3 Maja w Kamerunie

ks. Franciszek Filipiec MIC

publikacja 05.05.2010 10:21

Wydarzenie katastrofy rządowego samolotu w Smoleńsku z 10 kwietnia 2010 roku stało się dla wszystkich Polakow wezwaniem. Nie można było przejść obok niego obojętnie.

3 Maja w Kamerunie AUTOR / CC 2.0 Kamerun

Patrioci przeżywali je w wielkim bólu rozważając historyczną prawdę 22 tysiecy zamordowanych oficerów do których została dodana jeszcze ta tragedia. Krzykacze i ci, co krytykowali na prezydenta i reprezentowane przez niego wartości umilkli. Zaś przeciętni obywatele oglądali z ciekawoscią pogrzeb i manifestacje i pewnie zadawali sobie pytanie co z tego wyniknie. Zachodnie media ( bo takie tylko tu są dostępne), które mało mowią o Polsce, o Kościele,  musiały pokazać szlachentne postawy wiary modlitwy i patriotyzmu Polaków i choć ich komentarze nie zawsze były trafne, to przecież obrazy docierały do oglądających ludzi. Wsród tych ludzi jesteśmy także my, misjonarze, ambasadorzy Polski w dalekich krajach, jak nazywają nas przedstawiciele rządu na wakacyjnych spotkaniach. Nikt z nas nie był obojętny. Omadlaliśmy Polskę i tragicznie zmarłe osoby. Otrzymywaliśmy wiele znaków współczucia (telefony, sms-y, kondolencje) od ludzi wśród których praujemy, organizowaliśmy modlitwy i adoracje za Polskę. Chcieliśmy być razem  z Polską, szukaliśmy wiadomości, komentarzy, sprawozdań telewizyjnych nie po to tylko aby się dowiedzieć więcej o katastrofie, ale po to aby przeżywać je  razem z Polską, razem z Polskim Kościołem przeżywać tę samą wiarę, tę samą miłość do ojczyzny i do osób, którzy reprezentowali jej szlachetne wartości.

W Sanktuarium Miłosierdzia w Atoku w Kamerunie,  mogliśmy z bólem serca ale także i z chlubą powiedzieć zgromadzonym na Święto Miłosierdzia licznym pielgrzymom, że ci, co zginęli byli zaangażowani w szukanie prawdy historycznej, pojednania miedzy narodami, oddania hołdu i czci niewinnie zmarłym za wolność i za wiarę. Odpowiedzią  wiernych na to wydarzenie był wyrażony tradycyjny jęk bólu i kilkugodzinna adoracja pełna  modlitwy.

Ta solidarność z Polską została także wyrażona oficjalnym komunikatem Episkopatu Kamerunskiego i wysłaniem ks. Biskupa Jana Ozgi jako przedstawiciela na uroczystości pogrzebowe do Polski. Była także zorganozowana Msza Św  na wzgórzu Mvolye  w Kościele Św. Laurentego z udziałem biskupów, Konsula Polskiego, Przedstawicieli Rządu  Kamerunu i ambasad w Yaounde  oraz licznych Polaków, misjonarzy.

Kulminacyjnym zaś momentem naszej solidarnosci z Polską była specjalnie zorganizowana Msza Św 03 maja w Katedrze w Doume. Pirwsza inicjatywa zorganizowania tej Mszy Św. była wyłącznie dla Polaków  całego Kamerunu. Lecz kiedy dowiedzieli się o niej diecezjalni księża i liczne zgromadzenia lokalne,  przedstawiciele władz, oraz świeccy,   sami się zaprosili, że chcą z nami się modlić i wyrazić solidarność z Polską i wdzięczność za polskich misjonarzy. Trzeba więc było tak zorganozować tę uroczystość aby objąć wszystkich. Msza Św. była więc w języku francuskim, zaś liczne śpiewy i kilka wezwań modlitwy po polsku. Ks. Biskup Jan Ozga przewodniczył Mszy Św. i w swojej homilii przekazał posłanie Polskiego Kościoła, opowiadał  o świadectwie wiary i modlitwy uczestniczących w uroczystościach pogrzebowych Polaków. Ze wzruszeniem opowiadal o pięknych przykładach chrześcijańskich postaw Pana Prezydenta, Jego Małżonki, oraz Rodzin tragicznie zmarłych. Na zakończenie zaśpiewaliśmy wszyscy pieśń „ Boże coś Polskę”

