Najświętsza Maryja Panna Matka Kościoła

Święto obchodzone w poniedziałek po Zesłaniu Ducha Świętego.

publikacja 16.05.2005 05:17

W Matce Kościoła można dostrzec kobiecy rys miłości samego Boga.

Najświętsza Maryja Panna Matka Kościoła IKONA W KOSCIELE SANTA MARIA IN COSMEDIN. Foto: Henryk Przondziono

Z nami i ponad nami

Tytuł Matki Kościoła został uznany całkiem niedawno. Na zakończenie III sesji Soboru Watykańskiego II, po ogłoszeniu Konstytucji dogmatycznej o Kościele, papież Paweł VI ogłosił Maryję Matką Kościoła i zalecił oddawanie Jej czci pod takim imieniem. W 1971 roku Episkopat Polski jako pierwszy w świecie ogłosił święto Matki Kościoła obchodzone w poniedziałek po Zesłaniu Ducha Świętego.

Na samym soborze biskupi spierali się o ten tytuł. Przeciwnicy argumentowali, że nie ma go w najstarszej tradycji i że wynosi on Maryję ponad Kościół, gdy tymczasem jest Ona także jego córką, cząstką, siostrą, typem, modelem, obrazem, doskonałą realizacją, radością i nadzieją. Zwolennicy argumentowali, że Maryja będąc Matką Chrystusa, Głowy Mistycznego Ciała, jest także Matką Kościoła oraz że Maryja współpracowała w zaistnieniu tego Ciała i współpracuje w jego rozwoju. Spór ogniskuje się w pytaniu, czy Maryja jest kimś „ponad” Kościołem, czy raczej kimś obecnym w Kościele. Oba te ujęcia są prawdziwe, nie muszą się wykluczać.

Rozwiązaniem problemu jest obraz namalowany przez Łukasza w Dziejach Apostolskich: Maryja w wieczerniku razem z Apostołami modli się o dar Ducha dla Kościoła. Tak, Matka Chrystusa jest z nami, jest jedną z nas, jest pierwszą uczennicą Pana. Ale zarazem jest kimś większym od nas. Większym przez swoją świętość, przez wyjątkowy związek ze swoim Synem. Zasługuje na naszą cześć. Jej wielkość płynie zawsze z tego, że daje w sobie miejsce Bogu.

Kult Maryi i świętych nigdy nie może przesłaniać Boga, ale ma do Niego prowadzić. Tytuł Matka Kościoła trzeba widzieć w powiązaniu z tajemnicą Ducha Świętego. Maryja wciąż wyprasza Kościołowi nowe zesłanie Ducha Świętego, modli się o jego odnowę, wstawia się za nami, by nie zabrakło nam żywej wiary i zapału do głoszenia Ewangelii. W Matce Kościoła można dostrzec kobiecy, matczyny rys miłości samego Boga.

Więcej na następnych stronach

Nowy tytuł dla Maryi

Zakończenie trzeciej sesji Soboru Watykańskiego II miało wybitnie charakter maryjny. We Mszy świętej, koncelebrowanej z papieżem Pawłem VI wzięli udział biskupi, w diecezjach których są ważniejsze sanktuaria maryjne. Znalazł się przeto wśród nich także ówczesny biskup częstochowski, ks. Stefan Bareła. Następnie papież poświęcił złotą różę i ofiarował ją dla sanktuarium maryjnego w Fatimie. Dla podkreślenia charakteru maryjnego tegoż dnia papież uczestniczył jeszcze w dziękczynnym nabożeństwie wieczornym, w Bazylice Santa Maria Maggiore.

Nie to był jednak moment centralny dnia, ale końcowe przemówienie papieża na zakończenie trzeciej sesji. Zamykając przedostatnią sesję soboru dnia 21 listopada 1964 roku, papież streścił owoce narad, dyskusji i uchwał, i zakończył swoje przemówienie słowami: „Rzeczywistość Kościoła nie wyczerpuje się zgoła w hierarchicznej strukturze, w liturgii, w sakramentach i w jego rozporządzeniach prawnych. Jego wewnętrznej istoty należy szukać w mistycznym zjednoczeniu z Chrystusem - w zjednoczeniu, którego nie da się pomyśleć bez Tej, która jest Matką Słowa Wcielonego, a którą sam Chrystus chciał trwale zjednoczyć z sobą dla naszego zbawienia. Oto dlaczego w wizji Kościoła winno się rozważać dziwy, które Bóg zdziałał w osobie Maryi. Prawdziwość nauki katolickiej o Maryi będzie zawsze kluczem do właściwego zrozumienia misterium Chrystusa i Jego Kościoła.

Refleksje nad ścisłym stosunkiem Maryi do Kościoła, tak jasno wyrażone w dzisiejszej Konstytucji soborowej, pozwalają Nam uważać ten moment za najbardziej stosowny do tego, aby zadośćuczynić życzeniu, które wyraziliśmy na zakończenie II sesji. Wielu Ojców poparło je, prosząc usilnie, aby wyraźnie określić podczas tego Soboru macierzyńską funkcję, jaką Matka Boża wypełnia względem chrześcijańskiego ludu.

Toteż uznaliśmy za stosowne ogłosić uroczyście na tej publicznej sesji nadanie nowego tytułu Najświętszej Dziewicy tytułu, o który proszono z różnych części świata katolickiego; Nam szczególnie drogiego, gdyż wyrażającego przedziwną syntezę miejsca uprzywilejowanego, jakie ten Sobór przyznał Najświętszej Maryi Pannie w Kościele.

