Boże Ciało

publikacja 10.06.2009 11:11

Boże Ciało Ilustracja z książki, z której pochodzi niniejszy tekst.

Poniższy tekst jest przedrukiem z publikacji "Rok Boży w liturgii i tradycji Kościoła świętego z uwzględnieniem obrzędów i zwyczajów oraz literatury polskiej. Księga ku pouczeniu i zbudowaniu wiernych katolików opracowana zbiorowo przez kapłanów archidiecezji gnieźnieńskiej i poznańskiej ks. ks.: L. N. E. K., S. W. i p. H. Ż. pod redakcją Ks. Franciszka Malewskiego". Rok wydania 1931, Wydawnictwo Św. Stanisława Sp. z o. odp., Katowice.

Historja święta Bożego Ciała
Nastrój żałobny Wielkiego Czwartku nie pozwala Kościołowi radosnemi pieśniami uczcić w ten dzień wielki artykuł wiary naszej świętej, że Bóg zamieszkał między nami. Ustanowiono ku czci tej tajemnicy osobne święto, święto Bożego Ciała, kiedy to Boga w sakramencie ukrytego czci się nietylko w obrębie murów kościelnych, ale w poczuciu wdzięczności i uniesieniu radosnem obnoszą kapłani sakramentalnego Boga po ulicach miast i siół, a tłumy ludu wiernego cisną się na widok triumfu swego Boga. Wiara w Syna Bożego raduje ich serca, bo ten założyciel Nowego Przymierza jest między nimi obecny, choć ukryty pod postacią hostji świętej. Zarazem wynagradza Kościół Zbawicielowi wszystkie krzywdy zbezczeszczenia, jakich doznaje w tej świętej tajemnicy.

Blisko jedenaście set lat rozdawał Zbawiciel przez ten sakrament chrześcijanom obfite łaski, jako dowód Swej wielkiej miłości. W troskach i biedach życiowych śpieszyli do Jezusa w sakramencie ukrytego. Czuwał nad nimi, nad ich pracami i cierpieniami, w radości i smutku, pocieszał ich i pomocy udzielał.

Aż tu nagle temu łagodnemu i szczodrobliwemu Królowi, mieszkającemu w cichem tabernakulum, zagroziło niebezpieczeństwo. W drugiej połowie jedenastego wieku odezwały się wątpliwości, co do rzeczywistej obecności Zbawiciela w Najświętszym Sakramencie Ołtarza. Wszystko już podano w wątpliwość, wszystkiemu już zaprzeczono! Boskości Ducha świętego, koniecznej potrzebie łaski, założeniu Kościoła; ale że Zbawiciel jest obecny w Najświętszym Sakramencie Ołtarza, było dla wszystkich chrześcijan tak jasnem i pewnem, jak miłość i dobroć matki dla dzieci. Berengarjusz z Tours (zm. 1088) ma tę smutną sławę, że pierwszy od założenia Kościoła podał w wątpliwość obecność Jezusa w Najśw. Sakramencie. Później w jego ślady wstąpili Luther, Zwingljusz, Kalwin.

Jakie poruszenie wywołały twierdzenia Berengarjusza, tego sobie dzisiaj wyobrazić nie możemy. Jakto, więc Zbawiciela ukrytego w Najśw. Sakramencie, chcianoby światu wziąć, miłość Zbawicielową, troszczącą się o każdą duszę zosobna, ludziom zabrać! Zaprotestowano głośno, cały świat w obronie Eucharystji poruszono, a świadkiem tego ruchu są po dziś dzień jeszcze one niezliczone pisma „o Ciele i Krwi Pańskiej". Był to ruch nietylko między uczonymi i pobożnymi, ale objął on najszersze warstwy ludu. Lud, w najświętszych swoich uczuciach głęboko dotknięty, chciał zadośćuczynić Panu Jezusowi, za wiekową oziębłość, za dobrodziejstwa przez wieki otrzymane, chciał głośno i donośnie swoją wiarę wyznać i miłość za miłość dać. W tym to czasie należy szukać początku nabożeństw do Najśw. Sakramentu, oraz zwyczaju podnoszenia hostji i kielicha podczas przemienienia we Mszy świętej.

Często zdarzało się, że Boska Opatrzność napaści nieprzyjaciół na Kościół obróciła ku jego dobru. W tym wypadku przyczynił się religijny zapał warstw ludowych do zaprowadzenia święta Bożego Ciała oraz szybkiego rozpowszechnienia go w całym katolickim Kościele. Mianowicie zasłużyła się za Bożą pomocą pewna zakonnica, Juljanna z Leodium, około skierowania całego ówczesnego ruchu na realne tory. Święto Bożego Ciała zaczęto uroczyście obchodzić w mieście Leodjum; Papież Urban IV, zapoznawszy się z niem w Leodjum, rozszerzył je w roku 1264 na cały Kościół. Na wezwanie papieża ułożył najuczeńszy doktor kościoła, św. Tomasz z Akwinu, modlitwy do brewjarza i mszy św., na tę uroczystość.

To, co wszyscy chrześcijanie odczuwali, umiał on swoim głębokim rozumem zakląć w słowa, jak o tem świadczą piękne hymny ku czci Najśw. Sakramentu Ołtarza, „Twemu Zbawicielowi, Twemu Mistrzowi", „Chwalcie usta tajemnicę", „W pokorze uwielbiam Cię, Bóstwo ukryte", — Pange lingua gloriosi, O salutaris hostia, Tantum ergo sacramentum. Święto Bożego Ciała i procesja Bożego Ciała jest dla nas katolików publicznem wyznaniem wiary przed całym światem, głośnym protestem przeciwko wszelkim powątpiewaniom, żywiołowem uczczeniem Zbawiciela, obecnego w Najśw. Sakramencie Ołtarza, zadośćuczynieniem za własną i cudzą oziębłość, gnuśność i nieuszanowanie, głębokiem dziękczynieniem i serdeczną prośbą.

Msza święta w Boże Ciało
Bóg eucharystyczny jest nietylko przedmiotem naszej czci, lecz przedewszystkiem pokarmem naszym na żywot wieczny, o czem nas Zbawiciel tak często poucza. Myśl tę uwydatnia liturgja mszalna: On naszym dobrym pasterzem i żywicielem, który nas prowadzi na tłuste pastwiska Swojej miłości i łaski.

Introit jest wyjęty z psalmu 80 i brzmi: „Karmił ich tłustością zboża, i nasycił ich miodem z opoki". Bóg nakarmił Izraelitów chlebem manny niebieskiej i dał im wodę ze skały. Nas wszystkich zaś, którzy Boga posiąść chcemy, karmi pszenicą eucharystyczną, która jest szpikiem życiodajnym Kościoła, najczystszem i najprzedniejszem, najpoważniejszem i najsmaczniejszem ziarnem niebieskiem.Kto go zapragnie, tego nasyci najkosztowniejszym miodem, który wypływa z niego samego, z kamienia węgielnego Kościoła. W dalszym ciągu czytamy w introicie: „Radujcie się w Bogu, pomocniku naszym, wykrzykujcie Bogu Jakóbowemu!" Śpiewajcie Panu chrześcijanie, albowiem dziś dzień radości, w którym należy uczcić pamiątkę cudownego pokarmu, posilającego nas w pielgrzymce do nieba. Niechaj głośno i daleko rozbrzmiewa nasza pieśń dziękczynna, kiedy Bóg sakramentalny opuszcza kościoły, w triumfie przechodzi przez ulice, błogosławi ziemi i ludowi.

Graduał śpiewa o miłości, którą okazuje nam Zbawiciel, dając nam Ciało Swoje na pokarm duszy naszej. Psalm 144 myśl tę podaje następującemi słowy: „Oczy wszystkich nadzieję mają w Tobie, Panie, i Ty mi pokarm dajesz czasu słusznego. Ty otwierasz rękę Swoją i napełniasz wszystko żyjące błogosławieństwem". Błogosławieństwo napełnia serca tych wszystkich, którzy jedzą z tego chleba z czystem, wierzącem sercem; a kto świętem pragnieniem przepełniony, często łączy się z eucharystycznym Jezusem, żyje życiem wiecznem, złączony jest z Bogiem, a Bóg z nim.

Epistoła, Sekwencja i Ewangelia zawierają naukę wiary o Najświętszym Sakramencie Ołtarza. "Według Bożego postanowienia winni byli kapłani Starego Testamentu być świętymi, aby godnie składać ofiary, które były tylko figurą Nowego Przymierza. Tem większa świętość i czystość winna zdobić kapłanów Nowego Testamentu, ponieważ składają prawdziwą ofiarę, Boga jedynie godną. Ofertorium przypomina ten obowiązek. „Kapłani Pańscy ofiary żarne i chleby Bogu składają, przetoż świętymi mają być Bogu swemu, więc nie zbezczeszczą imienia Jego". Tym tylko chleb niebieski zjedna błogosławieństwo, którzy pożywać go będą w czystości serca; niegodny przekleństwo sobie je, albowiem zbezczeszczą Ciało Pańskie, zmuszając Zbawiciela, by zamieszkał w grzesznem serca.

