Ostatnie pożegnanie "biskupa na walizkach"

Aleksandra Pietryga

publikacja 10.09.2018 16:02

– Zmarły pasterz, ciągle w drodze, ziemi miał tyle, ile pokrywała ją jego stopa, ale przez swoją posługę w tylu miejscach na Ziemi rysował zarys owej ziemi jutra, nowej, przychodzącej od Boga, przemienionej w wieczność – mówił abp Wiktor Skworc podczas Mszy pogrzebowej śp. abp. Szczepana Wesołego.

Ostatnie pożegnanie "biskupa na walizkach" Henryk Przondziono /Foto Gość Mszy pogrzebowej przewodniczył abp Wojciech Polak, prymas Polski. Wśród wielu księży i biskupów przy ołtarzu modliło się także czterech kardynałów: kard. Konrad Krajewski, kard. Stanisław Dziwisz, kard. Kazimierz Nycz oraz kard. Henryk Gulbinowicz

W archikatedrze Chrystusa Króla w Katowicach pożegnano śp. abp. Szczepana Wesołego, pochodzącego z Katowic długoletniego duszpasterza Polonii. Mszy św. pogrzebowej przewodniczył arcybiskup gnieźnieński Wojciech Polak, prymas Polski. Homilię wygłosił abp Wiktor Skworc, metropolita katowicki.

– W życiu arcybiskupa Szczepana już spełniły się pełne nadziei i pokoju słowa z Apokalipsy św. Jana – mówił metropolita katowicki. – Ujrzał nową rzeczywistość, w którą wierzył, którą głosił. – Jesteśmy przekonani, że Bóg otarł z jego zmęczonych oczu ludzkie łzy. I że jeszcze bardziej w śmierci niż w życiu, stał się dzieckiem Bożym.

Abp Skworc wspominając zmarłego duszpasterza Polonii przypomniał, że historia jego życia i historia jego zbawienia rozpoczęła się w Katowicach. – Wszedł w nią przez bramę chrztu św. w ówczesnej katedrze Apostołów Piotra i Pawła. To w niej doświadczył wspólnoty Kościoła i od najmłodszych lat włączył się w służbę Bogu i Kościołowi.

Wymieniając etapy życia śp. abp. Szczepana Wesołego, metropolita katowicki zwrócił uwagę na rok 1980. – To wtedy rozpoczęła się najpiękniejsza karta życia i posługi biskupa emigracji – mówił. – Był biskupem "na każde zawołanie" polskich środowisk rozsianych po całym świecie. Żadna podróż nie była dla niego zbyt odległa, jeśli tylko sprawa Kościoła i Polski mogła przez jego posługę zyskać.

Arcybiskup podkreślił liczne kontakty zmarłego z Polakami zarówno z emigracji II wojny światowej, jak i tymi, których na obce ziemie rzucił los Polski rządzonej przez komunistów. – Angażuje się w pomoc ludziom "Solidarności". To dzięki jego pośrednictwu Polonia może pomagać internowanym i ich rodzinom. Wspiera ks. Franciszka Blachnickiego, którego stan wojenny został na Zachodzie.

– Pracuje bez wytchnienia. Zyskuje miano "biskupa na walizkach". Sam pozostaje "ubogi w duchu" i ubogi materialnie. Zawsze modlący się o poranku w polskim kościele św. Stanisława w Rzymie. Był biskupem bez ziemi, ale w zamian otrzymał cały świat, a w nim polskich emigrantów, których miał otoczyć pasterską troską.

Pełne kazanie abp. Wiktora Skworca publikujemy TUTAJ

Katedra Chrystusa Króla podczas Mszy za śp. abp. Wesołego pękała w szwach. W ostatnim pożegnaniu wzięli udział przedstawiciele Kościoła i władz polskich, a także wielu polskich emigrantów ze wszystkich stron świata. W imieniu prezydenta Polski Andrzeja Dudy udział w uroczystościach pogrzebowych wziął Adam Kwiatkowski.

Marcin Krupa, prezydent Katowic, żegnając zmarłego powiedział: – Był opoką polskich emigrantów, zwłaszcza w trudnych czasach walki i prześladowania Kościoła. Zapamiętamy go jako wspaniałego ambasadora naszego miasta.

Głos zabrał także abp Stanisław Gądecki, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski. – Jesteśmy wdzięczni Bogu, że obdarzył go trzeźwym śląskim umysłem – wspominał abp. Wesołego. – Bolało go na przykład, że jesteśmy narodem swarliwym, którego łączy jedynie wspólne niebezpieczeństwo, a w wolnych czasach sami gotujemy sobie piekło.

Abp S. Gądecki przewodniczył też modlitwie na zakończenie Mszy pogrzebowej. Następnie trumna z doczesnymi szczątkami zmarłego została odprowadzona do kościoła Świętych Apostołów Piotra i Pawła, gdzie w grobowcu biskupów, zgodnie ze swoją wolą wyrażoną w testamencie, spoczął śp. abp Szczepan Wesoły.