Przeto na chwałę Matki Bożej, ku naszemu pokrzepieniu, ogłaszamy Najświętszą Maryję Pannę Matką Kościoła, to jest Matką Ludu Bożego - zarówno wiernych, jak i pasterzy, którzy nazywają Ją najukochańszą Matką. Pragniemy, by pod tym najmilszym tytułem od tej chwili Dziewica - Matka była jeszcze bardziej czczona i wzywana przez lud chrześcijański”.

Nie było to orzeczenie dogmatyczne, jednak w swojej formie, jak też okolicznościach mu towarzyszących, bardzo uroczyste.

W trzy lata potem papież Paweł VI wydał osobną adhortację apostolską, w której szeroko wyjaśnił powody, dla których Matce Najświętszej do tak wielu tytułów dodał jeszcze jeden - Matki Kościoła. Dokument nosi datę 13 maja 1967 roku.

Odtąd tytuł ten przyjął się w urzędowych dokumentach Kościoła oraz w liturgii i w kulcie maryjnym. Mnożą się wizerunki Matki Kościoła, teksty modlitw ku jej chwale, ołtarze a nawet świątynie. W Bazylice watykańskiej św. Piotra, w pobliżu absydy, wkrótce wystawiono ołtarz pod wezwaniem Matki Kościoła.

Kto za tym stał?

My, Polacy możemy być najbardziej szczęśliwi i dumni z tego wydarzenia, gdyż właściwie od Episkopatu Polski wyszła ta myśl. Zrodziła się ona przede wszystkim w sercu Prymasa Polski, kardynała Stefana Wyszyńskiego. On to dnia 15 września 1964 roku wysłał do Rzymu i potem osobiście wręczył papieżowi memoriał, podpisany przez cały polski episkopat (70 biskupów) z wyjaśnieniem dogmatycznych podstaw tego przywileju, z prośbą, aby Ojciec święty najwyższą swoją powagą go zatwierdził. Równocześnie podobny memoriał został wręczony wszystkim delegatom - ojcom Soboru Watykańskiego II z szerokim uzasadnieniem aktualności sprawy i z prośbą, aby episkopaty poszczególnych krajów i narodów poparły ze swej strony prośbę biskupów polskich. Papież, ogłaszając ten nowy tytuł Matki Bożej, powołał się równocześnie, że „wielu Ojców poparło go, prosząc usilnie, by wyraźnie określić podczas tego Soboru macierzyńską funkcję, jaką Matka Boża wypełnia względem chrześcijańskiego ludu”.

Kiedy zaś papież do tej prośby się przychylił, Episkopat Polski wystosował osobny list dziękczynny do Pawła VI i drugi list pasterski do wiernych Polski obwieszczający tę radosną wiadomość. Co więcej, Episkopat Polski uzyskał zatwierdzenie dorocznego święta Matki Kościoła w pierwszy poniedziałek po Zesłaniu Ducha Świętego. Teksty liturgiczne tak są dobrane, aby dawały teologiczne uzasadnienie nowego tytułu Matki Bożej, jak też, by u ludu Bożego wzbudzić tym większą ufność w macierzyńską pomoc i opiekę Maryi.

Uroczysta aklamacja Matki Bożej na Matkę Kościoła odbyła się w Polsce na Jasnej Górze w Częstochowie 12 września 1971 roku. Za pozwoleniem Rzymu zostało także w Polsce wprowadzone tegoż roku święto Matki Kościoła a do Litanii Loretańskiej dołączono wezwanie: „Matko Kościoła, módl się za nami”.

Na pierwszą uroczystość Matki Kościoła (31 V 1971) Ojciec święty Paweł VI podarował prymasowi Polski piękną płaskorzeźbę Matki Kościoła. W roku 1966 ukazała się w Rzymie książka Prymasa Polski kardynała Stefana Wyszyńskiego pod tytułem: „Matka Kościoła”, w której szeroko uzasadnił ten tytuł i wyjaśnił zawartą w nim treść oraz wskazał na doniosłe jego konsekwencje.

To trzeba wyjaśnić

Dzisiaj istnieje już szereg prac i artykułów w różnych językach, które gruntownie, wszechstronnie i wnikliwie omawiają ten problem. Postaramy się zwrócić uwagę na najważniejsze argumenty:

1) Słowo „matka” etymologicznie i pojęciowo łączy się z rodzeniem. Bez rodzenia nie ma macierzyństwa. Macierzyństwo Maryi sięga samego Syna Bożego. Bowiem jest Matką słowa wcielonego. Jako fizyczna Matka Syna Bożego, Zbawiciela i Odkupiciela świata, stała się automatycznie Matką całego rodzaju ludzkiego. Bez Niej bowiem nie byłby odkupiony rodzaj ludzki.

2) Maryja nie była jedynie martwym narzędziem w ręku Boga, ale dała nadto swój osobisty wkład w tajemnicę naszego zbawienia: świadomie bowiem przyjęła na siebie misję przez akt przyzwolenia - „Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa Twego” (Łk 1,38). Tak więc obowiązek Matki Zbawiciela rodzaju ludzkiego przyjmuje Maryja z pełną świadomością. Pan Bóg nie narzucił Maryi swojej woli, ale czekał na jej zezwolenie, na wyrażenie świadomej zgody na Macierzyństwo, jak i na wszystkie konsekwencje z nim związane. Maryja konsekwentnie będzie spełniać tę swoją misję dziejową, świadoma w pełni, że karmi Chrystusa i przygotowuje Go do odkupienia rodzaju ludzkiego. Sama to męczeństwo będzie z Synem dzielić tak, iż zostanie nazwaną „Królową męczenników”. Niektórzy uważają, że do tytułu Boskiego Macierzyństwa dochodzić powinien drugi tytuł - Pośredniej „Współodkupicielki” rodzaju ludzkiego.

3) I wreszcie trzeci tytuł, który daje pełne prawo Maryi do duchowego Macierzyństwa nad całym rodzajem ludzkim: Syn po swoim odejściu do nieba w ręce swojej ziemskiej Matki oddał skarbiec łask. Ją uczynił ich szafarką tak dalece, że wszystkie łaski, a przede wszystkim te, które dotyczą zbawienia, w ekonomii Bożej są w ręku Maryi. Jeśli tak, to możemy powiedzieć, że Ona właśnie rodzi dzieci Boże, pomnaża owczarnię Chrystusową, pomnaża niebu liczbę zbawionych.

4) Te wszystkie trzy tytuły mają w tradycji Kościoła swoje najpełniejsze uzasadnienie. Już św. Efrem (+ 373) pisze: „Dziewica Pani, Boża Rodzicielko, Ogólne zbawienie chrześcijan. Ty nie przestajesz być nam Matką”. Gdzie indziej zaś woła:„Witaj, Rodzicielko wszystkich”. Św. Epifaniusz (+ 402) nazywa Maryję „Matką żyjących”, bo „z Maryi Dziewicy życie przeszło na nas wszystkich”.

5) Jeśli Maryja jest Matką duchową nie tylko wszystkich ludzi, ale nawet aniołów, jak twierdzą: Hermas (w. I/II), św. Hipolit Rzymski (w. II), Orygenes (w. III), św. Hilary z Poitiers, św. Atanazy i św. Bazyli, to tym więcej jest ona Matką duchową Kościoła. Skoro bowiem jest Matką Głowy - Jezusa Chrystusa - Zbawiciela- Założyciela, to jest i Matką członków Jego mistycznego Ciała. Jeżeli Maryja jest Matką duchową aniołów i wszystkich ludzi, to tym więcej tych, którzy otrzymali za Jej pośrednictwem łaskę zbawienia, zostali wpisani do księgi żywota, między wybranych. Potwierdzenie tego faktu upatrują pisarze i teolodzy kościelni w czterech tekstach Pisma świętego: w oddaniu Jana Apostoła w duchową opiekę macierzyńską Maryi (J 19,26-27), w zapowiedzi danej w raju, że potomstwo „Niewiasty” skruszy łeb szatanowi (Rdz 3,15), w Niewieście z Apokalipsy walczącej ze smokiem i zwyciężającej tegoż smoka (Ap 12), wreszcie w obecności Maryi wraz z młodym Kościołem w czasie Zesłania Ducha Świętego (Dz 1,14) i w dalszych latach.

Na potwierdzenie moglibyśmy przytoczyć mnóstwo tekstów i świadectw. Zadowolimy się wypowiedziami niektórych papieży. Papież Pius VIII w bulli: Praesentissimus w roku 1830: „Ta bowiem Matka nasza, Matka pobożności i łaski, Matka miłosierdzia, którą oddał nam umierający na krzyżu Chrystus, jak On przed Ojcem, tak Ona przed Synem oręduje za nami”. Leon XIII w encyklice: Adiutricem populi z roku 1895: „Niewysłowiona tajemnica miłości Chrystusa do nas z tego również wymownie wypływa, że umierając chciał Matkę swoją oddać za Matkę w testamencie uczniowi Janowi - Oto syn Twój! W Janie zaś, przez którego zawsze rozumie się Kościół, naznaczył Chrystus rodzaju ludzkiemu Opokę, do której wszyscy z wiarą się uciekają. O tej to myśli św. Anzelm z Kantuary mówi: „Cóż może być godniejszego, jakże Ty, Dziewico, jesteś Matką dla tych, których Chrystus miał być Ojcem i Bratem?”

Wreszcie na zakończenie słowa papieża św. Piusa X z listu apostolskiego: Magnae Dei Matris: „Jak mamy prawo nazywać Jezusa swoim Ojcem, tak również mamy najmilsze prawo Maryję uznawać Matką. (...) Matką chrześcijan, gdyż na górze Kalwarii ich zrodziła wśród niewymownych mąk oraz dlatego, że Jezus Chrystus jest pierworodnym z chrześcijan, którzy z prawa adopcji i odkupienia są Jego braćmi”.

6) Kiedy zaś używamy terminu „Matka duchowa”, to bynajmniej nie w znaczeniu li tylko przenośnym, ale w odróżnieniu od macierzyństwa fizycznego, co do ciała. Jednak jest to macierzyństwo realne i wewnętrzne, dotyczące życia nadprzyrodzonego, życia łaski. Nie bierzemy również terminu „Matka” w sensie adopcji, przybrania. Dotyczyłoby to bowiem czegoś z zewnątrz, a nie działania wewnętrznego. Nie byliśmy wtedy Jej synami prawdziwymi. Maryja w przypadku adopcji miałaby wprawdzie wobec nas obowiązki matki, nie będąc wszakże faktycznie dla nas Matką. Nie jest jednak Maryja dla nas Matką naturalną czyli przez naturę, przez zrodzenie fizyczne. Taką bowiem jest jedynie dla Jezusa Chrystusa.

7) To zaś duchowe macierzyństwo Maryi nie było jedynie pewnym zaistniałym faktem historycznym, ale ono trwa; ono owocuje w każdym z nas. Maryja jako Matka Kościoła daje wzrost Ciału Mistycznemu Jezusa Chrystusa. Tak więc jest Maryja nie tylko w historii, w dziejach Kościoła, jego Matką, ale w każdym momencie czasów, aktualnie, permanentnie. Tę prawdę potwierdza powszechny i bardzo starodawny zwyczaj sięgający początków chrześcijaństwa uciekania się do Matki Bożej przez lud chrześcijański we wszystkich potrzebach duszy i ciała. Świadczą o tym niezliczone sanktuaria maryjne, gdzie lud Boży znajduje pociechę, wsparcie i zachętę. Papież Paweł VI w swojej adhortacji apostolskiej, o której była już mowa, wspomina modlitwę Pod Twoją obronę, która należy do najdawniejszych w Kościele i jest znana we wszystkich obrządkach. Słodka to prawda, że Matka Chrystusowa jest Matką Kościoła i Matką każdego z nas.

Konsekwencje duchowego macierzyństwa Maryi

1) Święte niewolnictwo miłości

a) Tajemnica ta niesie ze sobą w konsekwencji prawdę, że skoro Maryja jest naszą realną, duchową Matką, to my jesteśmy również Jej realną faktyczną własnością. Należymy do niej jak dziecko należy do matki. Święci posunęli się dalej. Wielu z nich oddało się tak dalece Maryi w niepodzielną własność, że oddali się Jej na własność w pełnym tego słowa znaczeniu, integralnie: ciało, duszę, władze wszystkie, rozum, wolę, działanie, zasługi. To właśnie nazwano świętym niewolnictwem. Ponieważ był to akt bezgranicznego zaufania i miłości, dlatego nazywamy to „świętym niewolnictwem miłości”. Warto tu przypomnieć zawołanie Jana Pawła II „Totus Tuus” (Cały Twój)

b) Pierwszym, który ideę takiego właśnie niewolnictwa propagował, był św. Ludwik Maria Grignion de Montfort (+ 1716). Ideę swoją wyłożył w dziełku „O doskonałym nabożeństwie do Najświętszej. Maryi Panny”. Papież z naciskiem podkreśla, że prawdziwe nabożeństwo do Maryi jest w swojej istocie chrystocentryczne, ma ono prowadzić do Chrystusa; starego człowieka przekształcać na modłę ewangelicznego modelu, jak nam wskazał Pan Jezus. „Wszelka forma nabożeństwa maryjnego, która nie byłaby rozumiana dostatecznie w tym sensie, byłaby wadliwa i mniej Bożej Matce przyjemna, której tak bardzo zależy, byśmy odnawiali się w życiu Jej Boskiego Syna”.

Tak więc zdaniem tegoż papieża: „Poświęcenie się Matce Bożej jest całkowitym darem z siebie na całe życie i wieczność, wszakże nie darem czczej formy uczucia, ale darem skutecznym i urzeczywistnionym przez intensywne życie chrześcijańskie”. Dziełko św. Ludwika Grignion de Montforta również w Polsce ukazało się w kilku wydaniach. Papież Leon XIII przy śmierci wyznał, że znalazł wielką pociechę w całkowitym oddaniu się Matce Bożej. Z tego wynikałoby, że nie tylko tę formę nabożeństwa aprobował, ale sam ją także praktykował. Papież św. Pius X w święto Niepokalanego Poczęcia, dnia 8 grudnia 1904 roku wpisał się do bractwa Maryi Królowej Serc, a w roku 1908 z okazji swojego złotego jubileuszu kapłaństwa stał się członkiem bractwa Kapłanów Maryi Królowej Serc, które to bractwo zaleca poświęcenie się Maryi na zupełną własność według nauki św. Ludwika Grignion de Montfort. Kiedy kardynał Mercier zapytał w 1925 r. papieża Piusa XI, czy zna to nabożeństwo, zawołał: „Czy ja je znam? Ono było moim nabożeństwem od dzieciństwa”. Papież Pius XII w homilii, wygłoszonej z okazji kanonizacji św. Ludwika, określił propagowane przez niego nabożeństwo maryjne, jako „płomienne, solidne i słuszne”. Z tej także okazji polecił tegoż Świętego zebranym w Bazylice św. Piotra jako najpewniejszego przewodnika prowadzącego do Maryi a od Maryi do Jezusa. Wspomniany kardynał Dezyderiusz Mercier należał również do najżarliwszych apostołów i propagatorów świętego niewolnictwa. W głośnym liście z dnia l listopada 1924 roku pisał: „Czy też świeccy, czy duchowni bądźcie apostołami Maryi. Bądźcie Jej dziećmi. Oddajmy się Jej tym pełnym oddaniem - i to w najwyższym stopniu, jaki możliwy do osiągnięcia - wszystkiego, co mamy i czym jesteśmy, abyśmy całkowicie należeli do Niej”.

c) Jeśli św. Ludwika Grignion de Montfort nazywamy apostołem i teologiem „świętego niewolnictwa w służbie Maryi”, to nie znaczy, aby on był inicjatorem tej formy oddania się Najświętszej Maryi. Była ona znana co najmniej sto lat przed nim tak dalece, że również w Polsce miała swoich wielu zwolenników. Najdawniejszy ślad wspomnianej formy czci Bożej Matki - to znaleziony w grobowcu wielkiego hetmana koronnego, Stanisława Żółkiewskiego (+ 1620), poległego pod Cecorą, pierścień-sygnet na ręku z wyrytym napisem: Mancipium Mariae (własność Maryi). W Topczewie, w parafii należącej do diecezji drohiczyńskiej - a więc prawie na kresach Polski - znaleziono księgę bractwa Niepokalanego Poczęcia, w której są wypisane imiona tych, którzy oddali się Maryi w świętą niewolę. Od roku 1673 - do roku 1781 zostało w niej zapisanych 827 osób. A właśnie w roku 1673 urodził się św. Ludwik Grignion de Montfort. W księdze wspomnianej jest nawet umieszczony tekst aktu poświęcenia się Maryi w Jej wieczną służbę.

W Polsce żarliwym apostołem tej formy nabożeństwa do Matki Bożej był dominikanin, jeden z największych teologów o. Justyn Zapartowicz z Miechowa (l 590-1680). W czołowym swoim dziele „O Litaniach Loretańskich” propaguje tę formę nabożeństwa. Sam też nosił okowy na rękach jako symbol tegoż świętego niewolnictwa, których kłódkę posłał do kaplicy Matki Bożej Częstochowskiej przed cudowny obraz jako wotum. W ostatnich czasach apostołami niemniej żarliwymi świętego niewolnictwa byli: błogosławiony o. Honorat Koźmiński (| 1916) i św. Maksymilian Kolbe. Następnie upowszechnił je w naszej Ojczyźnie Prymas Polski, kardynał Stefan Wyszyński.

2) Pomocnicy Matki Kościoła

Hasło to rzucił Prymas Polski, kardynał Stefan Wyszyński. W książce: „Matka Kościoła”, wydanej w Rzymie w 1974 roku książę Kościoła zadaje sobie pytanie: Co znaczy być dla sprawy Chrystusa i Kościoła na ziemi „Pomocnikiem Maryi”.

I odpowiada:

a) „Od chwili kiedy sobie to uświadamiam i na to się decyduję, oddaję się osobiście Maryi, Matce Kościoła w Jej macierzyńską niewolę miłości za Kościół Chrystusowy. Odtąd wszystko czynić będę z Maryją. Postaram się akt oddania powtarzać jak najczęściej nawet codziennie. Nie chodzi tu jednak o słowa ale o stan trwania w oddaniu się Matce Kościoła. Uważać się będę w Jej dłoniach za narzędzie, którym może rozporządzać dla dobra Kościoła, Polski i braci. Pogłębię w sobie świadomość, że nie należę już do siebie, ale jestem Jej własnością. (...) Będę utrzymywać nieustanną łączność z moją Matką i trwać w poczuciu jej macierzyńskiej obecności. Do niej się będę często zwracać, od Niej wszystko zaczynać, z Nią każdą sprawę przeprowadzać”.

b) „Sprawy Kościoła Chrystusowego staną się odtąd moimi osobistymi sprawami. Będę coraz głębiej poznawać Kościół, interesować się jego życiem i potrzebami; coraz goręcej Kościół miłować i słuchać Ojca świętego, biskupów i kapłanów; służyć Kościołowi i pomagać mu modlitwą, ofiarą, cierpieniem i pracą”.

Jak widzimy, charakter świętego niewolnictwa, propagowany przez Prymasa Polski ma własne oblicze, jest inny od tego, jaki propagował św. Ludwik. Jest on bowiem związany organicznie z tytułem „Matki Kościoła”, jest jego wynikiem. Jest to ruch na wskroś dynamiczny i mobilizujący; jest w najpełniejszym i najczystszym tego słowa znaczeniu apostolski.

3) Społeczna Krucjata Miłości

Ma być ona praktycznym zastosowaniem ruchu „Pomocników Maryi”, ma być praktycznym ukierunkowaniem tegoż prądu. Aby mu nadać jeszcze więcej konkretnej rzeczywistości, Episkopat Polski co roku rzuca hasła do realizowania, tak aby ruch miał pełne urzeczywistnienie w akcji chrześcijańskiej, w czynie apostolskim.

Jak więc widzimy, idea „świętego niewolnictwa Maryi” znalazła w założeniach Prymasa Polski oryginalny, pełny i na wskroś praktyczny wyraz. Zgodnie z jego myślą powinien on objąć jak najszersze masy wiernych. Od zasięgu bowiem ruchu i pełni jego zastosowania zależą losy Królestwa Chrystusowego na ziemi. Jest to nie tyle pobożna zachęta co nakaz i obowiązek każdego chrześcijanina. W ręce bowiem swoich wyznawców złożył Chrystus losy swojej dalszej misji i od nich ją uzależnił pod opieką i patronatem swojej Najświętszej Matki. Stąd rodzi się wspólna odpowiedzialność wszystkich chrześcijan za losy Kościoła.

Na zakończenie warto przypomnieć etapy publicznego oddania się narodu polskiego Matce Kościoła w świętą niewolę miłości za Chrystusa i Jego Kościół:

26 sierpnia 1965 roku niewiasty oddały się przez swoje delegatki na Jasnej Górze Matce Kościoła w świętą niewolę miłości. Dnia 8 września 1965 roku Prymas Polski oddał archidiecezję warszawską w macierzyńską niewolę Bogurodzicy za wolność Kościoła świętego.

12 września 1965 roku Episkopat Polski wydał list pasterski zachęcający katolików polskich do poświęcenia się Matce Kościoła w świętą niewolę miłości.

13 maja 1966 roku biskupi polscy przesłali Ojcu świętemu „Memoriał oddania narodu polskiego Matce Kościoła w świętą niewolę miłości”. A oto motywacja tego aktu: „Oddanie się Polski w macierzyńską niewolę Maryi za Kościół i Jego Głowę będzie żywym wotum wdzięczności narodu za chrzest otrzymany z Rzymu, za tysiącletnią opiekę, obronę, wychowanie w duchu Ewangelii oraz za wszystkie niezliczone dobrodziejstwa w porządku nadprzyrodzonym, zwłaszcza w dziedzinie cywilizacji i kultury”.

14 października 1965 roku aktu oddania się w świętą niewolę Maryi dokonały wszystkie parafie Polski.

W lutym 1972 roku i w czerwcu 1974 roku biskupi polscy zebrani na 129 i 143 Konferencji Plenarnej wydali list pasterski dotyczący Pomocników Maryi i Społecznej Krucjaty Miłości.

Dlaczego właśnie ten dzień?

Papież Paweł VI nie tylko ogłosił Maryję Matką Kościoła, ale zezwolił również na obchodzenie święta w Polsce i tam, gdzie o to prosić będą miejscowe episkopaty, w poniedziałek po Zielonych Świętach. Dlaczego wybrano ten właśnie dzień?

Wyjaśniają to teksty liturgiczne, poczynając od antyfony na wejście kapłana: „Uczniowie trwali jednomyślnie na modlitwie razem z Maryją, Matką Jezusa” (Dz 1,14). Tak więc, według nauki pisarzy kościelnych, dzięki temu, że Maryja była z młodym Kościołem Chrystusa, że wypraszała mu dary Ducha Świętego i łaskę Bożą, że krzepiła młody Kościół i wspierała go w jego najtrudniejszych początkach - okazywała przez to, że spełnia zleconą Jej od Syna misję Matki Kościoła.Inne teksty wskazują na to, że Maryja jako druga Ewa stała się Matką ludzkości odkupionej. Jako Matka Zbawiciela świata stała się Rodzicielką nowej ludzkości. Wskazuje na to pierwsze czytanie i pieśń na Komunię.

Wreszcie Ewangelia przypomina, że Chrystus Pan przed swoją śmiercią na krzyżu oddał Maryi, Matce swojej, pod opiekę i synostwo duchowe św. Jana Apostoła. W tym uczniu Ojcowie Kościoła widzą cały Kościół. Jan był jego przedstawcielem i typem-symbolem. Papież Leon XIII w encyklice: Adiutricem populi z roku 1895 pisze: „Niewysłowiona tajemnica miłości Chrystusa do nas z tego także wymownie wypływa, że umierając zechciał Matkę swoją oddać w testamencie uczniowi, Janowi: - Oto syn Twój! - W Janie zaś, przez którego zawsze rozumie się Kościół, naznaczyłChrystus rodzajowi ludzkiemu osobę, do której wszyscy się z wiarą uciekają”.

Św. Anzelm wyraża to w pięknych słowach: „Cóż może być godniejszego jak to, że Ty, Dziewico, jesteś Matką dla tych, których Chrystus chciał być Ojcem i Bratem?"
Św. Alfons Liguori: „’Porodziła swego Syna pierworodnego’ (Łk 2,7). Z tego wynika, że Maryja miała więcej synów, jeśli Jezus był Jej Synem pierworodnym. A ponieważ jest sprawą wiary, że Maryja według ciała nie miała oprócz Jezusa innego Syna, przeto musi mieć dzieci duchowe, którymi my jesteśmy” (Uwielbienia Maryi).

Modlitwa papieża Pawła VI do Matki Kościoła i akt oddania się osobistego Matce Kościoła w świętą niewolę miłości

1) „Najświętsza Maryjo, w Twoim poczęciu, Niepokalana, najbardziej umiłowana ze wszystkich stworzeń, Córko wszechmogącego Boga Ojca, wyniesiona na szczyty Jego planów miłosierdzia dla całej ludzkości. Ty jesteś pokorną i przedziwną Matką Pana naszego Jezusa Chrystusa - a więc Matką Boga jako Słowa Wcielonego, Syna Bożego i Syna ludzkiego, naszego Zbawiciela. Tyś najczystszą Oblubienicą niewysłowionej miłości Ducha Świętego, tajemniczego początku Wcielenia, dokonanego w Twoim nienaruszonym łonie.

Przyjmij, Maryjo, ten akt ożywionej i jednozgodnej pobożności, przez który pragniemy uznać i uczcić wybranie Twoje przez Boga, jedyna i błogosławiona między wszystkimi niewiastami. On to bowiem wyznaczył Ci wyjątkowe i opatrznościowe miejsce w planie zbawczym ludzkości.

Dziewico najczystsza, którą Bóg uczynił świetlanym ideałem, przewyższającym wszelkie niewinne ludzkie piękno. Ciebie wyniósł jako wzorcowe zwierciadło posłuszeństwa wobec woli Bożej, jako niezrównany a przecież dostępny przykład wiary, nadziei i miłości, nasz wzór cichej i radosnej kontemplacji planów Bożych a zarazem troskliwej i szlachetnej wspólnoty na drodze ludzkich cierpień.

Wysłuchaj, Maryjo, naszego synowskiego głosu, który jest wykładnikiem serca całego Kościoła w dziesięciolecie Soboru Watykańskiego Drugiego, spotykające się ze szczęśliwym zakończeniem Roku Świętego, gdy wypowiadamy nasze pragnienie szczególnej Twojej niebiańskiej obecności w tej krytycznej godzinie dla duchowych i doczesnych losów świata.

Tobie, Matko duchowa Mistycznego Ciała Chrystusa, którym jest Kościół, powierzamy nasze świadomie przyjęte chrześcijańskie zobowiązanie, podjęte wraz z Chrztem świętym, i potwierdzamy je w duchu odnowy, która jest treścią istotną obchodzonego właśnie Roku Jubileuszowego; tej odnowy, która powinna być widzialnym świadectwem dla żywych członków Kościoła Katolickiego w latach nadchodzących.

Dlatego Tobie, Matko Kościoła, powierzamy nasze postanowienie pojednania, tak dojrzewające w czasie Roku Świętego - a więc pojednania z Bogiem i pojednania z Ludźmi, naszymi braćmi. Powierzamy Ci oczekiwane i pełne pojednanie z wszystkimi wierzącymi w jednego Nauczyciela i Zbawcę, a Twojego Syna, Jezusa Chrystusa; pojednanie ciągle pogłębiane w duchu sprawiedliwości, wolności współdziałania różnych warstw społecznych; wreszcie pojednanie między ludami i narodami w czujnym i szczerym duchu bezpieczeństwa, współpracy i pokoju.

Tobie, Maryjo, źródło życia, przekazujemy oczekiwania młodzieży, pełnej niepokoju w poszukiwaniu bardziej sprawiedliwego i bardziej ludzkiego świata. Z ufnością prosimy, kieruj ich kroki do Chrystusa, Pierworodnego odnowionej ludzkości, aby w Jego światłach układali swoje śmiałe plany i osiągnęli swoje nadzieje.

Królowo Miłosierdzia, Maryjo usłysz jęki cierpiących, krzyk uciśnionych, błagania głodnych i łaknących sprawiedliwości. Wyjednaj im złagodzenie ich cierpień, uznanie praw, osiągnięcie upragnionej i prawdziwej wolności.

Święta Strażniczko Słowa Przedwiecznego, Maryjo, przyspiesz godzinę pełnego zjednoczenia wszystkich, którzy wyznają Chrystusa, Jedynego Zbawcę i Pośrednika. Służebnico Pańska, Córko Syjońska, obróć wzrok na Twój lud, który wyrósł z wiary Abrahama. Arko Przymierza, przyczyń się za wszystkimi, którzy odkupieni przez Chrystusa, jeszcze dotąd nie poznali światła Ewangelii. Matko Zmartwychwstałego Chrystusa i Matko odrodzonych, Maryjo! Wyjednaj nam, Twoim Synom, ducha ośmiu błogosławieństw, ducha miłości, która wszystkiemu i wszystkim ufa, ducha mądrości krzyża - abyśmy po przezwyciężeniu śmierci, obudzeni promieniami jutrzenki, mogli w światłach zmartwychwstania zamienić nasze chrześcijańskie oczekiwanie na wieczyste posiadanie Boga”.

Papież przeczytał tę modlitwę dnia 8 grudnia 1975 roku w czasie Mszy świętej koncelebrowanej (w koncelebrze brał udział również Prymas Polski) po homilii z okazji 10 rocznicy zakończenia Soboru Watykańskiego II.

2) Akt osobistego oddania się Matce Kościoła w niewolę miłości. Akt ten został zatwierdzony oficjalnie 28 grudnia 1964 roku przez Stolicę Apostolską na prośbę biskupów polskich.

„Matko Boża, Niepokalana Maryjo, Tobie poświęcam ciało i duszę moją, wszystkie modlitwy i prace, radości i cierpienia - wszystko czym jestem i co posiadam. Ochotnym sercem oddaję się Tobie w niewolę miłości. Pozostawiam Ci zupełną swobodę posługiwania się mną dla zbawienia ludzi i ku pomocy Kościołowi Świętemu, którego jesteś Matką. Chcę odtąd wszystko czynić z Tobą, przez Ciebie i dla Ciebie. Wiem, że własnymi siłami niczego nie dokonam. Ty zaś wszystko możesz, co jest wolą Twojego Syna, i zawsze zwyciężasz. Spraw więc, Wspomożycielko Wiernych, by moja rodzina, parafia i cała Ojczyzna były rzeczywistym Królestwem Twego Syna i Twoim. Amen”.

Ratunek ludu rzymskiego

Jest w Rzymie w Bazylice Matki Bożej Większej w osobnej, przebogatej kaplicy, naprzeciw kaplicy Najświętszego Sakramentu, bardzo starożytny obraz Matki Bożej. Ilekroć Rzym znajdował się w niebezpieczeństwie wojny czy też żywiołowych klęsk, obnoszono ten obraz w uroczystej, błagalnej procesji po ulicach wiecznego miasta, by uprosić ratunek.

To również jest wymownym świadectwem, że lud chrześcijański jakby instynktownie wyczuwał tę radosną prawdę, iż Maryja jest Matką Kościoła. Dlatego w chwilach niebezpieczeństw z taką ufnością uciekał się pod Jej macierzyńską opiekę. Kościół katolicki w Polsce niejeden raz odczuł, chciałoby się powiedzieć namacalnie, interwencję Maryi. Świadectwem wymownym była obrona Częstochowy w roku 1655, czy też uwolnienie prymasa Polski z przymusowego uwięzienia w roku 1956 w dwa miesiące po złożeniu przez lud katolicki ślubów jasnogórskich.

Powiedzieli o Matce Kościoła

1) Papież Paweł VI z okazji zakończenia III sesji Soboru Watykańskiego II i ogłoszenia dnia 21 listopada 1964 roku Najświętszej Maryi Panny Matką Kościoła:

„Chodzi o tytuł, Czcigodni Bracia, który dla chrześcijańskiej społeczności nie jest nowy. Przeciwnie, jest on właściwy Matce bardziej niż każdy inny. Zarówno wierni, jak i cały Kościół mają od dawna zwyczaj zwracać się nim do Maryi, gdyż znajduje swe umotywowanie w samej godności Matki Słowa Wcielonego. (...)

Jak Boże Macierzyństwo jest podstawą specjalnej relacji Maryi do Chrystusa, oraz fundamentem Jej obecności w ekonomii zbawienia, zdziałanej przez Chrystusa Pana, tak też jest ono zasadniczą podstawą stosunku Maryi do Kościoła. Maryja bowiem jest Matką Tego, który od pierwszego momentu swego wcielenia w dziewiczym Jej łonie złączył w sobie jako w Głowie swoje Mistyczne Ciało, którym jest Kościół. Stąd Maryja jako Matka Chrystusa jest również Matką wiernych i wszystkich pasterzy, to znaczy całego Kościoła. (...)

Dlatego sercem pełnym ufności i synowskiej miłości - aczkolwiek sami słabi i niegodni - wznosimy ku Niej nasz wzrok. Ona, która dała nam Jezusa, Źródło łaski, nie omieszka pomóc Kościołowi, który promieniując dziś obfitością darów Ducha Św. angażuje się z nową siłą do swego zbawczego posłannictwa...

Nadzieja nasza staje się jeszcze żywsza i mocniejsza, gdy rozważamy ścisłe więzy, jakie łączą naszą Matkę Niebieską z ludzkością. Mimo bogactwa wspaniałych prerogatyw, którymi Bóg Ją obdarzył, aby uczynić Ją godną Matką Słowa Wcielonego jest nam Ona bardzo bliska. Będąc Córką Adama, jak i my jest naszą Siostrą przez naturę, mimo że jest stworzeniem zachowanym od grzechu pierworodnego ze względu na przyszłe zasługi Zbawiciela”.

2) Kardynał Stefan Wyszyński. Przemówienie wigilijne do kapłanów dnia 24 grudnia 1964 roku:

„Ksiądz Biskup Sekretarz wspomniał o zadaniu, które przyjął na siebie Episkopat Polski na Konferencji Plenarnej w dniu 4 września bieżącego roku, uchwalając Memoriał do Ojca świętego. Memoriał ten został złożony Ojcu świętemu przeze mnie, imieniem Episkopatu w dniu 15 września z prośbą, aby Papież obwołał Maryję Matką Kościoła i razem z biskupami całego świata oddał Jej Niepokalanemu Sercu całą ludzkość i Kościół, oraz aby nauka o Matce Najświętszej zajęła w Konstytucji o Kościele właściwe miejsce. Wydaje nam się, że osiągnęliśmy te cele. (...)

Danym mi było obszerniej zająć się tą sprawą. W odczycie wygłoszonym na Międzynarodowej Akademii Mariologicznej w obecności ponad 2 000 osób: biskupów, przedstawicieli zakonów męskich i żeńskich oraz organizacji katolickich, wykazałem nurty współczesnej mariologii. (...)

Światu współczesnemu potrzeba Matki. Wierzcie w to, drodzy moi, synowie Jej Syna. (...) Musicie wypracować nowy styl życia i pracy w szeregach Ludu Bożego, który prowadzicie wraz z hierarchią do powszechnej świętości i do ostatecznego, eschatologicznego celu. A na progu nowego życia okaże nam «Błogosławiony Owoc Żywota - Matka Boga Człowieka, Matka Kościoła»".

Dwie formy oddania się Maryi

1) Odróżniamy dwie formy oddania się Maryi w święte niewolnictwo miłości: w całym, pełnym tego słowa znaczeniu oraz w znaczeniu częściowym. Pierwsze należy do aktów heroicznych, gdyż polega na oddaniu się tak dalece Maryi w niewolę, że oddajemy w Jej ręce nawet swoje wszystkie zasługi nadprzyrodzone do Jej dyspozycji; stajemy się całkowitą własnością Maryi na podstawie własnego, dobrowolnego wyboru. Do takiego stopnia oddania się Maryi zdobyć się mogą jedynie dusze wyjątkowo dojrzałe i bohaterskie.

2) Sposób drugi jest dostępny dla wszystkich wiernych Kościoła: to oddanie się w świętą służbę Maryi; to oddanie w Jej ręce wszystkich swoich trosk i zamierzeń, aby w ten sposób nadać im większą skuteczność i owocność. Maryja staje się naszym ideałem, wzorem, przewodnikiem, pośrednikiem, nieustającą pomocą i wspomożeniem. Skoro w ekonomii Bożej Maryja jest naszą Pośredniczką, to znaczy, że bez Maryi jest nasze życie nadprzyrodzone i apostolska działalność wprost niemożliwa. To nas ponagla, by wszystko czynić przez Maryję.

Modlitwa: Boże, miłosierny Ojcze, Twój Syn przybity do krzyża ustanowił swoją Rodzicielkę, Najświętszą Maryję Pannę, naszą Matkę, spraw, aby za wstawiennictwem miłującej Matki Twój Kościół wzrastał, radował się świętością swoich dzieci i pociągał do siebie wszystkie narody. Przez naszego Pana...