Kościół o bezrobociu: Wartość pracy ludzkiej

publikacja 05.12.2002 12:01

W świetle encykliki Laborem exercens, której Autor staje na stanowisku, że praca jest powołaniem człowieka, że dzięki niej człowiek "poniekąd bardziej staje się człowiekiem", trzeba to zagadnienie widzieć o wiele szerzej, nie tylko w wymiarze ekonomicznym

• Bezrobocie - specyfika polska :.
• Biskupi polscy o bezrobociu :.
• Jan Paweł II: O pracy ludzkiej :.

Nauczanie społeczne Kościoła wiele razy i na różnych miejscach przypomina o znaczeniu i celach pracy ludzkiej. Źródłem moralnego prawa do pracy są uprawnienia osoby ludzkiej. Papież Jan XXIII wymienia je jako pierwsze prawo gospodarcze człowieka, zaraz po prawie rodziców do wychowania dzieci. Praca jest normalnym i powszechnym sposobem zdobywania środków do życia. Najgłębszym stąd uzasadnieniem prawa do pracy jest prawo do życia. W ten sposób prawo do pracy wiąże się w bliski sposób z prawem naturalnym i to z jego pierwszymi zasadami. Zdobywając przez pracę środki zaspokojenia potrzeb swoich i swojej rodziny człowiek zdobywa niezależność w dziedzinie gospodarczej; prawa do pracy domaga się jego wolność, również jako postulat prawa natury.

Prawo do pracy łączy się ściśle z obowiązkiem pracy. Ponieważ w porządku przyrodzonym celem jest człowiek, jego istnienie i doskonalenie, można więc powiedzieć, że prawo do pracy, jako warunek życia człowieka, jest źródłem jego obowiązku pracy. Natomiast w porządku nadprzyrodzonym należy wyjść od powołania człowieka do uczestnictwa w dziele stworzenia, w twórczości Bożej. Rodzi to obowiązek pracy, a jako źródłem koniecznym tego obowiązku, staje się prawo do pracy.

Traktując pracę w szerokim znaczeniu każdej działalności ludzkiej można prawo do pracy łączyć z wszystkimi podstawowymi prawami osoby ludzkiej wskazanymi przez Jana XXIII. Prawo do pracy należy jednak rozumieć w węższym znaczeniu. Daje temu wyraz Pius XII w encyklice Sertum laetitiae pisząc, że "należy, aby każdy, kto ma dostateczną siłę do pracy dla zdobycia dla siebie i swej rodziny codziennego pożywienia, mógł sprawiedliwie pracować".

Prawo do pracy należy więc rozumieć przede wszystkim jako prawo do pracy gospodarczej. Jest to bowiem nie tylko prawo moralne, ale i społeczne, to jest moralne prawo do społecznego zapewnienia i zabezpieczenia pracy. Do pojęcia prawa do pracy nie wchodzi więc na przykład wewnętrzna praca nad doskonaleniem duchowym, choć nie ulega wątpliwości, że warunki społeczne mogą ją ułatwiać lub utrudniać. Jest to bowiem jednym z ogólnych atrybutów wolności człowieka, a prawo do pracy jest szczegółowym atrybutem wolności, dotyczącym jej aspektu społeczno-gospodarczego. Na treść prawa do pracy składają się następujące elementy: prawo do zatrudnienia, prawo do wyboru pracy, prawo do wolnej umowy o pracę oraz prawo do owocu pracy.

Sobór Watykański II w Konstytucji duszpasterskiej o Kościele w świeciewspółczesnym Gaudium et spes streszcza tę naukę mówiąc o czterech celach pracy ludzkiej. Są nimi: zapewnienie utrzymania dla siebie i swoich bliskich; solidarna służba braciom; współudział w doskonaleniu stworzenia dla dobra wspólnego oraz rozwój osobisty w łączności z dziełem zbawczym Jezusa Chrystusa. "Stąd rodzi się dla każdego z nas obowiązek wykonywania pracy rzetelnie oraz prawo każdego do pracy; do społeczeństwa zaś należy, w miarę zachodzących okoliczności, pomagać ze swej strony obywatelom w znalezieniu sposobności do odpowiedniej pracy". Skoro praca ludzka ma charakter zarówno duchowy, jak i materialny, obejmuje ona swym zasięgiem całą osobę ludzką. Toteż słusznie wskazuje Jan Paweł II, że praca jest "tym podstawowym wymiarem ludzkiego bytowania, z którego życie człowieka jest zbudowane na co dzień, z którego czerpie właściwą sobie godność, ale w którym zawiera się zarazem nieustająca miara ludzkiego trudu, cierpienia". Praca "w zwyczajnym biegu rzeczy, wypełnia ludzkie życie i stanowi o jego wartości i sensie". Prawo do pracy, będąc podstawowym prawem człowieka, każe widzieć bezrobocie jako wielką niesprawiedliwość w aspekcie moralnym i krzywdę w aspekcie społecznym.

Więcej na następnej stronie
Różne postacie bezrobocia
Uważa się powszechnie, że bezrobocie jest nieomylnym znakiem, a nawet miernikiem kryzysu gospodarczego, w jaki popadają od czasu do czasu kraje o gospodarce wolnorynkowej. Stwierdzenie to jest niewątpliwie prawdziwe, ale właśnie dlatego nie dostrzega się często całego szeregu uproszczeń, jakie się w nim kryją. Jest to spojrzenie na ten rozległy problem jedynie z ekonomicznego punktu widzenia i to przy założeniu określonego systemu gospodarczego. Implikuje to również zacieśnienie samego pojęcia bezrobocia do tzw. bezrobocia niedobrowolnego.

W świetle encykliki Laborem exercens, której Autor staje na stanowisku, że praca jest powołaniem człowieka, że dzięki niej człowiek "poniekąd bardziej staje się człowiekiem", trzeba to zagadnienie widzieć o wiele szerzej, nie tylko w wymiarze ekonomicznym, ale także, a nawet przede wszystkim w wymiarze moralnym. Musimy jednak z konieczności sprecyzować niektóre z pojęć, a przede wszystkim ukazać różne postacie bezrobocia, gdyż każdą z nich rodzą inne przyczyny i każda powoduje inne skutki społeczno-moralne. Ekonomiści przedkeynesowscy na ogół nie zdawali sobie sprawy z istnienia zjawiska bezrobocia niedobrowolnego, to znaczy takiej sytuacji społeczno-ekonomicznej, w której wielkie rzesze ludzi są gotowe pracować za każde, nawet bardzo niskie wynagrodzenie, ale nie ma dla nich po prostu miejsc pracy. Sytuacja taka może powstać już to z przyczyn strukturalnych, to znaczy na skutek niedorozwoju całej gospodarki,lub niektórych jej dziedzin, już też w wyniku kryzysu, czyli złej koniunktury gospodarczej. Można też mówić o bezrobociu sezonowym w tych gałęziach produkcji, w których zapotrzebowanie na siłę roboczą jest z natury rzeczy nierównomierne. Pojęcie jednak niedobrowolnego bezrobocia nie jest bynajmniej ostre i nie można go nawet zacieśniać do systemu pracy najemnej. Bezrobocie tego typu może występować także w rzemiośle, a zwłaszcza w rolnictwie, spotykamy się z nim także w różnych okresach historii, a nie tylko w czasach rozwoju gospodarek liberalnych. Dzisiaj z zatroskaniem obserwujemy zwłaszcza narastające bezrobocie dobrowolne, będące swego rodzaju świadomym odrzuceniem wysiłku zmierzającego do realizacji swego człowieczeństwa przez pracę, a tym samym zanegowaniem samego sensu pracy ludzkiej. Taka postawa, występująca częściej niż by się to wydawało, budzi największy niepokój. Mechanizm jego przyczyn jest w każdym wypadku nieco inny, ale jego społeczno-moralne skutki są zawsze bardzo podobne. Każda z tych form bezrobocia wymaga specyficznych interwencji i osobnych projektów.

Objawy i skutki bezrobocia
Bezrobocie godzi przede wszystkim w godność osobową człowieka, gdyż jest niejako widzialnym, społecznie potwierdzonym znakiem jego małej wartości, niewystarczalności, zależności od anonimowych mechanizmów społeczno-gospodarczych, wyrazem jego społecznej degradacji. Jeżeli towarzyszy mu bieda, a nawet nędza, wtedy to poczucie upokorzenia i krzywdy społecznej staje się jeszcze bardziej dotkliwe. Zasiłki dla bezrobotnych nie rozwiązują tego problemu, bo nie równają ich pod względem zaopatrzenia z pracującymi, powiększają natomiast poczucie upokorzenia i zależności; ratując życie nie chronią godności osobowej człowieka. Utrata pracy, albo niemożność jej zdobycia, pomimo nieraz starannego przygotowania zawodowego, jest przyczyną głębokiej frustracji, poczucia zawodu życiowego, rodzi uprzedzenia i niechęci do istniejącego ładu społecznego oraz nienawiści klasowe.

Szczególnie dotkliwe są skutki bezrobocia dla życia rodzinnego; powoduje ono napięcia, niszczy wszelkie perspektywy w życiu rodzinnym, staje się przyczyną destabilizacji rodziny, pozbawia ojca autorytetu, degraduje społecznie całą rodzinę, rodzi alkoholizm i inne patologie, z wszystkimi ich zgubnymi skutkami.

Bezrobocie sprzyja także powstawaniu postaw antyspołecznych, sprzyja przestępczości, narkomanii i prostytucji, usprawiedliwia je i poszerza zakres ich motywacji. Bezrobotni często popadają w skrajności, od nihilistycznej mentalności "blokersów" i "dziedzicznego bezrobocia" wyrażającego się w pasywnym pasożytnictwie, po postawy buntownicze i anarchistyczne. Dają chętniej posłuch wszelkim ideom wywrotowym i dają się łatwo porwać do różnego rodzaju manifestacji, ekscesów i wystąpień przeciw porządkowi społecznemu. Nie zawsze przy tym pytają o programy przemian i nie zawsze je rozumieją, idzie im przede wszystkim o zmianę istniejącego stanu rzeczy; na skutek tego dają często posłuch także ideom radykalnym i roszczeniowym.

Jest więc bezrobocie jedną z najcięższych klęsk społecznych współczesności i stwarza niebezpieczeństwa, które niełatwo przewidzieć. Jego wzrost w ostatnich latach musi być obserwowany z niepokojem, zwłaszcza, że nic nie wskazuje na jego zahamowanie; przeciwnie, niespójność transformacji gospodarczych, brak długofalowych wizji rozwoju, korupcja i inne nadużycia z jednej strony, a rozwój technologii, zwłaszcza proces robotyzacji i informatyzacji przemysłu z drugiej, wydają się zapowiadać jego przyśpieszenie.

Więcej na następnej stronie

Bezrobocie - specyfika polska


Małgorzata Duda

„Praca wyróżnia człowieka wśród reszty stworzeń, których działalności związanej z utrzymaniem życia nie można nazywać pracą – tylko człowiek jest do niej zdolny, i tylko człowiek ją wykonuje, wypełniając równocześnie pracą swoje bytowanie na ziemi”[1]. Stan bezrobocia sytuuje człowieka jako „narzędzie produkcji”, w konsekwencji prowadzi do zatracenia jego osobowej godności. Kościół naucza, że prawo do pracy jest jednym z podstawowych praw do życia, więc jego ograniczenie lub negacja podważa podmiot pracy, znosi odpowiedzialność za dobro wspólne, uczy postawy niechęci do pracy, stwarza poczucie frustracji – w konsekwencji alienacji i odrzucenia przez społeczeństwo[2]. Samo bezrobocie nie jest zjawiskiem nowym na ziemiach polskich. Okres rozwoju przemysłu kapitalistycznego na przełomie XIX i XX wieku – zaowocowały pojawieniem się nowych rzesz ludności poszukujących pracy zarobkowej. Szczególnie bolesne, dla odrodzonej państwowości polskiej okazały się lata trzydzieste ubiegłego stulecia i fala recesji gospodarczej, która ogarnęła cały ówczesny świat. Sytuacja uległa zmianie po II wojnie światowej. Szybki wzrost produkcji przemysłowej po 1945 roku przyniósł zmiany w strukturze społecznej: olbrzymie rzesze ludności z rolnictwa zostały przesunięte do szybko rozwijającego się rzemiosła i przemysłu. Nowy ustrój polityczny nie dopuszczał istnienia bezrobocia. Jednak faktycznie Polska była krajem o wysokim bezrobociu, ale ukrytym – w praktyce istniało bowiem wiele nieproduktywnych stanowisk pracy.

Początek lat dziewięćdziesiątych przyniósł kolejne zmiany, wraz z przebudową gospodarki. Wystąpił gwałtowny wzrost liczby osób pozbawionych pracy i spowodował, że bezrobocie pojawiło się prawie natychmiast jako najpoważniejszy problem reformującego się państwa. Szybko wzrastające bezrobocie przerodziło się w zjawisko o skali masowej i spowodowało dramatyczną sytuację na krajowym rynku pracy: nadmiar rąk do pracy ustąpił niedoborowi oferowanych miejsc pracy. Mimo, że sytuacja ta jest zjawiskiem płynnym, to generalnie – rynek pracy nie był i nadal nie jest w stanie wchłonąć wzrastającej liczby bezrobotnych. Najbardziej widocznym wskaźnikiem tych zmian było pojawienie się bezrobocia, które – mając wyraźnie „polskie oblicze”, cechuje się:

a) gwałtownym wzrostem – mimo, że dzisiaj nie ma już takich gwałtownych wzrostów bezrobocia, jak w pierwszych latach zmian spowodowanych masowymi zwolnieniami grupowymi, to jego stopa nieustannie wzrasta, a nowe zwolnienia grupowe są ciągle aktualne;
b) wyraźną selektywnością – polskie bezrobocie to przede wszystkim problem ludzi młodych (przed 35 rokiem życia), kobiet oraz relatywnie nisko wykształconych;

Więcej na następnej stronie

c) zróżnicowaniem geograficznym – najwyższe stopy bezrobocia występują w regionach zdominowanych przez rolnictwo, tradycyjne branże przemysłu ciężkiego i wydobywczego lub o jednej, dominującej branży przemysłowej;
d) charakterem recesyjnym niektórych gałęzi przemysłu – rodzime bezrobocie jest związane głównie z kryzysem produkcji, a zwolnienia masowe, system podatkowy i upadek eksportu ten kryzys pogłębia;
e) starzeniem się bezrobocia – bezrobocie naszego kraju ma wymiar strukturalny i długookresowy – powyżej 12 miesięcy – co prowadzi do negatywnych skutków we wszystkich sferach życia, łącznie z pogorszeniem sytuacji materialnej i zdrowotnej wielkich grup społecznych[3].

Powyższe cechy polskiego bezrobocia podkreślają jego specyfikę związaną z poprzednim okresem politycznym i strukturą gospodarki narodowej, współczesną strategią przemian, mentalnością samych bezrobotnych oraz osób, które zostały powołane do instytucji wspomagających walkę z tym zjawiskiem. Jednak dominującym czynnikiem jest recesja w wielu branżach i regionach co przy braku rodzimego kapitału utrudnia przeciwdziałanie zjawisku bezrobocia. Wydaje się oczywistym fakt, że dopóki nie nastąpi wyraźny rozwój gospodarki, nie ma szans na skuteczną poprawę na rynku pracy.

Jednym z pierwszych efektów transformacji gospodarczej było pojawienie się bezrobocia w skali dotąd niespotykanej – pierwsze dwa lata (1992 – 1993) wskazują na 3 miliony bezrobotnych. Późniejsze okresy charakteryzuje względny spadek lub ponowny wzrost stopy bezrobocia[4]. Jest to efekt nie tyle poprawy koniunktury na rynku pracy, co zmiana przepisów dotyczących tego rynku: początkowe liberalne i korzystne dla bezrobotnych przepisy zostały zaostrzone, szczególnie odnośnie przyznawania zasiłków, czasu trwania tego świadczenia oraz jego zróżnicowanej wysokości. Obecnie polskie bezrobocie ma charakter strukturalny, czyli występuje nadwyżka siły roboczej w większości działów gospodarki.

Drugą, istotną cechą jest duże zróżnicowanie rozmiarów i natężenia bezrobocia w przekroju regionalnym. W trudnym położeniu pozostają słabo rozwinięte rolnicze regiony północnej Polski, gdzie występuje dodatkowo „spuścizna” po upadłych państwowych gospodarstwach rolnych (PGR –ach), ze zdewastowaną infrastrukturą gospodarczą i mieszkaniową oraz tzw. ściana wschodnia. Dodatkowo tamtejsza ludność cechuje się niskimi kwalifikacjami zawodowymi, małą mobilnością przestrzenną oraz narastającą apatią w samodzielnym działaniu. Kryzys nie ominął także województw opartych przede wszystkim na jednej branży, np.: wydobywczej, włókienniczej czy stoczniowej. Najniższe poziomy bezrobocia występują w miastach o dużym stopniu urbanizacji, gdzie rozwijają się zróżnicowane gałęzie przemysłu i usług. Są takie regiony w kraju, gdzie stopa bezrobocia sięga powyżej 30%, ale i takie, które mieszczą się poniżej średniej stopy krajowej[5].

Tworzenie specjalnych stref ekonomicznych, w celu przeciwdziałania bezrobociu, niewiele pomogło. Przeciwnie – obniżyło to skuteczność podjętych działań. Okazuje się, że miejsce zamieszkania jest ważną cechą poważnie różnicując bezrobotnych. Szanse pozyskania pracy w województwach rolniczych są wielokrotnie mniejsze niż w województwach uprzemysłowionych. Niepokojącym jest fakt, że obserwuje się trwałość tego zjawiska. Należy dodatkowo pamiętać, że w środowisku wiejskim oprócz bezrobocia jawnego, istnieje bezrobocie ukryte, które oznacza, że w gospodarstwach rolnych pracuje więcej ludzi niż wymaga tego potrzeba.

Inną cechą rozpatrywanego zjawiska jest narastające bezrobocie ludzi młodych i kobiet. Udział ludzi młodych (do 30 roku życia) wśród ogółu zatrudnionych jest największy spośród wszystkich kategorii wiekowych i wynosi ponad 1/3 zarejestrowanych. Natomiast najdłużej bezrobotnymi pozostają ludzie w przekroju wiekowym 30 – 54 lata. Prowadzone w ostatnim dziesięcioleciu badania wykazują, że polska szkoła dostarcza absolwentów dobrze przygotowanych teoretycznie, natomiast brakuje im umiejętności praktycznych. Zmniejszająca się ilość zakładów pracy ogranicza szanse na odbycie praktyki zawodowej. Do tych trudności dochodzą tradycje rodzinne w zakresie kształcenia, miejsce zamieszkania i sytuacja materialna. Większą dozą optymizmu na znalezienie pracy wykazują absolwenci szkół wyższych; bardziej pesymistyczni są natomiast młodzi z terenów wiejskich.[6] Mechanizmy, które mają pomóc w przezwyciężaniu widma bezrobocia, niestety, nie przynoszą oczekiwanych rezultatów. Składa się na to wiele przyczyn, z których mentalność, stereotyp bezrobotnego i brak poprawy sytuacji gospodarczej państwa należą do najważniejszych. Niejakim optymizmem napawa fakt, że absolwenci coraz lepiej poznają mechanizmy działania rynku pracy i tym samym są bardziej skłonni do przekwalifikowania czy podwyższania dotychczasowego wykształcenia, upatrując w tym możliwości pozyskania pracy.

Drugą grupą społeczną, silnie dotkniętą bezrobociem, są kobiety. W ostatnich latach prawie połowa populacji kobiet nie mogła znaleźć pracy. Paradoksalnie wykształcenie oczekujących na pracę kobiet jest wyższe niż mężczyzn – i nie zależy to od miejsca zamieszkania. Składa się na to wiele przyczyn: mniejsza liczba zawodów wykonywanych przez kobiety, postrzeganie przez pracodawców w kategorii mniej dyspozycyjnych; czynniki kulturowe, przyzwalające na bezrobocie kobiet, jako „strażniczek domowego ogniska” czy obniżający się preferowany wiek kobiet – młode, o wysokich kwalifikacjach i dużym doświadczeniu.

Symptomem bezrobocia strukturalnego jest wysoki udział długotrwale bezrobotnych oraz znaczny udział powrotnego bezrobocia. Do, wymienionych już wcześniej wskaźników tego zjawiska należy jeszcze dodać słabo rozwiniętą sieć dróg i systemu połączeń oraz trudności występujące na rynku mieszkaniowym[7]. W zmniejszeniu różnic w rozmieszczeniu terytorialnym bezrobocia mogłaby pomóc dostępność środków komunikacji grupowej, czy przygotowana baza hotelowa i mieszkaniowa, np. pod wynajem, która pozwoliłaby na podjęcie pracy oddalonej od miejsca stałego zamieszkania. Niestety sytuacja polskich dróg jest zła, a o dostępności mieszkania „na wynajem” nie ma co marzyć: są zbyt drogie.

Więcej na następnej stronie

Niepokój wzbudza także zjawisko częstego powrotu do statusu bezrobotnego. Wśród wielu przyczyn wskazuje się na niedostosowania prawne czy zbytni fiskalizm państwa. Nie dziwi więc fakt, że pracodawca przyjmując bezrobotnego do pracy, często stosuje wybieg umowy-zlecenia, by zmniejszyć koszty produkcji przez nieodprowadzanie składki ZUS. Coraz częściej łamane jest prawo pracy, np. przez wydłużanie obowiązującej liczby godzin zatrudnienia i uciążliwość warunków pracy. Nagminne jest zatrudnianie na tzw. okres próbny, który jest czasem bezskładkowym, po którym nie przedłuża się umowy z pracownikiem. Nie można wykluczyć także motywacji samych bezrobotnych i ich chęci do wyłudzenia prawa do zasiłku. Oferowane miejsca pracy w sektorze prywatnym mają często charakter nietrwały (silna konkurencja rynkowa powoduje upadłość wielu firm). Polska nie wprowadziła jeszcze indywidualnego systemu ubezpieczeń od bezrobocia, a zasiłki dla bezrobotnych są obecnie zbyt niskie w porównaniu z szybko rosnącymi kosztami utrzymania. Często alternatywnym rozwiązaniem pozostaje „praca na czarno”, która staje się jedynym, możliwym źródłem zarobkowania, utrzymania.

Do innych czynników wywołujących napięcia na rynku pracy trzeba zaliczyć niekorzystne procesy demograficzne, związane z przyrostem zasobów pracy i „stojące w miejscu” procesy restrukturyzacyjne gospodarki. Ostatnie lata cechuje wejście na rynek pracy wyżu demograficznego ludzi młodych, przy jednoczesnym niedostosowaniu gospodarki do wymogów wolnorynkowych.[7] Dlatego też, mimo zwiększającej się liczby ofert pracy, nadal występują nadwyżki podaży. Jeżeli dodać do tego nienowoczesną, sektorową strukturę zatrudnienia, to obraz rynku pracy jawi się w niezbyt jasnych kolorach.

Obserwuje się zmniejszanie ilości miejsc pracy w wielu sektorach gospodarki. Nie ma dzisiaj takiej branży, której nie dotyczyłby problem bezrobocia – nie ma tzw. pewnych zawodów – bezrobotnymi stają się górnicy, hutnicy czy włókniarze, ale również nauczyciele, prawnicy, lekarze.

Na obraz polskiego bezrobocia ma także wpływ ujemny bilans handlu zagranicznego. Doświadczenia innych państw pokazują, że wysoki i trwały deficyt handlowy powoduje utratę miejsc pracy i wzrost bezrobocia. Dane statystyczne mówią o ubytku aż 300 – 500 tys. miejsc pracy.[9] Polska gospodarka, przynajmniej na razie, nie jest konkurencyjną dla zachodnich rynków zbytu, poza żywnością i turystyką, ale i te pozostają jeszcze w fazie „budzenia się” ze względu na braki funduszy na inwestycje w dziedzinie usług hotelowych i rekreacyjnych. Tymczasem, potencjalny rynek zbytu – tzw. rynek wschodni – w wyniku nieprzemyślanych posunięć stał się trudno dostępny.

Powyższy zarys obrazu polskiego bezrobocia nie jest pełny. Przy toczących się zmianach gospodarczych i politycznych, bezrobocie nie jest zjawiskiem jednorodnym, o wykrystalizowanej strukturze. To nadal pulsujący i zmieniający swe oblicze tygiel, którego zawartość na tym etapie zmian – jest trudna do przewidzenia. Należy podkreślić, że jest to zjawisko, które dotyka wielu społeczności na świecie i tak, jak czynniki go determinujące przekraczają granice, tak wysiłki, zmierzające do jego opanowania, winny stać się udziałem społeczności międzynarodowej. Pędzący w swym rozwoju świat dla wielu staje się „ziemskim rajem”. Ale jednocześnie dla coraz większej liczby jawi się jako piekło, którego smak poznaje człowiek już za tego życia. Dlatego bezrobocie, będąc złem w każdym wymiarze ludzkiego życia, staje się wyzwaniem dla wszystkich. Każdy człowiek, w duchu solidarności, na którego wskazuje nauka społeczna Kościoła i do czego wzywa nas Ojciec Święty Jan Paweł II, jest wezwany do angażowania się na rzecz dobra wspólnego, „czyli dobra wszystkich i każdego, wszyscy bowiem jesteśmy naprawdę odpowiedzialni za wszystkich”.[10]

W trosce o nową kulturę życia i pracy



List Episkopatu Polski na temat bezrobocia


I. "Rzeczy nowe" w Polsce współczesnej
W tym roku obchodzimy 110. rocznicę wydania przez papieża Leona XIII pierwszej encykliki społecznej "Rerum novarum", nazwanej wielką kartą nauczania społecznego Kościoła. Ojciec Święty ustosunkował się w niej do "rzeczy nowych" końca XIX wieku, a szczególnie do nowych zjawisk społecznych spowodowanych gwałtownym uprzemysłowieniem. Rocznica ta zachęca do przeprowadzenia refleksji nad "rzeczami nowymi" współczesnej Polski, szczególnie tymi, które zapoczątkował przełomowy w naszej historii, a także historii Europy, a nawet całego świata, rok 1989.
Temu, co wydarzyło się przed dwunastoma laty, Jan Paweł II poświęcił jeden z rozdziałów encykliki "Centesimus annus", wydanej w setną rocznicę publikacji "Rerum novarum". Polska oraz pozostałe kraje Wschodniej i Środkowej Europy rozpoczęły nowy etap w swoich dziejach. Niesprawny system gospodarczy, gwałcący prawa pracy, oraz totalitarny system polityczny, depczący prawa człowieka i obywatela, zostały pozbawione prawomocności przez rzesze Polaków, którzy - posługując się metodą pokojowej zmiany - doprowadzili do transformacji ustrojowej i odzyskania suwerenności przez Rzeczpospolitą. Rozpoczął się trudny czas wychodzenia z zapaści gospodarczej oraz odbudowywania społeczeństwa obywatelskiego, którego podmiotowość była niszczona w czasie blisko pięćdziesięcioletniego panowania realnego socjalizmu. Możemy dziś powtórzyć za Janem Pawłem II, że "z tego procesu historycznego wyłoniły się nowe formy demokracji, których kruche jeszcze struktury polityczne i społeczne pozwalają żywić nadzieję na przemiany, choć obciążone są hipoteką wielu jaskrawych niesprawiedliwości i krzywd, a także zrujnowaną gospodarką i głębokimi konfliktami społecznymi" (CA, n. 22).
Po upadku realnego socjalizmu Polska stanęła nie tylko przed nowymi szansami, ale także przed zagrożeniami. Z jednej strony otworzyła się szansa zbudowania sprawiedliwego, nowoczesnego społeczeństwa, opartego na respektowaniu praw człowieka - osoby oraz wydajnej gospodarki, która zaspokoi materialne potrzeby i aspiracje społeczeństwa. Z drugiej strony upadek systemu opartego na błędnej ideologii materializmu dialektycznego i historycznego łączył się z niebezpieczeństwem rozpowszechnienia się radykalnej ideologii kapitalizmu, która powierza rozwiązanie wszystkich problemów społecznych i gospodarczych swobodnej grze sił rynkowych, uznając wszystkie inne próby przezwyciężania tych problemów za skazane na niepowodzenie. W roku 1989 Polska znalazła się w sytuacji wyniszczenia materialnego i moralnego. Przez dziesięciolecia bowiem wypaczane były najbardziej elementarne stosunki gospodarcze, wykorzenione też zostały podstawowe cnoty związane z dziedziną życia gospodarczego, jak pracowitość, prawdomówność, wiarygodność, inicjatywa. Konieczna więc była cierpliwa odbudowa materialna i moralna, podczas gdy wyczerpane długotrwałymi wyrzeczeniami społeczeństwo domagało się od rządzących natychmiastowych i namacalnych rezultatów - dobrobytu oraz odpowiedniego zaspokojenia ich słusznych aspiracji (por. CA, n. 27).
Po dwunastu latach przemian systemowych w Polsce musimy stwierdzić, że wielu ludzi odpowiedzialnych za kształt życia publicznego bezkrytycznie uwierzyło, że upadek marksizmu oznacza automatycznie powstanie sprawiedliwego społeczeństwa oraz zaufało mechanizmom wolnorynkowym, które we wszystkich dziedzinach miały zagwarantować dobro każdego i wszystkich. W miejsce ideologii kolektywnej pojawiła się wypaczona wersja liberalizmu, która przekształciła się w liberalną ideologię, głoszoną często w jej zwulgaryzowanej formie, ujmującej rzeczywistość niemal wyłącznie w kategoriach ekonomicznych. W ten sposób niezbędny dla kraju rozwój utożsamiano jedynie ze wzrostem gospodarczym.
Elity polityczne i gospodarcze nie były w stanie wypracować spójnej i długofalowej strategii wychodzenia z kryzysu, do jakiego doprowadziły rządy realnego socjalizmu. Nałożyły się na to niedomagania moralne wielu przedstawicieli władzy - niezależnie od wyznawanej ideologii i przynależności partyjnej. Korupcja występująca na wszystkich szczeblach władzy oraz chęć szybkiej poprawy statusu społecznego, nawet kosztem dobra wspólnego, i narastająca przestępczość dopełniły czarę goryczy. Dlatego Polska początku trzeciego tysiąclecia - choć krocząca drogą niezbędnych reform, na której odniosła również wiele znaczących sukcesów - znalazła się w sytuacji poważnego kryzysu społecznego. Dotyczy on przede wszystkim postaw moralnych i zachowań społecznych, ale także sytuacji gospodarczej, w tym finansów publicznych, rynku pracy oraz postępującego rozwarstwienia społecznego, co wywołuje coraz większe niezadowolenie społeczne, apatię i pogłębiający się brak wiary w lepszą przyszłość.
Wypaczona została w ten sposób prawdziwa wizja polityki, która jest wymagającą formą miłości bliźniego i której ostateczną racją jest zaangażowanie na rzecz dobra wspólnego. Oprócz wspaniałych przykładów realizowania takiej właśnie wizji, praktyka polityczna była niejednokrotnie w minionym dwunastoleciu zaprzeczeniem tego ideału, stając się synonimem egoizmu indywidualnego i grupowego. Na te braki w rozumieniu i realizowaniu polityki nałożyło się postępujące upolitycznienie życia gospodarczego, dokonujące się w atmosferze walki o strefy wpływów w gospodarce i wykorzystywania państwa do realizacji interesów grupowych. Praktykom tym w nikłym jedynie stopniu przeciwstawiły się media, służące często kontrolującym je grupom.
W tej sytuacji postanowiliśmy wypowiedzieć się na temat życia publicznego - nie dlatego, że rościmy sobie prawa do wydawania ekspertyz w sprawach społecznych, politycznych czy gospodarczych, ale ponieważ jesteśmy przekonani, że wyznawana wiara powinna mieć konsekwencje w szeroko rozumianym życiu społecznym. Z drugiej zaś strony pamiętamy, że kształt życia społecznego pomaga lub przeszkadza w integralnym rozwoju człowieka - istoty społecznej, rozumnej i wolnej. Oczywiste jest też, że wypowiadając się na temat rozwoju kwestii społecznej w naszej Ojczyźnie, nie pragniemy uzyskać jakichś przywilejów czy też narzucać swojej koncepcji. Kieruje nami wyłącznie troska i poczucie odpowiedzialności za człowieka, powierzonego Kościołowi przez samego Chrystusa, tego człowieka, którego Bóg chciał - jako jedyne stworzenie - dla niego samego i wobec którego ma swój plan: pragnie dać mu udział w zbawieniu wiecznym. Chodzi tutaj o człowieka konkretnego, który żyje i pracuje w określonym miejscu, czasie, kulturze, rzeczywistości politycznej i gospodarczej (por. CA, n. 53). Ta właśnie troska pasterska każe nam zwrócić uwagę na zjawiska najnowszej historii Polski, szczególnie na najbardziej bodaj palącą dziś kwestię bezrobocia. Czynimy to w przekonaniu, że analiza dokonujących się przemian - choć nie ma na celu formułowania sądów definitywnych - służy rozpoznaniu nowych potrzeb ewangelizacji i należy do naszych zadań (por. CA, n. 3). Na ten wymiar pasterskiej posługi zwrócił uwagę Jan Paweł II w homilii na rozpoczęcie X Zgromadzenia Zwyczajnego Synodu Biskupów, gdy mówił, że jesteśmy wezwani, by być prorokami, którzy z odwagą ukazują i piętnują grzechy społeczne związane z konsumizmem, hedonizmem, gospodarką, która wytwarza skandaliczny rozdział między bogactwem a nędzą (por. n. 4).
Niniejszy list społeczny należy więc traktować jako formę nowej ewangelizacji, której jednym z istotnych elementów jest głoszenie nauczania społecznego Kościoła. Pragniemy - za Janem Pawłem II - wyrazić niezachwiane przekonanie, że jak w przeszłości, tak samo dzisiaj nie ma prawdziwego rozwiązania "kwestii społecznej" bez odniesienia jej do wartości ewangelicznych, a "rzeczy nowe" mogą w Ewangelii odnaleźć swoją przestrzeń prawdy i odpowiedni fundament moralny (por. CA, n. 5). Słowa te odnoszą się także do "rzeczy nowych" zaistniałych na polskiej ziemi po roku 1989. Takie wartości jak demokracja polityczna i wolność gospodarcza potrzebują światła Ewangelii, aby przyczynić się do zbudowania sprawiedliwego społeczeństwa, w którym każdy człowiek i wszystkie społeczności pośrednie znajdą dla siebie właściwe życiowe przestrzenie i aktywnie włączą się w harmonijne budowanie wspólnego dobra. Obejmuje ono "sumę tych warunków życia społecznego, dzięki którym jednostki, rodziny i zrzeszenia mogą pełniej i łatwiej osiągnąć swoją własną doskonałość" (KDK, n. 74).

Właśnie w duchu troski o człowieka, który jest pierwszą drogą Kościoła, w ramach prowadzenia zleconego nam przez Chrystusa dzieła ewangelizacji człowieka i świata, podejmujemy wielce nabrzmiały dzisiaj oraz bolesny moralnie, materialnie i społecznie problemem bezrobocia, którym dotkniętych jest ponad 16% zdolnych do pracy rodaków, tym bardziej, że prognozy wynikające ze społeczno - gospodarczych analiz nie napawają optymizmem. Pragniemy podzielić się z wszystkimi katolikami, ale także z wszystkimi ludźmi dobrej woli, refleksjami na temat tego złożonego zjawiska, przypomnieć niezbywalne wartości i zasady zdrowej organizacji pracy i działalności gospodarczej, ogólne kierunki działań zaradczych oraz zachęcić wszystkich zainteresowanych, a więc przede wszystkim bezrobotnych, pracowników, pracodawców, społeczności pośrednie oraz państwo, do bardziej zdecydowanego oraz skoordynowanego zaangażowania i podejmowania inicjatyw w celu wypracowania właściwych dróg wyjścia z tej trudnej materialnie, społecznie, kulturowo, a nade wszystko moralnie sytuacji. Chociaż bezrobocie jest trudnym do rozwiązania problemem, trzeba ze wszystkich sił dążyć do jego przezwyciężenia. Potrzeba do tego dobrej woli oraz zaangażowania jak najliczniejszego grona osób i środowisk społecznych. Stanie się to rzeczywistością, jeśli stać nas będzie na zbudowanie nowej kultury życia i pracy, stawiającej człowieka w centrum wszystkich społecznych przedsięwzięć. Chodzi o to, by człowiek zaczął być traktowany jako podmiot i cel życia społeczno - gospodarczego, a praca jako klucz do rozwiązania tej podstawowej kwestii społecznej.

II. Powszechny problem naszych czasów
Nawet powierzchowna obserwacja świata prowadzi do wniosku, że bezrobocie jest jednym z najbardziej powszechnych problemów naszych czasów. Jest to zjawisko przekraczające podziały na bogatą Północ i biedne Południe, a nawet dawny podział na wolnorynkową gospodarkę Zachodu i kolektywny system Wschodu. Bezrobocie, które przyjmuje różne formy - może być bowiem widoczne lub ukryte, stałe lub czasowe, strukturalne lub technologiczne - jest dzisiaj zjawiskiem obecnym we wszystkich częściach świata. Obejmuje ono w Europie dziesiątki, a w świecie setki milionów ludzi, stanowiąc również nieustanne zagrożenie dla tych, którzy bądź pracują, bądź przygotowują się do podjęcia pracy. Wytwarza to atmosferę niepewności jutra, zakłócając harmonijny i pokojowy rozwój człowieka i społeczeństwa.
Nauka społeczna Kościoła określa bezrobocie jako brak miejsc pracy dla podmiotów do niej zdolnych (por. LE, n. 18). Coraz wyraźniej zdajemy sobie dziś sprawę, iż bezrobocie nie jest we współczesnym świecie zjawiskiem cyklicznym czy koniunkturalnym, lecz stało się zjawiskiem stałym. Jest w pewnym sensie odbiciem stylu życia i dynamiki zmian zachodzących w sferze społeczno - ekonomicznej. Zdarza się, że nawet mimo pozytywnej koniunktury i znacznego wzrostu gospodarczego, nie udaje się w zadowalający sposób rozwiązać tego problemu.
Kiedy prześledzi się dane statystyczne, dotyczące sektora zatrudnienia w ostatnim dwudziestoleciu, można zauważyć, że bezrobocie stanowi trwały element współczesnych systemów społeczno - ekonomicznych, posiadając jednak różnorodny charakter. W krajach najbardziej rozwiniętych, jak Japonia czy Stany Zjednoczone Ameryki Północnej, obejmuje ono kilka procent ludzi aktywnych zawodowo. W krajach Unii Europejskiej osiąga ponad dziesięć procent. Są jednak kraje, jak na przykład Polska, gdzie jego poziom wynosi kilkanaście procent, a w poszczególnych kategoriach wiekowych, zawodowych i terytorialnych niebezpiecznie zbliża się do 1/5 czy nawet 1/4 ludzi zdolnych do pracy, stając się groźną patologią społeczną. Wobec wzrostu liczby ludzi aktywnych zawodowo oraz przeprowadzanej restrukturyzacji w dziedzinie zatrudnienia, zarówno na skutek koniecznych zmian strukturalnych, jak i wprowadzania nowych technologii, bezrobocie staje się jednym z największych i najbardziej palących problemów naszych czasów.
Niestety, stopa bezrobocia w Polsce wciąż rośnie. W ostatnich dwunastu miesiącach wzrosła o ponad 2%. Pod koniec sierpnia tego roku osiągnęła ona poziom 16,3% ludzi aktywnych zawodowo, co oznacza, że pracy pozbawione są prawie trzy miliony osób. Dane te nie uwzględniają bezrobocia ukrytego, które jest wyjątkowo wysokie w sektorze rolnictwa. Są rejony Polski, szczególnie na terenach północno - wschodnich, gdzie stopa bezrobocia przekroczyła 1/4 ludzi zdolnych do pracy. Od końca ubiegłego roku we wszystkich województwach zwiększyła się liczba bezrobotnych. Nawet tam, gdzie do niedawna bezrobocie nie stanowiło społecznego problemu, jak województwo mazowieckie i wielkopolskie, osiągnęło ono alarmujący poziom 13%. Właśnie w tych województwach oraz w województwie śląskim nastąpił ostatnio największy wzrost ludzi pozbawionych pracy. Powagę sytuacji potęguje fakt, że prawie 30% bezrobotnych stanowią w Polsce ludzie młodzi, w przedziale wiekowym od 18 do 24 lat. Wśród zarejestrowanych bezrobotnych najliczniejszą populację stanowią osoby bez stażu pracy - prawie 23%. Około 70% bezrobotnych legitymuje się wykształceniem zasadniczym zawodowym lub niższym, ponad 20% policealnym i średnim zawodowym. Jednakże coraz częściej bezrobocie zaczyna dotykać ludzi z wykształceniem wyższym i zbliża się dzisiaj do granicy 3%.
Takie są dane na temat bezrobocia. Nie wystarczy jednak przytaczanie statystyk, dlatego też pragniemy przeprowadzić moralny namysł nad tym zjawiskiem społecznym, inspirując się prawdą o człowieku i o społeczeństwie, wyprowadzoną z wiary, a także podzielić się refleksją na temat przeciwdziałania temu degradującemu człowieka, rodzinę i całe społeczeństwo zjawisku.

III. Moralna ocena bezrobocia
Poddając ocenie moralnej zjawisko bezrobocia Kościół katolicki stwierdza, że jest ono "przeciwieństwem właściwej i poprawnej sytuacji", to znaczy brakiem "zatrudnienia dla uzdolnionych do tego podmiotów pracy" (LE, n.18). Ostatnio Jan Paweł II uznał je za zanegowanie jednego z niezbywalnych praw człowieka (por. Przesłanie do uczestników Konferencji na temat pracy, Rzym, 14. IX. 2001, n. 4). Bezrobocie jest "w każdym wypadku złem, wtedy zaś, gdy przybiera pewne (tzn. wielkie) rozmiary, może stać się prawdziwą klęską społeczną". Jest bolesne szczególnie wtedy, gdy dotyka ludzi młodych: "Ich szczera wola pracy, ich gotowość podjęcia własnej odpowiedzialności za rozwój ekonomiczny i społeczny społeczeństwa rodzi wówczas przykrą frustrację" (LE, n. 18).
Za każdym procentem odnoszącym się do bezrobocia musimy dostrzec konkretną twarz człowieka, a także jego środowisko społeczne, w tym szczególnie najbardziej naturalną społeczność, jaką jest rodzina. Biorąc to pod uwagę, z bólem musimy stwierdzić, że w naszej Ojczyźnie nieomal jedna trzecia obywateli dotknięta jest pośrednio lub bezpośrednio skutkami bezrobocia! Czyż nie jest to dramat społeczny? Wydanie mu zdecydowanej walki, poprzez opracowanie skutecznych środków zaradczych, powinno stać się absolutnym priorytetem zarówno dla jednostek, jak i zrzeszeń, a zwłaszcza administracji państwowej. Trzeba jak najszybciej przystąpić do leczenia choroby, która zaczyna zagrażać samej substancji społeczeństwa. Za papieżem kwestii społecznej - Leonem XIII - mówimy: "Stanąć więc każdemu trzeba na właściwym stanowisku i to jak najprędzej, aby odwlekanie leczenia nie uczyniło zła nieuleczalnym (...). Co się zaś Kościoła tyczy, to nigdy nie braknie jego w tej sprawie pomocy" (RN, n. 45).

Godność pracy
Zasadnym staje się pytanie, dlaczego Kościół katolicki tak negatywnie ocenia bezrobocie? Odpowiedź jest prosta - jednoznacznie negatywna ocena bezrobocia jest konsekwencją zdecydowanie pozytywnej wizji i oceny pracy ludzkiej. Do tradycji biblijnej i nauczania społecznego Kościoła należy nauka o pozytywnym charakterze pracy. Jest ona rozumiana jako realizacja powołania człowieka, udział w stwórczym dziele Boga, a przez to droga do świętości oraz służba społeczeństwu i sposób zdobywania środków do życia. Z tak rozumianej pracy wynika konieczny wniosek: jest ona dla człowieka dobrodziejstwem, jest fundamentalnym prawem osoby ludzkiej oraz jednym z jej podstawowych obowiązków.


Bardzo ważne jest podkreślanie prawdy, iż z natury swej człowiek związany jest z pracą, albowiem to Stwórca powołał go do pracy. Już w raju pierwsi rodzice zajmowali się pracą. Stąd też prawo i obowiązek pracy wypływają nie tylko, i nie tyle, z prawa do utrzymania i wyżywienia, ale z prawa o wiele ważniejszego, a mianowicie - z prawa do bycia człowiekiem. Prawo do pracy nie powinno być zatem wymieniane wśród praw gwarantowanych człowiekowi przez państwo, jak prawo do opieki medycznej, do oświaty i wykształcenia, do ochrony prawnej, jest ono bowiem konstytutywnym prawem ludzkiej osoby. Prawo do pracy jest po prostu konsekwencją natury człowieka.
Wielkie zasługi w ukazywaniu moralnego i duchowego wymiaru pracy ma Ojciec Święty Jan Paweł II. Nie przemilczając faktu wysiłku i cierpienia, które po grzechu pierworodnym często łączą się z pracą, wyraźnie stwierdza, że jest ona dla każdego człowieka wielkim dobrem, choć często dobrem trudnym. Jest ona nie tylko dobrem użytecznym czy użytkowym, ale także - i przede wszystkim - dobrem godziwym, tzn. wyrażającym wartości ludzkie i je pomnażającym. Przez pracę człowiek nie tylko przekształca naturę, przystosowując ją do swych potrzeb, lecz także realizuje siebie, stając się w pewnym sensie bardziej człowiekiem (por. LE, n. 9).
Przypomniał o tym Ojciec Święty Jan Paweł II podczas jednej z pielgrzymek do Ojczyzny, kiedy uczył w Sosnowcu, że w pracy człowiek okazuje się twórcą, gdyż realizuje zamysł Boga powierzającego człowiekowi ziemię do twórczego włodarstwa. W pracy człowiek potwierdza siebie jako istotę Bogu podobną, zdolną nie tylko do poznawania prawdy, ale także do tworzenia piękna. Pracując, człowiek wchodzi w perspektywę współtworzenia z Bogiem, co stanowi najgłębszy sens i godność pracy. Zgodnie z tym ujęciem praca czerpie najgłębszą swoją godność z Bożego mandatu, jaki człowiek otrzymał: "czyńcie sobie ziemię poddaną". Pozbawiona tej Bożej perspektywy współtworzenia, praca łatwo gubi wymiar podmiotowy. "Wówczas przestaje być ważny człowiek, który ją wykonuje, a liczy się jedynie jej wartość materialna. Człowiek nie jest już traktowany jako sprawca i twórca, ale jako narzędzie produkcji. Wydaje się, że w okresie koniecznych przemian gospodarczych w naszym kraju można dostrzec symptomy takiego zagrożenia. (...) Pojawia się ono wszędzie tam, gdzie w imię praw rynku zapomina się o prawach człowieka. Jest tak na przykład, gdy rachunek ekonomiczny usprawiedliwia pozbawienie pracy kogoś, kto wraz z nią traci wszelkie perspektywy na utrzymanie siebie i rodziny. Dzieje się tak również, gdy dla zwiększenia produkcji odmawia się pracownikowi prawa do odpoczynku, do troski o rodzinę, do wolności w podejmowaniu decyzji o kształcie własnej codzienności. Jest tak zawsze, gdy wartość pracy jest określana nie poprzez wysiłek człowieka, ale poprzez cenę produktu - co powoduje, iż wynagrodzenie nie odpowiada trudowi" (Rozważanie podczas Liturgii Słowa, Sosnowiec, 14. VI. 1999).
Właśnie ze względu na najważniejszy wymiar pracy - wymiar podmiotowy - Kościół jednoznacznie negatywnie ocenia zjawisko bezrobocia. Dotyczy to szczególnie bezrobocia strukturalnego i trwałego. Nie można się na nie zgodzić, gdyż zbyt wysokie są jego moralne koszty. Dotykają one bowiem samej istoty człowieczeństwa.

