Mają serce, duszę i głos… Boga

Paweł Jurek

publikacja 21.08.2009 11:15

Bywają ogromne albo bardzo małe. Czasem zakryte dla oczu w kościelnych wieżach. Ale gdy dzwonią, to dreszcze przechodzą przez całe ciało.

– Dzwonią… Zakładaj szybko marynarkę, idziemy. Nietrudno wyobrazić sobie sytuację, w której kościelne dzwony nadają tempo wychodzeniu na niedzielną Mszę. Nietrudno też zakłopotać się, gdy bicie dzwonów pojawi się w środku tygodnia o nietypowej porze. – Pożar, kataklizm, a może ktoś zmarł? I tak bywa... Dzwony ze swej natury zwracają uwagę na wyjątkowe wydarzenia – zwykle zapraszają na liturgię, a czasami ogłaszają trwogę.

Konfiskata dla… Hitlera
W diecezji gliwickiej niewiele jest kościołów, które nie posiadają dzwonów. To zwykle młode świątynie, które już funkcjonują, ale nie zostały jeszcze konsekrowane. W większości parafii dzwony fundowali sami wierni. Często w ten sposób uzupełniali brakujące miejsca na wieży kościelnej lub w dzwonnicy. A pustych miejsc było sporo, bo w czasach wojennych dzwony były idealnym materiałem na amunicję. Władze III Rzeszy konfiskowały te parafialne dobra, nie licząc się zupełnie ze sprzeciwem wiernych. Stosowały przy tym skandaliczne wręcz metody. W książce poświęconej historii parafii św. Józefa w Zabrzu ks. inf. Paweł Pyrchała tak opisuje zabranie dzwonów z kościelnej wieży:

"W 1940 roku dzwony kościelne, z wyjątkiem najmniejszego, odlanego ku czci św. Józefa, zostały siłą ściągnięte z wieży i zarekwirowane dla celów wojennych. Jako szczyt zakłamania i nazistowskiej propagandy można uznać przesłany potem do parafii dyplom podpisany przez marszałka III Rzeszy Hermana Göringa, w którym wyraża on parafii podziękowanie »za dar szlachetnego kruszcu, złożony na cele wojenne z okazji urodzin Adolfa Hitlera«".


Najstarszy dzwon na zabytkowej poniszowickiej wieży datowany jest szacunkowo na około 1536 rok.

Puste miejsca po skonfiskowanych dzwonach zostały zapełnione w tej zabrzańskiej parafii w 1958 roku. Wtedy na kościelnej wieży zawieszono nowe, które biją do dziś. W wielu parafiach puste miejsca pozostawały znacznie dłużej. Gdzieniegdzie nie zapełniono ich do dziś.

Ważne imię
Od średniowiecznych czasów dzwonom nadawano imiona. W symboliczny, ale bardzo wymowny sposób były one włączane w parafialną społeczność. Moment ten związany był z obrzędem poświęcenia, który ukształtował się już w okresie średniowiecza i obecny jest do dziś. – Zazwyczaj jeden z dzwonów otrzymywał imię patrona parafii, drugi poświęcony był Matce Bożej. Często też nadawano imię św. Józefa, który jest patronem dobrej śmierci. To właśnie ten dzwon często wzywał do pogrzebów – mówi Anna Szadkowska, konserwator zabytków w diecezji gliwickiej.
Podobnie jak do święcenia lub nadawania imienia, z dużym ceremoniałem podchodzi się do wytwarzania dzwonów. Jednym z elementów produkcji było umieszczanie dzwonu w ziemi. W pewnym sensie moment symboliczny. Dawne przekazy informują, że było to nawiązanie do zmartwychwstania Chrystusa, które podczas procesji rezurekcyjnej obwieszcza właśnie dźwięk dzwonów. W symboliczny sposób u swego początku „powstających” z ziemi, co mogłoby także symbolizować zmartwychwstanie.

Poniszowicka perełka
Dzwony często harmonizowane są na tzw. trójgłos. Przy czym wszystkie razem biją tylko podczas najważniejszych uroczystości. Bardzo często na kościelnych wieżach lub w dzwonnicach wiesza się całe zestawy. Jeden z najbardziej okazałych pod względem walorów historycznych znajduje się w niewielkiej miejscowości Poniszowice. – Kiedy wszystkie biją jednocześnie, to naprawdę jest pięknie – mówi z dumą opiekun tego miejsca, proboszcz miejscowej parafii ks. Jan Palus. Liczba dzwonów nie jest może wyjątkowo imponująca, jednak fakt, że aż cztery zawieszone są w drewnianej dzwonnicy, pozwala upatrywać w tym miejscu zabytku na skalę europejską. Tym bardziej że drewniana wieża datowana jest na 1520 rok, a najstarszy dzwon, pod wezwaniem Słowa Pańskiego, pochodzi z 1536 roku. Zdaniem znawców tematu, w Europie nie ma już innej drewnianej dzwonnicy utrzymującej aż cztery dzwony.

Wartość nie tylko finansowa
Dzwony od wieków otaczane są dość szczególną czcią. Wielu twierdzi, że oprócz bijącego serca mają także duszę. Stanowią konkretną wartość nie tylko finansową. Przed kilkoma laty ktoś „połakomił” się na dzwon znajdujący się w cmentarnej kaplicy w Sośnicowicach. Zdołał go nawet oddać na złomnicę, ale na szczęście ktoś inny dostrzegł w nim wartość większą niż finansowa. Dzwonu bowiem nie oddano na przetopienie. – Rok po kradzieży jeden z mieszkańców Ostropy poinformował nas, że widział dzwon na jednej ze złomnic i tak szczęśliwie udało się go odzyskać – wspomina proboszcz parafii w Sośnicowicach ks. Marcin Gajda. To, że dzwon przez rok nie został zniszczony, to może tylko mało znaczący fakt. Ale może także wyraz szczególnego traktowania dzwonów, które mają serce, a ponoć także i duszę.

Sam Bóg przemawia

Rozmowa Pawła Jurka z Anną Szadkowska, diecezjalnym konserwatorem zabytków:

Czy lubi Pani dźwięk dzwonów?
– Bardzo lubię, szczególnie rano. To mnie uspokaja. Dźwięk dzwonów o każdej porze dnia to dla mnie coś niezwykłego.

Czy dzwony w budownictwie sakralnym mają duże znaczenie?
– Tak. To sięga bardzo dalekiej przeszłości. Odkąd w ogóle pojawiło się chrześcijaństwo. Jeszcze przed Chrystusem ludzie nauczyli się odlewania dzwonów i zauważyli, że one ładnie brzmią. Także chrześcijanie to przejęli i zaadaptowali do swoich potrzeb.

Kiedy biją dzwony, wiemy, że dzieje się lub zbliża coś ważnego. Symbolika bijącego dzwonu jest zatem nie do przecenienia.
– Dzwon jako brzmienie miał w liturgii symbolikę głosu samego Boga. Kiedy dzwon dzwonił, to znaczyło, że przemawia sam Bóg. W średniowieczu dzwony podkreślały szczególnie moment przeistoczenia i podniesienia. To były czasy, kiedy bardzo zaczęto zwracać uwagę na Najświętszy Sakrament. Dzwon informował o tych szczególnych momentach. Dlatego na budynkach kościoła wznoszono sygnaturki nad prezbiterium i umieszczano w nich mały dzwon. Uderzał on trzykrotnie w tym samym momencie, kiedy w kościele było przeistoczenie lub podniesienie. Dzisiaj do tego służą małe dzwonki lub gong. Duże dzwony, które wisiały na dzwonnicach, miały inną funkcję. One zwoływały na liturgię, informowały o ważniejszych świętach. Poza tym informowały także o pogrzebach. Bogatsze parafie miały zwykle dwa dzwony. Większy powiadamiał o uroczystościach, mniejszy o pogrzebach.

Często obok kościołów budowano osobne dzwonnice. Czy one bywają perełkami architektury?
– Są bardzo ciekawe. Na początku wznoszone były oddzielnie, bo tkwiła w tym pewna symbolika. W litanii do Matki Bożej znajduje się wezwanie „Wieżo Dawidowa”. W średniowieczu dzwonnice były utożsamiane z Maryją. A dzwon, głos Boga, przemawiał jakby przez Matkę Bożą, którą właśnie symbolizowała dzwonnica.