Ku pełni Bożej wizji

Joanna M. Kociszewska

publikacja 11.10.2018 06:00

Taka była Boża wizja: piękny i dobry świat w drodze, świadczący o swoim Stwórcy i głoszący Jego chwałę, ukoronowany człowiekiem, powołanym do bycia w nim ręką Boga samego.

Ku pełni Bożej wizji Lucas Cranach Starszy "Ogród Eden" (PD)

W ubiegłym tygodniu, we wspomnienie św. Franciszka z Asyżu, zapowiedzieliśmy cykl tekstów przybliżających encyklikę Laudato si' papieża Franciszka. Encyklika skierowana jest do wszystkich ludzi dobrej woli, nie tylko do chrześcijan, w związku z tym uzasadnienie teologiczne przedstawianego nauczania stanowi tylko jej część. Wydaje się jednak, że przedstawianie tego papieskiego dokumentu trzeba od niego zacząć. Zbyt często mamy do czynienia z błędną teologią, którą uzasadnia się brak szacunku dla środowiska, lub z traktowaniem tej sfery jako niemającej nic wspólnego z wiarą i moralnością. Tymczasem nauczanie Kościoła w tej kwestii zakorzenione jest wprost w Objawieniu. Warto może przypomnieć w tym momencie słowa Jana Pawła II z Orędzia na Światowy Dzień Pokoju 1990 r.:

"Zaangażowanie człowieka wierzącego na rzecz zdrowego środowiska wypływa wprost z jego wiary w Boga Stwórcę, ze świadomości skutków grzechu pierworodnego i grzechów osobistych oraz z przekonania o tym, że został odkupiony przez Chrystusa. Szacunek dla życia i dla ludzkiej godności zakłada także poszanowanie dla stworzenia i troskę o nie, gdyż jest ono wezwane, by wspólnie z człowiekiem chwalić Boga."

Co zatem mówi nam Boże słowo?

Pierwszą i najważniejszą rzeczą, którą musimy sobie uświadomić, jest fakt, że Bóg wszystko, co istnieje, stworzył jako dobre. "Każde stworzenie posiada swoją własną dobroć i doskonałość" - podpowiada za Księgą Rodzaju Katechizm. Wolą Boga było, by zaistniało i by trwało. Księga Mądrości wychwala Boga słowami: "Miłujesz bowiem wszystkie stworzenia, niczym się nie brzydzisz, co uczyniłeś, bo gdybyś miał coś w nienawiści, nie byłbyś tego uczynił. Jakżeby coś trwać mogło, gdybyś Ty tego nie chciał? Jak by się zachowało, czego byś nie wezwał? Oszczędzasz wszystko, bo to wszystko Twoje, Panie, miłośniku życia!" (Mdr 11.24-26).

We wszystkim, co jest stworzone, we wszystkim co istnieje, jest Jego ślad, z którego można Go poznać, i wszystkie stworzenia, choć w różny sposób, oddają Mu chwałę.

Byty tego świata zostały stworzone nie osobno, jako samowystarczalne, ale w sieci powiązań i współzależności. "Współzależność stworzeń jest chciana przez Boga. Słońce i księżyc, cedr i mały kwiatek, orzeł i wróbel: niezmierna rozmaitość i różnorodność stworzeń oznacza, że żadne z nich nie wystarcza sobie samemu. Istnieją one tylko we wzajemnej zależności od siebie, by uzupełniać się, służąc jedne drugim" - podpowiada Katechizm.

Człowiek jest ich częścią, choć częścią szczególną. Koroną stworzenia. Został stworzony na obraz i podobieństwo Boga. Jest osobą - jest powołany do relacji. Z samym Bogiem, z innymi ludźmi i z całym stworzeniem. Co więcej: Bóg dał nam możliwość uczestniczenia w realizowaniu Jego planu dla świata. Stworzenie bowiem - jak przypomina Katechizm - "ma właściwą sobie dobroć i doskonałość, ale nie wyszło całkowicie wykończone z rąk Stwórcy. Jest ono stworzone 'w drodze' do ostatecznej doskonałości, którą ma dopiero osiągnąć i do której Bóg je przeznaczył."

Panowanie człowieka nad światem często było nadinterpretowane. Człowiek nie jest właścicielem świata i istniejących na nim stworzeń. Bóg wielokrotnie upomina się o swoje stworzenie, przypominając, że to On jest jedynym Panem. My mamy tylko i aż zarządzać światem w Jego imieniu. Możemy z niego korzystać, ale mamy też o niego dbać. W imieniu Boga, więc tak, jak czyniłby to Bóg: wspierając Jego rozwój ku pełni Bożej wizji.

Mieliśmy być współpracownikami Boga w tym dziele. Zażądaliśmy jednak boskiej władzy nad światem (i nadal ją sobie uzurpujemy). Zamiast troszczyć się o Jego dzieło, wykorzystujemy je i niszczymy. Zawłaszczamy to, co nie należy tylko do nas, ale jest wspólną własnością wszystkich ludzi i wszystkich pokoleń.

Grzech pierworodny poddał całe stworzenie marności. Trzeba jednak koniecznie dodać: Bóg zechciał w Jezusie znów pojednać wszystko z sobą: "to, co na ziemi, i to, co w niebiosach, wprowadziwszy pokój przez krew Jego krzyża" (Kol 1,20), aż na końcu czasów Bóg będzie "wszystkim we wszystkich" (1 Kor 15,28).

"Według chrześcijańskiego rozumienia rzeczywistości los całego stworzenia wpisuje się w misterium Chrystusa, który jest obecny od początku wszystkich rzeczy" - pisze papież Franciszek. "Misterium Chrystusa tajemniczo działa w całej rzeczywistości naturalnej" - dodaje. I konkluduje: "stworzenia tego świata ukazują się nam już nie jako rzeczywistości czysto naturalne, ponieważ Zmartwychwstały tajemniczo je otacza i ukierunkowuje ku pełni."

Taka była Boża wizja: piękny i dobry świat w drodze, świadczący o swoim Stwórcy i głoszący Jego chwałę, pełen istot zależnych od siebie wzajemnie i służących sobie, ukoronowany człowiekiem, powołanym do bycia w nim ręką Boga samego. Ukoronowany ludźmi, bo człowiek także nie został stworzony pojedynczy i samowystarczalny.

Co z tego dla nas wynika? O tym szerzej - stopniowo coraz bardziej szczegółowo - w kolejnych częściach. Trzeba jednak, by zostały nam w głowie słowa-klucze: troska o rozwój ku pełni Bożej wizji - współzależność - wspólne dobro.

TAGI: