Dzień Życia Konsekrowanego Żyć marzeniem Pana Boga

Ks. Waldemar Packner

publikacja 30.01.2009 09:22

Niektóre kończyły studia, mogły robić karierę, świat stał przed nimi otworem... A jednak wybrały coś innego. Dlaczego zdecydowały się na życie za murami klasztoru?

Dzień Życia Konsekrowanego Żyć marzeniem Pana Boga

Można powołanie zagłuszyć, udawać, że Bóg nie wołał, wybrać coś innego, ale czy wtedy będzie się szczęśliwym? – zastanawia się s. Agnieszka, od ponad 2 lat w klasztorze, wcześniej skończyła pedagogikę. Podobnie było w jej życiu i kilku innych nowicjuszek Sióstr Służebniczek Najświętszej Maryi Panny Niepokalanie Poczętej. Nowicjat odbywają w domu prowincjalnym w Leśnicy.

Nie ma jednakowej recepty na powołanie. Ilu powołanych, tyle indywidualnych zaproszeń Boga. Tyle zmagań, trudności, pytań... zanim młoda dziewczyna zapuka do klasztornej furty. – Bóg nie był wobec mnie nachalny. Był cierpliwy, gdy próbowałam inaczej ułożyć sobie życie. Minęły lata, zanim zgodziłam się na Jego wolę – opowiada s. Bogusława i dodaje: Zgodzić się z Bogiem to wybrać naprawdę szczęśliwe życie. Inaczej można je przegrać.

Ty nie pasujesz do klasztoru
Czasem dziewczyny zmagały się z dziwnym stereotypem siostry zakonnej. – Wydawało mi się, że one muszą być smutne, poważne, spięte i bez uśmiechu na twarzy. Ja jestem pełna życia, więc mi mówili: ty nie pasujesz na zakonnicę. Dziś widzę, jak bardzo się mylili – mówi cały czas uśmiechnięta s. Anna. Podobnie u innej nowicjuszki, s. Justyny. – Masz być adwokatem, wszędzie cię pełno, a chcesz się zamknąć za murami – ostrzegali znajomi i bliscy. – Warto jednak zaryzykować, przecież z Bogiem nigdy nie można przegrać życia.

Nie jeden raz decyzja o wstąpieniu do klasztoru przyszła wtedy, gdy życie układało się jak najlepiej. – Miałam dobrą pracę – mówi s. Katarzyna. – Studiowałam w Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, spotkałam fantastycznego chłopaka. Gdy życie zaoferowało mi tak wiele, kusiło wspaniałą perspektywą, postanowiłam, że nie zmienię decyzji – opowiada historię swojego powołania s. Karolina. – Zaryzykowałam. Ale to była najcudowniejsza decyzja. Bóg jest szalony w miłości, więc potrzebuje czasem szaleństwa ze strony człowieka.

Dlaczego coraz mniej dziewcząt decyduje się na życie w klasztorze? – Ludzie boją się trwałych relacji, nie podejmują radykalnych, wiążących na całe życie decyzji. Kryzys powołań odzwierciedla poniekąd kryzys człowieka – szuka przyczyn s. M. Dalmacja, kierująca domem rekolekcyjnym „Betania”. Mówi, że pisze przez Internet czy rozmawia telefonicznie z wieloma dziewczynami. – Kiedy proponuję przyjazd i rozmowę, zwykle odmawiają. Bo rozmowa w cztery oczy nie jest tak łatwa jak anonimowość Internetu – mówi s. M. Dalmacja, która ma za sobą pracę na Ukrainie i w szkole.

Siostry „od kuchni”
Do Leśnicy można przyjechać na rekolekcje w ciszy lub bez niej. Można również przyjechać i zobaczyć, jak żyją siostry, bez udziału w rekolekcjach. – Wystarczy tylko napisać lub zadzwonić. Wtedy każda dziewczyna może zobaczyć, jak żyjemy, jak wygląda nasz dzień, nasza praca – zaprasza s. M. Wirgilia, mistrzyni nowicjatu.

Tak było jak w przypadku s. Marii. – Często przyjeżdżałam na rekolekcje. Ale częściej wpadałam do klasztoru bez zapowiedzi. Chciałam zobaczyć życie zakonne „od kuchni”. I coraz bardziej mnie ono pociągało – wspomina swoją drogę do zakonu. Chciała mieć dom, męża i dużo dzieci. Mama często jej mówiła: żebyś tylko nie myślała o klasztorze! Gdy zdecydowała się wstąpić, nie odzywała się dwa tygodnie. – Bóg prowadzi różnymi drogami. Trzeba mieć tylko otwarte oczy i serce – radzi nowicjuszka.

Jeśli ktoś myśli, że życie za murami klasztoru jest szare i smutne, musi za nie wejść. – Tu jest poświęcenie i radość. Radość szczęśliwych ludzi. I nie jest to szczęście wymuszone albo udawane – przekonuje s. Kinga. Zanim wstąpiła do klasztoru, miała propozycję ciekawej pracy.
Co mają zrobić dziewczyny, które czują powołanie, a boją się zapukać do klasztoru? – Czasem warto poczekać, przekonać się. Ale czasem trzeba zaryzykować. Rzucić się w tajemnicę, wiedząc, że nie spadnie się na bruk – szuka porównań s. Angelina. – Zgodzić się na Boga to przecież wygrać życie.

Siostry opowiadały godzinami. Z uśmiechem, żartem, czasem bardzo poważnie. Różne drogi do klasztoru, różne historie życia, różnie Bóg powoływał. Tylu szczęśliwych ludzi w jednym miejscu nigdy nie spotkałem. Jadąc do Leśnicy, nie wiedziałem, z kim będę rozmawiał, kogo spotkam. A znalazłem się w gronie jedenastu nowicjuszek, które w kaplicy śpiewały przy gitarze, opowiadały o powołaniu z uśmiechniętymi oczami i w końcu biegiem poleciały na adorację. – Jeśli ktoś zgodzi się na życie zgodne z wolą Boga, to On zawsze będzie się do niego uśmiechał – powiedziała na koniec s. Marta.

Kontakt z siostrami:
e-mail: betania@sluzebniczki.pl lub telefonicznie: 514 347 268 oraz 077 404 83 30. Więcej na stronie: www.sluzebniczki.pl.

Najbliższe spotkania: od 13 do 15 marca (dla klas I i II gimnazjalnych), czuwanie dla maturzystów w nocy z 27 na 28 marca, od 24 do 26 kwietnia (dla dziewcząt z klas III gimnazjum i starszych), dialogi o powołaniu od 22 do 24 maja ( dla dziewczyn od 17. roku życia) oraz od 12 do 24 czerwca (dla dziewcząt z klas VI szkół podstawowych).

Adres: Dom Prowincjalny, 47 – 150 Leśnica, ul. Klasztorna 2.