Komunja nawołuje wiernych, by zawsze w stanie łaski przystępowali do Stołu Pańskiego, pomni miłości Zbawiciela, który za nich śmierć podjął krzyżową. „Albowiem ilekroć będziecie ten chleb jedli, albo kielich pili, śmierć Pańską będziecie opowiadać, aż przyjdzie. A tak ktobykolwiek jadł ten chleb, albo pił kielich Pański niegodnie, będzie winien Ciała i Krwi Pańskiej".

Procesja Bożego Ciała
Procesja Bożego Ciała odbywa się we wszystkich krajach katolickich z nadzwyczajną uroczystością. Naród polski, który odznaczał się zawsze wielką pobożnością, miał szczególniejsze nabożeństwo do procesji Bożego Ciała. Mianowicie w dzielnicach, gdzie w czasie niewoli pruskiej czy rosyjskiej, wszelkie publiczne objawy uczuć narodowych były surowo prześladowane, obchodzono procesję Bożego Ciała z tem większym pietyzmem, jako jedyną sposobność zamanifestowania nazewnątrz nietylko głębokiej wiary, ale i silnej łączności i spójni narodowej. Dlatego to władze rosyjskie odnosiły się wrogo do obchodu procesji Bożego Ciała poza obrębem terenu kościelnego; w "Wilnie i na Kresach była ona do r. 1905 zupełnie wzbroniona. Władze pruskie tolerowały procesje publiczne, odbywające się w dawnych parafjach, w których były od szeregu lat w zwyczaju, natomiast w nowopowstałych parafjach, jak n. p. na św. Łazarzu w Poznaniu, procesja mogła odbywać się tylko na terenie cmentarza kościelnego. Pierwsza więc wielka procesja ulicami i rynkiem odbyła się w tej dzielnicy dopiero w 1919 r., w odrodzonej Polsce.

Procesja Bożego Ciała odbywa się w większych miastach z nadzwyczajną okazałością. Mieszkańcy' ulic, któremi ma przechodzić pochód, dokładają wszelkich starań, by jak najpiękniej przyozdobić okna i balkony. Niekiedy zamawiają specjalistów, tapicerów, którzy układają wzdłuż okien gustowne festony i draperje z materjałów o barwach papieskich lub narodowych. "W oknach stawiają wśród kwiatów i zieleni piękne obrazy lub figury świętych, a gdy procesja przechodzi, iluminują okna rzęsiste świeczkami. Najwspanialej bywają przybrane ołtarze, które zamożni mieszczanie zwykle własnym kosztem wystawiają. Bogate kobierce służą za tło, na którem zawieszają piękny obraz Chrystusa lub Najświętszej Panny; niekiedy, — przy starych pałacach — ustawiają staroświecki tryptyk, który służył ongiś jako ołtarz polowy. Dojście do ołtarza wyłożone jest chodnikiem wśród zieleni drzewek brzozowych lub lipowych.

Trudno opisać wrażenie, jakie sprawia widok postępującego pochodu procesji, z lasem różnobarwnych chorągwi na czele, chylących się kornie przed Majestatem Słowa Wcielonego. Wszystkie cechy, bractwa, towarzystwa niosą swe godła; — kobiety w tradycyjnych, prawie średniowiecznych strojach, dźwigają na ramionach ciężkie feretrony, dziewczyny w pięknych ubiorach narodowych — w każdej okolicy odmiennych — niosą lżejsze, jasne chorągwie. — Pochód posuwa się powoli, poważnie, wśród szpaleru, karnie utrzymanego przez wojsko, harcerzy i starszych uczni szkolnych. Przechodzą kompanje wojska, postępuje powoli świetna orkiestra, wtórująca rozśpiewanemu tłumowi; roją się tysiące dzieci, bielą się setki dziewczątek z liljami w ręku, zaścielające w rytmicznym pokłonie drogę kwiatami zbliżającemu się Sanctissimum. Ciągną dwa długie szeregi księży w odświętnych szatach, a wreszcie ukazuje się złocista monstrancja z Najświętszym Sakramentem, którą niesie pod baldachimem dostojnik Kościoła w asyście kapłanów lub dygnitarzy świeckich. Za baldachimem postępują nieprzeliczone tłumy wiernych, śpiewając przepiękne nasze pieśni. Procesja obchodzi kolejno ołtarze, przy których ksiądz czyta jedną z czterech ewangelij, poczerń celebrans unosi w górę monstrancję, udzielając błogosławieństwa na cztery strony świata. Tysiące głów chyli się w pokorze, uroczyste milczenie zalega na chwilę, poczerń z ty-. siąca piersi płynie ku niebu modlitewna pieśń „Rzućmy się wszyscy społem".

Procesja Bożego Ciała, w wiejskim kościółku, choć pozbawiona zewnętrznego przepychu, niemniej jest uroczysta, wzruszając serca swą szczerą prostotą. Postępując w skupieniu wśród rozśpiewanego ludu, ma się wrażenie, że Chrystus utajony w monstrancji, zstępuje do każdej chaty, niosąc ulgę cierpiącym, otuchę zwątpiałym, pociechę najbiedniejszym. Zda się, że przyroda cała bierze udział w tym uroczystym pochodzie, że przed Stwórcą swym kłonią się łany zbóż, uginają konary drzew, dzwonią kielichy kwiatów, — że ptaki niebieskie witają Pana wszechświata pieśnią:

„Zróbcie Mu miejsce — Pan idzie z Nieba Pod przymiotami ukryty chleba. Zagrody nasze widzieć przychodzi, I jak się dzieciom Jego powodzi".

Procesja
U baldachimu czterech gospodarzy
Krzepkich, jak dęby stuletnie — i zda się,
Że to lechiccy władykowie starzy,
Co wespół z Piastem żyli w dawnym czasie.
Jakiś majestat senatorski w twarzy
I sukman białość i na ciężkim pasie
Moc niezliczona gwoździków mosiężnych
U tych wioskowych magnatów siermiężnych.
Sam pan kolator księdza wiódł pod ramię,
Świecę woskową niosąc w drugim ręku;
A proboszcz, cały w przezłocistej lamie,
Nad czołem zgiętem od świętego lęku
Dzierży monstrancję, na której się łamie
Sto strzał słonecznych, i szedł wśród pobrzęku
Dzwonów i z pieśnią, której wiara żywa
Serca i głosy w błękit gdzieś porywa.
Ołtarz wzniesiony był w rogu cmentarza,
Pod lip ogromnych cienistym namiotem.
Tam stanął pochód. Na stopniach ołtarza '
Ksiądz ewangelję odczytał, a potem
Podniósł monstrancję... Jako się przeważa
Łan zgięty wichrem — tak się kładł pokotem
Lud, a chorągwie skłonione w tej chwili
Były, jak drzewa gdy je burza chyli.
I tak leżała owa ludzka ława
Cała w kolorach świetnych, jako łąka
Przepychem kwiecia barwnego jaskrawa,
A po niej cieniów lipowych koronka
I jasność słońca chodziła złotawa.
Cisza... Wtem zabrzmiał głos srebrzysty dzwonka
I z piersi tłumu w słoneczne przestrzenie
Buchnęło wielkie, przeciągłe westchnienie.
Jak lipy, w których letni powiew drzymie,
Z podniesionemi stojące ramiony,
Tak ksiądz ramiona zdał się mieć olbrzymie,
Kiedy monstrancji krąg rozpromieniony
Dźwignął. I była w kadzidlanym dymie
Jak drugie słońce. W cztery świata strony
Zwracał ją ponad mnóstwem ludu zgiętem
I zaczął: Przed tak wielkim Sakramentem! —

Lucjan Rydel.


Wianki na Boże Ciało
Od najdawniejszych czasów w każdym dworze, w każdej chacie pamiętano o tem, by zbierać przed uroczystością Bożego Ciała pewne gatunki ziół, z których dziewczęta wiją maleńkie wianuszki i zanoszą w pierwszy lub ostatni dzień oktawy do kościoła, do poświęcenia. "Wianki te, do których przyczepiają czasem kartki z urywkami 4 ewangelij, składają na ołtarzu; dawniej najpiękniejszemi zdobiono promienie monstrancji. — "Woń ziół jest symbolem cnoty, dlatego przy ceremonji święcenia wianków odmawia kapłan modlitwę, by Bóg przyjął do wiecznej chwały cnoty tych, którzy je składają. Starodawny piękny zwyczaj poświęcania wianków zachował się do dziś. Wianki poświęcone po ostatnich nieszporach oktawy zabierają do domu i przechowują starannie przez cały rok, zawieszając nad obrazem Matki Boskiej lub na krzyżu. "Wianki wiją zwykle z ziół, mających własności lecznicze, dlatego to lud przypisuje im cudowną moc, chroniącą nietylko od chorób, ale i od klęsk żywiołowych. "W niektórych okolicach zawiesza rolnik poświęcony wianek przy figurze Matki Boskiej; gdy ujrzy na horyzoncie groźną chmurę, zwiastującą grad lub burzę, odrywa z wianka okruszynę i rzuca ją na rozpalone ognisko, wierząc, że dym z poświęconego ziela rozproszy nadciągającą chmurę. Cztery inne wianki zakopuje wraz z przepisanemi na kartkach 4-ma ewangeljami na czterech rogach granic swego pola. Zasypując ziemią wianek, żegna się, mówiąc: „A słowo Ciałem się stało i mieszkało między nami".

Gatunki ziół używanych do wianków zmieniają się zależnie od danej okolicy. Znany badacz zwyczajów a obyczajów polskich, Z. Gloger, opisuje sposoby wicia oraz wierzenia ludowe, przywiązane do wianków według różnych dzielnic Polski:

„W Krakowskiem... znoszą wianki z rozchodnika, kopytnika, bobow-nika, niezapominajek i macierzanki. Ale że z każdej chaty przynoszą ich po kilka, więc tylko dworskie, to jest z domu kolatora przyniesione,, spotyka zaszczyt spoczywania na monstrancji, na której je ksiądz zawiesza. Inne sługa kościelny zawiesza na drążkach nad ołtarzem, albo wtyka na drzewka, któremi umajono ołtarz w Zielone Świątki. Wianki te ubrane bywają jeszcze bratkami i czerwoną lub kolorową przewiązane tasiemką. Po oktawie każda gospodyni przychodzi do kościoła po swoje i następnie zawiesza je nad drzwiami stajni, obory i izby.

W Wielkopolsce, w ostatnie nieszpory oktawy Bożego Ciała wiją wia-neczki z lipiny, jabłecznika, dzikich goździków, rozchodnika, macierzanki, tareownika, rosiczki i ziół innych, a po nabożeństwie obłamują gałązki zieleni, którą były ubrane ołtarze, t. j. brzeziny, lipinv, niekiedy wierzby, topoli i olchy, i przyniósłszy do domu, zatykają wśród lnu, konopi i kapusty, aby robactwo nie zniszczyło tych roślin.

Na Podlasiu, w dawnej ziemi bielskiej, nad błotnistą Narwią, kładą wianki pod podwaliny nowobudującego się domu, w stodołę pod pierwszy przywieziony z pola snop zboża; kadzą niemi dzieżę chlebną, ten symboliczny, poważny i pełen poszanowania sprzęt w domu polskiego rolnika; okadzają wreszcie chorych na gardło. Niektóre z powyżei wymienionych ziół maia przypisywaną sobie oddzielną własność. Od rozchodnika np. i macierzanki rozchodzą się chmury gradowe i pioruny, gdy w czasie nadchodzącej burzy chata i gumno będą niemi okadzone.

Na Mazowszu zagonowa szlachta łomżyńska wije wianki z ziół wyłącznie polnych, a mianowicie, macierzanki, rozchodnika, kopytnika, rosiczki czyli Bożej rosy i nawrotka. Ziołami temi w wigilję świętego Jana okadza się po trzykroć wymiona krów, aby mleka nie traciły, zawiesza je na czerwonej tasiemce u rogów i także wykadza dzieżę, gdy chleb nie chce w niej rosnąć i zakwaszać się, jak należy.

W Małopolsce kładą wianki w rogi stodół, zawieszają nad drzwiami stajen, okadzają nowobudowane domostwa.

Chociaż obchód uroczysty Bożego Ciała nie sięga dalekiej starożytności, święto jednak powyższe należało do obfitujących w przysłowia. Mówiono:

Jaki dzień jest w Boże Ciało
Takich dni potem niemało.
Na Boże Ciało, żyto zakściało (zakwitło).
Na Boże Ciało, siej proso śmiało.
O Bożem Ciele, siej tatarkę śmiele.

Naostatek ostrzegano:

W Boże Ciało — z Boską chwałą
Słowo nam się Chlebem stało.
Więc w oktawę puść otawę (nie koś w dniu tym).
Nie tknij zboża, ni kapusty.
Bo znajdziesz rdzeń pusty."

