Ain Karim - źródło winnicy

Małgorzata Głowacka

publikacja 11.02.2010 12:06

Jest takie miasto w Judei leżące ok. 7 km na północny zachód od Jerozolimy (dzisiaj na skutek rozrastania się miasta właściwie weszło już w jej granice i stało się dzielnicą). Tam właśnie przyszedł na świat chłopiec, który całym swoim życiem miał zwiastować nadejście Mesjasza. A na imię mu było Jan...

Ain Karim - źródło winnicy Ein Karem. Kościół św. Jana Chrzciciela. Foto: Małgorzata Głowacka

Ta malownicza miejscowość na stoku wzgórza stanowi od 1964 r. jedną z dzielnic Jerozolimy. Mimo, że mała, to odegrała wielką rolę w wydarzeniach opisanych w Ewangelii. I choć nazwy wsi nie wymienia żaden z Ewangelistów, jednak tradycja chrześcijańska wiąże ją z miejscowością Ain Karim.

Zidentyfikowana jako biblijne Beit Hakerem, wspomniana jest w Starym Testamencie. Do 1948 r. była wioską arabską. Potem, opuszczona przez mieszkańców, została ponownie zasiedlona przez imigrantów żydowskich. Do dziś słynie z opisanego w Ewangelii nawiedzenia Elżbiety przez Marię. Tu bowiem według starej tradycji sięgającej V wieku mieszkali rodzice Jana Chrzciciela. Samo Ain Karim, tłumaczone jest jako "źródło winnicy" i choć to teren górzysty, nazwa sugeruje, iż okolica była pełna zieleni i obfitująca w wodę.

Dokładniejsze dane o miejscowości pochodzą od pielgrzyma Teodozjusza, który odwiedził Ziemię Świętą około roku 530. Nie wymienia on wprawdzie nazwy okolicy, ale podaje odległość od Jerozolimy - pięć mil, czyli około 7,5 km. Świadectwo Teodozjusza wskazuje, że tradycja i miejscowi chrześcijanie znają i pokazują całkiem konkretne miejsce. Nazwa Ain Karim po raz pierwszy pada w kalendarzu z VII wieku. Z następnych wieków pochodzą świadectwa, że chrześcijanie odwiedzający tę miejscowość, czczą Nawiedzenie NMP oraz Narodzenie św. Jana Chrzciciela w oddzielnych sanktuariach . Wtedy przyjęła się też nazwa miejscowości Święty Jan w Górach, gdyż według tradycji tam właśnie przebywał św. Jan w młodości.

Obecnie w Ain Karim znajdują się trzy sanktuaria poświęcone osobie św. Jana oraz jego rodzicom, Elżbiecie i Zachariaszowi. Pierwszym jest sanktuarium Nawiedzenia św. Elżbiety przez Maryję noszącą pod sercem wcielone Słowo Boże. Kolejne to dom rodzinny, z miejscem narodzin św. Jana Chrzciciela, zaś trzecim jest znajdująca się kilka kilometrów od centrum miasteczka odizolowana grota w górach, gdzie Elżbieta ukryła się ze swoim pierworodnym synem. Miejsce to tradycja chrześcijańska nazywa Pustkowiem św. Jana. Ale może po kolei...

Podobnie jak większość turystów czy pielgrzymów wysiadam z autokaru obok kapliczki, przy źródle, gdzie miały się spotkać Maria i Elżbieta. Stąd stromą alejką wspinam się mocno pod górę, by dojść do Sanktuarium Nawiedzenia. Kościół widać z daleka, jego fronton zdobi mozaika przedstawiająca Maryję udającą się w pośpiechu w góry Judei, do swej krewnej Elżbiety. Mijam bramę i wchodzę na dziedziniec. Na środku dostrzegam kamienna studnię. Obok na niewielkim murze umieszczone są tablice majolikowe z tekstem Magnificat w ponad 40 językach, także polskim.

Jest to dar Polaków z okazji 100-lecia dogmatu o Niepokalanym Poczęciu. Dzwony są także darem Polaków. Od wyśpiewanego tutaj przez Maryję hymnu świątynia ta bywa niekiedy nazywana kościołem Magnificat. Obok tablic znajduje się figurka przedstawiająca to niezwykłe spotkanie. Z placu przed kościołem roztacza się malowniczy widok na okolicę, na dalekie wzgórza i doliny, na zapełniające je kibuce oraz na całe Ain Karim z dobrze widocznym konwentem Sióstr Syjońskich i fragmentem parku Yad Vashem na Górze Pamięci. Nasyciwszy oczy widokiem tego uroczego miejsca przekraczam próg świątyni.

Obecne sanktuarium to piękna świątynia, odbudowana na pozostałościach kościoła biznatyjskiego w 1939 r. wg projektu Antonio Barluzziego, ozdobiona freskami C. Vagariniego, F. Manettiego, A. Della Torry i A. Minghettiego. Kościół jest dwupoziomowy. Od XV wieku dolna część została zamieniona na pomieszczenie mieszkalne. Dolny kościół znajduje się idealnie nad studnią. Obraz wody symbolizował czystość i pokorę Maryi. W niszy obok można dostrzec ślady muru bizantyjskiego, a na ścianach freski nawiązujące do wydarzeń tego miejsca: kapłaństwa Zachariasza, spotkania Elżbiety i Maryi oraz rzezi niewiniątek.

Górny kościół jest bajecznie kolorowy, utrzymany w bardzo uroczystym tonie, oddającym chwałę Maryi. Na freskach umieszczono pięć wielkich tytułów Maryi: Bogurodzica, Niepokalanie Poczęta, Pośredniczka łask, Wspomożenie wiernych i Ucieczka grzeszników. Ponad freskami widnieją kobiety sławione przez Stary Testament. W ołtarzu głównym Maryja przedstawiona jest jako otaczana w niebie przez aniołów, a na ziemi przez ludzi. Sufit, to nawiązanie do pięknego toskańskiego renesansu. Podłoga wyłożona jest mozaikami z elementami roślinnymi i zwierzęcymi. W głównym ołtarzu znajduje się obraz Maryi – Matki Kościoła i Królowej Ziemi Świętej.

Przedstawia on uwielbianą przez aniołów Maryję, stojącą na globie ziemskim i trzymającą Dzieciątko Jezus. Maryja znajduje się na pustyni, a wokół Niej mnóstwo jest kwiatów i zieleni. Ten obraz mnie nie dziwi, tradycja bowiem głosi, że gdzie pojawia się Ona, tam zakwitają kwiaty. U jej stóp klęczą oddający pokłon franciszkanie. Podziwiając kolorowe freski we wnętrzu, przypominam sobie ewangeliczny opis spotkania. Było ono wypełnione ogromną radością. Stąd Magnificat jako odpowiedź młodziutkiej nazaretańskiej dziewczyny na wybranie i powołanie Jej przez Boga na Matkę Jego Jednorodzonego Syna.

Pierwszą odpowiedzią Maryi była jej wiara, następnie dyspozycyjność wobec Boga, a teraz jest nią modlitwa. Modlitwa wyjątkowa, wyrażona w hymnie, a więc w formie od wieków używanej przez Izraelitów wielbiących swego Pana. Człowiek, który w ten sposób zwraca się do Boga, z radością i entuzjazmem uwielbia swego Stwórcę - Jego święte Imię, przymioty, dzieła, których dokonuje w świecie i w dziejach ludzkości. Hymn to dojrzały owoc wiary - twierdzi znany biblista ks. prof. Józef Kudasiewicz - bo człowiek modlący się hymnem nie prosi, nie wyciąga ręki do Boga jak dziecko, ale uwielbia Go i dziękuje Mu. Kantyk Maryi jest wzorem autentycznej modlitwy serca, modlitwy przepełnionej miłością.

Opuszczam wzgórze i kościół Nawiedzenia i kieruję się do Sanktuarium związanego z narodzeniem Jana Chrzciciela. Znajduje się ono w centrum miasteczka. To okazały budynek ze smukłą wieżą. Pierwszy kościół powstał tu - nad grotą, gdzie urodził się Jan Chrzciciel - w XII wieku podczas wypraw krzyżowców. W 1674 r. został odrestaurowany i obecnie należy do franciszkanów. W głównym ołtarzu umieszczono figurkę Matki Bożej a tuż obok - figurki Elżbiety i Zachariasza. Wnętrze świątyni wypełniają też cenne obrazy – wizerunki Jana przedstawionego ze skrzydłami, a także płaskorzeźby ze scenami z jego życia. W bocznej nawie znajduje się współczesny obraz Jezusa Miłosiernego z polskim napisem „Jezu ufam Tobie”.

Wszystkie ściany świątyni wyłożone są biało-niebieską majoliką, nadając wnętrzu specyficzny wygląd. W podziemiach trzynawowej świątyni znajduje się grota, gdzie miał się narodzić poprzednik Jezusa. Na końcu jednej z naw zauważam schody. Prowadzą do owej słynnej groty, która kiedyś stanowiła część domu Zachariasza i gdzie się narodził św. Jan Chrzciciel. Schodzę powoli w dół. We wgłębieniu dostrzegam kamień, symbolizujący narodzenia Jana Chrzciciela a na nim napis "Hic precursor Domini natus est", co znaczy: „Tutaj narodził się poprzednik Pana”. We wnętrzu groty, nad kamieniem umieszczono mozaiki przedstawiające: nawiedzenie Elżbiety, narodzenie Jana oraz obrzezanie Jezusa w ósmym dniu po narodzeniu.

Na tyłach budynku znajduje się bardzo cenne muzeum kościelne, w którym zgromadzone są księgi, dokumenty, obrazy, szaty i paramenty liturgiczne, a także przepiękny krucyfiks z kości słoniowej Przed wejściem do świątyni można zauważyć kaplice-pieczary, widoczne z wysokości schodów przez okratowane otwory. Jedna z nich z mozaikową posadzką to krypta świętych Młodzianków. Na zewnątrz dostrzegam na murze liczne tablice z tekstem kantyku Zachariasza, czyli „Benedictus” w wielu językach, również w języku polskim. Polska tablica z „Benedictus” była tu jedną z pierwszych. Została wmurowana w 750 rocznicę obecności w Polsce Braci Mniejszych Franciszkanów w Polsce.

Niedaleko, bo dokładnie 5 km od Ain Karim znajduje się Pustkowie św. Jana. To tu przebywał Jan przygotowując się do wypełnienia drogi Pana. Postanawiam odwiedzić to miejsce. Wpierw trasa wiedzie szerokim traktem komunikacyjnym z Ain Karim w kierunku miasta Hadessa, potem zaś wije się wąską, leśną ścieżką. Droga prowadzi przez wąwozy, jaskinie, pieczary, skaliste góry i doliny. Podziwiam przyrodę, która tutaj zaskakuje mnie swą egzotycznością. Wreszcie dochodzę do szczytu. Niestety, nie ma już śladu po pustkowiu. Wokół pustelni jest mnóstwo zabudowań i nowoczesnych domów, otoczonych kolorowymi kwiatami i ogromnymi kwitnącymi kaktusami. Do samej pustelni trzeba zejść nieco niżej.

Wśród dzikiej roślinności wreszcie dostrzegam napis: ”Monastere Saint Jean du Desert”. Mijam ozdobną bramkę i ścieżką dochodzę do niewielkiego klasztoru, którym opiekują się franciszkanie. W nim znajduje się pięknie odrestaurowana, maleńka kaplica. To tu św. Jan wiódł ukryte życie oraz w niej przygotowywał się do powierzonej mu przez Boga misji Prekursora Zbawiciela. Zamieszkując w grocie pił z pobliskiego źródła, obfitującego w wodę aż do naszych czasów. Już w IV w. Orygenes uczył, że "ten, który został poczęty i urodził się w tak nadzwyczajnych okolicznościach, oddalił się od zgiełku życia codziennego. Prowadzony natchnieniem Bożym zamieszkał na pustkowiu, w grocie, gdzie surowe warunki i nieskażona przyroda pomagały mu lepiej poznawać i służyć Bogu". Tę tezę zgodnie poparli także św. Jan Chryzostom i św. Hieronim. Nawet jeśli nie posiadamy archeologicznej i historycznej pewności co do autentyczności tego sanktuarium, to nieprzerwana praktyka nawiedzania groty świadczy o jej wielkim znaczeniu w pobożności pielgrzymów.

W czasach krzyżowców, przy grocie uważanej za miejsce przebywania św. Jana Chrzciciela, zamieszkiwali mnisi. Ruiny tego kościoła, odkryte w 1855 roku, zakupił łaciński patriarchat Jerozolimy. Warto tu wspomnieć o świadectwie o. Anzelma, polskiego zakonnika, który w 1509 roku pisał: "Z domu Zachariasza, po pokonaniu niewielkiej odległości dotarliśmy na pustkowie, gdzie św. Jan Chrzciciel, mając miej więcej sześć lat, znalazł dla sobie schronienie. Nad miejscem jego mieszkania wznosi się kaplica. Obok wypływa obfite źródło”. W 1911 roku teren z czczoną grotą odkupiła Kustodia Ziemi Świętej. Dziesięć lat później grota została odnowiona a nad nią postawiono piękną kaplicę.

W tym samym czasie na ruinach średniowiecznego monasteru został zbudowany nieduży klasztor. Od 1975 roku, przez dwadzieścia pięć lat, cały kompleks sanktuarium dzierżawiła wspólnota mnichów grecko-katolickich. Jednak w 2000 roku Kustodia Ziemi Świętej ponownie przejęła opiekę nad Pustkowiem św. Jana w Ain Karim, czyniąc tę niewielką oazę ciszy i zieleni miejscem duchowego odpoczynku i modlitwy. Dwa lata temu grota i znajdująca się nad nią kaplica zostały gruntownie odrestaurowane i ubogacone nowymi malowidłami, wykonanymi przez o. Natanaela Phuma. Grota oddalona zaledwie o kilka kilometrów od samej Jerozolimy stała się celem licznych pielgrzymek, szczególnie wiernych kościołów wschodnich.

Po modlitwie w świętej grocie korzystają oni ze źródlanej wody wspominając chrzest pokuty Chrzciciela. Przełożony klasztoru o. Sergio, podkreśla że w ten sposób sanktuarium jest miejscem ekumenicznego spotkania i dialogu chrześcijan zamieszkujących Ziemię Święta. Tutaj chrześcijan obrządku łacińskiego, prawosławnego, etiopskiego, i wielu innych łączy wspólna modlitwa do św. Jana. Warto również nadmienić, że miejsce to jest często odwiedzane przez Żydów. Wody janowego źródła wykorzystują oni do rytualnych obmyć.

Wnętrze kościoła, a dokładnie ściany wokół ołtarza głównego pomalowane są na złoty kolor. Na lewej, bocznej ścianie umieszczono tabernakulum, a obok wiszą płaskorzeźby przedstawiające Mękę Pańską. Zostały tu specjalnie przywiezione z Bazyliki Grobu Bożego. Po modlitwie wychodzę na zewnątrz, by zaczerpnąć ze źródełka. Woda jest czysta, zimna, płynie wartkim nurtem. Obmywam twarz z kurzu, który osiadł podczas wędrówki pustynnymi wąwozami, jarami i suchymi szczelinami skalnymi.

Odprężona schodzę rześko krętymi schodami do kamiennej groty, w której przebywał Jan Chrzciciel. Tuż obok znajduje się baptysterium, duży zbiornik wypełniony po brzegi czystą wodą. W niej to ponoć ortodoksyjni Grecy dokonują, w sposób tradycyjny, chrztu świętego. Sama Grota św. Jana w Pustelni to niewielkie pomieszczenie wykute w naturalnej skale o wymiarach 2m (wysokość), 1.5m (szerokość) i ok. 4.5m (długości). Ściany są szare i chropowate. Za wejście służy mały, naturalny otwór o wymiarach 90x50cm.

We wnętrzu groty wykuto dwa otwory, pełniące rolę okienek. Na przedniej ścianie znajduje się mały obraz, wykuty w skale i oszlifowany. Wyrzeźbiono nawet dwie kolumienki, które go podtrzymują. Pod ołtarzem widoczna jest biała, porowata skała, wyglądająca jak poukładane jedna na drugiej ludzkie czaszki. Z związku z ograniczonym dostępem światła, zamontowano tu oświetlenie elektryczne. Całość groty stwarza wrażenie zimnej, surowej, ciemnej i ponurej. Jedynym odróżniającym się elementem wnętrza są leśne kwiaty, które stoją w wazonie, tuż pod ołtarzem. Surowość miejsca zamieszkania św. Jana wywiera na mnie duże wrażenie.

Dzień chyli się ku zachodowi. Opuszczam Ain Karim. Dane mi było wiele zobaczyć i modlić się w miejscach tak wyjątkowych. To szczególna łaska, za którą dziękuję Bogu. A przecież to jeszcze nie koniec mojego pobytu w Ziemi Świętej...