Wielkanoc: Chrystus zmartwychwstał

publikacja 04.11.2002 17:05

Najważniejszą chwilą obchodów wielkanocnych zawsze była msza rezurekcyjna. Po nabożeństwie śpiesznie udawano się do domu na święcone - wielkie, uroczyste, świąteczne śniadanie. Rozpoczynało się ono zawsze od modlitwy, podzielenia się jajkiem i złożenia sobie życzeń. Na zastawionym obficie stole honorowe miejsce zajmowały: baranek z chleba, ciasta, cukru lub masła i misa z kolorowymi pisankami.

Po takich wspaniałych dywanach stąpają procesje w GwatemaliOpis rezurekcji w XVIII w. zawdzięczamy ks. Jędrzejowi Kitowiczowi. Oto jak zanotował w swym "Opisie obyczajów za czasów Augusta III": "Rezurekcja albo procesja w Dzień Wielkanocny cum sanctissimo z grobu wyjętego bywała taka, jaka jest i dzisiaj, trzy razy chodzą dookoła po kościele wewnątrz, albo dookoła kościoła po cmentarzu lub krużgankach kościelnych, według sposobności, jaka gdzie była. Zaczyna się ta procesja w miastach wielkich zazwyczaj o godzinie północnej z soboty na niedzielę. Gdzie atoli były katedry, zaczynała się w wieczór w sobotę o godzinie dziewiątej. Po wsiach i miasteczkach małych, do których parochij należały wsie, zaczynała się do dnia w niedzielę albo też na wschodzie słońca. W czasie procesji na znak radości strzelano z moździerzy, harmatek albo też ręcznej strzelby."
W Warszawie w procesji uczestniczył król, ministrowie, dwór i senat, a artyleria dawała 300 salw. Z biegiem czasu "harmatki" i moździerze zostały zastąpione przez petardy produkowane domowym sposobem z materiału wybuchowego ­ kalichloricum, czyli chloranu potasowego. Wśród "ludu" nazwa ta zmieniła się w "kalefiorki".
Wspaniałą oprawę mają do dziś uroczystości religijne we Włoszech, Hiszpanii i Ameryce Południowej. Na przykład w Peru procesja stąpa po dywanie z suszonych kwiatów, gałązek i igieł sosny, piasku i kolorowych trocin.

Wesoły dzień nastał
Po rezurekcji witano się pozdrowieniem "Chrystus zmartwychwstał", a pozdrowiony odpowiadał "zmartwychwstał prawdziwie". Wymieniając pocałunek składano sobie życzenia zdrowych, spokojnych świąt, tak jak i dzisiaj.
W całej Polsce starano się jak najszybciej wrócić z rezurekcji, wierzono bowiem, że ten, kto pierwszy wróci do domu, pierwszy też ukończy w lecie żniwa.
W domu, po powrocie z rezurekcji gospodarz kropił święconą wodą dom, jego mieszkańców i całą zagrodę.
Po uroczystej rezurekcji można było zasiąść do wielkanocnego śniadania. We wszystkich domach stoły zasłane białym obrusem uginały się od szynek, kiełbas, placków, mazurków, babek. Pierwszą potrawą tradycyjnie było jajko.
Francuski podróżnik Jean de Laboureur tak w 1646 roku opisywał wielkanocne śniadanie w Polsce: "Mają wszyscy tego dnia baranka święconego na stole, sucho pieczonego, z plackami, pełnymi szafranu i rodzynków; kosztują po trosze wszystkiego, resztę zostawiają służącym, po czym stół, jak zwykle, bywa zastawiany".
Wesoły dzień, który nastał, cechował niegdyś spokój i cisza. W tradycji ludu nigdy nie wychodziło się z domów w Niedzielę Zmartwychwstania. Wiele rodzin praktykuje dzisiaj ten zwyczaj.
Natomiast w nocy z pierwszego na drugi dzień świąt istniał na Mazowszu zwyczaj kolędowania wielkanocnego zwanego "włocewne" albo "wołocewne". Polegało ono na wygłaszaniu wierszowanej oracji przez grupę chłopców w zamian za co obdarowywano ich jadłem, najczęściej jajkami ("dać włocewne" , "dać wykup" znaczyło obdarować jajkami).
Spanie w czasie dnia w okresie świąt wielkanocnych, jak wierzono w znacznej części Polski (prócz Pomorza Wschodniego, Śląska i Wielkopolski), stawało się przyczyną nieurodzaju.
Charakterystyczny dla Małopolski był zwyczaj urządzania widowisk wielkanocnych, w których brały udział osoby przebrane za cyganów, smolarzy, dziadów i żołnierzy.

Gniazdka i pisanice
Wielkanocne zabawy istnieją do dziś nawet w tych państwach, w których religijność przechodzi kryzys. W Wielkiej Brytanii tradycyjnie tego dnia daje się ubogim datki. Piecze się specjalne babeczki o smaku cynamonowym ze znakiem krzyża na każdej. W niektórych wsiach przed wschodem słońca ludzie wychodzą na pagórki i gdy słońce wschodzi kładą na ziemi malowane jajka, czekając by się sturlały i rozbiły. To ślad po pogańskich obrzędach czczenia odradzającego się życia i sił przyrody. W Danii ozdabia się domy stroikami, wianuszkami z gałązek, kwiatów i wydmuszek. Dzieci dostają w prezencie czekoladowe jajka i zające. W Finlandii pisanki maluje się na kolory żółty i zielony, co ma kojarzyć się z wiosną. Potrawą jest budyń ze słodu i mąki żytniej. W Holandii dzieci robią gniazdka z papieru. Dają je rodzicom, a ci chowają do nich podarki od Królika. Odszukanie gniazdek w niedzielny poranek to świetna zabawa. W Grecji ludzie spełniają toast za pomyślność, wypijając surowe pisanki. W Chorwacji (gdzie pisanka nazywa się pisanica) urządza się zabawy w uderzanie pisanki o pisankę (podobnie jak w Polsce), a także zawody w turlaniu pisanek po stole. Zwycięża ten, którego pisanica najdalej się toczy.

Wielkanocny stół w dawnej Polsce
Tak jadał hetman Tarnowski
Tak jadał książę Sapieha
Przepis na babę z 1885 roku
Pisanki i kraszanki