Zobaczyć w księdzu człowieka

Tomasz Gołąb

publikacja 21.10.2007 18:24

Z ks. prof. Krzysztofem Pawliną, rektorem WMSD o tym, czemu trudno czasem dostrzec w księdzu człowieka i dlaczego Warszawa pięknieje duchowo, rozmawia Tomasz Gołąb.

Zobaczyć w księdzu człowieka

TOMASZ GOŁĄB: Po raz pierwszy do drzwi seminarium zapukało więcej kandydatów do kapłaństwa pochodzących z Warszawy. Jest Ksiądz zaskoczony, że więcej mieszkańców tego miasta chce być księżmi?
KRZYSZTOF PAWLINA: – W tym roku Warszawa „dała” szesnastu kandydatów. Siedmiu z nich zdobyło już wyższe wykształcenie, trzech kolejnych przerwało studia, żeby wstąpić do seminarium. Wśród nowych kleryków jest magister biologii, matematyki, dwóch prawników, historyk. Będzie to więc trochę inny kurs niż poprzednie roczniki. Mam nadzieję, że w następnych latach stolica będzie odznaczać się podobną jak obecnie duchową witalnością.

Coś zatem się zmienia w naszym mieście?
– W Warszawie studiują i pracują ludzie z całej Polski, wielu z nich zostaje tu na stałe. Samo miasto nigdy nie miało wystarczająco dużo powołań, aby zaspokoić potrzeby duchowe swoich mieszkańców. Cieszę się więc, że ludzie kończący studia chcą pozostać w Warszawie, czują się dobrze w tym mieście i pukają do drzwi seminaryjnych. Jeśli Warszawa się zmienia, to właśnie za sprawą takich ludzi. Chcą oni służyć innym, być z tymi, którzy przeżywają duchowe rozterki, pomagać w kształtowaniu głębokiej duchowości. Dzisiaj ludzie szukają księdza, który potrafi wyspowiadać, odprawi Mszę św., będzie umiał im doradzić – kogoś, kto byłby przewodnikiem duchowym.

Stąd pomysł, by organizować specjalne dyżury w konfesjonałach kościoła seminaryjnego?
– Zdecydowaliśmy jako zespół wychowawców, by oprócz posługi ludziom, których Bóg wybrał do kapłaństwa, wychylić się także ku świeckim młodym ludziom poprzez posługę w konfesjonale i poradnictwo duchowe. Każdego dnia, od godz. 18.00 do 19.00, jeden z naszych wychowawców pełni dyżur w kościele seminaryjnym, by służyć sakramentem pojednania oraz kierownictwem duchowym. Natomiast w każdą niedzielę będziemy odprawiali dla młodzieży Mszę św. o godz. 18.30. Po niej odbywać się będzie spotkanie w dolnym kościele. O formie tych spotkań zdecydujemy razem. Wszystko po to, by młody człowiek, student czy licealista, znalazł u nas środowisko, w którym nie tylko będzie mógł się pomodlić, ale także podyskutować czy posłuchać ciekawego wykładu. Chcemy pomagać w znalezieniu drogi do Kościoła, do nieba, do szczęścia – drogi głębszego życia duchowego. Jeżeli młodzi ludzie będą szukać pomocy w rozeznaniu powołania, to również jesteśmy do dyspozycji.

To otwarcie na młodych i miasto, to zapowiedź zmian w kształceniu seminaryjnym? Księża opuszczający seminarium będą inaczej patrzeć na świat?
– Ludzie mają dzisiaj wobec nas bardzo wysokie oczekiwania. Sądzę, że nie jesteśmy w stanie wszystkim sprostać. Dlaczego? Bo w seminarium nie jesteśmy zdolni „wyprodukować” powołań – one są darem Boga. To On powołuje. Do seminarium zgłaszają się ci, którzy odczytali Jego wołanie i poszli za nim. Przychodzących do nas młodych ludzi próbujemy przygotować tak, aby zaspokoić wysokie wymagania wiernych. Ludzie potrzebują dzisiaj kapłana dobrze uformowanego intelektualnie, a przy tym rozmodlonego. Po raz pierwszy jednak stawiamy w kształceniu seminaryjnym tak silny akcent na formację ludzką. Poświęcamy jej cały pierwszy rok, włączając do programu studiów takie zajęcia jak na przykład warsztaty pozwalające poznać siebie czy nabyć umiejętność funkcjonowania w grupie. Zanim rozpocznie się formacja intelektualna i duchowa, chcemy pomóc tym, którzy są w swoim człowieczeństwie poranieni na przykład z tego powodu, że pochodzą z rozbitych rodzin czy ze środowisk niesprzyjających dojrzewaniu emocjonalnemu. Chodzi o to, aby seminarium opuszczali ludzie, którzy odznaczają się dojrzałą osobowością, potrafią nawiązywać relacje, nie boją się, nie mają kompleksów; aby w księdzu, który opuszcza mury seminaryjne, można było zobaczyć pod twarzą kapłana przede wszystkim człowieka.

Będzie też nowy przedmiot: teologia laikatu. Dlaczego?
– Wykład ten będzie miał charakter fakultatywny. Ma pomóc w odświeżeniu świadomości, kim w Kościele są świeccy wierni. Z moich pastoralnych obserwacji wynika bowiem, że brakuje dziś takiej teologicznej refleksji. Jeśli mówimy o Kościele jako wspólnocie, w której istnieją różne role i zadania, to trzeba pomóc ludziom odnaleźć w tej wspólnocie ich miejsce. Przychodzi bowiem młode pokolenie ludzi świeckich, którzy nie wiedzą, na czym polega ich charyzmat. To księża muszą im o nim opowiedzieć.

__________
Czekają na młodzież
Codziennie w w godz. 18–19 w kościele seminaryjnym przy Krakowskim Przedmieściu 52/54 będą dyżurować ojcowie duchowi i wychowawcy seminaryjni: ks. Krzysztof Pawlina, ks. Wiesław Kądziela, ks. Piotr Burgoński, ks. Krzysztof Szwarc, ks. Tadeusz Sowa i ks. Marcin Loretz. Dyżur ma trwać godzinę, ale spowiednicy są gotowi przedłużać go, jeśli zajdzie taka potrzeba. Dodatkowo w niedzielę o godz. 18.30 sprawowana będzie specjalna Msza św. dla młodzieży, po której odbywać się będą tematyczne spotkania w dolnym kościele.




Za: Gość Niedzielny Warszawa 41/2007