Jak dobrze przygotować dziecko do I Komunii Świętej?

Ewa Rozkrut

publikacja 24.08.2006 15:35

Maj to czas, kiedy dzieci przystępują do pierwszej komunii świętej. Jest to niezwykle ważny moment nie tylko dla drugoklasistów, ale i dla nas, rodziców. Zdarza się, że cała sytuacja nas przerasta i czujemy się nieco zagubieni.

Jak dobrze przygotować dziecko do I Komunii Świętej?

Dlaczego warto chodzić do spowiedzi?
Spowiedź jest to wyjątkowe spotkanie z Jezusem. W tym czasie możemy uwolnić się od grzechów i kolejny raz rozpocząć z czystą kartą swoje życie. Człowiekowi trudno wyobrazić sobie miłość Bożą. Spowiedź jest ratunkiem, nie karą – i jeśli nic nie stoi na przeszkodzie, powinniśmy korzystać z jej dobrodziejstw.

Wkrótce nasze dziecko przystąpi do pierwszej spowiedzi. Niewiele będziemy w stanie mu wytłumaczyć, jeśli sami rzadko przychodzimy do konfesjonału. Prawda jest taka: teoretycznie nie poznamy piękna spotkania ze Zbawicielem w tym sakramencie

Dziecko obserwuje nasze życie, porównuje wypowiadane słowa czy deklaracje z postępowaniem. Na pewno zauważy, że tylko zachwalamy ten sakrament, a sami nie korzystamy z jego dobrodziejstw. Może wyciągnąć inne wnioski, niż zamierzyliśmy. Naprawdę nie warto odkładać spowiedzi na ostatnią chwilę, choćby z tego właśnie powodu. Warto w tym miejscu pokusić się o refleksje ogólniejszej natury. Być może z braku czasu nie zastanawiamy się nad naszym życiem duchowym. Żyjemy w bardzo szybkim tempie, troszczymy się o najbliższych, staramy się zapewnić im to, co niezbędne dla życia – a jeśli się uda, to również trochę więcej. Oczywiście, dbamy o dzieci, o to, żeby chodziły do kościoła i na katechezę, może nawet syn jest ministrantem, a córka śpiewa w scholi. Tymczasem nie to jest najważniejsze!

Trzeba zacząć od siebie, od zastanowienia się, jak wygląda mój kontakt z Bogiem, jak się modlę. Może chodzę do kościoła w niedzielę i przyjmuję kapłana podczas kolędy. Nie chodzi jednak tylko o to. Jezus powinien być dla każdego z nas kimś szczególnie ważnym. Dał nam życie wieczne, zbawił nas. Gdy popełnimy grzech ciężki, to odwracamy się do Boga plecami. W takiej sytuacji porozumiewanie się, jakikolwiek dialog jest bardzo utrudniony, wręcz niemożliwy. Gdy ów stan trwa zbyt długo, to życie ludzkie staje się niełatwe, nawet jeśli na pozór wydaje się, że wszystko jest w porządku.

Jezus czeka! Gdy nie ma przeszkód, aby wyspowiadać się, należy korzystać z tego dobrodziejstwa. Sakrament pokuty pomaga nabrać sił do dalszego zmagania się z różnymi problemami. Jest to autentyczne spotkanie z Jezusem. Kapłan w konfesjonale pełni tylko rolę pośrednika. Na pewno prawdę tę znają wszyscy. Zdaję sobie sprawę, że zapewne wiele osób doznało przykrości od spowiedników i z tego powodu zaniechało korzystania z sakramentu spowiedzi. Powinniśmy starać się przezwyciężać uprzedzenia. Na pewno w tej intencji warto się modlić, prosić o łaskę przebaczenia. Istnieje również możliwość wybierania kapłana. Zagwarantował ją nam Sobór Watykański II. To oczywiście rozwiązuje sprawę, gdy mieszkamy w parafii, w której jest co najmniej dwóch księży, albo w mieście, gdzie jest kilka parafii.

