Katechumeni W drodze do Źródła

Agata Combik

publikacja 14.04.2009 12:58

W Wigilię Paschalną, gdy większość z nas odnawia przyrzeczenia chrztu świętego, niektórzy ludzie składają je po raz pierwszy w życiu. Wielu z nich to osoby dorosłe, które dojrzewały do tej decyzji długie lata. Jak wygląda ich droga do chrzcielnicy?

Katechumeni W drodze do Źródła Foto: Radek Michalski

Kiedy zgłasza się kandydat do przyjęcia sakramentu, najpierw staramy się o nawiązanie z nim osobistych relacji, o to, by doświadczył rzeczywistości wspólnoty Kościoła – tłumaczy o. Tomasz Franc OP, który przez dwa lata opiekował się grupą katechumenów przy klasztorze wrocławskich dominikanów. – Zapraszamy go na spotkania grupy tworzonej przez osoby przygotowujące się do chrztu i te, które już go przyjęły. Katechumeni stopniowo wprowadzani są w prawdy wiary. Poznają, czym jest wiara w Trójjedynego Boga, Pismo Święte, sakramenty.

U świętego Wojciecha
O. Tomasz podkreśla bogactwo obrzędów liturgicznych, które Kościół proponuje katechumenom w ich drodze do chrztu. Po okresie tzw. prekatechumenatu przewidziany jest obrzęd przyjęcia do ścisłego katechumenatu. Ceremonia ta zawiera m.in. wprowadzenie katechumena do oświetlonego wnętrza kościoła, przyjęcie krzyża, Ewangelii. Na początku Wielkiego Postu odbywa się tzw. obrzęd wybrania, nazywany również obrzędem wpisania imienia – do specjalnej księgi wpisuje się wybrane przez kandydatów imiona. Oznacza to zarazem dopuszczenie (wybranie) do przyjęcia chrztu w czasie najbliższej Wigilii Paschalnej. W ciągu Wielkiego Postu następują kolejne obrzędy – m.in. przekazanie katechumenowi symbolu wiary, przekazanie Modlitwy Pańskiej. Chrzest powinien odbyć się w Wigilię Paschalną. Zwykle towarzyszy mu przyjęcie sakramentu bierzmowania oraz Eucharystii.

Jeśli chodzi o dorosłych kandydatów, do dominikanów zgłaszają się najczęściej osoby ok. 30 roku życia. Zwykle są to ludzie wykształceni, dla których wybór chrześcijaństwa jest owocem długoletnich przemyśleń. Najczęściej wychowywali się w środowisku osób niewierzących i w którymś momencie życia dojrzeli do samodzielnych decyzji związanych z wiarą. – Interesujące, że gdy zaczęliśmy ogłaszać w naszym kościele rozpoczęcie przygotowań do chrztu, od razu pojawił się odzew. Okazuje się, że ludzie nieochrzczeni też chodzą do kościoła, na Msze św. – mówi o. Tomasz. – Myślę, że osobom pragnącym przyjąć ten sakrament można polecać duszpasterstwa akademickie.

Od kilku lat grupa katechumenalna przy kościele pw. św. Wojciecha rozpoczyna spotkania w październiku. W pierwszym roku zgłosiły się cztery kobiety (jedna z nich wkrótce potem znów przeżywała u dominikanów chrzest – tym razem swojej córeczki), w następnym trzech mężczyzn. W tym roku chrzest przyjmuje jeden mężczyzna. – Wśród katechumenów mieliśmy jedną osobę z Afryki, od lat mieszkającą w Polsce – wspomina o. Tomasz – a także jedną Czeszkę, która, choć dotąd nieochrzczona, była… absolwentką teologii.

U świętego Augustyna
O. Jerzy Kiebała OFM Cap. wspomina, że w ciągu jego pięcioletniego pobytu we Wrocławiu w parafii pw. św. Augustyna u ojców kapucynów przygotowywało się do chrztu pięciu katechumenów. Co to za ludzie? – Dwie osoby były w wieku między 50 a 60 lat, pozostali – 20-30-letni. Troje z nich nosiło w sobie pragnienie chrztu od dawna. Przeżywali swoisty katechumenat, przychodząc do kościoła, słuchając Słowa, biorąc udział w nabożeństwach. Powoli, samodzielnie dorastali do decyzji o chrzcie. W przypadku pozostałych osób decydujący okazał się wpływ ich narzeczonych.

O. Jerzy mówi, że katechumeni mieli przedtem w swoim otoczeniu ludzi wierzących, ale nikt nie pomagał im w przyjęciu tego sakramentu. Rodzice, choć ochrzczeni, przyjęli wobec dziecka zasadę „jak dorośnie, samo zadecyduje". Były też przypadki rodzin ateistycznych. W przypadku owych pięciu katechumenów tylko jedna osoba przyjęła chrzest w Wigilię Paschalną, pozostali podczas innych, mniej uroczystych Mszy św. Przygotowanie trwało około roku czasu.

– Spotykałem się raz w tygodniu indywidualnie z każdą z tych osób. Rozmawialiśmy na temat Boga, wiary, Kościoła, sakramentów – tłumaczy o. Jerzy. – Bazą do naszych rozmów było Pismo św., katechizm, Msze św. niedzielne i świąteczne. Starałem się nie tyle wpajać tym ludziom wiedzę o Bogu, co raczej nauczyć ich życia wiarą na co dzień. Co dalej, po chrzcie? Proponowałem im udział w katechezach Drogi Neokatechumenalnej, które prowadzą do bardziej świadomego przeżywania chrztu u tych, którzy już go przyjęli. Drogę proponuję każdemu, kto chciałby odnowić w sobie łaskę tego sakramentu.

Osoby, które zastanawiają się nad przyjęciem chrztu św., o. Jerzy namawiałby najpierw do osobistych przemyśleń na temat sensu życia, wiary, Boga, Kościoła. Pomocą są choćby religijne strony internetowe, książki. – Niewątpliwie najważniejsze, aby decyzja przyjęcia tego sakramentu była podejmowana w wolności i szczerości intencji – podkreśla. – Jeśli już zapadnie, należy zgłosić się do najbliższej parafii albo samemu poszukać księdza, który pomoże bezpośrednio przygotować się do chrztu św.