Tego spotkania nie można było zakończyć tylko Mszą Św. Zebrani Księża i siostry przyszli razem z wszystkimi Polakami na biskupstwo na obiad. Na szczęście było co jeść bo każdy z Polaków przywiózł coś ze sobą aby potem wsólnie się podzielić z innymi. Ta braterska agapa wypełniona wymianą doświadczeń stała się miłym spotkaniem, w którym odczuliśmy więź z wszystkimi naszymi afrykańskimi współpracownikami. Były też przemowienia wyrażające solidarność z nami i wdzięczność, że tu jesteśmy na misjach, że przynieśliśmy ze sobą ewangeliczne wartości, ale także te którymi żyje Polski Kościół, chociażby duszpasterstwo rodzinne, pielgrzymki, czy zwykły  zel apostolski wyrażający się w postawieniu  w ewangelozacji  pewnych priorytetów jak sakralność  miejsc kultu, godność osoby,  ważność  modlitwy potrzebnej do duszpasterskich akcji, oraz postawy miłosierdzia okazywanej ubogim i potrzebującym. Tę wdzięczność wyraziły dla nas misjonarzy dzieci ze szkoly podstawowej w Doume, które na Mszy Św. na ofiarowanie wręczyły na listkach liści palmowych przepiękne egzotyczne kwiaty.

Nasze sptkanie Polaków nie mogło się jednak zakończyć tylko tym uniwersalnym akcentem bycia razem  z wszystkimi towarzyszacymi nam z Kameunu osobami.  Trzeba było także uszanować nasze korzenie, dlatego po obfitym obiedzie księża, siostry zakonne i swieccy afrykańscy zostawili nas samych w grobnie Polaków abyśmy przeżyli to swięto  w swoim gronie z naszym biskupem. Nie było śpiewów, bo atmosfera nie pozwalala na nie, ale była głęboka wymiana doświadczeń, dzielenie sie tym jak jak każdy te wydarzenia przeżywał, co wiedział, jak się w nie angażował.  Ci co pracują w buszu i nie mają dostępu do internetu, ani innych środkow masowego przekazu przysluchiwali się przekazywanym  przez innych wiadomościom, komentarzom.

Z radością przyjmwaliśmy wiadomości o szlachetnej postawie Polaków, którzy uszanowali niewinnie przelaną krew i szukali prawdy i pojednania. Ze smutkiem natomiast przeżyliśmy masową nieobecność na pogrzebie tych co powinni tam być.  Cieszyliśmy się, że nasz biskup tam był i nas reprezentował.  Dziwiliśmy się, że mocarze nie mogli pokonać prostych trudności aby dotrzeć  na pogrzeb i złożyć hold tym, którzy dali życie za prawdę i pojednanie narodów. Podziwialiśmy natomiast tych co te trudności pokonali  i okazali się przyajcółmi. Wspólnie szukaliśmy aby z tych wydarzeń wypłyneło dobro dla Polski, bo dla nas to dobro już zaistniało. Kiedy ci, do których zostaliśmy posłani z przekazem ewangelicznym okazali nam tyle życzliwości i solidarności, to w naszych sercach pojawiła się radość, że Boże Orędzie które im głosimy owocuje bo wyrażone jest w prostym znaku przyjaźni , solidarności  i wdzięczności.

Na zakończenie odmówiliśmy wszyscy Koronkę do Bożego Miłosierdzia zawierzając Polskę i nas samych  Miłosiernemu Chrystusowi, aby nam błogosławił. Ks. Biskup także nas pobłogosławił.

Atok, 03 Maja 2010