publikacja 27.11.2006 13:02
Piosenkarz, autor tekstów i piosenek, Roberto Bignoli opowiada o Światowych Dniach Młodzieży.
Zbliżają się dni Światowego Spotkania Młodzieży w Koloni w Niemczech. Będą one dla wielkiej grupy młodzieży kolejny raz momentem szczególnym doświadczenia wiary. Rozmawiamy z piosenkarzem, autorem tekstów i piosenek Roberto Bignolim, który doświadczył radości uczestniczenia w poprzednich spotkania Światowych Dni Młodzieży. Roberto poznał różne odcienie życia jak: bieda i choroba, a nawet narkotyki i więzienie. W końcu jednak miłość do Jezusa przemieniła radykalnie jego życie, wprowadzając je na nowe tory.
- Jakie masz wspomnienia z minionych Światowych Dni Młodzieży, w których uczestniczyłeś?
- Pierwszy raz w spotkaniu SDM (Światowy Dzień Młodzieży) jako artysta uczestniczyłem w 1997 r. w Paryżu, z całą serią koncertów na różnych placach, wystawach, stadionach. Następnie w Rzymie w 2000 roku dałem koncert w Tor Vergata dla wolontariuszy SDM, a w 2002 r. w Toronto doświadczyłem długiego tournee, które zakończyło się śpiewaniem w czasie wigilii spotkania z Ojcem Świętym. W czasie tych wszystkich spotkań SDM silnie przeżyłem fakt, że tych młodych ludzi, tam obecnych, jednoczy jeden i ten sam ideał, mimo iż może później nie wszyscy kontynuują regularne doświadczenie wiary albo uczestniczenia w ruchach młodzieżowych i religijnych, ale korzystają z tej okazji, która wnosi w ich życie nowe doświadczenie ubogacając ich własne wnętrze. Przede wszystkim widziałem ogromny szacunek i miłość do Ojca Świętego, którego osoba za każdym razem odbierana jest ze szczerym entuzjazmem, ponieważ młodzi widzą w nim autentycznego świadka Miłości, Nadziei, Wiary w Jezusa Chrystusa i w Jego Ewangelię.
- Jakie znaczenie dla młodego człowieka ma uczestnictwo w spotkaniach z Ojcem Świętym?
- Na pewno zostaje dotknięty i zafascynowany osobą Ojca Świętego i jego słowami. Wierzę, że nikt nie jest w stanie pozostać obojętnym wobec jego obecności, która jest tak totalnie autentyczna i bogata w ważne treści. Poprzez swoje posłania potrafi dotrzeć do duszy ludzkiej i dotykając najbardziej głębokich sfer egzystencjalnych człowieka, dać mu Ducha. Widziałem młodzież przepełnioną radością, śmiejącą się, manifestującą swoją solidarność, czułą i cieszącą się z tego, że mogą być razem i dzielić się swoimi doświadczeniami z innymi, z tego że są gotowi zjednoczyć się wspólnym ideałem i wszystko to pozostawia później ślad wewnątrz każdego z nich. Później już od każdego z nich zależy, czy będą kontynuowali to doświadczenie czy nie, niektórzy się wstydzą i boją kontynuować to co przeżyli, ale bez wątpliwości w każdym z nich pozostaje ziarno nadziei.
Stąd pojawiają się utwory o coraz cięższych posłaniach negatywnych i jak możemy zaobserwować słuchając wiadomości, coraz więcej owoców tego typu działalności przejawia się w zamachach na swoje życie. Również świat spektakli tradycyjnych bazuje po części na takich posłaniach i jeżeli nie noszą w sobie posłań negatywnych, to nie dają też żadnej nadziei, albo nie przychodzą z pomocą młodzieży. Istnieje też dysharmonia pomiędzy tym co artyści robią a tym co mówią, widzieliśmy już takich, którzy wypowiadali się przeciw narkotykom a sami ich zażywali, albo żeby być bardzo ostrożnym w sprawie chorób przenoszonych drogą seksualną, a później dowiadujemy się, że oni sami w życiu seksualnym nie znają żadnych granic, artystów, którzy ci mówią aby nie pić alkoholu, a sami są pierwszymi, którzy się nim upajają i tak młodzież zdaje się być otoczona ludźmi, którzy mówią dobrze, ale sami tymi wartościami nie żyją. I w taki sposób pojawia się wiele kontestacji i momentów trudnych, które istnieją w środowisku muzycznym jak i w całym środowisku ludzkim, brak waloryzacji i świadectwa wobec wartości, w które się wierzy.
- Czy mógłbyś nam opowiedzieć o jakimś wydarzeniu z twoich spotkań z młodymi ludźmi?
- Na przykład na koncercie w więzieniu w Panamie, gdzie osadzeni byli w wieku młodocianym, między 14 a 20 rokiem życia, przeżyłem niesamowite uczucie, ponieważ wszyscy młodzi ludzie prosili o modlitwę razem ze mną, zademonstrowali jak moje świadectwo było ważne dla nich, dla ich życia i ich sytuacji i im pomogło przeciwstawić się temu jej z większą nadzieją. Wielu młodych ludzi mi pisze o swoich przeżyciach, których doświadczyli w czasie moich koncertów i dzielili się sekretami z ich życia. Pięknym jest również to, że narodziła się między wieloma z nich i mną przyjaźń, która trwa do dzisiaj.
Każdy młody człowiek, którego spotkałem, był dla mnie bogactwem, które pozwala mi zrozumieć lepiej jak wyjść naprzeciw młodzieży i jak wejść z nimi w owocny dialog.
- Jakie masz projekty na przyszłość?
- Jednym z nich jest wydanie jednego MAXI singla z 4 piosenkami przeznaczonymi dla katolickich rozgłośni radiowych dla użytku promocyjnego, właśnie wyszedł w Brazylii nowy CD Ojca Antonio Lima, z którym śpiewam jego piosenkę pod tytułem: „Amparo Materio”, po włosku i po portugalsku(po włosku śpiewam ja a po portugalsku o.Antonio). Innym projektem nad którym pracujemy od ponad roku jest książka autobiograficzna. Oprócz tego muzyczny miesięcznik „RUAH” wydawany w Polsce zaakceptował wydanie na dołączanym do numeru CD, moją nową piosenkę „La c’e un posto”, który będzie również na MAXI singlu. Jest i wiele innych projektów, jak mój nowy portal internetowy, które znajdują się w rękach mojego MANAGERA, to znaczy „Opatrzności”, i jak Ona pozwoli zostaną wkrótce zrealizowane. Również i koncerty, prawdopodobnie tournee po Kanadzie w czerwcu 2005 r, Australii, a w sierpniu wrócę do Bułgarii do o. Krzysztofa, promotora Festiwalu Chrześcijańskiego dla młodzieży, który jest bardzo drogi mojemu sercu.