Kościół na Litwie

KAI/jk

publikacja 08.09.2008 15:40

Litwini – mimo pięćdziesięcioletnich prześladowań komunistycznych – są wciąż jednym z bardziej religijnych narodów Europy. Ponad 90 proc. określa się jako wierzący, a 79, 5 deklaruje, że jest katolikami. Na Boże Narodzenie czy Wielkanoc kościoły tradycyjnie są pełne. Jednak o wiele mniej jest systematycznie praktykujących: 10 do 15 proc.

W najbliższych dniach Kościół na Litwie organizuje ogólnonarodowe uroczystości związane z 400-leciem pierwszych w Europie, maryjnych objawień w Szydłowie (Šiluva). Do miejscowości, zwanej niegdyś Żmudzką Częstochową a obecnie - Żmudzkim Lourdes, przybędzie w dniach 6-15 września tysiące pielgrzymów nie tylko z Litwy ale i z Polski, Łotwy, Białorusi, Ukrainy i innych krajów. Specjalnym papieskim wysłannikiem będzie kard. Joachim Meisner z Kolonii, a Kościół w Polsce będzie reprezentować m. in. Kard. Józef Glemp. Jubileusz ten zbiega się z 15. rocznicą pielgrzymki Jana Pawła II na Litwę. Z tej okazji zostanie tam odsłonięty pomnik Ojca Świętego, projektowany przez artystę z Krakowa, Czesława Dźwigaja.

Litwini – mimo pięćdziesięcioletnich prześladowań komunistycznych – są wciąż jednym z bardziej religijnych narodów Europy. Ponad 90 proc. określa się jako wierzący, a 79, 5 deklaruje, że jest katolikami. Na Boże Narodzenie czy Wielkanoc kościoły tradycyjnie są pełne. Jednak o wiele mniej jest systematycznie praktykujących: 10 do 15 proc.

Podczas sowieckiej okupacji, Kościół w republice litewskiej prowadził najbardziej intensywną pracę w podziemiu w ramach całego radzieckiego imperium. Po wojnie, skoro zlikwidowano zakony i zamknięto większość świątyń, Kościół działał także w sposób nieoficjalny. Wielu księży, w szczególności zakonników, pełniło posługę w podziemiu. Wydawano też religijną literaturę w postaci „samizdatów”. W ukryciu rozwijały się zakony, szczególnie w formie bezhabitowej. Znana jest historia litewskich sióstr, które aktywne były nawet w Moskwie, a pracując (nierozpoznane przez KGB) w Bibliotece im. Lenina, inspirowały nawrócenia wśród rosyjskich intelektualistów.

Jednym z najbardziej znanych przykładów podziemnej aktywności była „Kronika Kościoła Katolickiego na Litwie”, którą w 1972 r. założyli opozycjoniści skupieni wokół jezuity ks. Sigitasa Tamkeviciusa, obecnie przewodniczącego Konferencji Episkopatu Litwy. To nieregularne czasopismo informowało o sowieckich prześladowaniach na Litwie. Świat usłyszał o "Kronice" dopiero po kilku latach, dzięki nawiązaniu kontaktów z Wolną Europą i Radiem Watykańskim. W redagowaniu i kolportowaniu „Kroniki” pomagali też dziennikarze rosyjskiej „Kroniki Wypadków Bieżących”, kierowanej przez Siergieja Kowaliowa. Ks. Tamkevicius zapłacił za swe zaangażowanie 10 – letnim wyrokiem, z czego 6 lat (1983-1988) przebywał w łagrze. Uwolniony został dopiero w okresie pierestrojki.

Ks. Alfonsas Svarinkas - jeden z redaktorów „Kroniki” i były więzień łagrów - wspomina, że podobnie jak w Polsce, opozycję antysowiecką na Litwie tworzył głównie Kościół i inteligencja. – Początkowo próbowaliśmy walczyć z systemem zbrojnie, okazało się to jednak niemożliwe. Wtedy postanowiliśmy siać informację, która przyniosłaby Litwinom prawdę. Twórcy „Kroniki” byli nominowani do Pokojowej Nagrody Nobla. Ich kandydaturę zgłosił w 1995 r. Czesław Miłosz.

Odbudowa

Po uzyskaniu przez Litwę niepodległości, w 1991 r. Stolica Apostolska reorganizowała tutejszą kościelną prowincję tworząc dwie metropolie: wileńską i koweńską. Na czele wileńskiej postawiony został abp. Audrys Juozas Backis (później kardynał), znany dyplomata watykański, wychowany na emigracji syn ambasadora niepodległej Litwy. Na czele koweńskiej wspomniany już abp Sigitas Tamkevicius. Papież – jako jednego z głównych pasterzy – przysłał duchownego znającego dobrze realia Kościoła powszechnego, ukształtowanego na wskroś w duchu Soboru Watykańskiego II. Dziś w skład Kościoła na Litwie wchodzą także diecezje: koszedarska, poniewieżska, mariampolska, telszańska i szawlejska.

Poza odbudową swych struktur czy remontami odzyskanych świątyń, podstawowym zadaniem, przed jakim stoi dziś Kościół na Litwie jest ponowna niejako ewangelizacja społeczeństwa. Mimo silnego przywiązania Litwinów do wiary, w wielu przypadkach ich świadomość religijna pozostawia wiele do życzenia. „Przez 50 lat sowieckiej okupacji – mówi Dariusz Chmieliauskas, rzecznik abp. Tamkeviciusa – ludzie owszem chodzili do kościoła i przystępowali do sakramentów, jednak pozbawieni byli systematycznej katechizacji. Uczestniczyli w życiu Kościoła, jednak bez żadnej formacji. Dziś ma to swoje konsekwencje”.

Katechizacja wyzwaniem

Sprawą do której litewski Episkopat przywiązuje dziś największą wagę jest powszechna katechizacja. W pierwszych latach po uzyskaniu niepodległości starano się wcielić w życie model polegający na objęciu maksimum młodych katechizacją w szkole. Po latach rozwiązanie to podlega weryfikacji.

„Na początku lat 90. myśleliśmy, że wystarczy religia w szkole, aby uczniów przygotować do osobistego wyboru wiary oraz sakramentów – mówi KAI kard. Audrys Backis. - Od kilku lat przewartościowujemy to myślenie. Idziemy ku bliskiemu powiązaniu szkoły z parafią. Tylko w parafii jesteśmy w stanie przygotować młodych do samodzielnego wyboru wiary. Ci więc, którzy chcą żyć wiarą i przygotować się do sakramentów muszą uczęszczać na odrębną katechizację w parafii. Katechizacja w parafii daje takie owoce, których nigdy nie przyniesie szkoła.”

Ponadto – i to jest prawdziwy fenomen Kościoła litewskiego – dzieci uczestniczące w katechezie parafialnej nierzadko potrafią ściągnąć do Kościoła swych rodziców, znacznie bardziej obojętnych religijnie. Wówczas księża proponują im różnorodne spotkania, rekolekcje, itp. Największy problem Kościół ma z tzw. średnim pokoleniem, które zostało ukształtowane w warunkach sowieckich. W świątyniach na Litwie widać ludzi starszych bądź całkiem młodych. „Tak liczną obecność młodych możemy potraktować jako owoc pracy Kościoła w okresie 18 lat po uzyskaniu niepodległości” – konstatuje kard. Backis.


Podobnie uważa sekretarz litewskiego Episkopatu prałat Gintaras Grusas. Podkreśla, że to właśnie młodzież spełnia kluczową rolę w ewangelizacji i rozwoju katolicyzmu na Litwie. Przyznaje, że szczególny nacisk Kościół musi położyć na ewangelizację i edukację młodzieży.

Co z recepcją Soboru?

Zdaniem metropolity wileńskiego brak należytej recepcji nauczania Soboru Watykańskiego II jest jednym z podstawowych problemów Kościoła na Litwie. Przyczyną jest kilkudziesięcioletnia separacja lokalnego Kościoła od nowych prądów obecnych w Kościele powszechnym. Wedle kardynała, jedyną sferą, która została uregulowana w świetle wskazań Soboru jest liturgia. „Poza tym – mówi kard. Backis - panuje ignorancja. O Kościele mówi się niemal tylko w kategoriach instytucji. Nawet księża nie rozumieją Kościoła jako Ludu Bożego czy wspólnoty. Jest to sprzeczne z duchem soborowej konstytucji „Lumen gentium”.

Choć pierwsze tłumaczenie dokumentów Soboru zostało zrobione przez grupę podziemnych duchownych za komuny, to jego recepcja była nad wyraz ograniczona. Ostatnio wydane zostały nowe tłumaczenia soborowych dokumentów.

Kard. Backis uważa, że soborowa wizja Kościoła jest tym kierunkiem, w jakim winien iść zdecydowanie Kościół na Litwie. „Najważniejszą sprawą jest budowanie wspólnoty: od parafii poczynając, poprzez zgromadzenia zakonne, ruchy i stowarzyszenia apostolskie – wyjaśnia w rozmowie z KAI. - Winno temu towarzyszyć tworzenie świadomości wspólnotowej. Kościół jest nie tyle instytucją, co komunią. Ten aspekt wydaje mi się fundamentalny: skupienie się na systematycznej formacji duchowieństwa i wiernych. Nie pomogą w tym wielkie, odgórne akcje. Taka praca musi być prowadzona codziennie, na samym dole. Duże znaczenie mogą mieć małe grupy, przyciągające młodych. W tym kierunku Kościół winien angażować swoją energię apostolską.”

Odrodzenie tradycyjnych form religijności

Komplementarna wizja priorytetów w pracy Kościoła akcentowana jest w sąsiedniej metropolii - archidiecezji koweńskiej. Stojący na jej czele abp Tamkevicius - wsławiony bohaterską postawą podczas okupacji sowieckiej – większą wagę przywiązuje do ponownego ożywienia bardziej tradycyjnych form religijności.

Przykładem jest ruch pielgrzymkowy do sanktuarium w Szydłowie, gdzie po raz pierwszy w Europie, w 1608 r. objawiła się Matka Boża. Choć pielgrzymowanie do Szydłowa ma starą tradycję, to w okresie komunizmu zostało bardzo ograniczone. Obecnie nad jej odrodzeniem pracuje szczególnie biskup pomocniczy koweński Jonas Ivanauskas. Hierarcha zafascynowany jest polskim modelem duszpasterstwa, gdzie takie inicjatywy mają wielkie znaczenie.

Bp Ivanauskas wprowadził też nieznaną wcześniej na Litwie tradycję peregrynacji obrazu. Kopia obrazu Matki Bożej Szydłowskiej od dwóch lat pielgrzymuje po wszystkich parafiach archidiecezji, goszcząc także w domach wiernych.

Archidiecezja koweńska olbrzymie znaczenie przywiązuje także do rozwoju duchowości eucharystycznej. W roku 2000 w Kownie odbył się krajowy kongres eucharystyczny. Od tego czasu kongresy eucharystyczne odbywają się w poszczególnych parafiach, dekanatach i diecezjach.

Bardzo ciekawe doświadczenia miały miejsce przy peregrynacji relikwii św. Teresy, jaka miała miejsce na Litwie w 2007 r. Do kościołów, które wizytowały relikwie przychodziły prawdziwe tłumy, więcej niż na Wielkanoc. Peregrynacja odbyła się we wszystkich diecezjach. „Tym jest to ciekawsze, że na Litwie nie ma żadnych tradycji pielgrzymowania relikwii. Był to znak głębokiego pragnienia Boga” – wyjaśnia Dariusz Chmieliauskas.

Jubileusz w Szydłowie

Obecnie Kościół na Litwie angażuje swe siły w przygotowanie jubileuszu 400-lecia maryjnych objawień w Szydłowie (Šiluva), pierwszych w Europie. Do miejscowości, zwanej niegdyś Żmudzką Częstochową a obecnie - Żmudzkim Lourdes, przybędzie w dniach 6-15 września tysiące pielgrzymów nie tylko z Litwy ale i Polski, Łotwy, Białorusi, Ukrainy i innych krajów, aby uczcić 400-lecie objawień Matki Bożej. Jubileusz zbiega się z 15. rocznicą pielgrzymki Jana Pawła II na Litwę. Z tej okazji zostanie tam odsłonięty pomnik Ojca Świętego, projektowany przez artystę z Krakowa, Czesława Dźwigaja.

Biskupi litewscy szczególnie liczą na obecność pielgrzymów z Polski, gdyż przez wieki kult Matki Bożej Szydłowskiej rozprzestrzeniał się nie tylko w Wielkim Księstwie ale i w całej Rzeczypospolitej. Legatem papieskim będzie kard. Joachim Meisner z Kolonii. Wśród wielu biskupów z Europy przybędzie też Prymas Polski kard. Józef Glemp.

Tradycja pielgrzymowania na słynne odpusty do Szydłowa sięga XV stulecia, a szczególnie ożywiła się po objawieniach maryjnych z 1608 r. 13. dnia każdego miesiąca, zwanym Dniem Maryi, odbywają się tam specjalne nabożeństwa, na których pielgrzymi wypraszają orędownictwo Najświętszej Maryi Panny. W czasie wrześniowego odpustu do sanktuarium w dniach 8-15 września przybywa obecnie od 60 do 70 tys. pielgrzymów. W czasie wrześniowego jubileuszu będzie ich kilkakrotnie więcej.

Sława Szydłowa wiąże się z cudownym obrazem Matki Bożej Szydłowskiej oraz objawieniami Matki Bożej. Objawienia te nastąpiły w okresie napięć religijnych, związanych z przejściem większości możnowładców litewskich, w tym i właścicieli Szydłowa, na kalwinizm. Parafia katolicka została tam zlikwidowana.

W 1608 r. pastuszkowie zobaczyli na leżącym wśród pól kamieniu postać płaczącej kobiety, trzymającej w ramionach dziecko. Dzieci powiadomiły o wydarzeniu miejscowego kalwińskiego katechetę Mikołaja Fierasa i nauczyciela Salomona Grodzkiego. Obaj natychmiast przybyli na miejsce zdarzenia i zapytali kobietę, czemu płacze. Ona zaś odparła: „Był czas, kiedy tu mój kochany Syn był uwielbiany przez mój lud, ale teraz ludzie orzą i zasiewają tę ziemię”. Po tych słowach postać zniknęła. Zdaniem bp. Ivanauskasa, był to jedyny w historii fakt, kiedy Matka Boża rozmawiała z protestanckim katechetą. „Dziś należałoby to interpretować jako szczególne wezwanie do gorliwości ekumenicznej” – dodaje.

Objawienie to stało się przyczyną przełomu w historii Szydłowa. Dzięki odnalezionym dokumentom fundacyjnym w 1622 r. ks. Kozakiewicz wygrał w sądzie sprawę o zwrot własności katolikom. W miejscu starego kościoła w latach 1623-1624 zbudował małą drewnianą świątynię i odnowił tradycję odpustów szydłowskich.

Od tego czasu Szydłów stał się jednym z najważniejszych litewskich ośrodków pielgrzymkowych. Po rozbiorach władze carskie zakazywały pielgrzymek do Szydłowa. Mimo tego w 1886 r. z udziałem tysięcy pielgrzymów uroczyście obchodzono 100-lecie koronacji obrazu. Szydłów stał się centrum rozpowszechniania książek i modlitewników w języku litewskim.

