Zwiastowanie Pańskie

ks. Roman Kempny

publikacja 09.12.2008 11:06

Tajemnicę Wcielenia Syna Bożego czci Kościół osobną uroczystością Zwiastowania Pańskiego, obchodzoną dziewięć miesięcy przed Bożym Narodzeniem.

Zwiastowanie Pańskie Leonardo da Vinci Zwiastowanie Pańskie

Data to oczywiście umowna, podobnie jak data narodzin Zbawiciela. Lud chrześcijański nadał celebrowaniu tej tajemnicy charakter przede wszystkim maryjny. Reforma posoborowa przywróciła tej uroczystości charakter chrystologiczny: pierwszoplanową postacią w zwiastowanym i celebrowanym misterium jest Jezus Chrystus. Świętujemy moment, w którym Słowo w łonie Maryi ciałem się stało. Tekst Łukasza (1,26—38) jest medytacją, która w wydarzeniach związanych z przyjściem Jezusa na świat widzi spełnienie nadziei Izraela.

Jubileusz Wcielenia
W roku 2000 świętowaliśmy Wielki Jubileusz Wcielenia. Rzeczywistość i wieczność Boga osiągają w sposób paradoksalny swój szczyt w tej tajemnicy, człowieczeństwo zaś — przez fakt, iż Syn Boży „stał się człowiekiem” — otrzymuje wymiar Boski. Czas wypełnił się przez to, że sam Bóg wszedł w dzieje człowieka i związał się z nim raz na zawsze. Wieczność wkroczyła w czas. Historia Boga stała się równocześnie historią ludzi; historia ludzi zaś, od tego momentu stała się także historią Boga.

Od momentu Wcielenia także czas otrzymuje szczególne znamię zbawcze. Odtąd każda chwila, każdy moment jest równocześnie czasem zbawienia. W każdej chwili i w każdym miejscu można stać się uczestnikiem wszystkich darów zbawczych i dostąpić pełni zbawienia. Czas ten na równi ze zbawieniem jest darem samego Boga. Wpatrzony w tę tajemnicę Kościół przekracza próg trzeciego tysiąclecia.

Rok 2000, naznaczony obchodami dwutysięcznej rocznicy narodzenia Mesjasza Zbawiciela, był tym „rokiem łaski” i „rokiem miłosierdzia”, który jest zawsze aktualny, w którym człowiek powołany jest do przyjęcia radosnej nowiny i do nawrócenia się do Boga. Jeśli nie zostanie przyjęte Słowo i nie nastąpi nawrócenie, nie będzie to prawdziwy rok łaski ani rok miłosierdzia, ani rok jubileuszowy.

W tajemnicy Wcielenia cicho i niepostrzeżenie Bóg wchodzi w dzieje człowieka i świata. Niczego nie burzy. Wszystkiemu proponuje wielkość wykraczającą daleko poza wymiary doczesności. Czeka tylko na nasze przyzwolenie, chce bowiem, abyśmy byli współtwórcami Jego dzieła i naszej, ludzkiej wielkości. To jedno z wielkich zadań Kościoła. Kościół powinien nieustannie utrwalać dzieło Zwiastowania, czyli kształtować życie na wzór Chrystusa, bo tylko wtedy świat dojrzy, kim Chrystus jest w całej swej prawdzie i jak wielka jest godność człowieka.

Zwiastowanie Pańskie   Master of the Louis XII Triptych (PD). Foto: Marie-Lan Nguyen Zwiastowanie Pańskie

Bóg upodobał sobie w człowieku
Przez wieki w narodzie wybranym rozbrzmiewał głos proroka Izajasza i innych posłańców Bożych, którzy budzili nadzieję: Pan przyjdzie i nie będzie zwlekał. Bóg dochowuje wierności przymierzu z człowiekiem. Więc „gdy nadeszła pełnia czasu, Bóg zesłał Syna swego zrodzonego z niewiasty” (Ga 4,4) i „w tych ostatecznych dniach przemówił do nas przez Syna” (Hbr 1,1). Kościół wyznaje: „On (Jezus Chrystus) dla nas, ludzi, i dla naszego zbawienia zstąpił z nieba i za sprawą Ducha Świętego przyjął ciało z Maryi Dziewicy i stał się człowiekiem”. Stał się podobny do nas we wszystkim oprócz grzechu. Jest Emanuelem, czyli Bogiem z nami. Dlatego słyszymy pieśń nieba: „Chwała na wysokości Bogu, a na ziemi pokój ludziom, w których ma upodobanie” (Łk 2,14).

Tajemnica Wcielenia stanowi szczególne świadectwo Bożego upodobania w człowieku. Tę prawdę Jan Paweł II wyraził w pierwszej encyklice: „W tym zbawczym wydarzeniu dzieje człowieka w Bożym planie miłości osiągnęły swój zenit. Bóg wszedł w te dzieje, stał się — jako człowiek — ich podmiotem, jednym z miliardów, a równocześnie Jedynym! Ukształtował przez swe Wcielenie ten wymiar ludzkiego bytowania, jaki zamierzył nadać człowiekowi od początku” (Redemptor hominis, 1).

Dochodzimy tu do szczytu upodobania Boga w człowieku. Syn Boży, przez swoje Wcielenie, zjednoczył się z każdym człowiekiem. Ludzkimi rękami pracował, ludzkim myślał umysłem, ludzką działał wolą, ludzkim sercem kochał. Urodzony z Maryi Dziewicy, stał się prawdziwie jednym z nas, we wszystkim do nas podobny oprócz grzechu. Spotykając Chrystusa, każdy człowiek odkrywa tajemnicę własnego życia. Przyjąć więc tajemnicę Wcielenia, znaczy przyznać się do całego swojego człowieczeństwa, zobaczyć jego piękno zamierzone przez Stwórcę, zobaczyć prawdę wszystkich ludzkich słabości w świetle mocy Boga samego: Co niemożliwe jest u ludzi, możliwe jest u Boga! (por. Łk 18,27).

Papież Leon Wielki wobec tej tajemnicy wołał: „Dziś narodził się nam Zbawiciel, radujmy się umiłowani! Nie miejsce na smutek, gdy rodzi się życie, pierzchnął lęk przed zagładą śmierci, nastaje radość z obietnicy niekończącego się życia (...). Poznaj swoją godność, chrześcijaninie! Stałeś się uczestnikiem Boskiej natury, porzuć więc dawne obyczaje twego poniżenia i już do nich nie wracaj”.

W tajemnicy Wcielenia sam Bóg przemawia do człowieka. Dotykamy tutaj istotnego punktu, odróżniającego chrześcijaństwo od innych religii, w których wyraża się od samego początku poszukiwanie Boga ze strony człowieka. W chrześcijaństwie ten początek dało Wcielenie Syna Bożego. Odtąd już nie tylko człowiek szuka Boga, ale Bóg sam przychodzi, aby mówić o sobie do człowieka i wskazać mu drogę, którą może do Niego dojść. Religia przestaje być szukaniem Boga „niejako po omacku” (Dz 17,27), a staje się odpowiedzią wiary daną Bogu, który się objawia. Bóg więc szuka człowieka z potrzeby swego ojcowskiego, miłującego serca. Jeżeli Bóg szuka człowieka przez swojego Syna, to dlatego, żeby go wyprowadzić z manowców, na które coraz bardziej schodził. „Wyprowadzić” to znaczy wytłumaczyć człowiekowi, że znajduje się na błędnych drogach, ale to znaczy także przezwyciężyć zło, które rozpanoszyło się w dziejach człowieka. To przezwyciężenie zła nazywa się Odkupieniem. Dokonuje się ono za cenę Ofiary Chrystusa, dzięki której człowiek dostępuje darowania długu zaciągniętego przez grzech i łaski pojednania z Bogiem. Z radości pojednania rodzi się pokój serca.

Pokonać lęk
Czyż jeden z największych paradoksów naszej epoki nie polega na tym, że w sercu człowieka zagościł lęk, strach, obawa, niepewność? Człowiek, który szczyci się wielkimi osiągnięciami umysłu, wolnością, żyje dziś z uczuciem lęku o przyszłość. Lęk paraliżuje wolność. Aby trzecie tysiąclecie mogło być świadkiem nowego rozkwitu ludzkiego ducha, wspomaganego przez autentyczną kulturę wolności, musimy nauczyć się przezwyciężać lęk, odzyskując ducha nadziei i ufności. Zalęknionemu człowiekowi Kościół nade wszystko zwiastuje ewangeliczną nadzieję, by pokonał lęk przed sobą samym, przed światem, przed innymi ludźmi, przed potęgami tego świata, przed systemami, przed tym wszystkim, co jest symptomem zniewolenia.

Ewangeliczna nadzieja nie jest próżnym optymizmem, podyktowanym przez naiwne przekonanie, że przyszłość będzie na pewno lepsza niż przeszłość. Nadzieja i ufność są przesłankami odpowiedzialnego działania. Siłę czerpią z doświadczenia, iż człowiek nie jest samotny wobec zagadek istnienia, gdyż towarzyszy mu miłość Ojca, który tak umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał (por. J 3,16). Z Nim, Odkupicielem człowieka, możemy pokonać lęk przed przyszłością. On jest światłem, które „w ciemnościach świeci i żadne ciemności nie potrafią go ogarnąć” (por. J 1,5).

Potęga Chrystusowej miłości jest większa od wszelkiego zła, którego człowiek może i powinien się lękać! Wobec Syna Bożego wypowiadamy pewność, że jest Ktoś, kto dzierży losy przemijającego świata; kto ma klucze śmierci i otchłani (por. Ap 1,18); kto jest Początkiem i Końcem dziejów człowieka (por. Ap 22,13). Nazwano Go imieniem: Przedziwny Doradca, Bóg Mocny, Książę Pokoju (por. Iz 9,5). Jest On Miłością uczłowieczoną, ukrzyżowaną i zmartwychwstałą; Miłością stale obecną wśród ludzi w darze Eucharystii. On jeden, Jezus Chrystus, Wcielony Syn Boży, ma pełne pokrycie dla słów: „Nie lękajcie się!”. Z Nim przekonamy się, że łzy poprzedniego stulecia przygotowały ziemię na nową wiosnę ludzkiego ducha.

Pan z Tobą

ks. Tomasz Jaklewicz

Najstarsza tradycja związana ze świętem Zwiastowania akcentuje, że to święto Pańskie, czyli w jego centrum jest Chrystus, który rozpoczyna swoje ziemskie życie w łonie Dziewicy z Nazaretu. Z biegiem lat akcent przesunął się bardziej na Maryję, która powiedziała Bogu swoje „tak”. Kto ważniejszy? Oczywiście pierwszy zawsze jest Bóg i Jego działanie. Maryja byłaby ostatnią osobą, która chciałaby przesłonić sobą Boga. Ale można powiedzieć, że to, co najważniejsze, dzieje się pomiędzy Bogiem i Maryją. Zwiastowanie jest świętem tego „pomiędzy”. Tu leży punkt ciężkości sceny namalowanej przez Łukasza w Ewangelii. Tu leży też sedno wiary, nie tylko wiary Maryi, ale wiary każdej innej osoby. Najważniejsze rozgrywa się właśnie w tej intymnej przestrzeni „pomiędzy”. Do tego miejsca nie ma dostępu nikt inny poza Bogiem i człowiekiem.

Słowa „Pan z Tobą” to jedna z częstych formuł biblijnych. W Starym Testamencie występują 103 razy, w Nowym 13 razy. To oznajmienie bliskości Boga i Jego przyjaźni. To obietnica obecności, która będzie ją prowadzić i umacniać. W Starym Testamencie taki dar otrzymują ludzie powołani do zadań specjalnych w historii zbawienia. Maryja niewątpliwie jest kimś wybranym, wyjątkowym. Ale w Eucharystii słyszymy raz po raz te same słowa: „Pan z Wami”. Nie jest to życzenie, ale stwierdzenie faktu: Pan jest naprawdę z nami, jest blisko każdej i każdego z nas, blisko Ciebie. Maryja jest naszą siostrą w wierze. Ona, tak jak i my, zostaje zaproszona przez Boga do wybrania określonej drogi i próbuje odpowiedzieć na Boże wezwanie. Uczy, że warto zaryzykować i postawić na Niego.

Chaire – czyli „raduj się”. Tak brzmią pierwsze słowa anielskiego pozdrowienia. Tam, gdzie zjawia się Bóg, tam jest i radość. Ale Maryja słyszy także inne słowa: „Nie bój się”. Tam, gdzie zjawia się Bóg, tam pojawia się i lęk. Może to być obawa przed zawierzeniem swojego życia, lęk przed zadaniem, nowością, zmianą, którą On proponuje. W życiu Maryi bywało różnie. Raz bliższe jej były słowa: „raduj się” (np. kiedy śpiewała u Elżbiety Magnificat), innym razem bliższe jej było „nie bój się”. Takie jest życie. Ale najważniejsze jest to, by nie zagubić słów: „Pan z Tobą”. Nigdy. Ani wtedy, gdy chce mi się śmiać, ani gdy chce mi się wyć.

Myśl: "Pan z Tobą" - to obietnica obecności Boga na dobre i na złe.

***

Małe zwiastowania

ks. Tomasz Jaklewicz

Kiedy mówiła Bogu „tak”, nie mogła przypuszczać, na co się właściwie godzi...

Maryja ukazywana jest jako wzór posłuszeństwa Bogu, wiary, zaufania. Misja, którą otrzymała, była piękna i zaszczytna, ale po ludzku niezmiernie trudna. Kiedy mówiła: „niech mi się stanie według słowa Twego”, nie mogła przypuszczać, na co się właściwie godzi. Panna z dzieckiem w małej wiosce, ciąża tuż przed ślubem – to sytuacja wyjątkowo niekomfortowa. Czy ktokolwiek uwierzy, że jej Dziecko to Boża sprawa? Jak ma przekazać komukolwiek tajemnicę, która przekracza ludzką miarę? Może tylko milczeć. A co z Józefem? Jak jej ukochany przyjmie tę Bożą niespodziankę, jak się zachowa? Nie wiemy, jak długo trwały rozterki Maryi. Tygodnie, miesiące?

Czy w chwili zwiastowania Maryja wyobrażała sobie, że tuż przed porodem będzie musiała podróżować do odległego Betlejem (150 km); że będzie rodzić w zimnej grocie, w podłych warunkach, wśród obcych; że będzie musiała uciekać przed Herodem do Egiptu? Czy mogła nawet w najgorszych przeczuciach wyobrazić sobie, że przyjdzie jej patrzeć na całkowitą klęskę Syna; że będzie stać pod krzyżem i patrzeć na Jego samotne konanie pośród złoczyńców; że będzie trzymać w ramionach martwe ciało Tego, który został poczęty mocą wiecznego Boga?

Bóg jest inny, niż nam się wydaje. Jego plany są nieraz tak bardzo zaskakujące, niezrozumiałe, nieprawdopodobne. Wiara nie jest spacerkiem z Bogiem pod rękę. Jest skokiem w ciemność. Droga wiary wiedzie nieraz przez długie ciemne doliny. Lampą pozostaje tylko słowo Boga, Jego obietnice: „Pan jest z Tobą”, „Nie lękaj się”, „Dla Boga nie ma nic niemożliwego”. Bóg, nawet posyłając swojego anioła, nie odpowiada na wszystkie pytania, nie rozprasza ciemności. Czy ktokolwiek w Nazarecie, poza Maryją, wiedział, że pod Jej sercem zaczęło się ludzkie życie Zbawiciela?

Bóg działa dyskretnie, bez błysków fleszy, kamer, rozgłosu. Zwiastowanie jest, rzecz jasna, czymś wyjątkowym w historii, ale ile „małych” zwiastowań dokonuje się na co dzień w życiu ludzi? W zapomnianych wioskach, na obrzeżach wielkich miast, z dala od zgiełku i blichtru tego świata ludzie o wierze prostej jak wiara Dziewczyny z Nazaretu wciąż powtarzają: „Boże, niech będzie tak, jak Ty chcesz”. Tam, gdzie pokorna wszechmoc Boga spotyka się z ludzkim, wolnym „tak”, dzieją się zawsze rzeczy wielkie.