O co można się modlić na Pawiaku?

Barbara Gruszka-Zych

publikacja 21.09.2018 05:45

Nikt oprócz więźniarek Pawiaku nie zna tej modlitwy. Właśnie ją i dwa inne dokumenty wytropiła s. Julia Knurek i ułożyła w historię o niezwykłej Wandzie Ossowskiej.

Wanda Ossowska przetrwała śledztwo na Pawiaku i cztery obozy koncentracyjne. OŚRODEK DOKUMENTACJI I STUDIUM PONTYFIKATU JANA PAWŁA II Wanda Ossowska przetrwała śledztwo na Pawiaku i cztery obozy koncentracyjne.

Jaką trzeba mieć wiarę, aby w tak trudnej sytuacji powtarzać: „za Twoją cudowną Opatrzność i jej ustawiczne dowody – dzięki Ci, Panie!”? – zastanawia się s. Julia Knurek, sercanka. Od kilku lat pracuje w Ośrodku Dokumentacji i Studium Pontyfikatu Jana Pawła II w Rzymie, gdzie przechowywane są dary, które otrzymywał polski papież. Wśród nich znalazła dotąd nigdzie nie publikowaną modlitwę ułożoną w 1942 r. na Pawiaku przez Helenę Maszczyk i więźniarki polityczne. Janowi Pawłowi II przekazała ją jej siostra – Wanda Ossowska, która heroicznie, nie wydając nikogo, przetrwała śledztwo na Pawiaku, choć była okrutnie męczona. Osadzona w izolatce pobiła swoisty rekord Alei Szucha – 57 przesłuchań w ciągu 3 miesięcy. Potem przeszła jeszcze przez cztery obozy koncentracyjne – Majdanek, Auschwitz, Ravensbrück, Neustadt. Właśnie obchodzimy rocznicę jej aresztowania przez gestapo, które miało miejsce w nocy z 26 na 27 sierpnia 1942 roku.

Litania ułożona przez Helenę, siostrę Wandy, i więźniarki z jej celi, podtrzymywała uwięzione na Pawiaku.   OŚRODEK DOKUMENTACJI I STUDIUM PONTYFIKATU JANA PAWŁA II Litania ułożona przez Helenę, siostrę Wandy, i więźniarki z jej celi, podtrzymywała uwięzione na Pawiaku.
Pod drzwiami

Kartki z modlitwą zostały wklejone w skórzaną okładkę z wytłoczoną dedykacją: „Jego Świątobliwości Janowi Pawłowi II Wanda Ossowska, Modlitwa więźniarek Pawiaka 1939–1944”. Helena „świadoma moich przeżyć podała mi ją, podsuwając pod drzwi mojej pojedynczej celi” – zapisała we wstępie Wanda Ossowska. – Wspomniane „przeżycia” to były potworne tortury – opowiada s. Julia. – Wanda sięgnęła wtedy po truciznę, ale na szczęście została odratowana. Z krótkiego wstępu dowiadujemy się też, że autorka modlitwy trafiła do obozu koncentracyjnego w Auchwitz i zmarła w maju 1942 r. Siostra Julia: – Fascynuje mnie relacja sióstr – Wandy i Heleny, pełna ciepła, prawdziwej troski, która wykracza poza to, co ziemskie i przemijające. W sytuacji granicznej nie wymieniają słów „taniego pocieszania”. Ich łącznikiem staje się modlitwa. W środek „książeczki” zostały wklejone dwie pożółkłe karteczki, zapisane obustronnie starannym, drobnym pismem. Papier ze śladami wielokrotnego czytania jest wytarty na zgięciach i krawędziach.

W celi

Przed lekturą tekstu s. Julia pomyślała: „O co można się modlić, będąc w największym więzieniu śledczym w okupowanej Polsce, w miejscu masowych egzekucji, w ciągłym poczuciu śmierci? O co modliły się te kobiety: o cudowne wyratowanie, mniej okrutną śmierć? A może za tych, co mordowali?”. – Przeczytałam modlitwę ułożoną na wzór litanii z inwokacjami, po których następują krótkie wezwania – opowiada. – Początek to wymowny akt oddania się Jezusowi „w każdej chwili życia i śmierci”. Po wezwaniach następuje prośba skierowana do Niepokalanej o ratunek, a całość zamyka błaganie o „wieczny odpoczynek wszystkim poległym i zadręczonym Męczennikom Narodowym”. Fakt, że to litania, pozwala się domyślać, że była odczytywana podczas wspólnej modlitwy więźniarek w celi, w której więziono Helenę. Wiadomo, że na Pawiaku działała doskonale rozwinięta konspiracyjna siatka łączności – niespotykana na taką skalę w innych więzieniach. Tą drogą Wanda otrzymała dawkę cyjanku do nieudanej próby samobójczej. Może w podobny sposób dotarł do niej tekst modlitwy. Być może podczas krótkiej rozmowy sióstr „przez zamknięte drzwi” w Wigilię 1942 r., na krótko przed wywózką Wandy do obozu na Majdanku.

W ręce Pana

– Fascynuje mnie postawa więźniarek, które w celi na Pawiaku pozostały wolne od nienawiści do swoich katów, „oddając ich w ręce Pana” – mówi siostra. – To niezwykłe, że były zdolne modlić się o wybawienie „od buntu, rozpaczy, lęku przed życiem i śmiercią”.

