publikacja 17.09.2005 06:39
Fundacja „Nadzieja”, działająca na terenie archidiecezji warszawskiej pomogła założyć 50 firm.
Najpierw jest lęk, że jutro też nie znajdę pracy. Ci, którzy wytrzymają rok czy dwa, dotknięci syndromem trwałego bezrobocia czują się rozgoryczeni i wykluczeni ze społecznej machiny: „nie dam rady, nie umiem, nie chcę”. Ale czasem w ich życiu trafi się cud. Tak jak w życiu kilkudziesięciu bezrobotnych z archidiecezji warszawskiej.
Agnieszka Katana na bezrobociu spędziła dwa lata. Doktor nauk biologicznych, z ukończonymi kursami komputerowymi, pogodziła się z faktem, że w życiu – jak mówiła – radzi sobie słabo. W klubie pracy przy ul. Rydygiera natknęła się na ulotkę fundacji „Nadzieja”, unikatowej inicjatywy archidiecezji warszawskiej i środowisk biznesu, które postawiły sobie za cel uruchomienie ludzkiej przedsiębiorczości.
„Jestem skazana na sukces”
– Dziś inaczej patrzę w przyszłość. Wiem, że mi się uda – mówi Agnieszka Katana, pokazując plik dokumentów poświadczających zarejestrowanie własnej firmy „Malory”.
Chociaż Katana zajmuje się pracami na wysokości, podobnie jak kilkudziesięciu innych uczestników projektu „Nadzieja dla bezrobotnych”, twardo stoi na ziemi. Dotację, 11 tys. złotych z Urzędu Pracy przeznaczyła na sprzęt do prac na wysokościach. Przydało się kilkadziesiąt godzin konsultacji psychologicznych i biznesowych. Teraz nie spuszcza głowy, pytana o szanse powodzenia firmy w czasach, gdy inni swoje mikroprzedsiębiorstwa zamykają z długami i jeszcze większym rozgoryczeniem.
– Jestem skazana na sukces – twierdzi.
Projekt aktywizacji bezrobotnych powstał w Fundacji Archidiecezji Warszawskiej Pomocy Bezrobotnym i Biednym „Nadzieja”, która pozyskała na niego grant ze środków Unii Europejskiej Phare 2002. „Nadzieja” była jednym z 80 beneficjentów ponad 2 mln euro środków unijnych na rozwój przedsiębiorczości. Przyznane jej 180 tys. zł miało wystarczyć na przeszkolenie 80 osób, które mają najlepsze predyspozycje do prowadzenia własnej firmy. W projekt włączyła się także Fundacja Pomocy Matematykom i Informatykom Niesprawnym Ruchowo.
– Stopa bezrobocia na Mazowszu wynosiła w czerwcu br. 14,4 proc, przy średniej krajowej – 18 proc. – mówi Tadeusz Zając z Wojewódzkiego Urzędu Pracy.
Według Wojciecha Lecińskiego z Departamentu Rynku Pracy Ministerstwa Gospodarki i Pracy, na Zachodzie własną działalność gospodarczą w grupie trwale bezrobotnych podejmuje zwykle najwyżej od 2 do 5 proc.
– Dlatego tak wielkim sukcesem fundacji jest fakt, że do tej pory pomogła założyć firmy tak wielu swoim podopiecznym – podkreśla Leciński.
Spośród 99 osób, które zakwalifikowane zostały do udziału w cyklu warsztatów „Nadzieja dla bezrobotnych”, w połowie maja szkolenie ukończyło 71. Jedenastu z nich zarejestrowało już swoje firmy, 10 kolejnych czeka na dotacje z Urzędu Pracy (nawet 12 tys. zł) na uruchomienie przedsiębiorstw. Każdy z nich opracował z pomocą doradców „Nadziei” biznesplany przedsięwzięć. Osiem osób znalazło inną pracę, po szkoleniu komputerowym i kursie aktywizacji zawodowej. Nawet ci, którzy nigdy nie założą firmy, ze względu na brak predyspozycji osobowościowych czy sytuację rodzinną, dzięki projektowi fundacji otrzymali szansę osobistego rozwoju – często warunku powrotu na rynek pracy.
Widzi pani: tu mieszkał król
Ela i Bronisław Babiak długo żyli z poczuciem społecznego wyobcowania. Nie mieli gdzie mieszkać, bezskutecznie szukali możliwości zatrudnienia. Dziś są bardzo szczęśliwi: mają rodzinną firmę „Dobre i tanie ubieranie”, sami szukają dostawców odzieży i sprzedają ją na giełdach i targowiskach. Szybko pierwszych klientów zdobył też Andrzej Pazdyka, któremu „Nadzieja” pomogła wystartować z firmą świadczącą usługi porządkowe. Swoje marzenie zrealizował również Andrzej Królak. Zakłada firmę „RiWa”, która będzie specjalizować się w przewozach turystycznych rikszami. Jego kierowcy mają wykazać się umiejętnością gawędzenia o Warszawie i pełnić funkcję przewodnika.
Kluczową rolę w projekcie „Nadzieja” odgrywał system indywidualnego doradztwa. Każdemu z uczestników przydzielony został indywidualny opiekun, służący radą i realnym wsparciem w założeniu firmy.
– To zdecydowanie najlepszy model wsparcia dla bezrobotnych – ocenia Tadeusz Jan Zając, dyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy. – Tylko dzięki efektywnemu doradztwu biznesowemu, pomocy w opracowaniu biznesplanu i towarzyszeniu ludziom w ich próbach tworzenia własnego stanowiska pracy można wyrwać z marazmu szeroką grupę ludzi. Ale przede wszystkim trzeba mieć dla nich czas, a tego najbardziej brakuje w dotychczasowym systemie aktywizacji bezrobotnych i w Urzędach Pracy – dodaje.
Sonda: