Wiara w czasach smartfona

Krzysztof Błażyca

publikacja 12.10.2018 06:00

Ponad 3 mld osób na świecie korzysta miesięcznie z mediów społecznościowych, a 9 na 10 użytkowników czyni to za pomocą smartfonów i tabletów. Technologia wytycza również nowe ścieżki duchowej aktywności. Jak się w nich odnajdujemy?

Dzięki coraz większej liczbie różnych aplikacji w swoim smartfonie możemy mieć dostęp do tekstów mszalnych, Pisma Świętego, liturgii godzin oraz do różnych modlitw. henryk przondziono /foto gość Dzięki coraz większej liczbie różnych aplikacji w swoim smartfonie możemy mieć dostęp do tekstów mszalnych, Pisma Świętego, liturgii godzin oraz do różnych modlitw.

Dziś w „globalnej wiosce” coraz więcej mamy „globalnych parafii” – portali, blogów, grup społecznościowych – jednoczących katolików nawet z różnych kontynentów. Od grudnia 2012 r. działa papieskie konto na Twitterze @Pontifex. Popularnością cieszą się internetowa liturgia godzin i Pismo Święte. Pojawiają się kolejne aplikacje na urządzenia mobilne: od katechizmu, przez modlitwy, pomoc w spowiedzi, po mszał. W zeszłym roku watykańska Kongregacja ds. Duchowieństwa wraz z Sekretariatem ds. Komunikacji przygotowały aplikację umożliwiającą pobranie raz na tydzień komentarza do czytań mszalnych jako pomoc do przygotowania niedzielnej homilii.

Nasze 65 procent

Według raportu agencji Zenith ze smartfonów korzysta 62 proc. Polaków. To na smartfonach najczęściej przeglądamy strony internetowe (52 proc.). Aby na tym rynku informacji nie zabrakło formacji, warto zwrócić uwagę na fenomen aplikacji religijnych. Wiele z nich jest darmowych. Oferują łatwy dostęp do słowa Bożego, zawierają modlitwy i dają wiele różnorodnych możliwości mogących ułatwiać duchowe życie w dzisiejszym świecie. – Nic jednak nie zastąpi zapachu woskowej świecy, ciszy w kaplicy czy śpiewu. Wyzwaniem dzisiaj jest pogodzenie nowych środków i metod ewangelizacji ze skarbem wiary i tradycji – uważa o. Marek Wójtowicz, jezuita, autor książek o świętych, życzliwy wobec technologicznych nowinek.

„Modlitwa w drodze” (MwD) to medialna inicjatywa jezuitów – wraz z aplikacją na telefon. Stoi za nią sztab ludzi. – Od października 2017 do września 2018 odnotowaliśmy łącznie ponad milion użytkowników strony internetowej oraz aplikacji – informuje Elwira Ginalska z zespołu MwD. Odbiorcami są przede wszystkim osoby w wieku 24–44 lata. Aplikacja ma średnio 108 tys. odsłuchań tygodniowo. – Wykorzystanie mediów elektronicznych i „duchowych” aplikacji oceniam bardzo pozytywnie – przyznaje o. Paweł Kosiński SJ, redaktor naczelny MwD. – Są pomocne w dotarciu do jak największego grona odbiorców. A, jak mawiał św. Ignacy – dobro, im bardziej powszechne, tym bardziej Boże, więc grzechem byłoby zaniedbać tę największą na świecie „ambonę” – dodaje. „Modlitwa w drodze” ma odbiorców również w Wielkiej Brytanii, USA. Niemczech, Kanadzie, a także we Włoszech, Irlandii, Francji, Holandii i Norwegii.

Chiny i Filipiny

Najbardziej rozpoznawalną aplikację pismo.swiete.pl stworzyli wrocławscy informatycy: Przemysław Bierut oraz Piotr Krajewski. Program ma blisko pół miliona użytkowników aktywnych (z zainstalowaną aplikacją), jego znajomość deklaruje 44 proc. badanych Polaków, a korzysta z niego 40 proc. ankietowanych (badania IMAS 2018). Jest bezpłatny, zawiera tekst Pisma Świętego za Biblią Tysiąclecia. – Najpierw Przemek zrobił swoją wersję podstawową. Odzew był duży, a ja z firmą miałem możliwości, aby to rozwijać. Dziś jest wersja na Androida, iPhona, inna osoba opracowuje na Windowsa – mówi Piotr Krajewski, prezes firmy, która sfinansowała projekt.

Aplikacja zawiera również komentarze do codziennych czytań, modlitwę brewiarzowową, sylwetkę patrona dnia, papieskie tweety. Twórcy MwD opracowali też darmowe aplikacje na Światowe Dni Młodzieży i śpiewnik na Orszak Trzech Króli. Wrocławscy informatycy w planach mają rozwój aplikacji o przekłady na kolejne języki. – Myślimy o Rosji, Ukrainie, bo tam brak katolickich aplikacji, a w perspektywie o Chinach i Filipinach. Szukamy też osób, które pomogą w rozwoju projektu od strony treści i tłumaczeń – mówi Piotr Krajewski.

W terenie

Mobilne aplikacje chwali o. Wojciech Ulman OFM Conv., misjonarz w Ugandzie. Jak wykazują analizy światowego rynku, to właśnie w krajach Afryki ma miejsce najszybsze tempo wzrostu korzystania z internetu. – W miastach wiele osób posiada telefony oraz smartfony i używa aplikacji. Popularne są te religijne, zwłaszcza do codziennych czytań – zauważa misjonarz. – W Afryce bardzo powszechne są też grupy na WhatsAppie, gdzie ludzie dzielą się rozważaniami z Ewangelii. To swego rodzaju elektroniczna grupa dzielenia się Słowem – dodaje o. Ulman. Misjonarz przyznaje, że aplikacje są przydatne w terenie, gdy brak dostępu do ksiąg liturgicznych. – Pozwalają też modlić się w sytuacjach niezaplanowanych. W domu zakonnym modlimy się wspólnotowo z książkowych brewiarzy, jednak czasem, jak na międzynarodowych spotkaniach, ze względu na różne języki rozsyłany bywa tekst w formie elektronicznej, więc niektórzy modlą się ze smartfonów – dodaje o. Ulman.

Prefekt Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów kard. Robert Sarah uważa jednak, że smartfony czy tablety, pomimo iż praktyczne, nie są właściwe dla celów liturgicznych. „Te urządzenia nie są przedmiotami poświęconymi i zarezerwowanymi dla Boga; korzystamy z nich dla Boga i ludzi, ale jako z przedmiotów świeckich” – uważa pochodzący z Gwinei kardynał.

Przedsoborowo

Pragnący pozostać anonimowy, twórca aplikacji „Brewiarz dla mobilnych” przyznaje, że osobiście sam używa stworzonego przez siebie programu, ale tylko w modlitwie prywatnej. – W kościele lepiej używać papierowego – twierdzi. Aplikacja brewiarz jest dziś rozpoznawana przez 21 proc. ankietowanych. – Zaczęło się w 2013 r., kiedy pojechałem na Jezuickie Dni Młodzieży w Świętej Lipce. Praktyka codziennej modlitwy mocno mnie zainspirowała – opowiada. – Zacząłem korzystać ze strony brewiarz.pl, na której dostępna jest kompletna liturgia godzin na każdy dzień. Szybko jednak zaczęło mi doskwierać niedostosowanie tej strony do urządzeń mobilnych. Ale przecież jestem programistą – mogę to poprawić! I na początku 2014 r. zacząłem pracę nad aplikacją dla Windows Phone. Stworzyłem ją po prostu dla siebie – przyznaje.

Po opublikowaniu aplikacji licznik pobrań rósł. Pojawiały się prośby o przygotowanie wersji dla Androida, którą stworzono rok później. Obecnie, według danych dostarczanych przez Google i Microsoft, brewiarz na Androida jest zainstalowany na 41 tys. urządzeń, kolejne 19 tys. na telefonach z Windows Phone. – Trudno powiedzieć, ile dokładnie osób i jak często używa aplikacji, gdyż nie stosuję żadnych mechanizmów śledzenia użytkowników. Mogę tylko policzyć przychodzące do serwera zapytania i na tej podstawie oszacować, że każdego dnia jutrznię odprawia około 6-7 tys. użytkowników. Wezwanie, nieszpory, godzinę czytań i kompletę – około 5 tys. Godziny w ciągu dnia – ok. 2 tys. – tłumaczy twórca.

Planów rozwoju aplikacji jest wiele. – Zamierzamy niebawem wypuścić długo oczekiwaną i obiecywaną wersję dla iOS. Następną nowością, a raczej w tym wypadku „starością” będzie opcja wyboru brewiarza w formie nadzwyczajnej rytu rzymskiego, czyli przedsoborowej – zapowiada twórca.