Serce Pomorza zabiło w Koszalinie

Karolina Pawłowska

publikacja 14.08.2018 05:45

Widać ich nie tylko wtedy, gdy zakładają żółte koszulki. Są młodzi, zdolni, ambitni. I świadomi, że to z nich budowany jest żywy pomnik św. Jana Pawła II.

▲	Uczestniczki pokazują tegoroczne hasło letniego wyjazdu. Karolina Pawłowska /Foto GoŚĆ ▲ Uczestniczki pokazują tegoroczne hasło letniego wyjazdu.

Blisko 700 studentów, stypendystów Fundacji „Dzieło Nowego Tysiąclecia”, przyjechało na letni obóz do Koszalina.

Nawet w deszcz

Dla wielu z nich była to pierwsza wizyta nad morzem. Radości z zobaczenia Bałtyku nie zdołała popsuć nawet pogoda. – Byłam trochę rozczarowana, że nie mogłam popływać, ale już samo chodzenie po brzegu było świetne! – cieszy się Dominika Budzyńska. Pochodzi z okolic Lubartowa, jest najstarsza z trojga rodzeństwa, więc – jak przyznaje – przeciera szlaki. – Stypendium to potężne odciążenie rodzinnego budżetu. Nie wiem, czy bez niego mogłabym w ogóle studiować – przyznaje przyszła specjalistka od finansów.

W tej samej lubelskiej wspólnocie stypendystów jest też Agnieszka Koszałka, studentka pielęgniarstwa. – Ludzie z małych miejscowości mają trudniej na starcie, ale brakuje im też pewności siebie, śmiałości w podejmowaniu życiowych wyzwań. Najważniejsze, co nam daje Fundacja, to chyba to, że wykorzystujemy swój potencjał. Mamy odwagę zostać tym, kim chcemy: prawnikami, lekarzami, inżynierami – mówi dziewczyna.

Rozmodleni, pełni życia

Fundacja „Dzieło Nowego Tysiąclecia” została powołana do życia w 2000 r. z inicjatywy Konferencji Episkopatu Polski jako pokłosie pielgrzymki Jana Pawła II do ojczyzny. Umożliwia kształcenie młodym zdolnym ludziom, pochodzącym z małych miejscowości, najczęściej z rodzin wielodzietnych. Pod jej skrzydła trafiają uczniowie od II klasy gimnazjum. Około 1000 stypendystów to studenci. Reprezentują wszystkie kierunki studiów: od nawigacji morskiej po aktorstwo. – Od 2010 r. mamy też co roku prymicje, w ostatnich latach nawet po trzy. W tym roku aż czterech stypendystów przyjęło święcenia kapłańskie. Są również siostry zakonne – mówi ks. Dariusz Kowalczyk, przewodniczący zarządu Fundacji „Dzieło Nowego Tysiąclecia”.

W tym roku koszaliński obóz stypendystów DNT odbywał się pod hasłem „Serce Pomorza”. – Od samego początku nasza diecezja buduje ten żywy pomnik Jana Pawła II, bo braliśmy udział jeszcze w programie pilotażowym Fundacji. Pobyt stypendystów u nas to z jednej strony nasz koszalińsko-kołobrzeski dług wdzięczności względem Fundacji, a z drugiej – wielkie świadectwo młodych ludzi, którym pozwala ona wzrastać w świetle nauczania Jana Pawła II. Sami mamy okazję zobaczyć młodzież, która jest rozmodlona, pełna pasji, żyjąca prawdziwie ewangelicznymi wartościami – mówi ks. Paweł Wojtalewicz, koordynator Fundacji w diecezji i współorganizator obozu.

Prostowanie życiorysów

– Są rozmaite stypendia, socjalne czy naukowe. To nasze jest wyjątkowe. Poza pieniędzmi daje nam potężne wsparcie i przyjaciół w całej Polsce. To są ludzie, spotkania, formacja – wszystko, co nas kształtuje – mówi Anna Grobel, absolwentka prawa z liczących około 200 mieszkańców Przelewic koło Człopy. Fundacja to także możliwość wyprostowania niekiedy bardzo pogmatwanych życiorysów. Edytę i dwoje jej młodszego rodzeństwa wychowują dziadkowie. – Mama zachorowała na schizofrenię, tata tego nie udźwignął i zaczął pić. To niełatwe, zwłaszcza w małym środowisku. Jeśli do tego ma się kilka kilogramów za dużo i wysoką średnią, w szkole jest trudno – opowiada. Wspomnienia bolą bardziej niż dawno zagojone siniaki, ale Edyta nie ma wątpliwości, że teraz pisze zupełnie nową historię. – Nie wiem, gdzie byłabym dzisiaj, gdyby nie Fundacja. Na pewno nie na bioinżynierii. Dostałam szansę i nie chcę jej zmarnować. Mam też obok siebie ludzi, którzy mnie dopingują – przyznaje dziewczyna.

Letni obóz to także element programu formacyjnego, który prowadzi Fundacja. – Spotykamy się w ciągu roku w naszych wspólnotach akademickich. Dzięki Fundacji jestem bliżej Boga także dlatego, że mam obok siebie ludzi, którzy wierzą, dla których wartości chrześcijańskie są ważne, mają podobne poglądy. To daje silny fundament, na którym można budować – przyznaje Agnieszka Koszałka.

Poznawanie Jana Pawła II

– Na co dzień raczej encyklik papieskich nie czytamy, a przynajmniej nie wszyscy. Bycie stypendystą to impuls, żeby poznawać św. Jana Pawła II. Program formacyjny bardzo w tym pomaga – mówi Karol Róg, student matematyki z Uniwersytetu Jagiellońskiego. – Miałyśmy po 8 lat, kiedy papież umierał. I chyba to najbardziej zapadło nam w pamięć. To, jak reagowali nasi rodzice, ich smutek, żałoba. Nie znaliśmy Jana Pawła II, ale wiedzieliśmy, że odszedł ktoś ważny. Teraz dopiero poznajemy go naprawdę – mówią Ewelina i Asia, studentki z Warszawy. – I odkrywamy, że jest ciągle aktualny. To, co mówił do młodych 20 czy 30 lat temu, nie straciło na świeżości. Zmienił się świat, ale wartości są trwałe, ponadczasowe – dodają. Starają się kierować papieską wskazówką: „Wymagajcie od siebie, choćby inni od was nie wymagali”. – To mobilizuje także do tego, żeby jak najlepiej wykorzystać czas nauki. Na pewno nie na zasadzie „zakuć – zapomnieć” – przekonuje Asia.

Spłacić dług

O tym, że zebrane ofiary nie idą na marne, opowiadali w koszalińskich parafiach. Gościli także w domach mieszkańców, którzy zaprosili ich na niedzielny obiad. – Zostaliśmy przyjęci w Koszalinie niezwykle serdecznie i z wielką życzliwością. Mieszkańcy otworzyli przed nami nie tylko drzwi swoich domów, ale także serca – mówi Angelika Lejter. Chce zostać położną i pomagać kobietom. Dzięki wsparciu Fundacji w październiku rozpocznie studia na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym. – Mam świadomość, że mogę się uczyć i realizować swoje marzenia dzięki wielu osobom, które wspierają Fundację – dodaje. – Ta świadomość zobowiązuje – przyznają zgodnie stypendyści FDNT. Nic więc dziwnego, że młodzi ludzie w charakterystycznych żółtych koszulkach opanowali mobilny punkt poboru krwi, który zaparkował przed kościołem Ducha Świętego.

Dla Justyny hasło „żywy pomnik Jana Pawła II” to nie jest pusty slogan. – To tytuł, od którego rozpiera mnie duma, ale mam też świadomość, jak wielkie zobowiązanie na nas spoczywa – mówi studentka prawa. – Zaciągamy swoisty dług, który staramy się spłacać szeroko rozumianą służbą społeczną, świadectwem. I to już teraz, nie w przyszłości – dodaje.•

TAGI: