Małżeństwo i rodzina

Jorge Miras, Juan Ignacio Banares

publikacja 28.05.2009 12:52

Każdy z małżonków zachowuje swoją odrębność przed Bogiem i powinien śledzić działanie Ducha w swoim życiu, aby osobiście odpowiedzieć na własne powołanie do świętości, obejmujące jako zasadniczy aspekt uświęcanie swojego życia małżeńskiego i rodzinnego w głębokiej współpracy z małżonkiem.

Małżeństwo i rodzina Foto: Henryk Przondziono

Zasadnicze znaczenie powołania, powoduje, że każdy ochrzczony może i powinien przeżywać każdą rzeczywistość i wszystkie okoliczności, które składają się na jego życie, jako okazję do odpowiedzi na Boże wezwanie, jako część swojego chrześcijańskiego życia i drogę świętości, w ten sam sposób, w jaki Syn Boży, stając się prawdziwym człowiekiem, przyjął i uświęcił w swoim Boskim życiu wszystko, co ludzkie. Potwierdza to nauczanie soborowe, kiedy stwierdza, że „wszystkie (...) ich uczynki, modlitwy i apostolskie przedsięwzięcia, życie małżeńskie i rodzinne, codzienna praca, wypoczynek ducha i ciała, jeśli odbywają się w Duchu, a nawet utrapienia życia, jeśli cierpliwie są znoszone, stają się duchowymi ofiarami, miłymi Bogu przez Jezusa Chrystusa”.

Niemniej jednak, z punktu widzenia chrześcijańskiego powołania, należy zauważyć, że małżeństwo jest czymś więcej niż zwykłą okolicznością osobistą, która może i powinna podlegać uświęceniu w ten sam sposób, co wszystkie inne okoliczności. Stanowi ścisłe ustalenie, konkretyzację powołania chrzcielnego przy pomocy sakramentu małżeństwa. „Powszechne powołanie do świętości jest skierowane również do małżonków i rodziców chrześcijańskich: określone w sprawowanym sakramencie zostaje przełożone na konkretny język rzeczywistości życia małżeńskiego i rodzinnego.

Małżeństwo – szczególna droga świętości dla małżonków
W związku z tym samo małżeństwo jest chrześcijańskim powołaniem, „to autentyczne, nadprzyrodzone powołanie. Wielki sakrament w Chrystusie i w Kościele, jak mówi św. Paweł, (...) jest świętym znakiem, który uświęca, działaniem Jezusa, który wchodzi w dusze nowożeńców i zaprasza ich, by poszli za Nim, przemieniając całe życie małżeńskie w Bożą wędrówkę po ziemi”.

Aby zrozumieć ten powołaniowy wymiar małżeństwa, należy pamiętać, że mąż i żona już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Związek ten nie jest, jak wiemy, powierzchowną relacją, ale wpływa na sposób bycia małżonków. Małżeństwo jednoczy tworzące je osoby we wszystkich aspektach małżeńskich, które są głęboko osadzone w zasadniczym powołaniu do miłości i, z tego samego powodu, w powołaniu do świętości. Skoro więc istota każdego z małżonków została dotknięta nierozerwalną więzią z drugim małżonkiem, któremu jest winna zgodnie ze sprawiedliwością uczynki miłości, jej osobista odpowiedź na powołanie chrzcielne nie może pomijać tej rzeczywistości, tożsamości męża lub żony. Poza tym należy również mieć na uwadze, że uczynki właściwe miłości małżeńskiej są niczym innym, jak konkretną realizacją – przez całe życie – wzajemnej współprzynależności małżonków, jeśli chodzi o cele małżeństwa.

Jednakże przy wyniesieniu małżeństwa do godności sakramentu, również jego cele są wynoszone w porządku łaski i podlegają doskonaleniu. Dlatego dobro małżonków (ich wzajemna pomoc i doskonalenie się) oraz dobro dzieci (ich płodzenie i wychowanie) rozciągają się w chrześcijańskim małżeństwie na pełną realizację ich chrześcijańskiej godności jako dzieci Bożych. Nie chodzi więc o to, że małżonkowie otrzymują drugie powołanie – widzieliśmy już, że powołanie określa tożsamość osoby ludzkiej, która jest jednością – ale o to, że przy tworzeniu małżeństwa określa się drogę, na której małżonkowie muszą odpowiedzieć na swoje odwieczne powołanie do świętości. Droga ta jest naznaczona zdecydowanie sakramentalną naturą ich związku małżeńskiego i nabiera szczególnej uświęcającej siły dzięki łasce sakramentu. A skoro rzeczywistością, która została wyniesiona przez Chrystusa do rangi sakramentu, jest samo małżeństwo w jego pełnej naturalnej rzeczywistości, okazuje się, że „życie rodzinne, relacje małżeńskie, opieka nad dziećmi oraz ich wychowanie, wysiłek utrzymania rodziny, zapewnienia jej bytu i polepszenia go, stosunki z innymi osobami tworzącymi społeczność – wszystko to są zwyczajne ludzkie sytuacje, które chrześcijańscy małżonkowie powinni wynosić do poziomu nadprzyrodzonego”.

