Chwile głębokiej intymności

publikacja 09.06.2009 10:45

Rozmowa Krzysztofa Błażycy z ojcem Danielem Ange.

Chwile głębokiej intymności Foto: Józef Wolny.

Boże Ciało skłania do refleksji nad stosunkiem do własnego ciała. Nie zawsze darzymy je ufnością, a bywa, że wręcz kojarzymy je z grzechem. Czy ciało rzeczywiście jest moim wrogiem?
Nie, skądże, to nie tak! Ciało jest cudownym darem Boga. Moje ciało to ja, a nie coś obcego na zewnątrz mnie. Ciało jest wyrazicielem mojego serca, mojej duszy. Poprzez moje oczy, usta, dłonie. Nie mogę oddzielić ciała od siebie. Sam Bóg wziął na siebie ludzkie ciało. Szukał ciała. Chciał ciała dokładnie takiego jak my. Więc moje ciało jest święte. Pochodzi od Boga. Dlatego nie mam odnosić się z niechęcią do mojego ciała, ale mam je kochać i troszczyć się o nie.

Wierzy Ojciec, że miłość Ciała Chrystusa pomaga w szacunku i miłości do własnego ciała?
Oczywiście. W świętej Eucharystii bardzo konkretnie, nie tylko duchowo ale i fizycznie, jednoczymy się z Chrystusem. On daje się tobie w swoim ciele. To bliskość podobna do tej, jaką ofiarowują sobie małżonkowie. Jezus mówi: „To moje ciało i ja ci je daję. Przyjmij moje ciało, które przychodzi do Twojego”. I my jesteśmy zaproszeni do tego samego. Przyjmując Jezusa, mówię: ”Jezu to moje ciało i ja ci je daję”. To najgłębsza ekspresja miłości – zjednoczyć się z Bogiem duchowo i cieleśnie. W Eucharystii Jezus jest z nami w bardzo szczególny sposób. Jak inaczej moglibyśmy spożywać Jego ciało, i pić Jego krew? Przecież nie fizyczną. Dlatego daje się nam w chlebie i winie. Tak mogę otrzymać jego Ciało.

Niedowiarek i tak powie że to tylko chleb i wino...
W Eucharystii spotykamy się z Jezusem. W sposób fizyczny, namacalny. To jak kontakt z przyjacielem. Nie tylko przez serce, nie tylko duchowe połączenie. Ale żywy kontakt. Skąd to wiem? To cud wiary. Nie widzimy oczyma przemiany chleba i wina w Ciało i Krew, ale widać owoce Eucharystii. Znam wielu ludzi, którzy doświadczyli duchowych i fizycznych uzdrowień dzięki Eucharystii. Wielu młodych z naszej wspólnoty i nie tylko doświadczyło, jak przyjmując Komunię św. stawali twarzą w twarz z Jezusem. Ich serca się rozpalały. Chrystus daje nam wiele znaków, choć małych, pomocnych by wierzyć w Jego boską obecność w Eucharystii. A gdy przyjmuję Chrystusa w Jego Ciele, to w ten sposób wyrażam własnym ciałem swoją wiarę.

Co ma robić ten, komu brak wiary?
Trzeba o nią prosić. Mówić: Boże proszę cię daj mi wiarę, która zmieni całe moje życie. Wiarę która pozwoli mi widzieć ponad to co widzą moje oczy. Proszę Cię o wiarę, która pozwoli mi patrzeć głębiej i dostrzec Jezusa. Sami nie możemy w sobie zbudować wiary. Wiara jest darem Boga. Otrzymujemy ją od Niego. Wiara jest oczyma. Pozwala pełniej widzieć rzeczywistość.

Czym dla Ojca jest adoracja Najświętszego Sakramentu?
Adoracja to chwile głębokiej intymności. Trzeba ich doświadczyć. Uklęknąć przed Bogiem ukrytym w Najświętszym Sakramencie, otworzyć swoje serce. Tego nie da się nauczyć, bo modlitwa wypływa z osobistego doświadczenia. Adoracja jest jak terapia na raka naszych grzechów. Przebywanie w obecności Jezusa uzdrawia. Poza tym jeśli kogoś kochasz, to chcesz z nim przebywać, długo, sam na sam. Miłość tego potrzebuje.

Potrafi sobie wyobrazić Ojciec życie bez Eucharystii?
Nie wyobrażam sobie. Umarłbym natychmiast.