Ta modlitwa towarzyszyła Wandzie także w obozach koncentracyjnych. Jak pisze – „umacniała wiarę i dodawała siły do wytrwania”. Siostra Julia zainspirowana odkryciem rozpoczęła w archiwum poszukiwania innych przedmiotów związanych z Ossowską. Znalazła gruby tom maszynopisu z napisem na okładce: Wanda Ossowska „Wanda”, „Helena Press”, Lwów–Warszawa 1939–1945. Przypuszcza, że to pierwsza wersja spisanych przez Ossowską wspomnień, wydanych we Lwowie pod podobnym tytułem. Otwierają je i zamykają wklejone czarno-białe fotografie. – To zestawienie robi wrażenie, bo z pierwszej nieśmiało uśmiecha się młodziutka, śliczna dziewczyna z ciemnymi upiętymi w kok włosami, jakby zapowiadając pogodną historię – opowiada. – Ostatni rozdział, zatytułowany „Czas powojenny”, zdobi poważna twarz siwowłosej kobiety. Tylko wyraz oczu pozostał ten sam. W pierwszej części autorka opowiada m.in. o pracy w konspiracji i „męczarni” na Pawiaku. Druga dotyczy czasu obozowego i powojennego.

Mobilizacja

Siostra Julia: – Historia jej życia mogłaby posłużyć za scenariusz filmu z elementami sensacji, przygody i kryminału. Urodziła się 28 kwietnia 1912 r. w rodzinie ziemiańskiej w Kunicach. Wzrastała w atmo- sferze religijności, patriotyzmu i wrażliwości na biednych. Uczyła się w szkole klasztornej prowadzonej przez siostry Sacré Coeur w Zbylitowskiej Górze koło Tarnowa, ale maturę zdała w 1934 r. w Warszawie. Tu też skończyła Szkołę Pielęgniarstwa PCK. Pierwszą pracę podjęła w sanatorium PCK we Lwowie na Łyczakowie. Kiedy wybuchła wojna, otrzymała kartę mobilizacyjną do „czołówki chirurgicznej”, a potem skierowanie na salę operacyjną w 604. Szpitalu Wojskowym. W październiku 1939 r. została zaprzysiężona do Związku Walki Zbrojnej AK i rozpoczęła pracę w komórce sanitarnej. Była członkiem wywiadu ofensywnego komórki „Stragan”, podległej bezpośrednio Komendzie Głównej AK. Latem 1940 r. otrzymała polecenie nawiązania kontaktu z Naczelnym Dowództwem w Warszawie. NKWD zatrzymało ją podczas powrotu przez zieloną granicę. Była torturowana w sowieckich więzieniach na lwowskich Brygidkach i Zamarstynowie. Kiedy w 1941 r. wybuchła wojna niemiecko-radziecka, mieszkańcy Lwowa uwolnili więźniów. Wtedy natychmiast wyjechała do Warszawy, gdzie ponownie podjęła działalność konspiracyjną w pierwszej komórce wywiadu ofensywnego AK – „Stragan”, początkowo jako łączniczka, później – szef łączności. „Stragan” został rozbity w sierpniu 1942 r. na skutek denuncjacji.

Wyrok śmierci

W nocy z 26 na 27 sierpnia 1942 r. gestapo aresztowało wszystkich mieszkańców domu, w którym mieszkała – jej najbliższych współpracowników oraz rodzinę siostry Heleny. W styczniu 1943 r. została przewieziona z Pawiaka na Majdanek. Według przekazów z ogromnym poświęceniem pełniła tam obowiązki pielęgniarki. Zorganizowała obozowy rewir, w którym ratowała życie współwięźniów podczas epidemii tyfusu. W 1944 r. razem ze swoimi chorymi została przetransportowana do Auschwitz. Na Pawiaku otrzymała wyrok śmierci, który miał być wykonany po dwóch latach pobytu w obozie na Majdanku. Jednak uniknęła go, bo Niemcy, zacierając ślady zbrodniczej działalności, niszczyli obozowe dokumenty, a wraz z nimi i jej wyrok. Została ewakuowana do Ravensbrück, a następnie do Neustadt-Glewe. Po wyzwoleniu przez Amerykanów wróciła do Warszawy, gdzie podjęła współpracę z konspiracyjną organizacją „Wolność i Niezawisłość”. Jednak została aresztowana i była przetrzymywana przez kilka tygodni w gmachu bezpieczeństwa publicznego. Do 1968 r. pracowała jako instrumentariuszka w szpitalu ortopedycznym. W 1969 r. uzyskała uprawnienia technika radiologii i taką pracę wykonywała do emerytury. Zmarła 26 kwietnia 2001 roku.

Być bratem

Trzecim źródłem informacji o Ossowskiej, na które trafiła s. Julia, jest broszurka wydana w 1987 r. na zlecenie Towarzystwa Opieki nad Majdankiem. Opisano w niej przebieg rozmowy, jaką Wanda odbyła z Janem Pawłem II u stóp Mauzoleum z prochami ofiar Majdanka podczas III papieskiej pielgrzymki do ojczyzny 9 czerwca 1987 r. Siostra Julia: – Wanda została jednogłośnie wybrana do tej misji przez środowisko byłych więźniów. Spotkanie miało trwać kilkanaście minut, ale złamała zarządzenie. Prosiła Ojca Świętego o błogosławieństwo dla „zebranych i tych, co z powodu wieku i choroby przyjść nie mogli”. Papież zostawił jej i więźniom, których reprezentowała, przesłanie: „Nie przestańcie być świadkami tamtych waszych braci i sióstr, którzy tutaj zostawili swoje szczątki doczesne. (…) Niech to będzie memento dla wszystkich pokoleń, że człowiek nie może stać się dla człowieka katem, że musi pozostać dla człowieka bratem” – zakończył. Po swojemu powtórzył słowa modlitwy więźniarek z Pawiaka, którymi żyła jego rozmówczyni. Można powiedzieć, że w ten sposób historia znalezionej przez s. Julię modlitwy zatoczyła koło. 

TAGI: