Na kawę do hrabiny Caroliny

Jolanta Sąsiadek

publikacja 25.05.2009 18:41

Wiekowe drzewa i kwitnące krzewy wiosną otacza dywan zawilców wyścielających bielą cały stok, od pałacu w górę. A na szczycie wzgórza majestatycznie stoi niezwykły kościół z czerwonej cegły, kryjący w sobie nie tylko bogactwo historycznych zdarzeń, ale przede wszystkim kalejdoskop ludzkich uczuć i dramatów.

Na kawę do hrabiny Caroliny Chrystus na krzyżu z pierwotnego ołtarza głównego. Foto: Jolanta Sąsiadek

Można tu dojechać od Niemczy i od Strzelina. Obie drogi w pewnym momencie zaczynają się wić między wzgórzami i coraz bardziej pofałdowaną linią pól. O tej porze roku wokół dominuje żółć kwitnącego rzepaku i świeża, wiosenna zieleń. Asfaltowa droga zwęża się i leśnym traktem prowadzi do kościoła pw. Podwyższenia Krzyża Świętego, niespodziewanie wyłaniającego się zza konarów starych drzew. Budowla olśniewa każdego, kto widzi ją po raz pierwszy. – Idziesz lub jedziesz lasem, pod górę, z jednej albo drugiej strony wzgórza – opowiada z przejęciem Marek Staniszewski ze Strzelina – i nagle staje ci przed oczami piękny, zabytkowy kościół, jak z bajki. I choć wydaje się, że jest na odludziu, od razu widać rękę dobrego gospodarza. Mury, stolarka, dach są w dobrym stanie, otoczenie z przyciętymi żywopłotami, zadbanymi klombami i skoszoną trawą dowodzi, że to miejsce nie jest opuszczone. Ale jak na takiej urody zakątek, mało znane.

Dziś
Białe kwiaty zdobią wejście do kościoła i jego wnętrze. – W minioną sobotę był tu ślub i to jest dekoracja przygotowana na tę uroczystość – mówi ks. Antoni Drwiła, od 1993 roku proboszcz parafii pw. Matki Bożej Różańcowej w Dobrzenicach, do której należy żelowicki kościół na wzgórzu. Aneta Pacek, maturzystka, mieszkanka Żelowic i krewna panny młodej, od lat wnikliwie poznaje historię tego miejsca, sięgając do źródeł niemieckich. – Uznałam, że trzeba coś wiedzieć o swojej rodzinnej miejscowości, a pałac i kościół są jej najcenniejszymi zabytkami. Wstyd, by przybysze wiedzieli o nich więcej od nas – podkreśla Aneta. Mimo matury znajduje czas, by zmienić dekorację kościoła, uczestniczyć w próbach scholi śpiewającej podczas niedzielnej Eucharystii i innych świąt oraz służyć przy ołtarzu jako ministrantka. – Wśród 20 osób Liturgicznej Służby Ołtarza, skupiającej mieszkańców Żelowic w wieku od 8 do 39 lat, są dwie licealistki, gimnazjalistka i osiem młodszych dziewcząt – wylicza maturzystka, a proboszcz dodaje: – Aneta należy także do wąskiego grona parafian, którzy swoją historyczną wiedzą o wsi, pałacu i kościele służą gościom odwiedzającym ten niezwykły zakątek.

Na drzwiach świątyni znajduje się informacja z numerami telefonów proboszcza i Anety, gotowych prezentować to miejsce turystom. – Przy obu wjazdach na wzgórze chcemy umieścić drogowskazy z informacją o kościele – kontynuuje ks. A. Drwiła. – Mamy też pomysł, by zapraszać tu podróżnych na kawę u hrabiny Caroliny – obydwoje uśmiechem kwitują tę zapowiedź proboszcza, a Aneta potwierdza, że taka myśl od dawna nurtuje księdza i osoby zaangażowane w życie tej małej, ale jakże urokliwej parafii. Widać, że są zdeterminowani, by zrealizować plan. Tym bardziej, że do kościoła dobudowany jest dawny klasztorek, w którym znajdują się dwie duże sale. W jednej z nich można urządzić kawiarenkę.

Jutro
Nie tylko mieszkańcy Żelowic uważają, że mają się czym chwalić. Stanisława i Marek Staniszewscy ze Strzelina są tym miejscem zauroczeni. Znają je od lat i uważają, że cały żelowicki kompleks kościelno-parkowo-pałacowy zasługuje na rozpropagowanie. – Marzy nam się, by starym parkiem i zabudowaniami pałacowymi zainteresować jakiegoś miłośnika i mecenasa sztuki oraz historii, który podjąłby się remontu pałacu oraz urządzenia w nim hotelu i restauracji, miejsca zjazdów, konferencji, rocznic, wesel i innych uroczystości – Marek puszcza wodze wyobraźni. Podkreśla, że znajdujące się w pobliżu słynne Arboretum w Wojsławicach w niedziele i wolne dni pęka w szwach, tylu jest chętnych, by obejrzeć zgromadzoną tam oryginalną roślinność. A przecież w parku między kościołem a pałacem też nie brakuje wspaniałych okazów przyrody; poza tym oba te miejsca mogłyby się nawzajem uzupełniać. – Wiosenne zawilce potrafią usłać bielą cały teren parku i łąki wokół pałacu – dodaje pani Staszka, a jej mąż przypomina, że dawni mieszkańcy i pracownicy PGR-u, na terenie którego znajdował się pałac, pamiętają lilie wodne w stawie okalającym wówczas obiekt.

O bogactwie gatunków roślin w żelowickim, przykościelnym parku opowiada też Aneta; dla maturzystki to historia, w którą chętnie się zagłębia: – Rośnie tu jeszcze miłorząb japoński, a wiele drzew i krzewów po wojnie zabrano stąd do Wojsławic, by ratować przed zniszczeniem, jakiemu mogły ulec w „bezpańskich” czasach.

Wczoraj
– Kościół pw. Podwyższenia Krzyża Świętego ufundowała rodzina Mettich. Jego inicjatorką była baronowa Carolina von Wimmersberg, z domu hrabina Carolina von Mettich-Mohr, a ideę tę zrealizował jej drugi mąż graf Rudolf Bernard Stillfried, który był pasjonatem sztuki i architektury – opowiada Aneta. – Po ślubie w 1859 roku do swojego nazwiska Rudolf dodał nazwisko rodowe żony. To on przebudował pałac Mettichów w Żelowicach, a w latach 1865-66, po śmierci Caroliny (zmarłej 31 maja 1865), wzniósł według jej pomysłu neogotycką, murowaną z cegły kaplicę grobową, w której umieścił renesansowe płyty nagrobne z XVI i XVII w. Do dziś przyciąga uwagę znakomicie zachowana polichromia, pokrywająca płaskorzeźby epitafiów.

Według projektu wrocławskiego architekta Karla Lüdeckego, powstała budowla okazała, z dobudowanym klasztorem i wspaniałym neogotyckim ołtarzem wykonanym w pracowni w Monachium. – Zachowała się z niego oryginalna figura Chrystusa, który ma twarz wzniesioną do góry, a nie jak zwykle spuszczoną – dodaje ks. Antoni. Proboszcz zwraca też uwagę na wyjątkową, neogotycką, drewnianą Drogę Krzyżową, której część stacji ostatnio udało się odrestaurować, a kolejne czekają na odnowienie. Nietypowe są też witraże z pracowni dr. Heinricha Oidtmanna z Linnich koło Akwizgranu.

Żelowicki kościół na wzgórzu, położony tuż nad nieczynnym kamieniołomem bazaltu, otoczony Wzgórzami Niemczańskimi, przyciąga parafian i mieszkańców okolic swoim malowniczym położeniem, pięknem architektury i zabytkowym wystrojem w bardzo dobrym guście. Nawet dzieci z miejscowej Szkoły Podstawowej im. Jana Pawła II, choć nie brakuje im miejsca na boisku i wśród zieleni, chętnie odwiedzają swoją świątynię i jej otoczenie. Jest ona dumą gminy Kondratowice i powiatu strzelińskiego. Warto więc, by to miejsce poznali też inni Dolnoślązacy i goście z całej Polski.

Poznajmy Dolny Śląsk
W parafii pw. MB Różańcowej w Dobrzenicach znajdują się trzy zabytkowe kościoły – XIII-wieczny parafialny i dwa filialne: XIX-wieczny w Żelowicach i XVI-wieczny, kryty gontem, w Zarzycy. Takich niezwykłych budowli i malowniczych miejsc jest w regionie wiele. Zbliża się czas wakacyjnych wycieczek. Prosimy więc mieszkańców urokliwych zakątków i proboszczów mało znanych, a krajobrazowo pięknych parafii o informacje o nich, byśmy mogli zaprezentować je naszym Czytelnikom.