Zatrzymaj się na chwilę i zauważ swoją rodzinę

Klaudia Cwołek, Piotr Sacha

publikacja 22.05.2009 12:46

Zatrzymaj się na chwilę i zauważ swoją rodzinę – tymi słowami prezydent Zabrza Małgorzata Mańka-Szulik przywitała gości, którzy 17 mają wypełnili Dom Muzyki i Tańca.

Na inauguracji Metropolitalnego Święta Rodziny w Zabrzu obecni byli między innymi biskupi trzech śląskich diecezji oraz abp Mieczysław Mokrzycki ze Lwowa. Na widowni zasiedli prezydenci śląskich miast, profesorowie uczelni, ludzie kultury, duchowieństwo, parlamentarzyści i samorządowcy, przedstawiciele organizacji działających na rzecz rodziny i same rodziny, często wielopokoleniowe, które postanowiły wesprzeć inicjatywę.



Idea Metropolitalnego Święta Rodzin zrodziła się pół roku temu podczas naszych wspólnych peregrynacji do grobu Ojca Świętego – przypomniała wicemarszałek senatu RP Krystyna Bochenek. Wtedy, czekając na samolot powrotny z Rzymu do Katowic, prezydent Zabrza Małgorzata Mańka-Szulik zaproponowała, by zorganizować święto, które przypomniałoby o wartości rodziny i jej znaczeniu dla nas wszystkich.

– Nie da się dziś bronić rodziny bez oparcia w wierze. Zaręczam, że za granicą wielu o tym nie wie. Dlatego potrzeba obecności Ślązaków w innych części Europy – przekonywał eurodeputowany Jan Olbrycht. Brukselę na pewno odwiedzą laureaci konkursu „Moja wyjątkowa rodzina”, których poznaliśmy podczas inauguracyjnego spotkania w Zabrzu. Jury pod przewodnictwem wicemarszałek senatu Krystyny Bochenek przyznało siedem równorzędnych nagród, dodatkowo wyróżniło trzy rodziny (więcej o konkursie i jego zwycięzcach piszemy w dalszej części).

– Jesteśmy przekonani, że rodzina to jeden z najwspanialszych pomysłów Pana Boga – mówił podczas otwarcia abp Damian Zimoń. A bp Jan Wieczorek życzył rodzinom, by zawsze były piękne, mocne i zdrowe.

Wśród wielu bohaterów wieczoru najgoręcej oklaskiwany był Zespół Pieśni i Tańca „Śląsk”, obchodzący w tym roku jubileusz 55–lecia pracy, który dla rodzin przygotował koncert muzyki, pieśni oraz tańców ludowych i narodowych. 17 maja w Domu Muzyki i Tańca w Zabrzu dyrektor naczelny tego zespołu Adam Pastuch podkreślał, że „Śląsk” jest częścią duchowości górnośląskiej. – Idźmy ze „Śląskiem” w świat – zachęcał. To, że Europa potrzebuje śląskiej rodziny, wydawało się oczywiste również dla innych gości spotkania.

– Warto dziś powiedzieć: zatrzymaj się na chwilę i zauważ swoją rodzinę, bo przecież jeszcze w uszach brzmią nam słowa Jana Pawła II „przyszłość ludzkości idzie przez rodzinę” – zwróciła uwagę prezydent Zabrza i pomysłodawca całego przedsięwzięcia Małgorzata Mańka-Szulik. – Takie będą nasze miasta, gminy, nasi księża, nauczyciele, tacy będziemy w końcu my, jakie będą nasze rodziny – dodała.

Jednym z najważniejszych momentów spotkania było ogłoszenie wyników i wręczenie nagród zwycięzcom konkursu pt. „Moja wyjątkowa rodzina”. Piętnaścioro dzieci Sara Haba, 15-letnia uczennica gimnazjum z Tarnowskich Gór, opisała życie w swojej rodzinie, która liczy 17 osób. Rodzice Joanna i Jerzy Habowie (49 i 50 lat) mają czworo własnych dzieci, a dodatkowo przysposobili jeszcze 11, w tym trzy rodzeństwa. Najstarsza rodzona córka Magdalena ukończyła już studia pedagogiczne, jest przedszkolanką, we wrześniu wychodzi za mąż. Najmłodsi – Kuba i Daniel – chodzą do zerówki. „W życiu nie liczy się to, kim jesteś i co posiadasz, ale to, co zrobisz dla drugiego człowieka” – to ich dewiza życiowa. Sara pamięta, że rozmowy na temat rodzicielstwa zastępczego od zawsze były chlebem powszednim w ich domu. „Motorem tych działań głównie była mama, gdyż pracując w oddziale pediatrii, spotkała się z problemami dzieci niekochanych, opuszczonych i samotnych” – napisała we wstępie nagrodzonej pracy.



Najpierw Habowie prowadzili rodzinne pogotowie opiekuńcze, w ich domu schronienie znalazło wtedy 30 dzieci. Pewnego dnia, gdy kolejne rodzeństwo rozpłakało się na wiadomość, że mają się rozstać, stanęli na głowie, żeby zatrzymać je u siebie. W ten sposób przekształcili się w wielodzietną rodzinę zastępczą. Wszyscy razem mieszkają w podwójnym szeregowym domu, liczącym 500 metrów kwadratowych. Żeby móc razem wyjeżdżać, mają trzy samochody. Jak sobie radzą? – My jesteśmy zadowoleni, dzieci są zadowolone i wszystko jest dobrze – mówi Jerzy Haba. Sara akurat odebrała tymczasowy dowód i gdy wróciła do domu, zadzwonił telefon z wiadomością, że wygrała dla rodziny wyjazd do Brukseli. Już zdecydowali: Na wycieczkę pojedzie ona, rodzice i Kuba.

Z miłości pościerane kurze

13-letnia Ola Dzierzęga w nagrodzonym wierszu „Moja wspaniała rodzinka” zawarła w zasadzie wszystko, co najcenniejsze w ich domowym życiu.

W miłości

Źródło ma

I trwa

Na zawsze



Z miłości

Dzieci

Obiad

Pościerane kurze

I świąteczny stół



Uśmiech

Spacer

Pomoc w matematyce

Miłość trwa



Mama Tata

Marek Łukasz

JA




Ola razem z rodzicami Ludwiką i Józefem (52 i 58 lat) oraz braćmi Markiem (23 lata) i Łukaszem (21 lat) mieszkają w Zabrzu. Są ze sobą bardzo zżyci. Wieczorami starają się wspólnie modlić, a w niedzielę zasiadają do uroczystego śniadania. To dla nich szczególnie ważne chwile, które celebrują, bo poza nimi są zajęci pracą, nauką i studiami. Najstarszy brat przygotowuje się do ślubu i wkrótce opuści dom.



– O konkursie dowiedziałam się od pani dyrektor Ogniska Pracy Pozaszkolnej nr 3 – mówi Ola. Jednego wieczoru usiadła więc i zaczęła układać słowa. Zanim oddała wiersz, pokazała go jeszcze mamie polonistce, która kazała jej podzielić go na zwrotki i wykreśliła jedną literę. – To jest taka nasza codzienność – mówi Ludwika Dzierzęga, najpierw zaskoczona ujęciem jej w wierszu, a teraz nagrodą.
Jeszcze nie zdecydowali, w jakim składzie pojadą do Brukseli.
Drzewo genealogiczne

Kazimierz Szołtysek ma 69 lat, jest artystą plastykiem. Dziejami swojej rodziny, która korzenie ma w Paniówkach, żyje już od czasów licealnych. Chociaż jego kuzyn, Roman Szołtysek udokumentował wcześniej losy rodziny, docierając do 1619 roku, stworzenie drzewa genealogicznego na konkurs nie było zadaniem banalnym.



– Dużą wagę przywiązywałem do wrażenia plastycznego. Tłem uczyniłem ścianę familoka, aby nadać temu regionalny charakter. W środku znajdują się drzwi rodzinnego domu w Zabrzu-Kończycach. Pierwsze fotografie to starzyk i starka, Johan i Antonina Szołtysek. Od nich wszystko się zaczęło – opowiada Kazimierz Szołtysek. Autorowi udało się zebrać wszystkie portrety i zdjęcia ślubne. Zadanie nie należało do najłatwiejszych, chociażby ze względu na liczebność rodziny. Samo rodzeństwo pana Kazimierza to 6 sióstr i 6 braci. W dodatku część wyjechała za granicę. – Tę pracę zrobiłem przede wszystkim dla mojej matki, która była dla mnie wszystkim. Mądrość życiowa, praca i wzajemny szacunek rodziców – to nas kształtowało. W tej chwili do Kończyc przyjeżdżam na cmentarz – tłumaczy pan Kazimierz, który mieszka z żoną w centrum Zabrza. Niedaleko jest córka z mężem. Jak przyznaje plastyk, jeśli podobny konkurs odbędzie się ponownie za rok, pomyśli o tym, by rozbudować swoje drzewo o rodzinę ze strony matki.

Napisz po prostu
Wypracowanie na temat „Moja wyjątkowa rodzina” było pomysłem nauczycielki jedenastoletniego Pawła Lamperta. Wcześniej jednak był jeszcze inny konkurs. Każdy z uczniów miał napisać bajkę. Opowieść Pawła o planecie papierowych ludzi spodobała się klasie najbardziej. Napisz na konkurs o swojej rodzinie, zaproponowała polonistka.

