Warto podjąć to wyzwanie

Krzysztof Król

publikacja 20.09.2018 05:45

Na studiowanie teologii nigdy nie jest za późno. Nawet gdy ma się rodzinę, dzieci i inną pracę.

– Te studia rozwijają intelektualnie i duchowo. A przecież wszyscy powinniśmy dążyć do świętości! – uważa Agnieszka Skibicka. Na zdjęciu z rodziną. Reprodukcja Krzysztof Król /Foto Gość – Te studia rozwijają intelektualnie i duchowo. A przecież wszyscy powinniśmy dążyć do świętości! – uważa Agnieszka Skibicka. Na zdjęciu z rodziną.

To już ostatni dzwonek, aby zapisać się na dwuletnie studia podyplomowe w Instytucie Filozoficzno-Teologicznym im. Edyty Stein w Zielonej Górze. Jak przekonują jego absolwenci, to szansa na rozwój duchowy i intelektualny, bo z jednej strony można uzyskać kwalifikacje do wykonywania zawodu nauczyciela religii, a z drugiej – pogłębić swoją teologiczną wiedzę.

Marketing zamieniony na religię

Joannie Szymczak z Zielonej Góry o studiach podyplomowych powiedział znajomy ksiądz już cztery lata temu. Wtedy jednak absolwentka marketingu i zarządzania pomyślała, że to nie dla niej. – Ale w życiu ciągle się coś zmienia, urodziłam trzecią córkę, bardziej dojrzałam i szukałam swojej drogi. Stwierdziłam: „Dlaczego nie!”. A później przekonałam się, że to był słuszny wybór – wyjaśnia pani Joanna. – Mogłam poszerzyć swoją wiedzę, która pierwotnie opierała się na tym, co mi przekazali rodzice, np. że modlitwa to pacierz na dobranoc i raz w tygodniu obowiązkowa Msza św. Podczas studiów pogłębiłam swoją wiarę i wiedzę. Na Mszy św. nie jestem już tylko biernym słuchaczem, ale przeżywam głęboko to, co Jezus, nasz Pan, do nas mówi. Zaczęłam też patrzeć na ludzi przez pryzmat Ewangelii – dodaje. Te studia to możliwość rozwoju zarówno intelektualnego, jak i duchowego. – Interesujące wykłady z teologii moralnej, dogmatycznej czy sakramentologii, jak i wielu innych przedmiotów przyczyniły się do rozbudzenia ciekawości własnej religii, ale także do obudzenia się z letargu, że nie tylko Msza św. w niedzielę, ale jest jeszcze dużo więcej – przyznaje pani Joanna. – Nie ukrywam, że te studia przewróciły moje życie zawodowe. Marketing, zarządzanie i pracę u prywatnej osoby zamieniłam na nauczanie katechezy. Zobaczyłam, że katechizowanie dzieci, zwłaszcza tych najmniejszych, to sama radość! – dodaje.

Warto podjąć to wyzwanie

Na co dzień uczy języka angielskiego i mieszka wraz z żoną i córką w Wawrowie k. Gorzowa Wlkp. – W pewnym momencie mojej kariery zawodowej zdecydowałem się studiować teologię, bo zrozumiałem, że nie ma większej i wspanialszej nauki niż nauka o Bogu – opowiada pan Grzegorz. – Wszystkie inne mówią o Jego przymiotach i mają prowadzić do Niego. Ta refleksja zbiegła się z informacją o rozpoczynających się studiach podyplomowych, więc nie pozostało nic innego jak skorzystać. Z perspektywy dwóch lat mogę stwierdzić, że studia podyplomowe z teologii przygotowały mnie do katechezy wśród dzieci. Dzięki zdobytej wiedzy teologicznej potrafię także pomóc ludziom szukającym Boga, potrafię odpowiedzieć na wiele nurtujących ich pytań, a także służę radą, podnoszę na duchu – dodaje. Studenci przyznają, że te studia to także niezwykła wspólnota. – Poznałem wielu wspaniałych ludzi. Mogliśmy umacniać się wzajemnie naszą wiarą i doświadczeniem oraz wspierać się w różnych potrzebach – przyznaje Grzegorz Drozdowicz. – Zachęcam wszystkich myślących o takich studiach do podjęcia tego wyzwania, gdyż większa nad podjęty trud jest satysfakcja i radość z pracy dla Boga i pożytku ludzi – dodaje.

Wychowanie fizyczne i katecheza

Przed studiami teologicznymi uczyła wychowania fizycznego. Obecnie wciąż to robi, ale teraz ma więcej godzin katechezy. Agnieszka Skibicka wraz z rodziną należy do Domowego Kościoła i chciała pogłębić swoją wiedzę teologiczną. – Czułam taką wewnętrzną potrzebę poznania naszej religii – wyznaje pani Agnieszka. – Te studia dały mi łatwość w rozmawianiu z innymi ludźmi o Bogu i zachęciły do czytania Pisma Świętego. Poza tym poznałem interesujących wykładowców „z górnej półki” oraz zwykłych ludzi, którzy tak jak ja chcieli coś jeszcze ze sobą zrobić, choć już nie byli w wieku „studenckim” – dodaje z uśmiechem. Po roku studiowania otrzymała w swojej szkole, czyli w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym w Lubsku, propozycję pracy jako nauczyciel religii i skorzystała z niej. – Dzieci z zainteresowaniem patrzą na nauczyciela, który uczy wychowania fizycznego, gra z nimi w piłkę, a na lekcji religii uczy się modlić – opowiada mieszkanka Lubska i dodaje, że wiedzę zdobytą na studiach wykorzystuje nie tylko na lekcjach. – Osoby pracujące ze mną często podchodzą do mnie z pytaniami dotyczącymi wiary albo po prostu proszą o modlitwę. Natomiast osoby niewierzące również są ciekawe odpowiedzi na nurtujące je pytania na temat wiary. Mają świadomość mojej wiedzy i nie obawiają się ze mną rozmawiać – dodaje.

Więcej o studiach podyplomowych: www.ift.zgora.pl