W ten sposób powołanie małżeńskie pomaga odkryć znaczenie i zasięg, jakie w Bożym planie odkupienia ma ludzka i zwyczajna rzeczywistość, składająca się na życie małżonków. Należy jednak zauważyć: nie chodzi po prostu o to, że każdy z małżonków może uświęcić swoje życie małżeńskie – w taki sam sposób, jak na przykład swoją pracę – jeżeli zachowuje uczciwe intencje. Najistotniejsza różnica polega na tym, że uświęcająca siła małżeństwa ma wewnętrzny, sakramentalny charakter. „Właściwym źródłem i pierwotnym środkiem uświęcenia małżeństwa i rodziny chrześcijańskiej jest sakrament małżeństwa, który podejmuje i rozwija łaskę uświęcającą chrztu”.

Powołanie małżeńskie a odrębność małżonków
Należy sprecyzować: powołanie do świętości zostaje właściwie określone przez małżeństwo w wymiarze małżeńskim, to znaczy w tym, w którym małżonkowie stają się jednym ciałem zgodnie z celami małżeństwa. Relacja małżeńska nie wyczerpuje przeto relacji każdego z małżonków z Bogiem i z Kościołem (tak samo jak osoba ludzka nie wyczerpuje się całkowicie w swoim wymiarze małżeńskim).

Osoba żyjąca w małżeństwie nie może miłować Boga i dążyć do świętości, pomijając swoje małżeństwo, ale też jej obcowanie z Bogiem i jej uświęcenie nie odbywają się wyłącznie poprzez małżeństwo. Każdy z małżonków zachowuje swoją odrębność przed Bogiem i powinien śledzić działanie Ducha w swoim życiu, aby osobiście odpowiedzieć na własne powołanie do świętości, obejmujące jako zasadniczy aspekt uświęcanie swojego życia małżeńskiego i rodzinnego w głębokiej współpracy z małżonkiem. Dlatego może się zdarzyć, że oboje małżonkowie w pełni zgadzają się co do chrześcijańskiego charakteru swojego życia małżeńskiego, ale jedno z nich jest bardziej religijne niż drugie. Może też się zdarzyć, że uprawiają, poza zwykłymi praktykami w rodzinie, odmienną pobożność lub zachowują odmienne tradycje duchowe, że jedno z nich więcej troszczy się o swoje osobiste apostolstwo albo formację chrześcijańską bądź mają w tych dziedzinach odmienne zobowiązania – i tak dalej. Jest nawet możliwe (i częste), że jedno z małżonków chłodno przeżywa wiarę albo nie praktykuje. W tym wypadku, zważywszy, że uświęcanie życia małżeńskiego polega w istotnym stopniu na prawidłowym przeżywaniu samej rzeczywistości małżeńskiej, drugi małżonek nadal może przeżywać ją po chrześcijańsku i pomagać w ten sposób współmałżonkowi, aby dzięki miłości i na skutek szlachetnego pożycia małżeńskiego pewnego dnia odkrył miłość Boga.

W tych wszystkich sytuacjach możliwe jest – poza dobroczynnym wpływem przykładu i szczególnego obcowania świętych, jakie występuje w rodzinie – wzajemne udzielanie się, w mniejszym lub większym stopniu, osobistej zażyłości duchowej. Nie musi być ona całkowita, jak również nie jest konieczna całkowita rezerwa. Należy roztropnie – uwzględniwszy okoliczności – decydować, czym się dzielimy (nie jest – na przykład – brakiem zaufania małżeńskiego fakt, że jedno z małżonków nie opowiada drugiemu treści swoich spowiedzi albo walk wewnętrznych, w których współmałżonek nie jest w stanie mu pomóc ani doradzić). Uwzględnić trzeba również stopień duchowej harmonii, postęp we wzajemnym poznaniu, charakter.

W każdym razie, zważywszy, że małżeńska zażyłość powinna być również źródłem wzrastającego zaufania i przyjaźni, jest czymś naturalnym i słusznym nieustanna wzajemna komunikacja, przy delikatnym poszanowaniu wolności i sumienia współmałżonka.

***
Powyższy tekst jest fragmentem książki Jorge Mirasa i Juana Ignacio Banaresa "Małżeństwo i rodzina", która ukazała się nakładem Wydawnictwa Świętego Wojciecha.