Niektórzy niewolnicy uczyli się języka portugalskiego. Inni opierali się obyczajom kolonistów i w ramach oporu praktykowali afrykańskie religie, nawet jeśli przymusowo ich chrzczono. Niekiedy właściciele pozwalali na celebrowanie rodzimych obrzędów, licząc, że dzięki temu przymusowi pracownicy będą mniej chętni do buntów. W efekcie tego doszło do zmieszania pogańskich wierzeń z chrześcijaństwem. Jezusa, Matkę Boską i niektórych świętych utożsamiono z afrykańskimi demonami. Skutki są widoczne do dziś. Nawet w wielkich miastach Brazylii zdarza się, że w kioskach parafialnych sprzedawane są figurki dziwnych bóstw, a przed kościołami odprawiane są niechrześcijańskie rytuały.

Pomysły zniesienia niewolnictwa pojawiały się w Brazylii jeszcze wśród XVIII-wiecznych spiskowców walczących o niezależność od Portugalii. Jednak prawa abolicjonistyczne zaczęto wprowadzać dopiero w połowie kolejnego stulecia. W 1850 roku zakazano sprowadzania do Brazylii nowych niewolników. W 1871 roku weszło w życie tzw. prawo wolnego łona, które dało wolność dzieciom niewolników. 14 lat później uwolniono osoby mające przynajmniej 65 lat. W 1888 roku księżna Izabela wprowadziła Złote Prawo ostatecznie znoszące niewolnictwo.

Ksiądz z nerwicą

Domingos Evangelista Pinheiro urodził się w 1843 roku w miasteczku Caeté. Jego rodzicami byli Capitão João Evangelista Pinheiro i Isabel Florentina da Mata e Silva. Domingos miał sześcioro rodzeństwa. Rodzina nie była szczególnie bogata, ale miała majątek pozwalający na spokojne życie. Chłopiec został ochrzczony i przyjął Komunię św. Od dzieciństwa związany był z sanktuarium Matki Boskiej Miłosiernej w Serra da Piedade. Miał też szczęście do dobrych księży, co zapewne wpłynęło na jego pragnienie poświęcenia życia Bogu. Jednym z tych kapłanów był ks. João de Santo Antônio, z którym Domingos celebrował później Msze Święte.

Gdy miał 15 lat, wstąpił do seminarium diecezjalnego w Marianie. Prawdopodobnie nie miał większych problemów z nauką, bo już jako dziecko wyróżniał się inteligencją. Męczyły go jednak skrupuły, być może wywołane przez nerwicę. Zmagał się z nimi przez lata. W brewiarzu, w którym prowadził notatki, zapisał u początku nauki w seminarium: „Obiecałem Jezusowi z sanktuarium w Congonhas do Campo, że wygłoszę tam jubileuszową homilię, jeśli wyjdę ze swoich kłopotów i uporządkuję się… uporządkuję… uporządkuję”. Wiele lat później w przemówieniu do sióstr zakonnych wspominał, że aby pomóc mu w walce ze skrupułami, przełożony seminaryjny nakazywał fizyczną pracę, ale inni klerycy śmiali się z jego nerwów. Siostry widziały, jak wspominając trudne wydarzenia, ks. Domingos ciężko wzdycha i nieporadnie próbuje to ukryć przez gwizdanie.

Czarne nauczycielki

Domingos przyjął święcenia kapłańskie w 1869 roku. Podczas prymicji czytano słowa, które dobrze oddawały jego sytuację: Bóg wybrał to, co słabe w oczach świata. To przesłanie towarzyszyło ks. Pinheiro przez całe kapłańskie życie – duszpasterz z Minas Gerais walczył z ułomnościami, jednocześnie pomagając najsłabszym członkom społeczeństwa. Założył dom opieki dla sierot oraz dzieci niewolników. Dużą część podopiecznych stanowili czarni Brazylijczycy znajdujący się w trudnej sytuacji – dzięki prawu wolnego łona sami nie byli niewolnikami, ale ich rodzice pozostawali w niewoli. Szanse na edukację i godne życie były zatem niewielkie. Później dzięki staraniom ks. Domingosa powstały kolejne sierocińce, szpitale i szkoły. W instytucjach zakładanych przez księdza z Minas Gerais kształciły się pierwsze w historii Brazylii czarne nauczycielki. W 1892 roku ks. Pinhei­ro ufundował zgromadzenie Sióstr Wspomożycielek od Matki Boskiej Miłosiernej. Na początku wstąpiło do niego 12 młodych kobiet, w tym kilka czarnych urodzonych w niewoli. Cztery lata po zniesieniu niewolnictwa było to wydarzenie bez precedensu. Wiele instytucji nie przyjmowało Afrykanów. Jeszcze przez wiele lat zamknięte były dla nich nawet kluby piłkarskie. Politycy prowadzili wielką akcję sprowadzania na południe kraju Europejczyków (w tym Polaków), którzy mieli „wybielić” społeczeństwo. Tymczasem dla ks. Pinheiry, który sam był niebieskookim blondynem, pochodzenie zakonnic nie stanowiło problemu.

Ksiądz Evangelista Pinheiro był bardzo oddany Matce Boskiej Miłosiernej, w której sanktuarium posługiwał. Miłosierdzie wobec słabych było nie tylko motywem przewodnim jego działalności, ale i nauczania. – W konfesjonale, na ambonie i w kierownictwie duchowym tajemnicą sukcesu jest doprowadzenie ludzi do miłości Boga, a nie do strachu – tłumaczył.

Słabość i chwała

Gdy kapłan miał 77 lat, zaczął słabnąć fizycznie. Od dawna cierpiał na bóle głowy. Potrzebował pomocy, żeby chodzić. W ciągu trzech lat osłabienie przykuło go do łóżka. Przez rok znajdował się on pod opieką sióstr ze zgromadzenia, które założył. Przychodzącym do niego zakonnicom często dawał do ucałowania medalik ze św. Józefem. Wspominał przy tym historię, kiedy święty uratował jego życie – ks. Domingos wezwał go na pomoc, gdy podczas podróży jego konia poniosło.

Duszpasterz z Minas Gerais zmarł 6 marca 1924 roku. Do ciała wystawionego w kościele ustawiały się kolejki ludzi chcących ucałować stopy kapłana. Wieść o gorliwości brazylijskiego księdza dotarła do Europy. Jeszcze za jego życia w 1905 roku papież Pius X, w uznaniu dla pracy ks. Pinhei­ro na rzecz najbiedniejszych, przyznał mu tytuł monsenhora. Dzieło kapłana z Minas Gerais przeżyło swojego założyciela. Zgromadzenie Sióstr Wspomożycielek istnieje do dziś, podobnie jak sieć szkół poświęcona Matce Boskiej Miłosiernej. Do rodziny tej należą placówki edukacyjne w różnych miastach Brazylii. Wiele z nich otwarto po śmierci ks. Domingosa – na przykład w Rio de Janeiro, założoną w 1955 roku i funkcjonującą do dziś. We wrześniu 2018 roku rozpoczął się proces beatyfikacyjny kapłana. Jeśli szybko się zakończy, duszpasterz brazylijskich niewolników może stać się pierwszym błogosławionym w historii stanu Minas Gerais.

TAGI: