Guadalupe

Wojciech Solosz

publikacja 22.03.2010 11:04

Naród meksykański z ogromną miłością i szacunkiem odnosi się do Swojej Patronki, nazywanej Królową Meksyku i Cesarzową Ameryki...

Guadalupe Guadalupe. Foto: http://www.flickr.com/photos/subzonica/222975179/ (cc)

Umiłowany Juanie Diego, „Orle, Który Mówi”, naucz nas drogi, która wiedzie do Czarnej Madonny z Tepeyac, aby Ona nas przyjęła do Swego serca, bo Ona jest Matką kochająca i współczującą, która prowadzi nas do Prawdziwego Boga. Amen... - fragment homilii wygłoszonej przez Jana Pawła II na uroczystość kanonizacji Juana Diego.

Żywy obraz
Wielu artystów na przestrzeni wieków, kierując się miłością i nabożeństwem ku czci Matki Bożej, malowało dziesiątki a nawet setki Jej przeróżnych wizerunków. Do dnia dzisiejszego ich unikatowe dzieła poruszają serca ludzi na całym świecie. Wiele wizerunków zostało uznanych jako łaskami słynące, gdyż wierni, trwając przy nich na modlitwie, otrzymywali za wstawiennictwem Bogarodzicy niezliczone dobra. Święty Ludwik de Montfort nie zawahał się nawet stwierdzić, że „nie ma kościoła, w którym by nie było ołtarza ku Jej czci; nie ma kraju ni regionu, w którym nie istniałyby jakieś Jej cudowne wizerunki, zjednujące wszelkie łaski i leczące wszelkie zło”.

Naród polski od wieków z wielkim sentymentem wpatruje się w obraz swojej Jasnogórskiej Królowej. Tak jak Polacy czczą Czarną Madonnę z Częstochowy, tak naród meksykański czci Morenitę z Guadalupe, Dziewicę o ciemnej karnacji, która objawiła się Indianinowi Juanowi Diego w 1531 roku. Jej obraz jest niezwykły, gdyż w przeciwieństwie do innych wizerunków Madonny, nie został namalowany ludzką ręką, o czym zaświadcza współczesna nauka. Naród meksykański z ogromną miłością i szacunkiem odnosi się do Swojej Patronki, nazywanej Królową Meksyku i Cesarzową Ameryki. Chyba nie ma takiego drugiego narodu, który by w tak spektakularny sposób okazywał swoje oddanie Matce Bożej.

Na uroczystości odpustowe przypadające na 12 grudnia przed bazyliką Matki Bożej z Guadalupe gromadzą się każdego roku miliony wiernych, zarówno z Meksyku, jak i z całego świata. Madonna o czułym obliczu jest nawiedzania przez ok. dwudziestu milionów pielgrzymów każdego roku. Tak imponująca liczba wiernych, pozwala twierdzić, że obrzeża miasta Mexico City (30 milionów mieszkańców), gdzie znajduje się bazylika z wizerunkiem Morenity, jest największym sanktuarium maryjnym świata. Jej wizerunek jest wszechobecny. Nawet na stacjach benzynowym znajdziemy obraz czy figurę Dziewicy z Guadalupe. W wigilię uroczystości odpustowych bazylika jest otwarta przez całą noc. Wierni bez przerwy gromadzą się przed Jej wizerunkiem, artyści śpiewają Jej pieśni, a Indianie dla niej tańczą. Większość ludzi dekoruje nawet z tej okazji swoje samochody zawieszając na nich wizerunek Morenity przyozdobiony lampkami lub kwiatami…

Maryja na obrazie zdaje się być żywą osobą. O niezwykłości tego wizerunku świadczył również Jan Paweł II, który podczas swego pontyfikatu nawiedził sanktuarium w Guadalupe aż pięć razy. Dla ułatwienia wiernym kontaktu z cudownym wizerunkiem architekt umieścił w nowoczesnej bazylice pasy transmisyjne między samym wizerunkiem a częścią przeznaczoną na prezbiterium. W taki oto sposób miliony wiernych mogą podziwiać piękno niezwykłej tilmy (płaszczu wykonanego z agawy), którą nosił Juan Diegoi na którym ręką pozaziemską wymalowany zostać wizerunek dziewicy.

Spoglądanie na wizerunek Madonny z poziomu pasów transmisyjnych, dzięki którym chciano uniknąć tłoku, jest esencją każdego pobytu w bazylice. Człowiek staje w bliskiej obecności niezwykłego piękna Madonny, która jest brzemienna, o czym świadczy szarfa opasająca Jej biodra. Cały zewnętrzny świat znika wtedy jakby sprzed oczu, liczy się tylko obecność tej, która jest pełna łaski.

Trudno wyrazić słowami to wszystko, trudno to opisać. W momencie, gdy wpatruje się ten święty wizerunek, na myśl przychodzi tylko jedno pytanie: czym właściwie będzie prawdziwe, Maryjo, spotkanie z Tobą, jaką wielką miłość i radość będzie ono musiało zasiać w duszy człowieka, skoro sam obraz tak potrafi zachwycić? Kiedy stałem na pasach transmisyjnych, pytałem, czym zasłużyłem sobie na łaskę przebywania w tym świętym miejscu, w którym zawsze pragnąłem stanąć i na własne oczy zobaczyć obraz, który zadziwia. Dzięki szlachetności kilku osób dane mi było zrealizować to marzenie. Niezwykłe było to dla mnie doznanie. Po raz kolejny poczułem miłość Matki.

Maryja objawiła się Juanowi Diego jako Matka Prawdziwego Boga dając mu jako znak kilka cennych róż kastylijskich, które pokryły wzgórze Tepeyac, a gdy on wysypał je przed hiszpańskim biskupem Zumarragą ze swojego płaszcza, przekonał się, że wydarzyło się coś niezwykłego: biskup upadł na kolana, bo na płaszczu formułował się na jego oczach wizerunek Madonny. Już sama obecność kastylijskich róż, które nie kwitną w grudniu, miała charakter nadprzyrodzony.

Wizerunek Morenity przetrwał wieki, choć materiał z agawy rozpada się po pięćdziesięciu latach. Nie uszkodził go nawet kwas, który przez przypadek rozlano w jego prawym, górnym roku przy konserwacji ram obrazu. Dzisiaj jest tylko po tym wypadku plama, gdyż materiał wchłonął żrącą ciecz.

Najnowszy cud związany z obrazem Madonny miał miejsce 30 kwietnia 2000 roku. Podczas Mszy św. odprawianej w intencji dzieci zabijanych przed urodzeniem, z łona Matki Bożej zaczęło się wydobywać jasne światło, które utworzyło kształt nienarodzonego dziecko dziecka, podobny do obrazu widzianego podczas badań ultrasonograficznych. Zjawisko to oglądało tysiące wiernych, zostało też ono sfotografowane przez wielu ludzi obecnych w bazylice. Powiększenie fotografii wykazało, że dziwny blask pochodzi bezpośrednio z wnętrza obrazu, a białe intensywne światło ma formę i rozmiary ludzkiego embrionu. Na dodatek można było również postrzec strefy cienia, charakterystyczne dla ultrasonograficznego obrazu dziecka w łonie matki. Pobożny Indianin
Juan Diego urodził się około 1474 roku. Jego pierwotne imię – Cuauhtlatoatzin – oznaczało: „Orzeł, który mówi”. Należał do azteckiej klasy średniej. Zarabiał na życie tkaniem mat. Przypuszcza się, że w roku 1524 został ochrzczony (wraz z żoną, która przyjęła imię Maria Lucia) przez pierwszych franciszkanów. Dziś na miejscu kaplicy jego chrztu, który przyjął w wieku około 48 lat, wznosi się kościół Santiago (św. Jakuba), gdzie znajduje się chrzcielnica pamiętająca jego nawrócenie na chrześcijaństwo.

Pięć lat później zmarła Maria Lucia, a bezdzietny Juan przeprowadził się do Tolpetlac, gdzie zamieszkał w pobliżu domu swego wuja Juana Bernardino. W tamtym czasie niewielu było wśród Azteków wyznawców nowej wiary. Skutecznie zniechęcili ich przybysze zza oceanu, którzy niejednokrotnie okazywali się bezlitosnymi mordercami. Ich bogiem okazywało się często bogactwo. Było ono bogiem tak samo okrutnym jak ten, który domagał się od Indian tysięcy bijących jeszcze serc.

Juan Diego uwierzył w Jezusa wbrew antyświadectwu Hiszpanów, którzy żyli tak, jakby ich Bóg w ogóle nie istniał. O brzasku każdej soboty wyruszał na maryjne msze do kaplicy ojców franciszkanów, tam gdzie przyjął chrzest. Od jego chaty do misyjnej kaplicy dzieliła długa droga. Soboty spędzał w drodze, gdyż wędrówka na Msze św. i z powrotem zajmowała mu sześć godzin. W tamtym czasie wielu Indian najpierw przyjęło chrzest, a potem dopiero uczęszczali na katechezę przez rok lub dwa lata. Tak też było i z Juanem Diego.

Podczas jednej z takich sobotnich wypraw, rankiem 9 grudnia 1531 roku, na jego drodze stanęła Matka Boża i tak rozpoczęła się seria czterech objawień. Po ich zakończeniu Juan zamieszkał przy wzgórzu Tepeyac, na szczycie którego widział po raz pierwszy Piękną Niewiastę. Zmarł w 1548 roku. Po dziś dzień nie odnaleziono miejsca jego pochówku. Przypuszcza się, grób Juana znajduje się gdzieś na wzgórzu Tepeyac.

Tajemnica źrenic
Dla Azteków wydawało się rzeczą zupełnie oczywistą, że Niewiasta nie jest boginią, gdyż Jej twarzy nie zakrywała maska, podczas gdy ich bogowie nigdy nie odsłaniali twarzy, byli bowiem nieludzcy. Nikt z nich jednak nie przypuszczał, że nauka kilka wieków później zainteresuję się w szczególności twarzą Morenity, a głównie Jej oczami.

Badania wnętrza oka za pomocą oftalmoskopu wykazały, że w kątach obu oczu można zobaczyć ludzkie popiersie. Rodzaj zniekształcenia i miejsce tego optycznego obrazu są identyczne z tym, jakie wytwarza ludzkie oko. Gdy światło oftalmoskopu zostaje skierowane na źrenicę ludzkiego oka, pojawia się w nim refleks świetlny. Śledząc ten refleks i odpowiednio zmieniając soczewki oftalmoskopu można zobaczyć obraz na dnie oka. Jeśli skierujemy światło oftalmoskopu na źrenicę oka Morenity z Guadalupe, ukaże się nam ten sam refleks świetlny. Na skutek tego refleksu źrenica rozjaśnia się rozproszonym blaskiem, dając wrażenie wklęsłej rzeźby.

Taki refleks jest niemożliwy do osiągnięcia na płaskiej powierzchni. Powiększenie prawego oka Madonny z Guadalupe pozwoliło odkryć zarysy postaci, które znajdują się w samym środku źrenicy, czyli w miejscu, które zajmują obrazy obserwowane w danym momencie przez żywego człowieka. Doktor Wahling, specjalista z dziedziny optyki, postanowił zbadać oczy Matki Bożej pod 5–krotnym powiększeniem. Nie tylko odkrył w nich obecność postaci, ale również – po zastosowaniu prawa odbicia w zwierciadłach wypukłych – umiał zrekonstruować moment powstania wizerunku na tilmie Juana Diego.

Te badania doprowadziły go do następujących odkryć: Juan Diego stał przed biskupem z kwiatami, które poprzednio zebrał do swojego płaszcza. Matka Boża natomiast była już obecna w pomieszczeniu, postanowiła jednak być niewidzialna. Aby dać widoczny i trwały znak Swej obecności, postanowiła odbić na tilmie Juana Diego autentyczny obraz samej siebie, tak jak stała obserwując scenę. Obraz został dopracowany w każdym szczególe, nawet aż do odbicia w Jej oczach Juana Diego i innych postaci stojących przy nim.

Z postawy wizjonera i pozostałych osób wynika jasno, że nie są oni świadomi obecności Matki Bożej. Tamci dwaj zdają się patrzeć na Juana Diego, a on sam, jak można przypuszczać, patrzy na biskupa Zumarragę. W roku 1981 dokonano kolejnego spektakularnego odkrycia. Doktor José Aste Tönsmann zauważył w oczach Madonny kolejne postacie ludzie. Te mikroskopijne figury przedstawiają ciemnoskórą kobietę, młodą kobietę z niemowlęciem, małe dziecko, mężczyznę oraz siedzącego Indianina.

O cudownej tilmie często się mówi, że autoportretem samej Matki Bożej. Często mówi się również, że Maryja mieszka w Guadalupe, a w innych częściach świata się tylko objawia. Obraz Morenity pozostaje ciągle przedmiotem wielu badań. Jedno jest pewne: Maryja żywymi oczyma spogląda z niego na miliony pielgrzymów.