Kto zabija jedno życie...

Grzegorz Górny (Fronda)

publikacja 25.03.2004 05:04

Ostatnio coraz więcej pisze się o tzw. syndromie postaborcyjnym (zwanym też zespołem poaborcyjnym). Nie figuruje on w rejestrach jako odrębna jednostka chorobowa, lecz najczęściej wpisywany jest do kategorii tzw. zespołu stresu pourazowego, który może pojawić się, gdy człowiek doświadczy jakiegoś traumatycznego przeżycia, np. utraty bliskiej osoby.

Rekolekcje po aborcji :.


Poważne badania nad syndromem postaborcyjnym zaczęły się stosunkowo niedawno, bo w latach osiemdziesiątych XX wieku, a związane było to z kilkoma przyczynami. Po pierwsze, w większości krajów zachodnich aborcja była zakazana do lat siedemdziesiątych. Trudno było więc badać skutki czynu, który w świetle prawa był nielegalny, i do którego kobiety wolały się nie przyznawać nawet przed lekarzami. Po drugie, dopiero legalizacja aborcji spowodowała, że zjawisko to stało się masowe w skali globalnej. Skutkiem tego dopiero wówczas masowym problemem stały się poaborcyjne urazy. Po trzecie, co podkreślają psychologowie, destrukcyjne skutki aborcji ujawniają się nie natychmiast po jej dokonaniu (wtedy dominuje poczucie ulgi), lecz w dłuższej perspektywie czasowej, po upływie nawet kilku lat. Po czwarte zaś syndrom postaborcyjny jest trudny do zdiagnozowania, ponieważ może przejawiać się na wiele różnych sposobów i bardzo często lekarze koncentrują się na leczeniu objawów zamiast sięgnąć do jego przyczyn.

Nie ma jednego wspólnego dla wszystkich modelu zespołu poaborcyjnego. Jest to raczej kompleks wielu symptomów, które nie muszą występować wszystkie naraz i od razu w maksymalnym natężeniu. Każdy organizm kobiecy reaguje bowiem na przerwanie ciąży inaczej, co zależy m.in. od liczby i przebiegu ciąż, od przebiegu aborcji czy od temperamentu i charakteru kobiety. Zawsze mamy jednak do czynienia z brutalną, nie mającą precedensu w świecie przyrody, agresją w funkcjonowanie organizmu. Nikt nigdy nie dowiódł korzyści, jakie dla zdrowia kobiety niesie aborcja, dysponujemy natomiast niezliczoną liczbą relacji o jej niszczącym wpływie na sferę cielesną, psychiczną i duchową.

Negatywne następstwa aborcji


Wśród fizycznych skutków aborcji najczęściej wymienia się krwawienia, infekcje i uszkodzenia macicy, a także nowotwór szyjki macicy i jajnika. Zwiększa się też o 30 procent ryzyko zachorowania na raka piersi. Wiedeńska psycholog dr Rosa Stummer tłumaczy to następująco:
„Pod koniec trzeciego trymestru ciąży, kiedy przeprowadzane są aborcje, koncentracja estrogenów we krwi przekracza wielokrotnie ich średni poziom. Taka koncentracja nie występuje nigdy w zwykłym cyklu, ani nawet w wypadku poronienia. Estrogeny powodują, że komórki w piersiach zaczynają rosnąć i dzielić się, co nazywa się w języku medycznym proliferacją. Komórki te są jeszcze niezróżnicowane, niewyspecjalizowane, a wiemy, że takie komórki łatwiej mogą degenerować się. Przy normalnym przebiegu ciąży, w 32. tygodniu, te gruczoły zaczynają się różnicować, tzn. powstają kanaliki mleczne, co znakomicie chroni kobiety przed rakiem piersi. Jeśli aborcji dokonano podczas pierwszego trymestru ciąży, szansa powstania raka piersi jest bardzo wysoka, szczególnie w przypadkach, jeśli rak występował już w rodzinie lub jeśli dziewczyna jest młoda, a później używa jeszcze takich środków, jak np. pigułki antykoncepcyjne.”

Więcej na następnej stronie

Jak pisze w swej pracy dr Witold Simon: kobiety po aborcji mają więcej kłopotów ze zdrowiem niż te, które tego nie zrobiły – nie tylko czterokrotnie częściej wymagają one interwencji ginekologa, lecz również częściej cierpią na anoreksję, bulimię, astmę czy inne choroby.

Wśród objawów psychosomatycznych z kolei najczęstszymi następstwami aborcji są zaburzenia seksualności, niezogniskowane, przewlekłe bóle brzucha, migreny, zaburzenia snu czy koszmary nocne.

Jeszcze dłuższa jest lista skutków psychicznych, a znajdują się na niej m.in.: depresja, poczucie wewnętrznej pustki i emocjonalnej śmierci, stany lękowe, zachwiane poczucie własnej wartości, brak zaufania do samej siebie, poczucie zniechęcenia i beznadziei, tendencje autoagresywne. Według różnych badań, od 56 do 65 procent kobiet w ciągu pięciu lat od usunięcia dziecka przejawia skłonności samobójcze. Kobiety po aborcji pięć razy częściej uzależniają się też od alkoholu i dwa razy częściej od nikotyny niż te, które nie miały takich doświadczeń. Ich chroniczne dolegliwości psychiczne często powodują załamanie się układu odpornościowego, a to zwiększa podatność na różne choroby, m.in. nowotwory. Aborcja wyostrza też przebieg dotychczasowych chorób, zwłaszcza depresji, schizofrenii i zaburzeń nerwicowych. O ile psychiatrycznie leczy się 3 procent ogółu ludności, to wśród kobiet po aborcji odsetek ten wynosi aż 25 procent.

Kobiety, które przerwały ciąże, często mają później problemy z nawiązaniem emocjonalnego kontaktu ze swoim dotychczasowym partnerem (większość związków po aborcji rozpada się) oraz ze swoimi dziećmi (najczęściej są nadopiekuńcze i stawiają wobec dzieci zbyt wygórowane oczekiwania, które gdy nie są spełniane rodzą gniew i frustrację – o ile 65 procent matek po aborcji stosuje przemoc wobec własnych dzieci, o tyle wśród matek bez tego doświadczenia jest ich 35 procent).

Badania dowiodły, że także wielu ojców, których dzieci zostały zabite w okresie płodowym, cierpi na syndrom postaborcyjny, choć nie przejawia się on w tak ostrej formie jak u kobiet. Dotyczy to także rodzeństwa, które pozostało przy życiu. Obserwuje się u nich podobne problemy psychologiczne jak u równolatków, którzy przeżyli klęski żywiołowe, katastrofy lub śmierć bardzo bliskiej osoby. Jeden z prekursorów badań nad zespołem poaborcyjnym, kanadyjski lekarz dr Phillip Ney opisuje przypadek 7-letniego pacjenta w Kanadzie, którego dręczył ten sam powtarzający się nocny koszmar – we śnie szedł z trójką rodzeństwa pobawić się nad rzekę, nagle piaszczysty brzeg zawalił się i trójka jego rodzeństwa utonęła. Chłopiec był jedynakiem i nie wiedział, że jego matka usunęła troje dzieci.

Więcej na następnej stronie

Przebaczenie i pojednanie


Kobiety z syndromem postaborcyjnym, jeśli trafiają do lekarza ze swoimi problemami, najczęściej słyszą diagnozę, że cierpią na nerwicę natręctw, depresję lub inną dolegliwość. Rutynowe w takim wypadku leczenie najczęściej nie pomaga. Dopiero gdy odkryte zostanie właściwe źródło cierpień – czyli aborcja – możliwy staje się proces uzdrowienia. W wielu krajach świata działają psychoterapeuci, specjalizujący się właśnie w leczeniu tego typu syndromu. Powstał nawet Międzynarodowy Instytut Terapii i Badania Strat związanych z Ciążą i Przemocą wobec Dzieci (IIPLCARR).

Generalnie wyróżnić można dwie metody terapeutyczne: pierwszą – czysto psychologiczną i drugą – z przewagą pierwiastków duchowych. Punktem wyjścia obydwu jest stanięcie w prawdzie czyli uznanie, że podczas aborcji doszło nie do usunięcia tkanki ciążowej, lecz do zabicia dziecka. Według psychoterapeutów, dopiero wówczas możliwe staje się przeżycie macierzyństwa i żałoby po straconym dziecku, których wcześniej nie było. W metodzie duchowej, stosowanej m.in. w wiedeńskim Centrum Życia, wyróżnia się natomiast cztery podstawowe etapy – pojednanie z Bogiem, pojednanie z zabitym dzieckiem (połączone z nadaniem dziecku imienia – terapeuci zwracają uwagę, że kobiety zazwyczaj same spontanicznie wiedzą, czy miały syna czy dziewczynkę), pojednanie z otoczeniem (zwłaszcza z tymi, którzy przyczynili się do aborcji) oraz pojednanie z samą sobą – wybaczenie sobie samej.

Dr Kenneth McAll, brytyjski psychiatra i członek Royal College of Psychiatrists, podkreśla, że najwięcej jego pacjentek (około 600) uzdrowionych zostało z syndromu postaborcyjnego podczas modlitwy, zwłaszcza zaś podczas Eucharystii, w czasie której zawierzyły Bogu swoje dziecko, któremu wcześniej nadały imię i które poprosiły o przebaczenie. Do podobnych wniosków doszła wspomniana dr Rosa Stummer, która była świadkiem wielu sytuacji, gdy odbudowana została zniszczona wcześniej relacja kobiety do swojego dziecka.

Do takiego postępowania wzywa zresztą Ojciec Święty. W encyklice „Evangelium vitae” Jan Paweł II zwraca się do kobiet, które dopuściły się przerwania ciąży, by nie ulegały zniechęceniu i nie traciły nadziei: „Z pokorą i ufnością otwórzcie się – jeśli tego jeszcze nie uczyniłyście – na pokutę: Ojciec wszelkiego miłosierdzia czeka na was, by ofiarować wam swoje przebaczenie i pokój w Sakramencie Pojednania. Odkryjecie, że nic jeszcze nie jest stracone, i będziecie mogły poprosić o przebaczenie także swoje dziecko: ono teraz żyje w Bogu.”

Psychiki nie można przekupić


Problem stał się na tyle powszechny, że nawet popularne czasopisma kobiece, które raczej nie występują otwarcie przeciwko aborcji, zaczęły poruszać temat syndromu postaborcyjnego. W ubiegłym roku miesięcznik „Marie Claire” opublikował duży reportaż pt. „Życie po aborcji”, w którym przedstawił nie tylko wstrząsające opisy kobiet cierpiących na zespół poaborcyjny, lecz również zamieścił adresy terapeutów, do których mogą zgłaszać się osoby dotknięte tym problemem.

Więcej na następnej stronie

Najbardziej poruszające są listy, jakie matki wiele lat po aborcji piszą do swych dzieci, które niegdyś usunęły. W jednym z nich 23-letnia Joanna napisała: „Dziecinko Moja! Gdzie jesteś? Czy z Nieba spoglądasz na mnie, Twoją mamę, która nigdy nie przytuliła Cię, nie pocałowała? Czy też nie chcesz mnie znać? Oczekiwałaś miłości, a ja podarowałam Ci śmierć. Wmówiłam sobie, że tak jest lepiej dla mnie i dla Ciebie. (...) Czy możesz mi wybaczyć...? Pewnie nie... Jednak proszę. (...) Tęsknię za Tobą, za Twoimi maleńkimi rączkami, którymi nigdy mnie nie objęłaś, za Twoim uśmiechem – pewnie podobnym do uśmiechu mojego nieżyjącego już taty – nawet za zmienianiem Ci pieluch... Za tym wszystkim, co byśmy mogły razem robić i razem przeżyć.

Żałuję, że nie potrafię cofnąć czasu. Może wtedy... Chociaż nie wiem... Nadal nie wiem, czy umiem kochać.

Bardzo chciałabym Cię ucałować. Mama.”

Tego typu świadectw nie są w stanie zignorować nawet najbardziej proaborcyjne środowiska, np. lobby feministyczne. Próbują je więc odpowiednio przedefiniować. Na przykład Biuletyn Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny przyznaje, że „syndrom się zdarza”, ale bardzo rzadko, a i tak wszystko zależy od interpretacji. Podobną wymowę ma zamieszczony niedawno w „Wysokich obcasach” tekst, z którego wynika, jakoby źródłem syndromu postaborcyjnego miało być nie tyle samo zabicie dziecka, co raczej związane z przerwaniem ciąży poczucie winy, narzucane kobiecie przez tradycję religijną i kulturową. Tak więc na zespół poaborcyjny miałyby się uskarżać głównie osoby wierzące, które nie są w stanie pogodzić swojego czynu z wyznawaną religią. Wniosek, jaki nasuwa się po lekturze tego materiału, jest następujący: żeby uwolnić kobietę od syndromu postaborcyjnego, należy pozbawić ją dręczącego poczucia winy, którego źródłem w naszym kraju (bo tekst koncentruje się na Polsce) jest religia katolicka.

Jeśli przedstawiona w „Wysokich obcasach” teza o kulturowych uwarunkowaniach zespołu poaborcyjnego jest prawdziwa, to jak wytłumaczyć fakt, że kilkadziesiąt procent Japonek cierpi na ten syndrom, mimo że dominująca tam religia szintoistyczna nie uważa aborcji za grzech i zezwala na jej wykonywanie? Poza tym – jak twierdzi dr Rosa Stummer – większość pacjentek, które trafiają do niej z syndromem postaborcyjnym, jest niewierząca lub poszukująca. Wszyscy zajmujący się tym problemem psychologowie są zresztą zgodni co do tego, że doświadczanie negatywnych skutków aborcji nie zależy ani od wyznania, ani od światopoglądu, ani od wrażliwości moralnej. Ich zdaniem cierpienie kobiety jest po prostu naturalną reakcją, wynikającą z zerwania fizjologicznej i psychologicznej więzi z poczętym dzieckiem.

Jako przykład tego, że nie trzeba być osobą religijną, by cierpieć na syndrom postaborcyjny, służyć może przypadek pisarki Karin Struck – czołowej przedstawicielki pokolenia ’68 w niemieckiej literaturze. Swoją aborcję oraz późniejsze koszmary z nią związane opisała w 1992 roku w głośnej książce „Widzę me dziecko we śnie”. „Psychiki nie można przekupić, duszy nie można przekupić”, mówi opowiadając o swojej depresji, zatracaniu się w używkach czy agresji i nienawiści wobec mężczyzn.
Postanowiła się leczyć jako osoba niewierząca. To nie wiara ją przytłaczała; wiara, którą później odnalazła, pomogła jej wyjść z cierpienia: „Dzięki wierze mogłam oddać swoją winę”. Dziś, 28 lat po przerwaniu ciąży, Karin Struck stwierdza: „żadna kobieta nie może uleczyć się po aborcji we własnym sumieniu, ciele i duszy, bez pomocy wymiaru duchowego. Jedyny ratunek to oddać swój grzech To przynosi uzdrowienie, którego nie zapewnią żadni, nawet najlepsi, psychologowie”.

Więcej na następnej stronie

To warto wiedzieć


Niemiecka pisarka Karin Struck:
„Kiedy ktoś umiera, mówi się, że umarła część nas. Ja miałam poczucie, że przy aborcji bardzo duża część mnie umarła. Ale o tym nikt nie mówi, nikt przed tym nie ostrzega. Przed każdą operacją lekarz informuje, że narkoza może być niebezpieczna, że operacja może mieć komplikacje i może nie przebiec zgodnie z planem, że można nawet umrzeć. Przy aborcji nikt nie mówi, jakie jest ryzyko. Istnieje zmowa milczenia. Nikt nie ostrzega, że przy aborcji może się coś stać. Pamiętam, że na łóżku aborcyjnym płakałam, ale było już za późno. Byłam w klinice, byłam zszokowana, i tylko płakałam. Inne kobiety reagują inaczej. Wiele kobiet opowiadało mi – opisuje to też Susan Stanford – że w momencie aborcji nie płacze się już, bo następuje śmierć uczuć. Człowiek stoi jakby obok siebie i nie czuje już niczego.”

Kroki uzdrawiania duchowego


Autor książki „Uzdrowienie międzypokoleniowe”, ojciec Robert DeGrandis proponuje następujące kroki podczas procesu duchowego uzdrowienia z syndromu postaborcyjnego:
1. Wyobraź sobie zmarłe dziecko w obecności Jezusa.
2. Zobacz Pana Jezusa obejmującego dziecko.
3. Zobacz Pana Jezusa obejmującego ciebie.
4. Poproś Pana, aby powiedział ci, jakiej płci jest to dziecko.
5. Nadaj dziecku imię.
6. Przez Jezusa, poproś dziecko, aby wybaczyło ci aborcję.
7. Przyjmij przebaczenie od Pana i swojego dziecka.
8. Wybacz sobie.
9. Ofiaruj dziecku swoją miłość.
10. Zobacz Pana Jezusa biorącego złoty miecz i odcinającego negatywne powiązania z dzieckiem.
11. Zobacz, jak Pan zabiera twoje dziecko ze Sobą. Możesz także poprosić Matkę Boską, aby przyszła i ofiarowała mu swoją matczyną miłość.
Wszystkie te czynności należy włączyć w Eucharystię odprawianą w intencji rodziców i dziecka.



Rekolekcje po aborcji :.