Madonna na drzewie dzikiej gruszy

Wojciech Solosz

publikacja 13.04.2010 08:12

Właściwie cała działalność Matki Bożej może zamknąć się w Jej słowach wypowiedzianych na weselu w Kanie Galilejskiej: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie (J 2, 5)”.

Madonna na drzewie dzikiej gruszy AUTOR / CC 3.0 Bazylika w Jarosławiu

Wydawać by się mogło, że w tym jednym stwierdzeniu zawiera się całe Jej posłannictwo. Ona jest Przewodniczką, która ukierunkowuje ludzkie działanie na Chrystusa. W Ewangelii Jej postać występuje rzadko, a mimo to Maryja stała się wierną „towarzyszką” Swego Syna. Stała w Jego cieniu, nigdy nie przysłaniała Swoją osobą Jego mesjańskiej misji. W testamencie z krzyża działalność Maryi nabiera jakby nowego wymiaru: staje się zatroskaną Matką wszystkich ludzi. Po dzień dzisiejszy Maryja nie przestaje być Hodegetrią  Gwiazdą Przewodniczką wskazującą nieustannie na Jezusa. Tam gdzie jest sanktuarium Jej poświęcone, tam też jest i Eucharystia i sakramentalna posługa.

Tak też jest i w Jarosławiu, w jednym z najstarszych miast Polski, szczycącym się wieloma cennymi zabytkami i leżącym w pobliżu południowo- zachodniej granicy kraju, nad Sanem, który dzieli tu dwie zupełnie różne krainy-nizinne łąki od Pogórza Karpackiego. Spośród pięciu kościołów Jarosławia najokazalszą jest świątynia Najświętszej Maryi Panny, sanktuarium Matki Bożej Bolesnej.

Początki tego niezwykłego miejsca sięgają sierpnia 1381 r., kiedy to pasterze po całodziennej pracy szukający zagubionego bydła, zobaczyli na drzewie dzikiej gruszy figurę Matki Bożej. Legenda podaje, że w przerażeniu, w płaczu i lamencie po lesie szukali swego bydła, aż dotarli do miejsca, z którego emanowała wielka jasność. Zaraz też pomyśleli, że to zbójcy, od których aż się roiło w tamtych czasach, palą sobie ogień. Kiedy dotarli do miejsca pełnego przedziwnego światła, im oczom ukazał się niecodzienny widok: bydło, które z drżeniem serca szukali, klęczało na przednich nogach, a przy tym swoim rykiem i beczeniem wydawało dziwne głosy. Również i ptactwo zgromadzone w tym miejscu wykrzykiwało różnym piskiem. Po chwili ujrzeli przedziwny obraz: figurę Matki Bożej trzymającej w Swoich rękach martwe ciało ukochanego Syna.

Nie zastanawiając się długo, postanowili przenieść cudowną figurę do kościoła parafialnego. Jednak jeszcze tej samej nocy, jak podaje tradycja, cudowny wizerunek w niewiadomy sposób powrócił na poprzednie miejsce. Na wzgórzu „pobożności”, jak nazwano później to miejsce, zbudowano drewnianą kaplicę, w której umieszczono figurę Matki Bożej Bolesnej.

Od razu rozpoczęło się pielgrzymowanie do "polnej kaplicy", w której pielgrzymi zaczęli doświadczać wielu cudów zdziałanych za wstawiennictwem Matki Bożej. Wśród pierwszych pątników, którzy z wielką ufnością od-dawali cześć Pannie Maryi, znalazła się sama królowa Jadwiga. W 1387 r. modliła się przed cudownym wizerunkiem prosząc o zwycięstwo w bitwie pod Stubnem. Jej modlitwy zostały wysłuchane, gdyż Polakom  pod jej osobistym dowództwem  udało się pokonać wojska Marii, królowej Węgier. Zwycięstwo to miało otworzyć Polsce drogę do opanowania Lwowa, Halicza (miasta w zachodniej części Ukrainy) i całej Rusi Czerwonej (krainy historycznej w południowo  zachodniej Ukrainie), zarządzanej wtedy przez starostów węgierskich.

Niestety już w 1410 r., a następnie w 1420 kaplica została splądrowana i zniszczona przez grasujące po południowej Polsce hordy tatarskie. Mimo pożaru kaplicy figura Matki Bożej cudownie ocalała, zyskując w ten sposób jeszcze większą sławę.

W 1421 r. kasztelan przemyski Rafał Tarnowski postanowił zbudować dla Matki Bożej solidniejszą, murowaną świątynię, która mogłaby się ostać wobec wojennych najazdów. Dzięki jego staraniom i protekcji zbudowano gotycki kościół, który lepiej niż drewniana kaplica mógł służyć napływającym pielgrzymom, których liczba systematycznie wzrastała wraz z rozwojem Jarosławia. Duchową o-piekę nad sanktuarium Matki Bożej sprawowali jarosławscy proboszczowie. Dzięki temu, że przy gotyckiej świątyni zbudowano piękny dom z ogrodem, mogli oni na stałe do obsługi sanktuarium delegować kapelanów, mieszkających przy świątyni i podejmujących przybywających pielgrzymów.

Kapelani zapisywali także cuda, najczęściej uzdrowienia, które za pośrednictwem Matki Bożej Bolesnej często się zdarzały. Już w 1611 r. wydano drukiem książkę gromadzącą opisy cudownych wydarzeń. W roku 1629 dzięki staraniom właścicielki Jarosławia, Anny Ostrogskiej, kościół Matki Bożej wraz z zabudowaniami został przekazany zakonowi jezuitów. Już na samym początku ich działalności biskup przemyski wydał orzeczenie stwierdzające cudowny charakter figury Matki Bożej Bolesnej. W XVII w., podczas najazdów kozackich, szwedzkich i tatarskich, które dotknęły również i Jarosławia, czyniąc wiele spustoszeń, łaskami słynącą figurę wywieziono najpierw do Lwowa, a następnie do Torunia... Po okresach wojen, w 1696 r., przystąpiono do rozbudowy kościoła i klasztoru. Budowa była możliwa dzięki ofiarom składanym przez ówczesnych możnych, miedzy innymi przez rodzinę Sobieskich, która wielokrotnie modliła się przed cudowną figurą.

Prace budowlane, mimo wielu przeszkód, postępowały dość szybko i już 13 września 1713 r. biskup z Przemyśla dokonał konsekracji kościoła. Jednak prace związane z upiększaniem i rozbudową klasztoru były ciągle w toku. Najwięcej czasu pochłonęła budowa murów obronnych. Ważnym wydarzeniem w dziejach sanktuarium był dzień 8 września 1755. Wtedy to biskup Wacław Sierakowski ukoronował figurę Matki Bożej Bolesnej koronami papieskimi, o które zabiegał u papieża Klemensa XII Jakub Sobieski, ojciec Jana III Sobieskiego.

W uroczystościach koronacyjnych uczestniczyło około 30 tysięcy wiernych, a wśród nich znalazły się także rody magnackie: Czartoryscy, Potoccy, Lubomirscy i Radziwiłłowie. Z tych czasów pochodzi okazała brama wejściowa prowadząca na dziedziniec kościelny. W 1773r.  skończyła się epoka jezuicka. Papież Klemens XIV wydał bullę, na mocy której zakon jezuitów został zniesiony. Pod koniec tego roku 32 zakonników opuściło klasztor. Pozostało zaledwie dwóch starszych zakonników dla podtrzymania pracy duszpasterskiej.

W czerwcu 1777 roku klasztor objęło pięciu dominikanów, którzy przybyli do Jarosławia z Bochni, gdzie na skutek pożaru stracili kościół i klasztor. Władze austriackie przychyliły się do prośby przeora z Bochni i pozwoliły ojcom zająć opuszczony przez jezuitów klasztor jarosławski. Pierwsze lata pobytu ojców dominikanów w Jarosławiu przypadają na początek zaborów. Były to czasy niesprzyjające pracy duszpasterskiej. Zakonnikom pozwolono zająć jedynie część klasztoru; reszta została przeznaczona dla austriackich komisarzy i żołnierzy. Działalność dominikanów była w znacznym stopniu ograniczona.

Pod koniec XIX w. przeprowadzono gruntowne prace remontowe mające na celu odnowienie świątyni. Był to również czas odrodzenia duszpasterstwa i życia religijnego. Klasztor w stanie nienaruszonym przetrwał obie wojny. W r. 1916 świętowano 700-lecie powstania zakonu dominikanów. Z tej okazji w Jarosławiu zorganizowano uroczystą procesję z figurą Matki Bożej Bolesnej, której trasa wiodła z klasztoru na główny rynek. Procesji przewodniczył biskup Sebastian Pelczar. W okresie okupacji niemieckiej kościół został zamieniony na magazyn. Wierni spotykali się wtedy na modlitwie w kaplicy Studzience, do której przeniesiono cudowną figurę. Tam też odbywały się wszystkie nabożeństwa. W 1955r.  zorganizowano uroczystości religijne związane z 200-setną rocznicą koronacji łaskami słynącej figury, a w 1966r. papież Paweł VI nadał kościołowi Matki Bożej Bolesnej tytuł Bazyliki Mniejszej. 