W czasach sowieckiego panowania władze ograniczały pielgrzymowanie do sanktuarium. Urządzano blokady dróg a na obszarze kilkudziesięciu kilometrów wokół rozmieszczono kilkanaście wojskowych, sowieckich poligonów. Sowiecka władza szczególnie prześladowała organizatorów pielgrzymek. Byli przesłuchiwani, sądzeni, a niektórzy zamykani w więzieniach. Mimo to corocznie przybywało tam kilkadziesiąt tysięcy pielgrzymów.

Co roku przed oktawą odpustowa święta Narodzenia Matki Bożej, jeszcze w ostatnim tygodniu sierpnia podążają do Szydłowa dwie pielgrzymki piesze: z Rosieni i Cytowian. Tradycją stała się piesza pielgrzymka młodzieży i żołnierzy, prowadzona zawsze przez ordynariusza polowego z Góry Krzyży w Szawlach. Każdy dzień odpustowy poświęcony jest innej tematyce i potrzebom różnych grup pielgrzymów. Jest dzień żołnierzy, policji, lekarzy, świeckich pracowników kościelnych, rodzin, chorych, dzieci i młodzieży, służby zdrowia itp. Odbywają się wtedy katechezy, przedstawienia i koncerty. W 1993 r. sanktuarium odwiedził papież Jan Paweł II.

„Słowa Matki Bożej Szydłowieckiej wypowiedziane przed 400 laty nic nie straciły ze swej aktualności” – zaznacza bp Ivanauskas. Jego zdaniem współczesny człowiek nie ma czasu dla wiary i Boga. Na Litwie po czasach materializmu w marksistowskim wydaniu zagraża materializm konsumpcyjny. „Jedną z form odpowiedzi na te zagrożenia jest zdynamizowanie ruchu pielgrzymkowego do Szydłowa” – mówi litewski hierarcha.

Problem powołań

W Związku Sowieckim pozwolono na działalność tylko dwóch katolickich seminariów duchownych i to właśnie w Pribałtyce: w Rydze i w Kownie. Przyjęcia były ściśle kontrolowane. Kandydatem na księdza mógł być tylko ktoś zaakceptowany przez KGB. Wydawano pozwolenia dla pięciu nowych kleryków rocznie.

Po odzyskaniu niepodległości na Litwie nastąpił prawdziwy „boom” powołaniowy. Otwarto nowe seminaria duchowne: w 1989 r. w Telszach na Żmudzi, w 1993 r. w Wilnie i w 2000 r. w Wyłkowyszkach/Mariampolu. Na początku lat 90. wstępowało do nich rocznie ok. 90 kleryków. Szczytem tej fali była wizyta Jana Pawła II w 1993 r.

Jednak później nastąpił drastyczny spadek. Seminarium mariampolskie zostało zamknięte, a w pozostałych studiuje po ok. 40 seminarzystów. Rocznie wyświęcanych jest kilkunastu księży. Ilość ta zapewnia co prawda obsadę miejsc, które zostały opuszczone, jednak jest hamulcem dla rozwoju nowych inicjatyw. Biskupi mówią coraz głośniej o dominującej „kulturze antypowołaniowej”.

Szczególnie trudna jest posługa kapłanów na „postkołchozowej” wsi litewskiej. Jeden ksiądz obsługuje zazwyczaj 2 – 3 parafie. Emigracja do miast powoduje, że na wsi zostają głównie starsi i ubodzy. Przy niewielkich praktykach kapłani mają problem nie tylko z pozyskaniem pieniędzy na odbudowę świątyń, ale z zapewnieniem sobie najbardziej podstawowych warunków bytowych. Za ślub wierni dają przeciętnie ok. 200 litów, za pogrzeb 150 – 200, a stypendium mszalne wynosi 50 – 70 litów. Nie są to środki wystarczające na utrzymanie parafii. Wielu kapłanów żyje w skrajnym ubóstwie.

Wielu z nich podkreśla ze smutkiem, że los zwykłych księży nie spotyka się z dostateczną troską biskupów. Sprawa ta dotarła do Watykanu, a o jej znaczeniu mówił Benedykt XVI podczas wizyty ad limina biskupów litewskich w 2006 r. Podkreślił, że „kapłanom należy zapewnić godne istnienie, aby mogli spokojnie oddać się posłudze duszpasterskiej”.

Sytuacja wśród duchowieństwa jest bardzo zróżnicowana. Zupełnie inaczej przedstawia się w dużych parafiach wielkomiejskich, częstokroć mających nawet po kilkadziesiąt tysięcy wiernych. Przykładem jest chociażby odbudowany w ostatnich latach w Kownie kościół Zmartwychwstania, będący tutejszą świątynią-wotum za uzyskanie przez Litwę niepodległości. Świątynia ta – zbudowana jeszcze przed 1939 r. w stylu konstruktywistycznym - została zagarnięta przez komunistów, podzielona na piętra i zamieniona w fabrykę sprzętu elektronicznego.

Odzyskana po 1991 r. stanowi bardzo dynamiczne centrum duszpasterskie ponad 50-tysięcznej parafii. Proboszcz, którego gabinet przypomina raczej elektroniczną dyspozytornię supernowoczesnej firmy, z dumą mówi o efektach swej pracy. Miejscowy Caritas udziela pomocy co najmniej 500 osobom, a zaangażowanych jest weń kilkudziesięciu wolontariuszy. Na poszczególnych piętrach monumentalnej wieży są sale dla młodzieży, dzieci i innych grup. W podziemiach olbrzymia sala konferencyjna, w której odbywają się spotkania m. in. parafialnego klubu trzeciego wieku. Inną specyfiką parafii jest olbrzymi taras na dachu świątyni, gdzie w mniejszej kaplicy udzielane są śluby – którym towarzyszy sesja zdjęciowa na tle panoramy miasta. Z kolei w krypcie, bazaltowe kolumbarium, gdzie zasłużone osobistości mogą złożyć swe prochy.

Rodzina

Zdaniem przewodniczącego Episkopatu abp. Tamkeviciusa nadwerężona kondycja rodziny za komunizmu, w okresie niepodległości jeszcze bardziej się pogorszyła.

Tylko 67 proc. Litwinów deklaruje dziś, że rodzina jest dla nich życiowym priorytetem (dla porównania jest to ponad 90 proc. na Malcie, we Francji, Irlandii, Polsce, Anglii, Włoszech, na Węgrzech i w Szwecji). Litwini różnią się też od innych mieszkańców Europy w ocenie tego, co decyduje o szczęśliwym związku. Na Zachodzie Europy większą wagę przywiązuje się do komunikacji miedzy małżonkami, szacunku i wspólnych interesów. Na Litwie –wykazują socjolodzy – ważniejsze zdają się być wysokie dochody współmałżonka, warunki bytowe czy udane życie seksualne. Rozpada się ok. 60 proc. małżeństw, co jest najwyższym wskaźnikiem w Europie. Wzrosła też akceptacja dla prostytucji (24 proc.), seksu nieletnich i związków homoseksualnych (19 proc.).

Dzietność wynosi 1, 2 dziecka na statystyczną kobietę, co owocować będzie pogłębiającym się kryzysem demograficznym Litwy. Aborcja w praktyce dostępna jest „na życzenie”, gdyż reguluje ją dawne, niezmienione komunistyczne ustawodawstwo. Wskaźnik sztucznych poronień wynosił w 2002 r. 42 na każde 100 urodzeń (w Wilnie – 64, 3). Wedle oficjalnych danych na Litwie od momentu uzyskania niepodległości liczba ludności zmniejszyła się o ok. 335 tys.

Po przystąpieniu do Unii Europejskiej w 2004 r. problemem stała się emigracja zarobkowa, obejmująca głównie ludzi młodych. Litwa ma dziś najwyższy wskaźnik emigracji wśród krajów UE – 2, 6 na tysiąc mieszkańców. Fakt ten powoduje nie tylko rozpad wielu rodzin ale i podwyższenie wieku decyzji na urodzenie dziecka.

Starając się odpowiedzieć na te problemy, Kościół na Litwie wprowadził obowiązkowe kursy przedmałżeńskie – wcześniej nieznane w tym kraju. Ich prowadzenie powierzono głównie świeckim, skupionym w Centrach Rodziny w każdej diecezji. Narzeczeni otrzymują informacje nie tylko z teologii, ale i psychologii życia rodzinnego. Dużą wagę przywiązuje się do kształtowania odpowiedzialności. Centrum Rodziny w Kownie poza kursami małżeńskimi organizuje różnorodne grupy wsparcia, także dla matek samotnych oraz w zakresie przemocy w rodzinie.

W Kownie wydawany jest też miesięcznik dla rodzin „Artuma”, który jest liderem wśród tytułów prasy katolickiej, sprzedawanym w nakładzie 12 tys. egz. Redaguje go młoda, dynamiczna ekipa, kierowana przez Dariusza Chmieliauskasa, jednego w twórców rodzinnych wspólnot z osobami niepełnosprawnymi „Wiara i Światło”, wspominanego już rzecznika metropolity.

Ostatnio powstał szeroki społeczny ruch na rzecz rodziny, któremu Kościół udziela zdecydowanego wsparcia. W maju 2006 r. ulicami Wilna przeszedł pierwszy „Marsz dla Życia”, zorganizowany przez Narodowy Związek Rodzin, kierowany przez Algimantasa Ramonasa. Jego uczestników pozdrawiali przedstawiciele poszczególnych Kościołów, katolickiego, prawosławnego i luterańskiego. Marsz zakończył się przed siedzibą Parlamentu, gdzie wręczona została petycja domagająca się ustanowienia polityki na rzecz rodziny.

Na skutek tej akcji stowarzyszenia rodzinne zostały zaproszone do dialogu przez parlamentarną Komisję Rodziny i Dziecka. Przekonywali posłów do konieczności opracowania dalekosiężnej koncepcji, która stała by się podstawą dalszych konkretnych kroków ustawodawczych. Kard. Backis zarządził modlitewną mobilizację w tej sprawie.

Latem 2007 r. parlamentarzyści ze Związku Ojczyzny, Litewskiej Ludowej Unii Chłopskiej oraz Partii Pracy zaproponowali przyjęcie nowej koncepcji polityki rodzinnej na Litwie. Mimo intensywnej krytyki lewicy oraz środowisk feministycznych,
15 maja 2008 r. po gorącej dyskusji parlament wyraził poparcie dla projektu (większością 69 głosów „za” wobec 4 „przeciw” i 14 „wstrzymujących się”).

Przyjęta Koncepcja w spójny sposób prezentuje zagadnienia rodziny, począwszy od definicji rodziny jako związku mężczyzny i kobiety, nakierowanego na wychowanie dzieci. Zapis taki wyklucza możliwość prawnego uznania tzw. związków partnerskich. Autorzy dokumentu wskazali także na niebezpieczny spadek liczby urodzeń, biedę rodzin wielodzietnych i trudności jakie są konsekwencją emigracji. Ostatnia część Koncepcji to zestaw konkretnych propozycji i rozwiązań prawnych, mających poprawić sytuację rodziny.

Kościół popiera także próby zmian ustawodawstwa w kwestii aborcji, aczkolwiek w tym zakresie sytuacja jest trudna. Kard. Backis uważa, że zmianę prawa na Litwie poprzedzić trzeba szeroką kampanią na rzecz uświadomienia społeczeństwa. Problemem jest proaborcyjna świadomość. Sondaże pokazują, że ludzie tak się przyzwyczaili przez 50 lat do aborcji, że większość jest za.

Przed kilkoma miesiącami przewodniczący Akcji Wyborczej Polaków na Litwie, poseł Waldemar Tomaszewski, zaproponował projekt ustawy ograniczającej dostępność aborcji. Spotkało się to z ostrą krytyką środowisk proaborcyjnych, które mają świetne dojście do mediów. Jedynym praktycznie głosem broniącym nowego projektu było oświadczenie grupy posłów chadeckich z Parlamentu Europejskiego, którzy – wbrew rozpowszechnionej propagandzie – tłumaczyli, że Unia Europejska nie wymaga wolnego dostępu do aborcji, a sprawę tę pozostawia prawodawstwu krajowemu.

Świeccy – nowe ruchy

Wedle kard. Backisa, Kościół na Litwie nie odpowie na współczesne wyzwania, jeśli do pracy apostolskiej nie zmobilizuje świeckich. Podkreśla, że formacja wspólnot parafialnych, ruchów i stowarzyszeń jest dlań sprawą fundamentalną. I faktycznie, odnosi się wrażenie, że zaufanie duchownych i litewskiej hierarchii do świeckich jest duże. To świeckim biskupi powierzyli prowadzenie Centrów Rodziny i Centrów Młodzieży, w ich rękach znajduje się niemal cała katechizacja. Nie brakuje ludzi świeckich wśród redaktorów naczelnych katolickich mediów.

Przykładem jest Centrum Informacyjne Konferencji Biskupów z siedzibą w Kownie. Prowadzi je kilku świeckich, na czele z Gediminasem Zukasem, Kastantasem Lukenasem i Dale Smerauskaite. Ośrodek ten redaguje oficjalną stronę internetową Kościoła i wydaje dwutygodnik „Wiadomości Kościoła”. Tłumaczy najważniejsze dokumenty watykańskie. Świeccy bywają też rzecznikami biskupów.

Wielu świeckich zatrudnionych jest w Caritas czy w parafiach wielkomiejskich, gdzie kapłani nie są w stanie wykonać wszystkich zadań. Kilkunastu świeckich zatrudnia np. koweńska parafia pw. Zmartwychwstania. Problemem za to są niskie wynagrodzenia. Bywa i tak – konstatuje Chmieliauskas – że świeccy pracują po 12 godzin dziennie za minimalną pensję.

Problemem Kościoła litewskiego jest brak solidnych, ogólnokrajowych organizacji laikatu. Kard. Backis wyjaśnia, że po upadku komunizmu ludzie mieli "alergię" na wszelkie formy zorganizowane. Socjologowie przyznają, że Litwini niechętnie włączają się z takie formy życia – 80 proc. nie działa w żadnej organizacji.

Największą organizacją katolicką jest „Przyszłość”, skupiająca kilka tysięcy członków. Istniała przed 1939 r., a teraz została reaktywowana. Rozwija się zarówno w miastach jak i na wsi. Znana jest z różnorodnych kursów szkoleniowych i dobrze zorganizowanych obozów wakacyjnych.

Dość żywo, choć w sposób bardziej elitarny, rozwijają się nowe wspólnoty apostolskie. Do najsilniejszych zaliczyć można Spotkania Małżeńskie, Chemin Neuf, Braci z Tyberiady, jezuickie Wspólnoty Życia Chrześcijańskiego czy Rodziny Nazaretańskie. Wśród Polaków w archidiecezji wileńskiej rozwijają się Oazy. Dynamiczni są Fokolarini. Mają dwa stałe ogniska w Wilnie. Silną pozycję ma „Wiara i Światło” tworząca wspólnoty osób niepełnosprawnych, ich rodzin i przyjaciół. Ich pierwszym kapelanem - za namową Jeana Vanier - został sam kard. Backis.

Dość mocny jest też ruch charyzmatyczny. Ruch ten sprowadził na Litwę abp. Tamkevicius jeszcze jako biskup pomocniczy koweński. Pojechał do USA i zobaczył, że jest to ruch kościelny i potem inspirował go na Litwie. Uchroniło to też przez wychodzeniem wiernych z Kościoła do niezależnych ruchów zielonoświątkowych, co bardzo wówczas zagrażało.

Kościół coraz bardziej obecny jest na wyższych uczelniach. Na uniwersytetach pojawili się akademiccy duszpasterze. W Kownie reaktywowano Wydział Teologiczny, który uzyskał prawa papieskie. W Wilnie w ramach uniwersytetu funkcjonuje Centrum Studiów Religijnych, przy miejscowym Instytucie Pedagogicznym jest katedra przygotowująca katechetów. Są też katedry teologiczne z Kłajpedzie i Szawlach. Przy polskiej parafii w Wilnie działa Instytut Katechetyczny będący filią Wydziału Teologicznego z Białegostoku. We wszystkich tych miejscach kształtowane są kadry litewskiej inteligencji katolickiej.

Do tego dodać trzeba szkoły katolickie, których - choć z przyczyn finansowych Kościół nie ma wiele – cieszą się dobrą reputacją. Prym wiodą jezuici prowadząc prestiżowe gimnazja w odzyskanych budynkach kolegiów w Wilnie i Kownie.

Kościół w rzeczywistości publicznej

Choć jest istotnym autorytetem - 73 proc. Litwinów deklaruje, że mu ufa - to w życiu publicznym odgrywa zbyt małą rolę. Nie znalazł jeszcze właściwego modelu obecności w tej sferze.

Przewodniczący Episkopatu przyznaje, że najbardziej wyrazistą rolę Kościół odgrywał w czasach sowieckich, kiedy przyciągał także osoby dalekie od wiary. „Wszyscy widzieli - wyjaśnia - że jest to jedyna instytucja, która podtrzymuje litewski naród. Po odzyskaniu niepodległości sytuacja się zmieniła. Księża odsunęli się od życia politycznego. Taka zresztą była prośba biskupów, aby kapłani nie angażowali się w politykę. Niektórzy księża poszli za daleko, odżegnując się od pracy na niwie społecznej.”

Jednak w kluczowych dla państwa momentach biskupi reagują. Apelują o udział w wyborach do Sejmu i o wybór uczciwych kandydatów. Przed wstąpieniem Litwy do Unii Europejskiej zajęli jednoznacznie prointegracyjne stanowisko. W ostatnim okresie równie mocno zaangażowali się w sprawy poparcia rozwiązań korzystnych dla rodziny. Zabrakło jednak równie silnego głosu na rzecz zmiany skrajnie liberalnego ustawodawstwa w sferze aborcji. Widać w tym pewien paraliż Episkopatu, którego przyczyną jest ostro antykościelny nurt reprezentowany przez większość mediów na Litwie.

„Biskupi litewscy starają się balansować między zaangażowaniem społecznym z jednej strony, a nie przekraczaniem pewnej granicy z drugiej, ponieważ za każdym razem, kiedy wypowiadają się w sprawach społecznych, pojawiają się krytyczne komentarze w mediach, że Kościół wtrąca się w sprawy państwa. Stąd ostrożność księży, aby nie prowokować negatywnych opinii” – wyjaśnia abp Tamkevicius.

Stosunki z państwem

W sensie formalnym opierają się na trzech umowach typu konkordatowego. Między Stolicą Apostolską a Republiką Litewską podpisano w 2000 r. trzy porozumienia dotyczące: edukacji i kultury, opieki duszpasterskiej w wojsku oraz prawnych aspektów relacji między Kościołem katolickim a państwem. Utworzono komisję dwustronną, która podejmuje wspólne problemy jak kwestie archiwów, zwrotu majątków i oświaty. Reaktywowano ordynariat polowy, w którym pracuje kilkudziesięciu księży kapelanów.

Choć ramy prawne zapewniające funkcjonowanie Kościoła zostały stworzone, to w ich praktycznej realizacji widać problemy. Biskupi podkreślają, że litewska biurokracja, nawet najwyższego szczebla, łączy w sobie stereotypy myślenia z dawnej epoki harmonizujące ze współczesnym skrajnie „laickim” typem widzenia Kościoła. Bardzo słabo zakorzenione jest myślenie typu konserwatywnego, w świetle którego Kościół może być naturalnym partnerem.

W przeciwieństwie do klasycznych państw europejskich Kościół na Litwie w praktyce nie otrzymuje dotacji w sferze kultury, edukacji czy działalności charytatywnej. Traktowane jest to przez władze jako prywatna sprawa Kościoła, a nie służba na rzecz społeczeństwa. W tym duchu urzędnicy interpretują też kwestię możliwości korzystania przez Kościół z funduszy europejskich, nie dopuszczając do korzystania z nich. W ten sposób łamią standardy Unii Europejskiej.

Jedynym funduszem publicznym z jakiego korzysta Kościół jest rządowa dotacja w wysokości 2, 5 mln litów rocznie. Jest to niewiele - tyle kosztuje np. remont jednego budynku sakralnego. Suma ta jest dzielona na siedem diecezji.

Sprawy finansowe Kościoła są jedną z głównych bolączek litewskiego Episkopatu. Biskupi starają się wynegocjować od rządu jakąś formę rekompensaty za dobra ziemskie, które zabrane zostały przez komunistów i dotąd nie zostały zwrócone.

Na bieżąco stosowane są rozwiązania o charakterze lokalnym. W diecezjach zakładane są wewnątrzkościelne kasy pomocowe czy tzw. Unia Kredytowa. Księża deponują tam pewien procent od swych dochodów, co przeznaczane jest na wsparcie najuboższych kapłanów.

Jednym z pomysłów finansowych, mającym też wymiar duszpasterski, było zorganizowanie w ostatnich latach „szlaku papieskiego”, obejmującego te miejsca, które odwiedził Jan Paweł II w 1993 r. Biorąc pod uwagę estymę jaką na Litwie cieszy się Jan Paweł II – uważany za jednego z ojców litewskiej niepodległości – rząd zdecydował się partycypować finansowo. Z funduszy tych remontowane są świątynie, które ongiś odwiedził papież.

Kult miłosierdzia

Rozwijał się na terytorium Litwy głównie w środowisku polskim. Przełom nastąpił w 2002 r. kiedy Jan Paweł II ofiarował świat Bożemu Miłosierdziu. Obecny na uroczystościach w Łagiewnikach kard. Backis postanowił wtedy pracować nad ożywieniem kultu na całej Litwie. Jego pierwszym pomysłem było zorganizowanie w Wilnie sanktuarium Bożego Miłosierdzia o charakterze uniwersalnym, z którym identyfikowaliby się Litwini. Bowiem od 1987 r. cudownie ocalony obraz Jezusa Miłosiernego znajdował się w wileńskich kościele pw. Ducha Świętego, do którego uczęszczali tylko Polacy. Kardynał wyremontował znajdujący się nieopodal kościół św. Trójcy, gdzie we wrześniu 2005 r. obraz został przeniesiony. Spotkało się to ze znanymi protestami części miejscowych środowisk polskich.

Dziś sanktuarium Bożego Miłosierdzia, obok Ostrej Bramy, jest jednym z najbardziej żywych miejsc na duchowej mapie stolicy Litwy. Każdego dnia sprawowane są tam liturgie zarówno po litewsku jak i po polsku. Jest to też miejsce adoracji i medytacji. Przybywają tam pielgrzymki z całego świata.

Metropolita Wileński nadal troszczy się o rozwój kultu. „Wszędzie głoszę, że Wilno jest miastem miłosierdzia. Mamy sanktuarium Matki Miłosierdzia w Ostrej Bramie oraz Sanktuarium Miłosierdzia z obrazem Jezusa Miłosiernego namalowanego wedle wskazań s. Faustyny” – mówi KAI. Sprowadził do Wilna siostry miłosierdzia założone przez ks. Michała Sopoćkę, spowiednika s. Faustyny. Bardzo pragnie, aby kult miłosierdzia miał wymiar nie tylko duchowy, ale i wiązał się z konkretnymi dziełami charytatywnymi. Obecnie przy pomocy sióstr otwiera pierwsze na Litwie hospicjum. Będzie się ono mieścić w budynku wileńskiego więzienia, odzyskanym przez Kościół, gdyż ongiś był tam klasztor.

Mniejszość polska

Polacy w świetle oficjalnych litewskich danych są najliczniejszą mniejszością narodową i stanowią 6, 74 proc. społeczeństwa. Zamieszkują głównie w archidiecezji wileńskiej, w rejonach: wileńskim, solecznickim, święciańskim i trockim. Głównym skupiskiem Polaków jest okręg wileński, gdzie stanowią 61, proc. W samym Wilnie mieszka 101 526 osób (ok. 20 proc.) narodowości polskiej. Najwięcej ich mieszka w Solecznikach, bo aż ok. 80 proc.

„Choć historia stosunków polsko-litewskich nie była łatwa, to dziś nie widzę poważnych problemów” – deklaruje pasterz archidiecezji, kard. Backis. Dodaje, że obecność Polaków jest wzbogaceniem tutejszego Kościoła. Są bardziej praktykujący i bardziej ofiarni.

Tam gdzie żyją Polacy, zorganizowane zostało duszpasterstwo w ich języku. Problemy zdarzają się w starszym pokoleniu, zarówno po stronie litewskiej jak i polskiej. Bywa, że Litwini nie zgadzają się na mszę po polsku – tak jest np. w katedrze wileńskiej. Gdzie indziej Polacy nie pozwalają na wprowadzenie litewskiego. W archidiecezji są 23 kościoły, gdzie msze są tylko po polsku, w 35 tylko po litewsku, a w 51 w obu językach. „Na szczęście język liturgii nie jest problemem, który istnieje w młodym pokoleniu” – podkreśla metropolita Wilna.

Episkopat litewski przywiązuje też wagę do bliskich relacji z Kościołem w Polsce. Od 12 lat istnieje Zespół ds. Kontaktów między obiema Konferencjami Biskupów. Współprzewodniczą mu Rimantas Norvila, biskup wyłkowiszki i Jerzy Mazur, biskup ełcki. Najważniejsze w pracy obu zespołów jest przezwyciężanie niełatwej, niedawnej przeszłości polsko-litewskiej i budowanie zupełnie nowej perspektywy współpracy obu Kościołów. „Wymieniamy się doświadczeniami. To bardzo pomaga zbliżeniu naszych Kościołów i narodów. Jeśli jest dobra i mądra współpraca na wyższym poziomie, to pomału wpłynie ona na niższe szczeble, choć pojedynczy ekstremiści po jednej i po drugiej stronie zawsze się znajdą” – deklaruje przewodniczący litewskiego Episkopatu, abp Tamkevicius.