Konik Zwierzyniecki
Na równinach przedmieścia Krakowa, ku Zwierzyńcowi, w drugi czwartek Boże Ciała, uroczystość Konika mnóstwo ludzi zgromadza.

Człowiek, po tatarsku przebrany, w zawoju i w żółtych butach, z wielką buławą w ręku, harce na posuwistym biegunie udaje, w istocie zaś pieszo kroczy na wspaniale przystrojonym koniu drewnianym, przy odgłosie muzyki trąb i kotłów. Za każdem podskoczeniem w tę lub ową stronę, kilkaset ludzi do zamieszania przywodzi, a wielu z niebezpieczeństwem szwanku znęca do włażenia na dachy, parkany, drzewa i kamienie.

Obchód ten, do najweselszych i najdawniejszych w Krakowie należący, dzieje się w następujący sposób. Jak tylko procesja od P. Marji po rynku miasta ukończy się, wnet cała publiczność rozmaitego stanu, wieku i płci obojej pośpiesza na rozległą równinę za placem biskupim, przez Bracką, Wiślną i Franciszkańską ulicę, aby zgromadzenie włoczów (Jest to zgromadzenie trudniących się spławem drzewa na Wiśle.) uprzedzić, które powraca z nabożeństwa krokiem wolnym i w porządku stosownym do dawnego zwyczaju.

Tam po niejakiej chwili pokazuje się od Zwierzyńca oczekiwany Konik z swoim udzielnym orszakiem, postępujący także zwolna na przyjęcie bractwa, z którem niebawem się łączy i zajeżdża przed okna biskupa krakowskiego, dla złożenia mu czci należnej przez trzykrotny powiew chorągwią. Po dopełnieniu tego obrzędu włóczkowie zatrzymują się nieco opodal, a rozweselony Tatarzyn harcuje dopiero na swym koniku, wpadając między pospólstwo, gdzie najbardziej ściśnione tłumy ujrzy. Wrzawa i popłoch na wszystkie strony znamionują obroty jego rącze. Po kilku takich zawodach; uczęstowawszy buławą nieco plecy niejednego z biednych, który nie zdąży albo nie chce dobrowolnie ustąpić z drogi, łączy się napowrót z włóczkami i, na ich czele, z powagą wodza, przodującego zastępom, chwałą zwycięstwa uwieńczonym, jedzie na przedmieście Zwierzyńca, gdzie kończy dostojność swoją na przygotowanej uczcie u starszego, skromnej ale wesołej. Jeźdźcem na koniku w 1825 r. był Kulisiewicz, jeden z przedniejszych włóczków około 60 lat mający, lecz pełen żywości i zapału młodzieńca.

Jak wieść powszechna niesie, jak lud prosty utrzymuje, a co i z historją zgadza się, około 1281 r., gdy Leszek Czarny panował, Tatarzy, po trzeci raz grasujący w Polsce, aż pod sam Kraków podsunęli się, którzy już za Bolesława "Wstydliwego dwakroć ogniem i mieczem pustoszyli. Właśnie podczas procesji Bożego Ciała dano znać do miasta, że znaczny oddział tej hordy popełnia gwałty i rabunki na przedmieściach Zwierzyńca. Chwilowa trwoga ogarnęła umysły ludu, płacz, narzekania kobiet, starców i dzieci rozlegały się naokoło; myślano już zdać się na litość krwawych najeźdźców, których pożoga i mordy były jedynem hasłem, gdyż nawet w zdolnych do boju zachwiało się męstwo. Wtem jeden z pomiędzy włóczków zwierzynieckich, zagrzany odwagą bohatera, porywa za chorągiew, której dotąd jest godłem orzeł biały, i krzyknąwszy na swoich: „Za mną, bracia! uderzmy na tych zbójców! gińmy a nie dozwalajmy im bezkarnie nachodzić ziemi naszej!", obudzą powszechny zapał i na czele uzbrojonego ludu pośpiesza na Zwierzyniec. W kilku godzinach zasłano trupami nieprzyjaciół nadbrzeża Wisły, która się krwią ich zarumieniła, a waleczny dowódca, przystrojony od ludu w ubiór zabitego naczelnika pohańców, z triumfem prowadzony do miasta, witany był z okrzykami radości w tem samem prawie miejscu, przy Wiślanej niegdyś bramie, w którem się dzisiaj łączy z powracającą z procesji włóczków chorągwią.

A. Gołębiowski (Gry i zabawy).