Niech wcześniejsze uprzedzenia i rany nie oddzielają nas od Jezusa. Nie odkładajmy naszego nawracania się na czas komunii dzieci lub na koniec życia (przecież nie wiadomo, kiedy on nastąpi). Nieważne, kiedy był ten ostatni raz – istotne jest, z jakim zaangażowaniem rozpoczniemy od nowa. Gdyby pojawiły się kłopoty z przygotowaniem się do sakramentu, zawsze można kogoś, komu ufamy, poprosić o pomoc. Odwagi!

Prawda, że jest to fascynujące? Bóg składa w nasze ręce miłość miłosierną i pozwala, byśmy się wzajem nią obdarowywali!

A cóż mogą zrobić ci z nas, którzy z powodu różnych życiowych powikłań nie mogą przystąpić do spowiedzi?

Przede wszystkim trzeba wzbudzić w sobie pragnienie spotkania z Jezusem. Modlitwa zawsze jest możliwa. Jezus na pewno doda sił i otrze łzy. Żałować za grzechy da się w każdej sytuacji.
Zachęcam do podjęcia refleksji nad przyczyną niemożliwości korzystania z sakramentu pojednania. Być może uda się coś zmienić. Ale jeśli nie jest to wykonalne z powodu życia w związku niesakramentalnym, nie spoglądajmy na życie pod kątem jednego przykazania oddzielającego od spowiedzi i komunii. Koniecznie należy rozszerzyć perspektywę na cały dekalog i sprawdzić, jak wygląda. Bóg na pewno ubogaci każdego człowieka, który pragnie spotkania z Nim, który za Nim tęskni i Go kocha.

Widziałam łzy ludzi, którzy nie mogą przyjąć Jezusa podczas mszy świętej. Pewnego razu mój syn, który nie zdążył przystąpić do komunii, płakał do końca Eucharystii. Gdy wyszliśmy z kościoła, moja przyjaciółka zapytała o powód jego płaczu. Gdy jej odpowiedziałam – odrzekła, że rozumie ból mego dziecka, gdyż sama też nie może przystępować do Stołu Pańskiego. Łzy płynęły po jej policzkach. Stanowiło to dla mnie ogromne świadectwo wiary.

Sądzę, iż nie należy ukrywać przed dzieckiem swojej sytuacji. Warto porozmawiać z nim i opowiedzieć o powodach, dla których nie można przystępować do spowiedzi, a tym samym do komunii świętej. Nie należy bać się mówić mu o swoich uczuciach, nie wolno się ich wstydzić. Sądzę, że takie spotkanie będzie dla tego młodego człowieka ogromnym świadectwem budującym wiarę i na pewno zapamięta je na całe życie. Dzieci powinny rozumieć, dlaczego ich rodzice nie korzystają z tego, co sami im zachwalają. Nie warto podawać zmyślonych powodów – przecież w końcu odkryją prawdę.

Przygotowania dziecka do spowiedzi
Zrozumienie istoty grzechu niezwykle ułatwia odkrycie różnicy między dobrem a złem. Jeśli dziecko od najmłodszych lat odkrywa naturę dobra, łatwiej zacznie je rozpoznawać w przyszłości. To samo dotyczy istoty zła.

Dziecko jest nam podarowane przez Boga, czyli nie stanowi naszej własności. Zostało obdarowane przez Stwórcę wolną wolą, więc samo dokonuje i będzie dokonywać wyborów.

Możemy, póki się da, pokazywać, wpływać, sugerować, zabraniać – ale ten stan nie będzie trwał wiecznie. Z reguły kończy się szybciej, niż tego chcielibyśmy. Nie świadczy to źle ani o rodzicach oraz o ich sposobie wychowawczym, ani też o dzieciach.

Nie zaszkodzi, jeśli dziecko wcześniej zobaczy rodziców klęczących w konfesjonale, podczas modlitwy, czytających Pismo Święte. W domu powinniśmy rozmawiać o Bogu, o zasadach naszej wiary, o tym, jak wiele Mu zawdzięczamy. Boża opieka towarzyszy każdej rodzinie, chociaż nie zawsze zostaje dostrzeżona. Takie rozmowy tworzą wspaniałą atmosferę, jednoczą, pozwalają otwierać się na siebie nawzajem i na Niego.

Gdyby udawało się zorganizować czas i chociaż raz w tygodniu spotkać na wspólnej modlitwie, to byłoby po prostu cudownie.

Proszę jeszcze, byśmy zachęcali nasze dzieci do zadawania pytań. Przecież nasz autorytet nie ucierpi, jeśli nie znamy odpowiedzi. Rozbudzanie ciekawości w sprawach wiary spowodujemy ogólny rozwój osobowości naszej i dzieci. Mogą one same znajdować odpowiedzi i przekazać je pozostałym członkom rodziny. Nabiorą przez to odwagi w zdobywaniu informacji oraz pewności siebie.

Zachęcam do czytania np. na dobranoc fragmentów z Pisma Świętego; można wybrać Biblię dla dzieci.
Pierwsza spowiedź dla dziecka stanowi nie lada wyzwanie. Choćby dlatego, że nie znalazło się ono jeszcze w takiej sytuacji.

Często dzieci pytają, po co trzeba chodzić do spowiedzi?

Spowiedź podarował nam Pan Jezus, znał ludzi i wiedział, że będziemy potrzebować oczyszczenia. Dlatego po Swoim zmartwychwstaniu ustanowił ten sakrament. Święty Jan opisał ów moment w swojej Ewangelii (J 20, 21-23). Można przeczytać ten opis, a następnie o nim porozmawiać:

"A Jezus znowu rzekł do nich: «Pokój wam! Jak Ojciec mnie posłał, tak Ja was posyłam». Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: «Weźmijcie Duch Świętego. Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane»."

Chrystus zostawił taką władzę apostołom tuż przed wniebowstąpieniem. Chciał, aby Ci, którzy pragną zmieniać swoje życie na lepsze, mieli taką możliwość. Mimo, iż w konfesjonale spotykamy kapłana, to grzechy wyznajemy Jezusowi.

Następne pytanie, które może się pojawić, brzmi: co to jest grzech?

Grzeszymy wtedy, gdy źle myślimy, mówimy, postępujemy, gdy zaniedbujemy swoje obowiązki, żyjemy wbrew temu, co nauczał Pan Jezus. Są grzechy lekkie i ciężkie. Lekkie nie odgradzają nas od Boga, możemy przystępować do Stołu Pańskiego, ponieważ sama Eucharystia je gładzi. Jednak należy wyznawać je podczas spowiedzi.

Wytłumaczyć grzech ciężki można w następujący sposób: żyjemy na własnych warunkach, nie liczymy się z Bogiem. Tak można opisać skierowanie się do świata. Gdy jednak odkrywamy swój błąd, dostrzegamy popełniony grzech, to staramy się za wszelką cenę od niego odwrócić. Walczymy z nim i usiłujemy pokonać go swoimi metodami. Liczymy wyłącznie na własne siły, automatycznie popadając w kolejny grzech, którym jest pycha.

A chodzi o to, aby nie tylko odwrócić się od grzechu, lecz jednocześnie zwrócić się do Boga. W tym właśnie jest ratunek.

Skoro dostrzeżemy, że wszystko co dobre ma swój początek u Boga, wówczas wszyscy inaczej spojrzymy na nasze przewinienia. A na tym zasadza się rachunek sumienia. Często dzieci pytają, czy Pan Jezus będzie się gniewał?

Gdy dziecko zaczyna odczuwać swoją grzeszność, często ulega emocjom: płacze, krzyczy, boi się, nawet bije słabszych od siebie. Słowem – poddaje się lękowi. Nie warto wtedy przesadnie reagować, choć oczywiście należy przeciwstawiać się aktom agresji. Takim momentom rodzice powinni przyglądać się z boku, zawsze gotowi nieść pomoc – ale dopiero wtedy, gdy jest naprawdę konieczna. Kiedy wszystko powróci do normy, porozmawiajmy z dzieckiem o tym, co się zdarzyło. Będzie to niezwykle cenne doświadczenie, ponieważ sporo dowiemy się o dziecku, udzielimy mu w dyskretny sposób pomocy, a jednocześnie wzmocnimy w nim poczucie pewności siebie. Można podzielić się własnymi doświadczeniami i opisać, radzimy sobie w podobnych chwilach. No i oczywiście koniecznie należy wspomnieć o modlitwie, nawet krótkiej. Każda okazja jest dobra, by przypomnieć o wzywaniu Bożej pomocy.

Dziecko nie potrafi obiektywnie ocenić swoich grzechów, gdyż nie zdobyło jeszcze stosownej praktyki. Często wydaje mu się, że jest najgorsze. Boi się także surowej kary, której najlżejszą postać stanowić może krzyk księdza w konfesjonale. Sądzi, że się nie spodoba Jezusowi, ponieważ nie jest idealne. Rodzi się w jego sercu przekonanie, że na miłość i przebaczenie należy zasłużyć.

Sądzę, że wielu dorosłych uważa podobnie. Na szczęście Jezus kocha nas takimi, jakimi jesteśmy. Jednak trudno dziecko o tym przekonać słowem, skoro jego wyobraźnia maluje zupełnie inny obraz. Warto wykorzystać sytuację, w której niesprawiedliwie potraktowaliśmy je. Przeprośmy i zapytajmy, co odczuwało w tej chwili, czy się na nas gniewało? Na pewno będzie zaskoczone takim obrotem sprawy odpowie, że kocha. I tu warto podpowiedzieć, że skoro ty się nie gniewasz, to Pan Jezus też nie będzie, przecież też Cię kocha.

Spotkania przygotowujące dziecko do pierwszej spowiedzi powinniśmy rozpocząć nieco wcześniej. Ja zaczynałam rozmowy na początku tygodnia, w którym spowiedź miała się odbyć. Chciałam, aby miały one wyjątkowy charakter. Zapalaliśmy świecę, modliliśmy się wspólnie i rozmawialiśmy. Przede wszystkim starałam się słuchać i wyciągać wnioski z tego, co mój syn mówił. Przyznam, iż wiele dowiedziałam się o sobie samej, rodzinie, o marzeniach mego rozmówcy, a przy okazji innych naszych dzieci. Pytałam, czy zauważa, co dobrego zrobił Jezus dla naszej rodziny, a zwłaszcza dla niego. Ważne jest, aby każdy z nas pamiętał o wyświadczonych dobrodziejstwach i okazywał Jezusowi wdzięczność.
Dziecko przeżyje dobrze sakrament pojednania, gdy w swoim życiu samo spotka się z pełnym i bezwarunkowym przebaczeniem. Tylko w ten sposób nauczymy je przyjmować przebaczenie i samemu przebaczać. W tym sakramencie bowiem doznajemy wielkiego Bożego miłosierdzia.

Zatem nadszedł moment na rachunek sumienia. Jest to czas, kiedy zastanawiamy się nad swoim życiem, sumieniem. Nie jest to łatwe dla dorosłych, a co dopiero dla tych, którzy zmagają się z nim po raz pierwszy. Rozpocznijmy od prześledzenia relacji dziecka z Bogiem, po czym spójrzmy na kontakty z innymi osobami – najpierw w rodzinie, potem w szkole, wśród kolegów.

Nie zamierzam przytaczać różnych propozycji rachunku sumienia, ponieważ można je odszukać choćby w książeczkach do nabożeństwa, w podręcznikach do katechezy czy nawet oprzeć się na przykazaniach, Kazaniu na Górze, lekturze Listów Apostolskich itp. Po prostu powinien on być przeprowadzony w świetle słowa Bożego. Każdy zna wrażliwość swojego dziecka i wie, co szczególnie trzeba podkreślić. Pamiętajmy, że wcześniej powierzyliśmy rachunek sumienia Duchowi Świętemu, więc nie obawiajmy się: czego nam nie udało się przypomnieć – to On poruszy, naprawi i podpowie.

Przeczytaj dalej...
Komunia, przygotowania w rodzinie »
wróć do: O naszych dzieciach »