Z przeszłości w wieczność

Prawdziwa miłość nie kończy się nigdy? Nie wiem. Wiem, że kto kocha, kocha na wieczność.

Z przeszłości w wieczność

Papież Franciszek mówił dziś o miłości. To w kontekście jego katechezy dotyczącej szóstego przykazania. Była więc mowa o potrzebie poczucia bycia kochanym, o przecenianiu atrakcyjności fizycznej, o przygotowywaniu się do małżeństwa i paru innych. Szczególnie bliskie było mi jednak to, co powiedział o wierności. Może przytoczę:

„Nie można kochać jedynie tak długo, jak «to jest wygodne». Miłość przejawia się właśnie, gdy wykraczamy poza próg własnego interesu, kiedy dajemy wszystko, bez zastrzeżeń. Jak stwierdza Katechizm: «Miłość chce być trwała; nie może być tymczasowa». Wierność jest cechą wolnej, dojrzałej, odpowiedzialnej relacji międzyludzkiej. Również przyjaciel okazuje się prawdziwym, jeśli jest nim w każdych okolicznościach, w przeciwnym razie nie jest przyjacielem”.

Jak to pisał święty Paweł? Miłość nigdy nie ustaje. Nie jest jak proroctwa, które się skończą, jak dar języków, który zniknie lub jak wiedza której zabraknie. Prawdziwa miłość nie kończy się nigdy. Tak, to prawda. Nawet nie mogę tylko powiedzieć, że się z tym zgadzam. Ja po prostu WIEM, że tak jest.

Myślę oczywiście w tym kontekście o mojej żonie, o najbliższej rodzinie. Myślę o wypróbowanych przyjaciołach, z którymi ciągle mam o czym rozmawiać mimo upływu kilkudziesięciu już czasem lat. Ale nie mogę nie pomyśleć też o tych wielu, z którymi kiedyś, na dłużej czy krócej, zetknął mnie los, by potem nasze drogi się rozeszły. O tych spotkanych w szkołach – zarówno tych, w których byłem uczniem jak i tych, w których byłem nauczycielem –  o znajomych ze studiów, o oazowiczach z parafii i z wielu rekolekcji, o spotkanych na górskich szlakach, urwistych bezdrożach, schroniskach i obozowiskach; w zapchanym ludźmi nocnym pociągu do Zagórza, Warszawy czy Zakopanego….  I w wielu innych jeszcze okolicznościach. O tych, którzy spotkałem w związku ze swoją pracą w portalu Wiara.pl też. Czy mogą mi być dziś obojętni? Jeśli choć przez chwilę przyjacielskiej rozmowy staliśmy się sobie bliscy, to czy może to dziś nie mieć już żadnego znaczenia?

Chyba nigdy nie zazdrościłem Bogu Jego wszechmocy. Ale tego, że w każdej chwili może być blisko wszystkich, których poznał – jednak trochę tak. Dlatego też chyba rozumiem, jak bardzo musi Go boleć, gdy ktoś odwraca się od Niego plecami. I jak bardzo musi chcieć wszystkich doprowadzić znów do przyjaźni z sobą. Bo miłość, przyjaźń, jeśli zapłonęły choć na chwilę krótkiej rozmowy, chcą trwać na wieki. Całe szczęście, że jest niebo, w którym wszyscy – mam nadzieję – się znów spotkamy...

A dziś… Poruszony i przynaglony tym, co powiedział papież Franciszek, poleciłem was wszystkich, moi często dziś już dla mnie bezimienni przyjaciele, dobremu Bogu. By był z Wami i was strzegł. Byśmy to wszystko, co w naszych spotkaniach było piękne, mogli odnaleźć w wieczności.