Bezrobocie - rzeczywistość poniżająca człowieka
Nauczanie społeczne Kościoła uświadamia dzisiejszemu człowiekowi i społeczeństwu głębszy - osobowy, psychologiczno - humanistyczny i społeczny wymiar - bezrobocia, które nie jest jedynie brakiem pracy i związanym z tym brakiem materialnych środków do życia. Bezrobocie poniża człowieka w jego własnych oczach, wywołując poczucie bycia niepotrzebnym, odrzuconym przez społeczeństwo. Stąd też trwałe bezrobocie grozi nawet deformacją osobowości człowieka. Niejednokrotnie wywołuje ono także kryzys w małżeństwach i rodzinach, prowadzi do izolacji społecznej, niszcząc przez to międzyludzką solidarność.
Na negatywne następstwa bezrobocia dobitnie zwrócił uwagę II Synod Plenarny, podkreślając, że "Bezrobocie jest jednym z najbardziej dokuczliwie odczuwanych negatywnych następstw przekształceń demokratyzującego się państwa. Przemiany na rynku pracy wywołują sytuację tzw. rozłąk zarobkowych i wywierają niekorzystny wpływ na kształtowanie się życia w rodzinie. Oprócz obniżenia się dochodów i poziomu życia rodziny, bezrobocie wzmaga niepokój o jutro, wywołuje stres u członków rodziny, potęguje konflikty, popycha w stronę rozmaitych uzależnień, kształtuje lub wzmaga postawy aspołeczne, rozwija poczucie niskiej wartości i obniża twórcze możliwości. W konsekwencji bezrobocie przyczynia się do dezintegracji rodziny, a często nawet do jej rozpadu" (Powołanie do życia w małżeństwie i rodzinie, n. 22).
Już na podstawie przytoczonych wyżej argumentów wyraźnie widać, dlaczego Kościół nie godzi się na wysuwaną dziś często teorię niemożności rozwiązania tego problemu. Nierzadko prowadzi to bowiem do postawy pogodzenia się ze zjawiskiem bezrobocia, któremu rzekomo nie można w dzisiejszych czasach skutecznie zaradzić. Apelujemy więc, by żaden człowiek, a w szczególności człowiek wierzący, nie uległ pokusie takiego determinizmu. Świadczyłoby to o rezygnacji ze strony człowieka z jego podmiotowości oraz z odpowiedzialności za kształtowanie świata na miarę człowieka - istoty rozumnej i wolnej. Byłaby to postawa dezercji społecznej i sprzeniewierzenia się mandatowi otrzymanemu od Boga Stwórcy, który wypowiadając słowa: "czyńcie sobie ziemię poddaną", obdarzył każdego człowieka wzniosłym powołaniem do bycia twórcą. Każdy z nas powinien powtórzyć za Janem Pawłem II: "Trudno mi uwierzyć, by ludzkość współczesna, zdolna do tak wspaniałych osiągnięć naukowych i technicznych, nie była w stanie - na drodze twórczego wysiłku inspirowanego przez samą solidarność, która łączy wszystkich ludzi - znaleźć słusznych i skutecznych rozwiązań dla tak istotnie ludzkiego problemu, jakim jest zatrudnienie" ( Przemówienie podczas 68. Sesji Międzynarodowej Organizacji Pracy, Genewa, 15. VI. 1982, n. 12).
Podczas pielgrzymki do Ojczyzny w roku 1999 Ojciec Święty powiedział także: "Proszę Boga, ażeby rozwój ekonomiczny naszego kraju i innych państw na świecie szedł w tym kierunku, by wszyscy ludzie – jak mówi święty Paweł - "pracując ze spokojem własny chleb jedli"(2 Tes 3, 12). Głośno o tym mówię, bo chcę, byście poznali - aby wszyscy pracujący w tym kraju poznali - że wasze sprawy są bliskie Papieżowi i są bliskie Kościołowi". Podejmujemy ten głos Papieża i czynimy go także swoim głosem i głosem Kościoła katolickiego w Polsce. Chcemy zapewnić zarówno bezrobotnych jak i wszystkich posiadających stałe zatrudnienie, że ich sprawy nie są Kościołowi obojętne. Nie przestaniemy upominać się o prawa człowieka, w tym o prawo każdego do pracy i jej godziwych warunków. Nie przestaniemy bronić człowieka przed wyzyskiem i niesprawiedliwością. Nie przestaniemy nawoływać, by zachowano właściwą hierarchię wartości, a więc prymat rzeczywistości duchowej nad materialną, człowieka nad rzeczą, etyki nad techniką, pracy nad kapitałem, powszechnego przeznaczenia dóbr nad ważną i potrzebną własnością prywatną.
Przywołując naukę Kościoła, pragniemy dobitnie stwierdzić, że bezrobocie nie jest jakimś cywilizacyjnym determinizmem, na który skazani są współcześni ludzie. Świadczy ono natomiast o tym, że "zarówno wewnątrz poszczególnych wspólnot politycznych, jak i we wzajemnych stosunkach między nimi na płaszczyźnie kontynentalnej i światowej - gdy chodzi o organizację pracy i zatrudnienia - coś nie działa prawidłowo, i to właśnie w punktach najbardziej krytycznych i o wielkim znaczeniu społecznym" (LE, n. 18). Człowiek - obdarzony przez Boga intelektem i wolną wolą - powinien te nieprawidłowości korygować i bez wytchnienia poszukiwać sposobów zaradzania temu społecznemu nieszczęściu, jakim jest bezrobocie. Może jak nigdy dotąd, w sytuacji wysokiego i nadal rosnącego bezrobocia, potrzeba postawy stałego wysiłku, wymownie scharakteryzowanej przez papieża Jana XXIII: "nasza epoka, która wymaga, aby każdy wnosił swój czynny wkład w powszechne dobro wspólne, pobudza do szybkiego działania. A ponieważ trzeba codziennie sprawdzać, w jaki sposób można sprawy społeczne jeszcze bardziej dostosowywać do założeń sprawiedliwości, niech Synowie Nasi nie uważają, że mogą przestać działać i wypoczywać po przebytej drodze. Wszyscy też ludzie powinni sądzić, że to, czego dotychczas dokonali, jest jeszcze bardzo niewystarczające i wobec tego stają przed nimi coraz większe i poważniejsze zadania w odniesieniu do organizacji produkcji, zrzeszeń, związków zawodowych, ubezpieczeń społecznych, oświaty, ustawodawstwa, ustroju państwa, opieki zdrowotnej, wychowania fizycznego itp." (PT, nn. 155, 156). IV. Wezwanie do kreatywności
Inspirowani przez naukę społeczną Kościoła, jednoznacznie nazywamy bezrobocie złem, nieszczęściem, a nawet plagą i klęską społeczną (por. LE, n.18). Nie zatracamy jednak świadomości, jak zło trudny do rozwiązania jest to problem. Nie ma łatwych, jedynie słusznych i cudownych sposobów jego zlikwidowania. Mamy pełną świadomość tego, że wskazywanie technicznych metod rozwiązania problemu bezrobocia wykracza poza nasze kompetencje i nie należy do naszej misji. Jeżeli wypowiadamy się na tematy społeczne, to tylko w wymiarze moralnym, realizując zleconą Kościołowi przez Chrystusa misję ewangelizacji człowieka i świata. Narzędziem tej ewangelizacji jest nauka społeczna Kościoła, której podstawowe wartości, zasady i kryteria ocen pragniemy przypomnieć w kontekście polskiej rzeczywistości (por. CA, n. 53 - 55).
Na początku przestrzegamy przed łatwym, ale złudnym lansowaniem idei pełnego zatrudnienia, odgórnego zapewnienia każdemu miejsca pracy, co zawsze kończy się niewydolnością gospodarczą i niszczy etos pracy. Niegodne i napawające bólem są też wszelkie próby demagogicznego i instrumentalnego wykorzystywania tego bolesnego zjawiska w rozgrywkach i walkach politycznych, bez przedłożenia konkretnych propozycji zaradzenia temu złu społecznemu i podjęcia poważnych prób wprowadzenia ich w życie.
Chociaż moralna ocena bezrobocia w Polsce jest jednoznacznie negatywna, potrzeba postawy szukania zrozumienia skomplikowanych zjawisk społeczno - gospodarczych, szczególnie tych towarzyszących procesom głębokich, pozytywnych przemian ustrojowych, systemowych, strukturalnych i mentalnościowych w naszym kraju. Jednym z ich ubocznych produktów jest czasowe zwiększenie bezrobocia. Jednak to szukanie zrozumienia nigdy nie może oznaczać pogodzenia się z tym zjawiskiem czy obojętności wobec niego, gdyż byłoby to równoznaczne ze zgodą na degradację człowieka i negowałoby biblijną oraz chrześcijańską wizję pracy. Apelujemy do ludzi wierzących i wszystkich ludzi dobrej woli, by nie ulegali postawie rezygnacji; apelujemy by tę trudną sytuację społeczną wysokiego i ciągle wzrastającego bezrobocia - w jakiej znalazł się nasz kraj - potraktowali jako zdecydowane wezwanie do zaangażowania i kreatywności w poszukiwaniu nowych sposobów przezwyciężania tego społecznego i moralnego zła.
Mamy świadomość, że trudno jest wskazać jeden rodzaj lekarstwa na rozpowszechniającą się w Polsce chorobę bezrobocia, albowiem w zależności od miejsca i okoliczności ma ona różne przyczyny i różnorodną charakterystykę. Dlatego z wielkim uznaniem trzeba przyjmować wszelkie inicjatywy, podejmowane zarówno przez samych bezrobotnych, jak i przez pracodawców, związki zawodowe, organizacje społeczne, wszystkie społeczności pośrednie, w tym kościelne, a także przez państwo - w celu zaradzenia temu narastającemu problemowi społecznemu. Dzisiaj - może jak nigdy dotąd - przychodzi nam zdać egzamin z międzyludzkiej solidarności, budowanej ponad podziałami. Przecież chodzi o człowieka potrzebującego konkretnej pomocy, który pozbawiony jest miejsca pracy, a tym samym wielu możliwości moralnego, duchowego i materialnego rozwoju. Któż z nas - w imię podziałów ideologicznych - może przejść obojętnie obok brata i siostry w potrzebie?
Pragniemy w tym miejscu przypomnieć nauczanie społeczne papieża Pawła VI, które rzuca światło na rozważane przez nas kwestie i może stać się inspiracją w podejmowanych działaniach. "Wobec sytuacji tak różnych trudno jest (...) wypowiedzieć się jednoznacznie i wskazać rozwiązanie o wartości uniwersalnej - pisał Papież w liście „Octogesima adveniens”, z okazji 80. rocznicy ogłoszenia encykliki „Rerum novarum”. Zresztą nie jest to naszym zamiarem ani zadaniem. Do wspólnot chrześcijańskich należy obiektywna analiza sytuacji (...), wyjaśnienie jej w świetle niezmiennych wypowiedzi Ewangelii, sięgnięcie do zasad myślenia, do kryteriów osądu i dyrektyw działania zawartych w społecznym nauczaniu Kościoła, wypracowanym w ciągu dziejów (...) Zadaniem zatem wspólnot chrześcijańskich jest rozpoznać z pomocą Ducha Świętego - w jedności ze swymi biskupami, w dialogu z innymi braćmi - chrześcijanami oraz z wszystkimi ludźmi dobrej woli - jakie należy wybrać metody i jakie podjąć zadania, by dokonać koniecznych, a często bardzo pilnych, przemian społecznych, politycznych i ekonomicznych" (OA, n. 4). "Trzeba bowiem, aby (...) świeccy wiedzieli, że ulepszanie porządku doczesnego jest ich zadaniem. Jeśli rzeczą hierarchii jest nauczanie i autorytatywne wyjaśnianie praw i przykazań moralnych, którym w tej sprawie trzeba być posłusznym, to świeccy - nie czekając biernie na nakazy i wskazówki skądinąd - mają obowiązek przez śmiałe projekty i inicjatywy przepoić zmysłem chrześcijańskim nie tylko obyczaje i świadomość ludzi, ale również prawa i struktury społeczności świeckiej. Niechaj więc każdy zada sobie pytanie: co dotąd uczynił i co jeszcze winien zrobić. Nie wystarczy bowiem przypominać ludziom ogólne zasady, potwierdzać intencje, potępiać krzyczące niesprawiedliwości, wygłaszać śmiałe sądy prorocze: to wszystko będzie bez wartości, jeśli nie będzie temu towarzyszyć pełniejsze poczucie własnego obowiązku i konkretna działalność. Łatwiej jest bez wątpienia oskarżać innych o współczesne niesprawiedliwości niż zrozumieć, że nikt nie jest bez winy i że trzeba wymagać poprawy od siebie. Taka pokorna postawa, którą trzeba wysoko cenić, uwolni działalność chrześcijan od jakiegokolwiek rozgoryczenia i stronniczości, a także uchroni od zniechęcenia wobec tak olbrzymiego zadania" (OA, n. 48).

V. Co należy uczynić?
Pozostawiając ekspertom opracowanie konkretnych metod przezwyciężania bezrobocia - w oparciu o kompetencje zawodowe, a także respektowanie godności każdego człowieka - pragniemy podzielić się kilkoma propozycjami ogólnymi, wyprowadzonymi ze wskazań nauki społecznej Kościoła.
1. Na początku pragniemy zwrócić uwagę na moralny obowiązek udzielania pomocy ludziom, których spotkało nieszczęście bezrobocia: "Obowiązek świadczeń na korzyść bezrobotnych, czyli obowiązek wypłacania odpowiednich zasiłków niezbędnych dla utrzymania niezatrudnionych pracowników oraz ich rodzin, jest powinnością wynikającą z najbardziej podstawowej zasady porządku moralnego w tej dziedzinie - to znaczy z zasady powszechnego używania dóbr albo inaczej jeszcze i po prostu: z prawa do życia i utrzymania" (LE, n.18). Jest to szczególnie ważne wskazanie w sytuacji, jaka wytworzyła się w naszej Ojczyźnie, gdzie blisko 80% procent bezrobotnych nie ma prawa do zasiłku! Oprócz zaangażowania bezrobotnych, pracodawców i różnorodnych organizacji, w tym państwa, pojawia się tutaj szerokie pole działalności dla wolontariatu, który Kościół ceni, sprzyja mu, przyczynia się do jego rozwoju i zachęca wszystkich do udziału w nim. Szczególnie ludzie wierzący - na mocy wierności nakazowi danemu przez Chrystusa - powinni włączać się w tę posługę miłości, by nie pozostawić samemu sobie człowieka potrzebującego pomocy materialnej, duchowej, moralnej i profesjonalnej (por. CA, n. 49).
Jednakże pomoc finansowa dla ludzi dotkniętych bezrobociem powinna być traktowana jedynie jako środek doraźny. Nie rozwiązuje ona bowiem istoty problemu. Zapewnia tylko ludziom pozbawionym pracy i ich rodzinom podstawową bazę materialną, dzięki której mogą zaspokoić swoje podstawowe potrzeby. Pozamaterialne skutki bezrobocia - marginalizujące człowieka pozbawionego pracy i niszczące środowisko społeczne - nadal pozostają nierozwiązane. Dlatego stanowczo stwierdzamy, że chrześcijańskiej wizji człowieka i pracy nie można pogodzić z nową dwuklasowością społeczeństwa: stałymi zatrudnionymi i stałymi bezrobotnymi, choćby ci ostatni mieli zagwarantowane warunki bytowe. Trzeba zatem stale dążyć do takich rozwiązań, które umożliwiłyby wszystkim ludziom zdolnym do pracy godziwe zatrudnienie.

Apelujemy do bezrobotnych, którzy otrzymują materialne wsparcie, aby nie osłabiło ono ich wysiłków w poszukiwaniu stałego miejsca pracy. Stan ten bowiem nie może przerodzić się w rodzaj pasożytnictwa społecznego, gnuśności, pasywności czy tym bardziej zagubienia moralnego. Apelujemy do związków zawodowych, by ich walka o prawa pracowników nie zamieniła się w dążenie do przywilejów dla swoich członków, utrudniające zarazem podjęcie pracy przez innych. Apelujemy do pracodawców, by w imię praw rynku nie zapominali o prawach człowieka, wśród których jest prawo do pracy. Apelujemy do przedstawicieli władzy politycznej, aby nie umacniali swej władzy przez nadmierne ingerowanie w sferę gospodarki i rozbudowę struktur biurokratycznych. Apelujemy wreszcie do wszystkich odpowiedzialnych za ustawodawstwo regulujące tę dziedzinę, by nie sprzyjało ono wymienionym wyżej negatywnym postawom życiowym.
2. Choć inicjatywa w sferze gospodarki należy przede wszystkim do jednostek i stowarzyszeń, a dopiero potem do państwa, pragniemy podkreślić, że - zgodnie ze wskazaniami nauczania społecznego Kościoła - państwo ma prawo i obowiązek interweniować w sytuacji niesprawiedliwego podziału i dystrybucji pracy w takiej formie i w takim wymiarze, jakiego wymaga dobrze rozumiane dobro wspólne (por. Pius XII, Przemówienie radiowe z dnia 1. VI. 1941, n. 19). Jest to szczególnie aktualne w sytuacji zmian strukturalnych wprowadzanych w naszej Ojczyźnie. Stajemy bowiem dzisiaj wobec konieczności nie tylko sprawiedliwego podziału zysku, lecz także usuwania niesprawiedliwości w podziale pracy. Państwo - jako "pośredni dawca pracy" - poprzez właściwe ustawodawstwo i politykę gospodarczą powinno zaradzać temu wielkiemu problemowi społecznemu współczesności, jakim jest bezrobocie. Trzeba jednocześnie zaznaczyć, że nie chodzi tutaj o jednokierunkową centralizację ze strony władz państwowych, lecz o trafną i celową koordynację, w ramach której winna być zagwarantowana inicjatywa poszczególnych osób, grup społecznych, ośrodków lokalnych i zakładów pracy. "(...) funkcją państwa jest czuwanie nad realizowaniem praw ludzkich w dziedzinie gospodarczej i kierowanie nim; tu jednak główna odpowiedzialność spoczywa nie na państwie, ale na poszczególnych ludziach oraz na różnych grupach i zrzeszeniach, z których się składa społeczeństwo. Państwo nie byłoby w stanie bezpośrednio zapewnić prawa do pracy wszystkim obywatelom bez narzucenia sztywnej dyscypliny całemu życiu gospodarczemu i stłumienia wolnej inicjatywy jednostek, co jednak nie oznacza, że nie ma ono żadnej kompetencji w tej dziedzinie, jak utrzymywali zwolennicy zupełnej eliminacji reguł z dziedziny gospodarczej. Co więcej, obowiązkiem państwa jest popieranie działalności przedsiębiorstw poprzez tworzenie warunków zapewniających możliwości pracy, dostarczanie bodźców tam, gdzie owa działalność jest niewystarczająca, albo przez udzielanie pomocy w chwilach kryzysu" (CA, n. 48).
Przypominamy, że tak jak nie można zgodzić się na upaństwowienie wszystkich środków produkcji, gdyż uczyniłoby ono z każdego obywatela jeden z trybów machiny państwa, tak też zdecydowanie trzeba odrzucić koncepcję państwa pozostawiającego dziedzinę gospodarki całkowicie poza zasięgiem swego zainteresowania i oddziaływania. "Niewątpliwie istnieje sfera uzasadnionej autonomii gospodarki, w którą państwo nie powinno ingerować. Ma ono jednak obowiązek określania ram prawnych, wewnątrz których rozwijają się relacje gospodarcze, i w ten sposób stworzenia podstawowych warunków wolnej ekonomii, która zakłada pewną równość pomiędzy stronami, tak że jedna z nich nie może być na tyle silniejsza od drugiej, by ją praktycznie zniewolić" (CA, n. 15). Obserwacja rzeczywistości pokazuje, że państwo w naszym kraju miało, i nadal ma, wiele problemów z takim służebnym i skutecznym wypełnianiem swojej roli.
Nauczanie społeczne Kościoła mówi, że państwo powinno angażować się w sferę gospodarki, a konkretnie w zwalczanie bezrobocia, zarówno pośrednio, jak i bezpośrednio. "Pośrednio i zgodnie z zasadą pomocniczości, stwarzając warunki sprzyjające swobodnej działalności gospodarczej, która mogłaby zaofiarować wiele miejsc pracy i źródeł zamożności. Bezpośrednio i zgodnie z zasadą solidarności, ustalając w obronie słabszego pewne ograniczenia autonomii tych, którzy ustalają warunki pracy; a w każdym przypadku zapewniając minimum środków utrzymania pracownikowi bezrobotnemu" (CA, n. 15). Państwo powinno więc przyjąć na siebie odpowiedzialność za obronę pracowników przed widmem bezrobocia. Jan Paweł II przypomina, że "historycznie zostało to urzeczywistnione na dwa prowadzące do zbieżnych rezultatów sposoby: przez politykę gospodarczą, mającą na celu zapewnienie równowagi wzrostu i stworzenie warunków pełnego zatrudnienia, oraz przez ubezpieczenie społeczne bezrobotnych i politykę przekwalifikowania zawodowego, która ułatwia przepływ pracowników z sektorów przechodzących kryzys do innych, rozwijających się pomyślnie" (CA, n. 15).
Analizowany przez nas problem bezrobocia ma niewątpliwie odniesienie do obowiązku tworzenia przez państwo właściwej przestrzeni instytucjonalnej, prawnej i politycznej, w której prowadzona jest działalność gospodarcza. Państwo ma za zadanie zagwarantowanie bezpieczeństwa, "tak by człowiek, który pracuje i wytwarza, mógł korzystać z owoców tej pracy, a więc znajdował bodziec do wykonywania jej skutecznie i uczciwie - pisze Papież w encyklice "Centesimus annus". Brak tego poczucia bezpieczeństwa, towarzysząca mu korupcja władz publicznych i mnożenie się niewłaściwych źródeł wzbogacenia i łatwych zysków opartych na działaniach nielegalnych czy po prostu spekulacji, jest dla rozwoju i dla porządku gospodarczego jedną z głównych przeszkód" (CA, n. 48). Słowa te są tak jasne, że nie wymagają komentarza. Podkreślają wyraźnie, że nasze życie publiczne, moralność polityczna i państwowa potrzebują naprawy. Niezbędna jest ona do właściwego rozwoju gospodarczego, a tym samym do złagodzenia problemu bezrobocia.
Państwo ma również prawo do interwencji wówczas, gdy tworzące się monopole zagrażają właściwemu rozwojowi gospodarczemu, a w wyjątkowych sytuacjach może, i powinno, spełniać również "funkcje zastępcze", "wtedy mianowicie, gdy zbyt słabe lub dopiero się tworzące sektory społeczne lub organizacje przedsiębiorstw nie są przystosowane do swych zadań. Te zastępcze interwencje, usprawiedliwione pilnymi potrzebami wiążącymi się z dobrem wspólnym, powinny być, w miarę możności, ograniczone w czasie, by nie odbierać na stałe wspomnianym sektorom i organizacjom przedsiębiorstw właściwych im kompetencji oraz nadmiernie nie poszerzać zakresu interwencji państwa ze szkodą dla wolności, tak gospodarczej, jak i obywatelskiej" (CA, n. 48).
3. Bardzo ważnym elementem, bez którego wszelkie zabiegi podejmowane w celu zwalczenia bezrobocia spełzną na niczym, jest wytworzenie klimatu i kultury solidarności, która zakłada proces solidnego i stałego wychowania, szczególnie młodego pokolenia. Jan Paweł II wzywa do budowania postaw solidarności "między" pracownikami a także "z" pracownikami i bezrobotnymi, ale przede wszystkim do przyjmowania zasady prymatu pracy ludzkiej nad środkami produkcji, prymatu osoby pracownika nad wymaganiami produkcji, czy też jedynie ekonomicznymi kategoriami. Osoba ludzka ma stanowić pierwsze i ostateczne kryterium przy planowaniu zatrudnienia. Właśnie ta solidarność winna stanowić podstawę wszelkich poszukiwań rozwiązywania problemu bezrobocia, otwierając nowe pole dla ludzkiej pomysłowości i wielkoduszności.
Przypomnijmy słowa Papieża, który w przemówieniu podczas 68. Sesji Międzynarodowej Organizacji Pracy mówił: "tak na szczeblu narodowym, jak i międzynarodowym, pozytywne rozwiązanie problemu zatrudnienia, a w szczególności problemu zatrudnienia młodzieży, zakładać musi bardzo silną solidarność całej ludzkości i wszystkich narodów: każdy powinien być gotów ponieść konieczne ofiary, każdy winien współpracować w ustaleniu programów i porozumień, poprzez które polityka ekonomiczna i społeczna stałaby się namacalnym wyrazem solidarności. Wszyscy muszą pomóc w ukształtowaniu odpowiednich struktur ekonomicznych, technicznych, politycznych i finansowych, których bezwzględnie wymaga ustanowienie nowego społecznego porządku solidarności" (n. 12).

Ten problem podjął Jan Paweł II podczas pielgrzymki do Ojczyzny w roku 1999. W przywołanym już przemówieniu w Sosnowcu mówił, że dla rozwiązania problemu pracy ważna jest działalność edukacyjna i wychowawcza, podnoszenie kwalifikacji, rozwijanie przedsiębiorczości. Wielkie zadanie w zakresie edukacji i formacji ma do spełnienia Kościół: "jednym z najważniejszych zadań Kościoła w tej dziedzinie jest pełne delikatności i dyskrecji kształtowanie ludzkich sumień (...). Tylko wtedy, gdy w sumieniu każdego żywa będzie ta podstawowa prawda, że człowiek jest podmiotem i twórcą, a praca ma służyć dobru osoby i społeczeństwa, można będzie uniknąć zagrożeń, jakie niesie praktyczny materializm. Świat pracy potrzebuje ludzi prawego sumienia. Świat pracy oczekuje od Kościoła posługi sumienia". Zabieramy dziś głos w sprawie bezrobocia właśnie w imię posługi sumienia. Nie przedstawiamy rozwiązań ekonomicznych, pragniemy jedynie, by nasze refleksje pomogły jak najliczniejszej rzeszy Polaków właściwie rozeznać ostateczną wartość pracy, by nigdy nie składali na ołtarzu dobrobytu ofiary z własnego człowieczeństwa i szczęścia innych. Apelujemy jednocześnie o wprowadzenie nauczania społecznego Kościoła do szkolnej katechezy, do programów formacyjnych katolickich zrzeszeń i uczynienie go jedną z ważnych dziedzin parafialnego duszpasterstwa. Będzie to proces kształtowania nowej kultury pracy, której ważnym przejawem jest solidarność, a pośrednio uzdalnianie ludzi do aktywnych postaw w zaradzania bezrobociu.
Drogą wiodącą do rozwiązania problemu bezrobocia jest praca nad kulturą, rozumianą jako ogólna koncepcja życia. Jeśli będzie ona bazować na integralnej wizji człowieka i obejmować wszystkie wymiary jego istnienia, podporządkowując sferę materialną i instynktowną wartościom wewnętrznym i duchowym, to przełoży się ona także na właściwe decyzje dotyczące produkcji i konsumpcji. Za Janem Pawłem II uświadamiamy wszystkim, że "w samym systemie gospodarczym nie ma kryteriów pozwalających na poprawne odróżnienie nowych i doskonalszych form zaspokajania ludzkich potrzeb od potrzeb sztucznie stwarzanych, przeszkadzających kształtowaniu się dojrzałej osobowości. Dlatego pilnie potrzebna jest tu wielka praca na polu wychowania i kultury, obejmująca przygotowanie konsumentów do odpowiedzialnego korzystania z prawa wyboru, kształtowanie głębokiego poczucia odpowiedzialności u producentów i przede wszystkim u specjalistów w dziedzinie społecznego przekazu; konieczna jest także interwencja władz publicznych" (CA, n. 36).
4. Problemu bezrobocia nie można rozwiązać bez zaangażowania osób nim zagrożonych, zarówno pracowników, jak i pracodawców. Potrzeba wypracowania przez nich wspólnego programu walki z bezrobociem. Praca bowiem powinna łączyć ludzi a nie ich dzielić. Na obniżaniu bezrobocia i jego wyeliminowaniu wszyscy zyskują, na jego wzroście każdy traci.
Niezbędne są dzisiaj także zmiany postaw wobec zjawiska bezrobocia. Żaden zdolny do pracy zawodowej człowiek nie powinien uważać tymczasowego braku pracy za tragedię życiową. Choć bezrobocie jest dla dotkniętego nim człowieka ciężkim życiowym doświadczeniem, to prawie zawsze można je pokonać.
Człowiek bezrobotny nie powinien popadać w depresję i rezygnację. Powinno się także upowszechnić przeświadczenie, że żaden człowiek ani żadna instytucja, łącznie z państwem, nie jest dzisiaj w stanie zagwarantować obywatelowi stałego, bezpiecznego, niezagrożonego miejsca pracy. Staje się dzisiaj jasne, że to przede wszystkim sam człowiek - obywatel, poprzez nabycie odpowiednich cech osobowościowych i kwalifikacji zawodowych, gotowy do nauczenia się nowego zawodu i przekwalifikowania się, odpowiedzialny jest za znalezienie, a może lepiej - za stworzenie sobie miejsca pracy. Powinny mu w tym oczywiście pomagać różne instytucje i zrzeszenia społeczeństwa obywatelskiego, a także samo państwo. Ale niezbywalną rolę do odegrania ma każdy człowiek. Aby ta słuszna zasada stała się stałą praktyką życia, potrzeba ukształtowania nowej świadomości, potrzeba nowego podejścia do pracy. Chodzi o nabycie umiejętności przekwalifikowania się, poszukiwania, znajdowania i wykonywania nowej pracy. Jest to cecha szczególnie ważna dla młodego pokolenia, gdyż sektor pracy w przyszłości będzie jeszcze bardziej dynamiczny, a więc jeszcze częściej i szybciej niż dzisiaj będzie się zmieniał. Niezbędne są więc zmiany w systemie kształcenia młodzieży. Szkoły powinny przygotowywać młodzież do tej nowej sytuacji na rynku pracy, dostosowywać do niej profile kształcenia i uwrażliwiać młodzież na konieczność ciągłego podnoszenia kwalifikacji.
Wielkie zmiany, jakie zachodzą we współczesnym świecie, wymagają od wszystkich pracowników, by byli bardziej aktywni i twórczy niż to bywało w przeszłości, od ustawodawstwa zaś, by było bardziej elastyczne - pozwalające na bogactwo różnych form zatrudnienia.
W tym kontekście pragniemy przywołać słowa II Synodu Plenarnego, który zaapelował do wszystkich podmiotów życia społecznego o większe zaangażowanie w likwidowanie przyczyn i skutków bezrobocia, podkreślając, że "najskuteczniejszą formą walki z bezrobociem jest kształtowanie efektywnej i konkurencyjnej gospodarki na regularnym rynku pracy. Należy pamiętać, że w świetle doświadczeń wielu krajów rozwiniętych najbardziej stabilne miejsca pracy tworzą małe i średnie zakłady prowadzone przez rzemieślników i przedstawicieli klasy średniej. Powrót do gospodarki wolnorynkowej wymaga więc odbudowy tej klasy, tak dotkliwie zniszczonej przez komunizm"(Kościół wobec życia społeczno - gospodarczego, n. 39).

VI. Ku nowemu modelowi rozwoju
W obecnych czasach nawet prężny rozwój gospodarczy niekoniecznie musi oznaczać wzrost zatrudnienia. Dzisiaj coraz bardziej uświadamiamy sobie, że samo zwiększanie tempa rozwoju gospodarczego oraz stosowanie jedynie metod technicznych, czysto ekonomicznych, nie rozwiąże problemu bezrobocia. Aby tego dokonać, trzeba wejść na płaszczyznę moralną, pogłębiając współczesną wizję rozwoju.
Jedną z przyczyn zła społecznego, które nazywamy bezrobociem, jest błędny model rozwoju, zapoczątkowany rewolucją przemysłową. Rozwój utożsamia się w nim ze wzrostem materialnym. Dlatego nauczanie społeczne Kościoła apeluje, by dokonać rewizji rozumienia rozwoju, co łączy się także z rewizją współczesnego rozumienia pracy. W tym właśnie kontekście Jan Paweł II wzywa wszystkich odpowiedzialnych za dziedzinę życia społeczno - ekonomicznego oraz w niej uczestniczących do wypracowania nowego etosu solidarności z człowiekiem pracującym. Cywilizacja współczesna, która kierowała się kryterium coraz większej produkcji, coraz intensywniejszego wykorzystywania dóbr natury, a także większego z roku na rok spożycia, jest dzisiaj wciąż dotknięta problemem bezrobocia. By to zmienić, trzeba szerzej spojrzeć na zasady, którymi winna się kierować ekonomia. Wyrażamy najgłębsze przekonanie, ukształtowane na fundamencie Biblii i społecznego nauczania Kościoła, że nie można dzisiaj godzić się z bezrobociem, jako istniejącym faktem społecznym, pokładając jednocześnie całą ufność w mechanizmach rynkowych. W systemach gospodarczych, które kierują się wyłącznie logiką zysku, bezrobocie jest nieuniknione. Tam, gdzie człowiek i jego praca traktowani są na równi z innymi czynnikami produkcji, wszelkie zabiegi skierowane przeciw bezrobociu zdane są na niepowodzenie. Trzeba więc poszukiwać twórczej syntezy między wymogami ekonomii i prymatem osoby ludzkiej, z jej niezbywalną godnością. Osoba ludzka bowiem - jak uczy II Sobór Watykański - jest twórcą, ośrodkiem i celem całego życia społeczno - gospodarczego (por. KDK, n. 63).
W czasie przełomowych przemian i pracy nad rozwojem gospodarczym w Polsce, powinno wzrastać w nas przekonanie, że ekonomia jest tylko środkiem w osiąganiu przez człowieka jego celów. Zakład pracy, cała gospodarka - oprócz wymiaru czysto ekonomicznego – posiadają wymiar ludzki i społeczny. Przy wzrastającym dzisiaj w Polsce bezrobociu, powinniśmy często stawiać sobie fundamentalne pytania: "Co należy do istoty przedsiębiorstwa? Czy jest nią tylko produkowanie dóbr i usług, przy możliwie najmniejszym nakładzie środków finansowych i pracy? Czy zysk jest najistotniejszym i jedynym wskaźnikiem kondycji przedsiębiorstwa?". Przywołując słowa encykliki "Centesimus annus", stwierdzamy: "Celem (...) przedsiębiorstwa nie jest po prostu wytwarzanie zysku, ale samo jego istnienie jako wspólnoty ludzi, którzy na różny sposób zdążają do zaspokojenia swych podstawowych potrzeb i stanowią szczególną grupę służącą całemu społeczeństwu. Zysk nie jest jedynym regulatorem życia przedsiębiorstwa; obok niego należy brać pod uwagę czynniki ludzkie i moralne, które z perspektywy dłuższego czasu okazują się przynajmniej równie istotne dla życia przedsiębiorstwa" (CA, n. 35).
Jesteśmy przekonani, że gospodarka polska coraz częściej będzie oceniana według miary rozwiązania przez nią problemu bezrobocia, które zawsze jest złem. Każdemu złu jednak należy zaradzać, poszukując ciągle nowych metod jego zwalczania. Do takich refleksji zachęca papież Jan Paweł II, który w encyklice "Sollicitudo rei socialis" stwierdza, że bezrobocie, "któremu towarzyszy szereg ujemnych skutków na płaszczyźnie indywidualnej i społecznej, od degradacji aż po utratę szacunku, jaki każdy człowiek winien żywić dla samego siebie, skłania nas do poważnego pytania o to, z jakiego typu rozwojem mieliśmy do czynienia w ciągu ostatnich dwudziestu lat" (SRS, n. 18).
Na początku trzeciego tysiąclecia, w obliczu wysokiego i ciągle wzrastającego bezrobocia w naszej Ojczyźnie, nie możemy nie postawić tego pytania i nie szukać na nie konstruktywnych odpowiedzi. Niewątpliwie jedną z przyczyn wysokiego bezrobocia jest anachroniczna i nieracjonalna struktura zatrudnienia odziedziczona po realnym socjalizmie. Ale czy dzisiaj realizujemy właściwą, przyjazną człowiekowi koncepcję rozwoju?
W obecnych czasach jednym z najważniejszych kryteriów sprawiedliwego systemu społeczno - ekonomicznego jest sukces w rozwiązywaniu problemu bezrobocia, które jest znakiem niedorozwoju, wspólnym wszystkim narodom (por. SRS, n. 18). Przywołujemy więc niezmienną naukę Kościoła, wyrażoną dobitnie w encyklice "Laborem exercens": "elementem konstytutywnym, a zarazem najwłaściwszym sprawdzianem owego postępu w duchu sprawiedliwości i pokoju, który Kościół głosi i o który nie przestaje się modlić (...) jest właśnie stałe dowartościowywanie pracy ludzkiej, zarówno pod kątem jej przedmiotowej celowości, jak też pod kątem godności podmiotu każdej pracy, którym jest człowiek" (LE, n. 18). W takim duchu powinno być tworzone nowe prawo. Taką świadomość powinni mieć pracodawcy. Taką wizję powinni mieć pracownicy.

VII. Zakończenie
Kończąc te duszpasterskie refleksje, pragniemy wyrazić głębokie przeświadczenie, że najistotniejsza przyczyna wszystkich problemów społecznych, a więc także problemu bezrobocia, tkwi w sercu człowieka: "pierwsza i najważniejsza jest ta praca, która się dokonuje w ludzkim sercu, a to, w jaki sposób angażuje się on w budowanie własnej przyszłości, zależy od jego pojmowania siebie i swojego przeznaczenia. Tej właśnie płaszczyzny dotyczy specyficzny i istotny wkład Kościoła na rzecz prawdziwej kultury" (CA, n. 51). Jak papież Leon XIII - w dobie rewolucji przemysłowej - podkreślał niezastąpioną rolę Kościoła w rozwiązaniu kwestii społecznej, którą uważał przede wszystkim za kwestią moralną, tak my dzisiaj sądzimy, że rozwiązanie współczesnych problemów społecznych zależy w pierwszym rzędzie od powrotu człowieka i społeczeństwa do prawdy antropologicznej o człowieku jako osobie – istocie rozumnej i wolnej, powołanej do życia w społeczności i obdarzonej niezbywalną godnością. Dlatego pilnie potrzebna jest wielka praca na polu wychowania i kultury (por. CA, n. 36). Kościół pragnie się włączyć w ten proces, gdyż niezachwianie wierzy, że pierwszą jego drogą jest człowiek, a najważniejszy klucz do rozwiązania kwestii społecznej znajdujemy w Ewangelii. "Rzeczy nowe" - także w polskiej rzeczywistości - mogą znaleźć w niej swoją przestrzeń prawdy i odpowiedni fundament moralny (por. CA, n. 5).