5 milionów kroków

Mira Fiutak

publikacja 21.08.2018 05:45

O spotkaniach w drodze, kubku gorącej herbaty i nadziei opowiada Przemysław Siemieniec z Bytomia.

Archiwum Domu Nadziei Archiwum Domu Nadziei

Mira Fiutak: Wszystko zaczęło się od pieszej pielgrzymki do Watykanu...

Przemysław Siemieniec: Dobre 10 lat temu. Wyszliśmy spod bazyliki w Piekarach Śląskich w trójkę – Michał Piec, Karol Kloc i ja – i byliśmy w drodze przez praktycznie trzy miesiące. Pokonaliśmy pieszo ok. 1650 km, przy czym ja o 200 mniej, bo już we Włoszech przytrafiła mi się kontuzja i musiałem przejechać ten odcinek autostopem. Ale w końcu na środkach przeciwbólowych od Asyżu znowu szedłem pieszo.

Zaczął Pan też podróżować autostopem po Europie.

To właściwie wzięło się z tej kontuzji we Włoszech, która wymusiła na mnie taki sposób podróżowania. Tak się zaczęło. Dotarłem autostopem do wielu miejsc w Europie, m.in. do La Salette, Medjugorie. A kilka lat temu wpadłem na pomysł, żeby wyruszyć na Camino. Założyłem na FB grupę „Podróżnik, podróżniczka poszukiwani”, dzięki której kilka osób dołączyło do mnie i przez ponad miesiąc przeszliśmy Camino Norte, prowadzące przez północną Hiszpanię. Wybrałem tę mniej obleganą trasę, żeby się wyciszyć. Wolę takie niezatłoczone miejsca, gdzie można mieć kontakt z przyrodą i czas na modlitwę. Na co dzień jest gonitwa, obowiązki, wielu rzeczy i wartości nie docenia się. A kiedy pielgrzymuję czy podróżuję autostopem, nie wiem, gdzie danego dnia będę spał. Czasem jest bardzo zimno, czasem bardzo gorąco. Wtedy naprawdę docenia się kubek gorącej herbaty czy szklankę zimnej wody. Wtedy też inaczej można spojrzeć na osoby bezdomne spotykane w swoim mieście. To naprawdę zmienia optykę.

Dlaczego tym razem idzie Pan w intencji Domu Nadziei, a właściwie remontu nowej siedziby ośrodka w Gliwicach?

W tym roku zaplanowałem krótszy odcinek Camino, bo takie mam możliwości urlopowe. Dlatego wybrałem portugalską Drogę św. Jakuba. A że mam kontakt z ośrodkiem, postanowiłem zrobić to pod hasłem: „5 milionów kroków dla Domu Nadziei”, nagłośnić ten projekt i zachęcić osoby śledzące moją pielgrzymkę na FB do dokonywania wpłat. Biorę też ze sobą ulotki informujące o ośrodku w języku polskim i angielskim. Sam będę opowiadać o tym miejscu. Wyruszam z Fatimy. Do Santiago de Compostela to ponad 420 km.

Co powie Pan o ośrodku tym, którzy nic o nim nie wiedzą?

Będę mówił to, co do tej pory sam zauważyłem w Domu Nadziei. Że naprawdę dają nadzieję młodzieży na wyjście na prostą. Dla wielu z nich rodzice nie mają czasu – są zabiegani albo sami pogrążeni w nałogach. Wtedy dzieci łatwo idą w komputer, telefon komórkowy, a często też używki. Odwiedzając szkoły, widzę, że generalnie nie mają swoich pasji. Nie potrafią odpowiedzieć na pytanie, jakie mają hobby.

Przekonuje ich Pan do tego, że można podróżować, nie mając wielkich pieniędzy?

Tak, pokazują to moje pierwsze podróże, kiedy nie miałem większych możliwości finansowych. Był autostop, namiot i tyle. I otwartość na spotykanych ludzi. Zresztą czas można ciekawie spędzać, również nie wyjeżdżając daleko.

Co jest najważniejsze w drodze?

Na pielgrzymce zawsze prowadzę dziennik, w którym opisuję każdy dzień i spotkanych ludzi. Niezwykłe historie zdarzały się, kiedy szliśmy do Watykanu. Nieśliśmy ze sobą krzyż. Często napotkani ludzie przyklękali, całowali go, modlili się. Zatrzymywali nas, prosząc o modlitwę czy chcąc dać nam pieniądze. Płacząc, powierzali swoje intencje: ktoś był chory na nowotwór, ktoś inny nie miał od lat kontaktu z dziećmi i prosił o modlitwę za rodzinę. Na koniec naszej rozmowy podjął decyzję, że wykona pierwszy krok w kierunku porozumienia z dziećmi. Niesamowite było też to, gdy idąc, mówiliśmy czasem, co byśmy zjedli czy wypili, i po pół godzinie to właśnie w jakiś sposób do nas trafiało. 

O Domu Nadziei

Katolicki Ośrodek „Dom Nadziei” w Bytomiu od 23 lat pomaga młodym ludziom zmagającym się z uzależnieniami. Konieczna jest przeprowadzka do większego budynku, po zamkniętej szkole w Gliwicach, który wymaga remontu. Koszt to 5 mln zł. Na razie udało się zebrać ponad 700 tys. zł. Trwają starania o dofinansowanie z UE w wysokości 2 mln zł. Informacje o ośrodku i możliwości wsparcia na www.domnadziei.pl.