Ambitny początek

Ks. Roman Tomaszczuk

publikacja 30.06.2009 12:36

Prymicyjny obrazek – pamiątka pierwotnej gorliwości, wyrzut sumienia czy prorocze wyczucie prawdy o życiu księdza?

Ambitny początek Młody kapłan (na zdjęciu ks. Marcin Dolak z rodziną) w prymicyjnym wianku. Pięknie zaczyna się kapłańskie życie. Foto: ks. Roman Tomaszczuk.

Dla większości diakonów szykujących się do kapłańskiego życia motto na prymicyjnym obrazku to sprawa bardzo ważna. Zresztą tak jak wszystko inne związane z dniem święceń i prymicji. – Pragnę, aby te słowa mnie prowadziły. Aby dodawały mi sił w pracy kapłańskiej. I abym zawsze, nawet wtedy, kiedy pojawią się trudności, nie ustawał w drodze, ale szedł nią i pełnił wolę Bożą – tłumaczy ks. Piotr Listwan, neoprezbiter. Jego koledzy myślą podobnie.

Życiowa weryfikacja
Motto wybrane na początku kapłańskiego życia bywa swego rodzaju manifestem, tezą programową. – Od kiedy jako kleryk zetknąłem się z Ruchem Focolari, fascynowała mnie sprawa jedności, jaką mamy budować w świecie – wyznaje ks. Romuald Brudnowski, proboszcz z Kudowy-Czermnej, kapłan od trzydziestu czterech lat. – Dlatego w dniu prymicji prosiłem Pana, by uczynił mnie znakiem jedności – mówi i wyznaje, że w każdy Wielki Czwartek robi sobie rachunek sumienia z wierności prymicyjnej prośbie. Czasami „obrazkowe” zawołanie jest pokornym wyznaniem swojej słabości i wiary w moc Boga.

– Przekonany o swojej niedoskonałości prosiłem słowami psalmu, by Pan był moją ostoją i umocnieniem – mówi ks. Marek Korgul, dyrektor wydziału katechetycznego, kapłan od dwudziestu czterech lat. – Prośbę tę ponawiam szczególnie wtedy, gdy w liturgii godzin czy we Mszy św. cytowany jest mój psalm – dopowiada. Ks. Adam Łyczkowski, proboszcz z Krosnowic, kapłan od jedenastu lat, jako kleryk przejął się słowami bp. Józefa Pazdura i do „hasła życia” wraca codziennie podczas modlitwy.

– Mam swój obrazek prymicyjny w brewiarzu, przekładam go codziennie na poszczególne godziny, a w trakcie nieszporów oceniam, na ile byłem „dobry jak chleb” – mówi, nawiązując do słów św. Brata Alberta, cytowanego na obrazku. Natomiast młody wikary z Wałbrzycha, ks. Łukasz Ziemski, prymicyjne hasło uczynił tarczą przeciwko złu tego świata. – Gdy ludzie obrażają kapłanów, gdy spotykam się z niezrozumieniem lub agresją, wtedy powtarzam sobie z uporem: Tobie, Panie, zaufałem, nie zawstydzę się na wieki. Pomaga.

Wiesz lepiej
Wczytując się w hasła tegorocznych neoprezbiterów (patrz s. IV), widać, że nic się nie zmieniło: młodzi kapłani ciągle szukają sposobu na wyrażenie swoich ideałów i pewności, że „bez Boga ani do proga”. – Wobec każdego z nas Pan Bóg ma jakiś konkretny plan, a naszym zadaniem jest go prawidłowo odczytać i realizować – przekonuje ks. Mateusz Hajder, przytakuje mu ks. Paweł Miraszewski, a ks. Piotr Michalski dorzuca: – Żaden powołany nie może tego planu-daru przysłaniać sobą. Z kolei ks. Grzegorz Kwiatkowski precyzuje:

– Jeżeli w czasie drogi przez życie Bóg coś mi daje, to ja muszę ten dar pomnożyć. Jeżeli coś odbiera, to tylko po to, bym jeszcze raz przypomniał sobie prawdę, że On jest moim ostatecznym celem, moim życiem i zbawieniem. Niektórzy, jak ks. Paweł Łabuda, od sześciu lat wiedzą, że życie ma sens jedynie dzięki Miłosiernemu. – Na pierwszym roku zawierzyłem Jezusowi Miłosiernemu moją seminaryjną drogę. Teraz czynię to ponownie, oddając tym razem Zbawicielowi moje kapłaństwo i wszystkich, którym będę służył.

Przebacz i obroń
Młodzi mają także pewność, że Bóg jest Tym, który przebacza i daje schronienie. Widzą, jak bezpardonowo obchodzi się świat z duchownymi. Proszą więc o siłę od Mistrza. Ks. Wojciech Iwanicki, będąc pod wrażeniem ks. Popiełuszki, mówi: – Z miłością Boga mogę pokonać wszelkie przeciwności, które po ludzku wydają się nie do przejścia. Inny Boży mocarz, św. o. Pio, jest przewodnikiem ks. Arkadiusza Raczyńskiego.

– Oddając moją przeszłość Jezusowi, pragnę, aby On sam spojrzał na to wszystko, co było we mnie słabe, przez swoje miłosierdzie. Poświęcając Mu moją teraźniejszość – kapłaństwo – pragnę, aby miłość do Boga i drugiego człowieka była w moim życiu nieustannie świeża, a myśląc o przyszłości, pragnę jedynie iść tymi drogami, którymi On, Dobry Pasterz, będzie mnie prowadził.

– Jestem grzeszny, słaby i bez pomocy Bożej nie jestem w stanie dokonać zbyt wiele – wyznaje wprost ks. Paweł Reizer. – Wszelkich dzieł, do jakich się przyczynię, nie chcę przypisywać sobie i własnym zdolnościom, ale przede wszystkim Chrystusowi. U Niego też pragnę szukać oparcia w chwilach trudnych.

Kochaj, a będziesz szczęśliwy
Pytanie o szczęście jest dla młodych tak oczywiste jak oddychanie. Dlatego niektórzy neoprezbiterzy koncentrują się w swych hasłach właśnie na tym motywie. – Miłość jest wyznacznikiem działania człowieka. Jeżeli kocham, to wszystko robię z miłością i dla miłości. Chcę całe życie oprzeć na miłości – mówi ks. Maciej Sroczyński.

Jego kolega, wiecznie uśmiechnięty ks. Wojciech Szymański, zauważa, że radość jest dowodem i świadectwem, najbardziej przemawiającym do ludzi, że Jezus Chrystus jest naszą drogą, prawdą i życiem. I dodaje: – Radość jest także dowodem na to, że coś czynimy z przekonaniem, zapałem i że w pełni się jakiemuś dziełu oddajemy.

Ks. Krzysztof Szydełko natomiast akcentuje zbawczą Obecność: – Choć tak wiele można o Bogu powiedzieć, mnie wystarcza to, że JEST. Moje życie jest w Nim ukryte i tylko w Nim ma ono swój sens. Wierzę, że gdy całkowicie Mu zaufam i pozwolę Mu wejść w swoje życie, wtedy będę naprawdę szczęśliwy i tylko wtedy mogę żyć pełnią życia – zauważa młody teolog. Podobnego zdania jest ks. Paweł Traczykowski:

– Jako kapłan chcę być tym, który powtarza słowa św. Piotra: „Panie, do kogóż pójdziemy?” i pokazuje, że tylko w Bogu odnajdziemy sens życia. Przecież tylko On „ma słowa życia wiecznego” – podsumowuje wypowiedzi kolegów.