publikacja 29.08.2007 11:52
Najważniejsza w duchowości Dzieła jest dobrze wykonywana praca, która staje się drogą uświęcenia.
Czym jest Opus Dei? :.
Opus Dei w pytaniach i odpowiedziach :.
Chcemy zmieniać świat - rozmowa z ks. Stefanem Moszoro-Dąbrowskim, kierownikiem duchowym Opus Dei w Polsce :.
Rozmowa z ks. Piotrem Prieto, wikariuszem regionalnym Prałatury Personalnej Świętego Krzyża i Opus Dei w Polsce :.
Josemaría Escrivá de Balaguer :.
Życie do naśladowania :.
Mówi José Escondrillas Wencel, numerariusz Opus Dei, ekonomista, pracownik banku :.
Mówi Jarosław Gowin, redaktor naczelny miesięcznika "Znak" :.
Czytelnia: Kody tajnych organizacji :.
Czytelnia: Pan Jezus dla zapracowanych :.
prasa.wiara.pl: Obalić mity o Opus Dei :.
prasa.wiara.pl: „Opus Dei” bez tajemnic :.
Strona Opus Dei :.
Dzieło powstało wiele lat wcześniej. Swoje istnienie zawdzięcza wizji, jaką 2 października 1928 r. przeżył Josemaría Escrivá de Balaguer. Dwudziestosześcioletni wówczas ksiądz doświadczył w swoim pokoju w czasie odbywanych rekolekcji - jak sam pisze - „widzenia” drogi uświęcenia przez pracę zawodową i spełnianie obowiązków chrześcijańskich. Odtąd zaczyna poszukiwanie osób, które zechcą żyć według ideału ukazanego mu przez Boga. A dzień wizji zostanie później uznany za datę powstania Opus Dei („Dzieła Bożego”).
Uświęcenie przez pracę
- Być chrześcijaninem na 100 proc., w tym streszcza się misja Opus Dei - mówi Robert Mazelanik, numerariusz Dzieła. - Wielu dopatruje się w tej organizacji jakiegoś drugiego dna, a tu chodzi o pracę nad sobą i chrześcijańską postawę na elementarnym poziomie. Robert pracował w IPN-ie, teraz robi doktorat z prawa i zajmuje się młodzieżą w prowadzonym przez Opus Dei ośrodku dla studentów przy ul. Filtrowej.
Ks. Stefan Moszoro-Dąbrowski, kierownik duchowy Opus Dei w Polsce, podkreśla, że Dzieło opiera się na stałej i spokojnej formacji. - Zwracamy się do ludzi świeckich, bardzo zajętych pracą zawodową i rodzinnymi obowiązkami. Oni też mają prawo prowadzić głębokie życie wewnętrzne, dlatego nasza propozycja musi uwzględniać ich sytuację. Dzieło nie tworzy wiecowego ruchu ani wielkich wspólnotowych spotkań. Bardziej kładziemy nacisk na rozum niż na serce - wyjaśnia ks. Stefan.
W działaniach Opus Dei przeważa praca w niewielkich grupach i nacisk na indywidualną systematyczność. Obowiązuje zasada „spontaniczności regulowanej”. Członkowie praktykują modlitwę i częstą spowiedź. Codziennie uczestniczą w Eucharystii. Raz w miesiącu mogą brać udział w spotkaniach, a raz w roku przeżywają rekolekcje, zwane kursami formacyjnymi. Najważniejsza w duchowości Dzieła jest jednak dobrze wykonywana praca, która staje się drogą uświęcenia. „Martwi mnie taki mój syn, który jest dobrym katolikiem, a złym szewcem” - mawiał ks. Escrivá. Wiele uwagi poświęca się więc tzw. deontologii (nauce o powinnościach) zawodowej lekarzy, prawników, biznesmenów, ale także gospodyń domowych.