– Zastanawialiśmy się wieczorami z synem, co wyjątkowego jest w naszej rodzinie. Namawiałam go, aby napisał po prostu tak, jak jest, o każdym z nas troszeczkę – wspomina mama Pawła. – Może to, że jestem chora, miało pewien wpływ na jego pracę. Na końcu napisał, że zastanawia się jak by to było, gdyby został sam. Doszedł też do wniosku, że chociaż nasza rodzina jest całkiem normalna, to jest niesamowita, ponieważ jest.



Jedenastoletni twórca mieszka w Rybniku z rodzicami, babcią i czwórką rodzeństwa. Rodzinnym hobby ojca i dzieci jest wędkowanie. – Gdy jest tylko pogoda, wyjeżdżamy nad wodę i łowimy ryby. Dzieci zawsze z okazji Dnia Dziecka biorą udział w zawodach wędkarskich, z których przywożą dyplomy, puchary. Sama nie wiem, może mamy szczęście… – zastanawia się mama zwycięzcy rodzinnego konkursu.
Animacje dla najbliższych

– Tę pracę zrobiłam z myślą o rodzinie męża, która w większości mieszka na Zachodzie. Teraz zamierzam ukończyć kolejną prezentację multimedialną o rodzinie. Tym razem to będzie prezent dla dzieci – mówi Ewa Pogorzałek z Katowic. Pokaz zdjęć z komentującym je tekstem od początku do końca przygotowała sama. Towarzyszą mu dźwięki śląskich melodii.

– Nasza rodzina? Jest fajna – uśmiecha się pani Ewa. – Mamy wspólne pasje, które do dziś przetrwały – dodaje. Autorka nagrodzonej pracy razem ze swoim mężem uczyła się w liceum plastycznym. Zamiłowanie do malarstwa i rysunku oboje przekazali dzieciom i wnuczce. Ewa Pogorzałek, którego od 17 lat jest na emeryturze, przygotowuje kolejne rodzinne opracowania w komputerze, m.in. o rodzinie ze swojej strony.



– Ojciec miał 12 rodzeństwa, którego nie znałam. Dopiero teraz poznaję 80-letnich kuzynów. W mojej rodzinie doszłam już do 1715 r. – zapewnia była nauczycielka. – To będzie bardzo duża prezentacja, bo zdobyłam wiele dokumentów. Zbieram materiały, wkładam do komputera, potem znowu coś pozbieram, znów wrzucam, później robię animacje. To będzie jeszcze trwało i trwało – dodaje.

Teść i teściowa autorki, którzy są głównymi postaciami konkursowej pracy, mieli sporą rodzinę. Zbieranie potrzebnych informacji i zdjęć nie było łatwym zadaniem. – Nie mogłam się dopytać, jak miał na imię dziadek, nikt nie wiedział. Jego fotografii nikt nie posiadał. Wkomponowałam więc na miejscu dziadka bujany fotel.

Zwycięzcy konkursu

Na konkurs „Moja Wyjątkowa Rodzina”, organizowany w ramach Metropolitalnego Święta Rodziny, wpłynęło 239 prac. Jury pod przewodnictwem Krystyny Bochenek, wicemarszałka Senatu RP, przyznało siedem równorzędnych nagród i trzy wyróżnienia.

Nagrody przyznano:
• państwu Pogorzałkom z Katowic za pracę multimedialną, nadesłaną przez Ewę Pogorzałek,
• państwu Habom z Tarnowskich Gór za opis rodzinnego domu dziecka, nadesłany przez Sarę Haba,
• państwu Dzierzęgom z Zabrza za wiersz o rodzinie, nadesłany przez Olę Dzierzęgę,
• państwu Lampert z Rybnika za wypracowanie o rodzinie, nadesłane przez Pawła Lamperta,
• rodzinie Blazelów z Rybnika za drzewo genealogiczne, nadesłane przez Paulinę Blazel,
• rodzinie Szołtysków z Zabrza za drzewo genealogiczne, nadesłane przez Kazimierza Szołtyska,
• rodzinie Plutów za serię albumów przedstawiających dzieje rodziny, nadesłanych przez Leokadię Plutę z Wodzisławia Śląskiego.

Nagrodą są rodzinne wyjazdy (dla czterech osób) do Brukseli, ufundowane przez eurodeputowanych Małgorzatę Handzlik i Jana Olbrychta.

Jury przyznało również trzy równorzędne wyróżnienia w postaci trzyosobowych wyjazdów do Brukseli. Otrzymują je: Paweł Siodłok z Zabrza, Magdalena Kowalska z Bytomia oraz Emilia Duka z Zabrza.

Tekst powstał z kompilacji tekstów opublikowanych w numerze 21/2008 Gościa Niedzielnego (25 maja), w dodatkach katowickim i gliwickim.