Czy to w bazylice watykańskiej, czy to w ogromnej katedrze, czy też w jednym z kościołów parafialnych wszędzie znajdują się przedstawienia Piety. Wierni przyzwyczajeni do obecności rzeźby lub obrazu o tej tematyce rzadko pytają o ich genezę. Tymczasem Pieta nie jest sceną historyczną ani z życia Maryi, ani z życia Jezusa. W XIV w. na zachodzie Europy w sztuce wykształcił się nowy motyw przedstawiania Matki Bożej Bolesnej, potocznie nazywany Pietą. Pieta (z jęz. włoskiego: miłosierdzie, litość) przedstawia Maryję trzymającą na kolanach zdjęte z krzyża martwe ciało Chrystusa. Temat ten pojawił się w sztuce średniowiecznej pod wpływem literatury religijnej opowiadającej o męce Zbawiciela i boleści Jego Matki. Widok Piety ma za zadanie poruszyć serce wiernego, który przed nią rozpatruje dzieje odkupienia.

Cudowna Pieta z Jarosławia o wysokości 73 cm, umieszczona jest we wnęce głównego ołtarza, wykonanego z drewna w kolorze ciemnozielonego marmuru, pod specjalnym baldachimem. Figura przedstawia Maryję z twarzą bardzo smutną, lecz pełną spokoju i dobroci. Cudowny wizerunek wyobraża Matkę Boleściwą niejako w momencie Jej największego bólu. Jest to równocześnie czas najpełniejszej współpracy w odkupieńczym dziele Syna. Łaskami słynąca figura została wykonana z drewna polnej gruszy, która uchodzi za dość niewdzięczny materiał ze względu na swoją twardość. Po dzień dzisiejszy nie wiemy, jak się nazywał artysta tej niezwykłej Piety. Według tradycji był on pustelnikiem. Wizerunek przedstawia Maryję siedzącą jakby na tronie. Na Jej twarzy rysuje się smutek, a mimo to zdaje się być pełna wewnętrznego spokoju.

Wydaje się, że rozmyśla nad tajemnicą cierpienia i okupienia rodzaju ludzkiego. Być może, że po okrutnej męce Syna, w której uczestniczyła, teraz przed Jej oczyma jawi się poranek Zmartwychwstania i nadzieja na uwolnienie spod jarzma grzechu ludzi, którym Ona jest Matką. Obie święte postacie są ukoronowane. Powtórnej koronacji (pierwsze korony zostały skradzione) dokonał biskup przemyski Ksawery Wierzchlejski  8 września 1855 r. Tło cudownej figury stanowią bardzo liczne wota, które wierni przynieśli w podziękowaniu za otrzymane łaski. Matka Bolesna z Jarosławia jawi się jako wzór miłości oblubieńczej, która charakteryzuje się całkowitym oddaniem drugiemu człowiekowi lub samemu Bogu. Maryja, począwszy od momentu Zwiastowania  aż do Zesłania Ducha Świętego była konsekwentnie i bezgranicznie oddana Bożym sprawom. Matka Boleściwa uczy, że miłość nie istnieje bez odpowiedzialności i bez konsekwencji w działaniu.

Poza murami okalającymi kościół i klasztor znajduje się kaplica pochodząca z 1752 r. W kaplicy, zwanej "studzienką", umieszczona jest głęboka, 18-metrowa studnia z cudowną wodą. Źródełko wytrysnęło w miejscu znalezienia Figury. Od początku głoszone było cudowne działanie wody, a uzdrowienia poświadczone są licznymi napisami na ścianach kaplicy. Jeden z przekazów, z początku XVII w. informuje, że „w szpitalu w Jarosławiu u Świętego Ducha 18 ubogich zagorzało było z czadu, a gdy obumarłym wodę ze studzienki do ust wlano zaraz ożyli”. Kolejny opowiada o starszej kobiecie (białogłowej), która po przemyciu oczu wodą ze studzienki w cudowny sposób odzyskała upragniony wzrok.

W  1687r. odnotowano, że „pani Zofia Golańska dla ciężkiego przez pół roku nóg bólu i przez izbę z trudnością przejść mogła, gdy wody z tej studzienki zażyła i nią zagrzana nogi obmyła, zaraz ozdrowiała i laskę, której przedtem używała zostawiła w kościele N.P.M. Jarosławskiej”. Współcześnie kaplica studzienki nawiedzana jest przez tłumy wiernych, którzy orzeźwiającej wodzie przypisują właściwości cudotwórcze i uzdrawiające. Piją ją chorzy przybywający 15 września (wspomnienie Matki Bożej Bolesnej) do sanktuarium w pielgrzymkach lub prywatnie, potem uczestniczą we Mszy św. przed cudowną Pietą. Jeden z nich, zapytany o powód corocznej obecności na uroczystościach, po-wiedział: „Moje kalectwo jest wielkim krzyżem, pod którym nietrudno się załamać. Widok podobizny Maryi, dzielnie i mężnie znoszącej ból matczynego serca, jest dla mnie oparciem w znoszeniu mojego cierpienia”.