Wszystkie dzieła Prałatury
Do siedziby Dzieła przy ul. Górnośląskiej w Warszawie napływa w ciągu tygodnia około trzydziestu listów od osób zainteresowanych. Ośrodki organizacji nie wyróżniają się nawet najmniejszym symbolem. Zlewają się z otoczeniem. Wewnątrz zaś ich kaplice wyglądają podobnie: trydencki ołtarz (czyli ustawiony tak, że kapłan odprawia Mszę odwrócony tyłem do uczestników), nad nim średniowieczny tryptyk, w widocznym miejscu czarny krzyż, z którego adoracją związany jest odpust ustanowiony przez Piusa XII.
W Polsce Opus Dei działa dopiero od 12 lat. Oprócz domu głównego i trzech burs dla studentów, licealistów i absolwentów w Warszawie, Dzieło prowadzi ośrodek akademicki „Barbakan” w Krakowie, działa w Szczecinie, Poznaniu, Katowicach, Lublinie, Gdańsku, Bydgoszczy i Toruniu. Na świecie pod jego patronatem powstały uniwersytety (największy i bardzo prestiżowy Uniwersytet Nawarry w Pampelunie w Hiszpanii, wysoko ceniona jest także Wyższa Szkoła Biznesu „IESSE” w Barcelonie, Papieski Uniwersytet Świętego Krzyża w Rzymie), szkoły rolnicze (np. na Filipinach), techniczne (np. „ELIS” w Rzymie).
Osoby mające kontakt z Opus Dei na uniwersytetach założonych przez Dzieło bardzo cenią sobie poziom studiów i świetną organizację. Te same cechy charakteryzują także inne przedsięwzięcia, którym patronuje Dzieło.
Wszyscy członkowie zwyczajni (numerariusze) Opus Dei studiują teologię. Naukowe pogłębianie doktryny katolickiej ułatwia m. in. późniejsze wyłanianie z ich grona kapłanów Prałatury. Do prowadzenia wykładów zapraszani są wyłącznie naukowcy, którzy sami należą do Dzieła, lub osoby wcześniej zaakceptowane przez Prałaturę.
- W sprawach należących do formacji ogólnej Opus Dei jest bardzo otwarte, ale co do doktryny i duchowości mamy wystarczająco dużo własnych bogactw od Boga. Nasz konserwatyzm uważamy za Boży dar, a w zasadniczych sprawach jesteśmy przeciwnikami robienia „kogla-mogla” - uzasadnia takie wybory ks. Moszoro-Dąbrowski.
Legenda Opus Dei
Wokół Opus Dei stworzono „czarną legendę”. Według niej członkowie Dzieła odegrali podobno wielką rolę w rządach Franco w Hiszpanii, w przewrotach wojskowych w Ameryce Łacińskiej, w tajnych machinacjach finansowych Watykanu itd. - To dywagacje upraszczające historię - mówi Paweł Skibiński, historyk specjalizujący się w najnowszych dziejach Hiszpanii. - Członkowie Opus Dei byli po obu stronach hiszpańskiego konfliktu. Tak samo było w Argentynie. Fakty są takie: jeden członek Dzieła był ministrem u Franco, drugi był właścicielem opozycyjnej gazety, więc musiał uciekać, a siedziba jego wydawnictwa została zburzona.
- Dzieło chce formować pod względem moralnym, pozostawiając pełną swobodę opinii i decyzji politycznych i społecznych - tłumaczy Kazimierz Ginter, dyrektor krakowskiego „Barbakanu”. Bardzo charakterystyczne jest to, że członkowie Prałatury włączają się w rozmaite inicjatywy obywatelskie. - Kształtowanie poczucia odpowiedzialności za społeczeństwo owocuje tym, że wiernych Opus Dei znaleźć można w wielu partiach politycznych. W Opus Dei panuje przekonanie, że organizacja nie może odpowiadać za polityczne wybory swoich członków. - Nie uzurpujemy sobie prawa do splendoru za postawy polityczne czy społeczne dobrze oceniane, nie chcemy też być oskarżani o skutki złych decyzji ludzi związanych z nami - zauważa ks. Piotr Prieto, wikariusz regionalny Dzieła w Polsce. - Nauczyłem się tu szanować poglądy innych, nawet te, z którymi się nie zgadzam - dodaje Kazimierz Ginter.