Żeby szychta zrobić, a wybyć - św. Barbara

Anna Burda

publikacja 04.12.2003 15:36

Jej obraz lub figura znajduje się w każdej kopalnianej cechowni i w wielu górniczych domach. Przed wizerunkiem św. Barbary modliła się niegdyś cała śląska rodzina, prosząc o szczęśliwy powrót z szychty ojca, brata, syna górnika.

Żeby szychta zrobić, a wybyć - św. Barbara Henryk Przondziono /Foto Gość Św. Barbara na cechowni kopalni Halemba

Większość informacji o św. Barbarze pochodzi ze średniowiecznych legend. Urodziła się pod koniec III w. w Nikomedii (dziś Izmid w Turcji) jako córka bogatego i wpływowego Dioskura.

O rękę pięknej, wykształconej i inteligentnej Barbary ubiegało się wielu znakomitych młodzieńców. Dziewczyna wszystkim jednak odmawiała. Spotykała się z chrześcijanami, którzy ukrywali się wówczas przed prześladowaniami ze strony jednego z najokrutniejszych cesarzy - Galeriusza Waleriusza Maksymina. Przyjęła chrzest i postanowiła poświęcić życie Bogu.

Jej ojciec fanatycznie nienawidził chrześcijan. Kiedy dowiedział się, że córka przyjęła chrzest, chciał ją uderzyć, ale ziemia się pod nią rozstąpiła, ratując ją przed gniewem ojca. Rozwścieczony kazał zbudować w swoim domu wieżę, w której postanowił zamknąć Barbarę. Kiedy budowla była gotowa, spostrzegł, że zamiast zaplanowanych dwóch okien ma trzy. Barbara w tajemnicy przed ojcem nakazała murarzom zrobić trzecie okno. Były one dla niej symbolem Trójcy Świętej.

Dioskur więził i głodził córkę, by wyrzekła się wiary. Dziewczyna była jednak nieugięta. Wtedy ojciec zaprowadził ją do sędziego i oskarżył. Sędzia rozkazał Barbarę ubiczować, jednak chłosta wydała się jej „jakby muskaniem pawich piór”. Barbara była bita maczugami, przypalana pochodniami, a wreszcie sędzia kazał jej obciąć piersi. Chciał ją w takim stanie pognać ulicami miasta, ale wtedy zjawił się anioł i okrył jej ciało białą szatą. W końcu Barbara została skazana na śmierć. Według legendy, oczekującej na śmierć Barbarze anioł przyniósł Komunię Świętą. Dlatego uważana jest za patronkę dobrej śmierci i przedstawiana często na wizerunkach z Hostią w dłoni. Barbara zginęła z ręki ojca, który ściął ją mieczem. Podobno zaraz potem zginął rażony piorunem. Miało się to wydarzyć około 305 roku.

Po śmierci Barbary jej kult od razu stał się bardzo popularny. W VI w. cesarz Justynian sprowadził relikwie św. Barbary do Konstantynopola. Stamtąd w 1202 r. zostały zabrane do Wenecji, a następnie przekazane do miasta Torcello, gdzie do dziś mają się znajdować w kościele św. Jana Ewangelisty.

W Polsce już w modlitewniku Gertrudy, córki Mieszka II, św. Barbara wspomniana jest pod datą 4 grudnia. Pierwszy kościół ku jej czci wybudowano w 1262 r. w Bożygniewie koło Środy Śląskiej. Poza Polską św. Barbara darzona jest wielką czcią także w Czechach, Saksonii, Lotaryngii, południowym Tyrolu, a także w Zagłębiu Ruhry. W Nadrenii uważana jest za towarzyszkę św. Mikołaja - w wielu miejscach to ona obdarowuje dzieci prezentami. Św. Barbara jest patronką górników, flisaków, marynarzy, architektów, murarzy, saperów, artylerzystów, ludzi narażonych na wybuchy. Podczas II wojny światowej na swoją orędowniczkę obrali ją także członkowie Polski Podziemnej, dla których skatowana śledztwem Barbara miała znaczenie symboliczne. W czasie okupacji w rękopisach krążył wiersz Krystyny Przygodzkiej, za którego posiadanie groziła nawet kara śmierci. Jedna ze strof odwoływała się do Świętej: „Święta Barbaro, górników patronko/ zejdź w niewoli podziemie czarne/ i szaty swojej koronką/ osłoń tajną drukarnię”.

W Polsce św. Barbara szczególnie czczona jest na Górnym Śląsku. W 1963 roku diecezja katowicka zwróciła się o zatwierdzenie jej patronatu. Jej obraz lub figura znajduje się w każdej kopalnianej cechowni i w wielu górniczych domach. Wiele rzeźb i obrazów Świętej przeniesiono już dziś z cechowni likwidowanych kopalń do kościołów lub muzeów.

Przed wizerunkiem św. Barbary modliła się niegdyś cała śląska rodzina, prosząc o szczęśliwy powrót z szychty ojca, brata, syna górnika. Ilekroć czarne sztolnie „odwiedzała” śmierć, gdy gwarków nękał nieprzychylny im, zazdrośnie strzegący swych bogactw Skarbnik, gdy podziemne czeluście nawiedzał okrutny bies Szarlej - zawsze wtedy górnicy zwracali się o pomoc i obronę do swojej Patronki. Modlili się słowami: „O święta Barbaro, zlituj się nade mną, żebym się nie został pod tą ziemią ciemną. Żona by płakała, dzieci by płakały, boby ojca swego więcej nie widziały”. I dziś wielu górników przed zjazdem na szychtę prosi Boga przez wstawiennictwo św. Barbary, by mogli „szychta zrobić, a wybyć”.

Górnicze tradycje przekazywane są z pokolenia na pokolenie. Gwarków cechuje ogromna solidarność i pobożność. Nie do pomyślenia jest, by któryś z nich odmówił pomocy koledze. Solidarność ta i wiara w Boga bardzo często utrzymywały przy życiu zasypanych w kopalnianych czeluściach robotników. Wychodzących do pracy najbliżsi żegnają słowami: „Szczyńśliwo szychta”, na co górnicy odpowiadają: „Dej Boże”.

Najbardziej uroczystym dniem było i jest dla górników święto ich patronki. Spotykają się wtedy w kopalnianych cechowniach i w kościołach na Mszy. Starym zwyczajem w Barbórkę najlepsi otrzymują szpady górnicze. Dawniej urządzane były też skoki przez skórę, co było swoistym pasowaniem na górnika. Potem spotykają się na Gwarkach, gdzie przy muzyce kopalnianych orkiestr dętych, przy kuflu piwa i golonce rozprowiajom o fedrowaniu.