Jerozolima Podkarpacia

ks. Marek Łuczak

publikacja 13.08.2003 09:52

Od przeszłości ważniejszy jest każdy nowy dzień. To, co najwartościowsze, dzieje się zawsze na nowo.

Jerozolima Podkarpacia

Historyczne miejsca zwykle żyją dzięki legendom i kronikom. Jeśli cieszą się popularnością, to przede wszystkim ze względu na przeszłość. Co pewien czas odżywają, kiedy podczas wakacji na krótko przyjedzie taka czy inna grupa. Wskrzeszają je wspomnienia i opowieści
przewodników. Inaczej jest z miejscami, które - choć stare - tętnią własnym życiem. Tam od przeszłości ważniejszy jest każdy nowy dzień. To, co najwartościowsze, dzieje się zawsze na nowo.

Osobliwa normalność
Turystyczne przewodniki obfitują w najróżniejsze atrakcje i szczegółowe opisy niewyjaśnionych zagadek i tajemnic. Zdarza się, że w miejscach świętych można spotkać nie tylko cudowne przedmioty kultu, ale także dary wotywne, pozostawione tam przez królów i sławnych pątników, albo pamiątki z wizyty wielkich ludzi.

Przeor wspólnoty franciszkanów w Kalwarii Pacławskiej uśmiecha się na pytanie o osobliwości. - Tu jest Matka Boża i przychodzą pielgrzymi - mówi. To miejsce nie tylko nie traci na popularności, ale nawet każdego roku zyskuje nowych sympatyków. Oto największa osobliwość.

- Pielgrzymi nie pytają o skarbiec czy księgę cudów. Miejsce i jego specyficzny klimat zastępują nawet najciekawsze tajemnice i sensacje. Tutaj wyjątkowość nie jest reklamowym chwytem, widać ją na pierwszy rzut oka.

Na dziedzińcu przed kościołem nie ma ciszy. Gra głośna muzyka i - wbrew pozorom - nie są to kiczowate kawałki odtwarzane z dewocyjnych kaset, ani poważne religijne śpiewy. Przed główną fasadą kościoła ustawiono sprzęt nagłaśniający, który odtwarza utwory muzyki młodzieżowej. Nie widać zgorszenia, nawet na twarzach starszych pielgrzymów. - To zrozumiałe - mówi jedna z pątniczek - przecież młodzi mają swoje prawa.

Na trawniku siedzą grupami po kilkanaście osób. W rękach mają Pismo Święte. Dyskutują, dzielą się spostrzeżeniami albo słuchają swoich nauczycieli. Co roku przyjeżdżają tu klerycy, siostry zakonne, animatorzy i przede wszystkim młodzi uczestnicy Franciszkańskiego Spotkania Młodych. - My tylko wypożyczamy teren - tłumaczy brat Rafał. - Organizatorami są ojcowie z Krakowa.

- Nie wiem, dlaczego Kalwaria - mówi Ania spod Krakowa. Chyba ważny jest nie tylko program spotkań. Można go wszędzie realizować. Ludzie też są ci sami. Dla mnie liczy się jeszcze miejsce. Tutaj nie brakuje ciszy i czegoś, co trudno nazwać. To się po prostu czuje...

- W Kalwarii Pacławskiej nie ma straganów i namolnych handlarzy. Do wszystkich obiektów pasuje określenie „miejsce święte”. Pielgrzymi mówią, że inne miejsca też są święte, ale tam jest więcej ludzi, którzy tę świętość lekceważą.

Autentyzm zamiast symbolu
Jest więcej różnic między Kalwarią Pacławską i pozostałymi sanktuariami. Od czasów św. Franciszka z Asyżu w ludowej pobożności bardzo popularny jest kult Męki Pańskiej. Wiele ośrodków religijnych w ciągu wieków wybudowało Kalwarie na wzór jerozolimskiej. Jednak najczęściej są to wzgórza, na których symbolicznie usytuowano poszczególne miejsca związane z ostatnimi chwilami życia Zbawiciela. Inaczej jest w „podkarpackiej Jerozolimie”. Tam nawet odległości między stacjami Drogi Krzyżowej są zbliżone do tych sprzed dwóch tysięcy lat.

Wszystkie obiekty wzniesione są na Pogórzu Przemyskim, skąd widać wysokie wieże strzelające w górę. To one wskazują drogę pątnikom. Za rzeką Cedron, jak w ojczyźnie Jezusa, widnieje Góra Oliwna, a kalwaryjskie kaplice rozsiane są wśród lasów.

Pierwsze kapliczki wybudowane były z drewna. Jak podają źródła, często zamieszkiwali wokół nich pustelnicy, którzy przez rozmyślania i samotnicze życie doskonalili siebie i rozważali Mękę Chrystusa. Na dróżkach występuje ponad 40 kaplic kalwaryjskich, 35 murowanych, 6 drewnianych, jeden krzyż drewniany i trzy kamienne słupy. Na terenie Kalwarii Pacławskiej jest jeszcze pięć kaplic, których nie wlicza się do obchodów kalwaryjskich: kaplica św. Anny, grobowiec Tyszkowskich, pustelnia św. Marii Magdaleny, kaplice św. Gabriela i Wniebowstąpienia Pana Jezusa.

Jak podają autorzy przewodnika po sanktuarium, kaplice budowano według jednego wzorca. Pod względem architektonicznym nawiązują do porządku klasycystycznego z elementami neogotyckimi i neobarokowymi. Wzniesione zostały na rzucie kwadratu. Do najoryginalniejszych zalicza się Ratusz, Dom Kajfasza, Dom Matki Bożej, kaplicę Ukrzyżowania, kaplicę Matki Bożej Bolesnej i kaplicę św. Rafała.

Oprócz symbolicznych budowli i topografii obiektów, nawet warunki geograficzne przywodzą pielgrzymom na myśl to, co się działo 2000 lat temu w Jerozolimie. Warunki naturalne są zbliżone do tego, co widać zza murów starej Jerozolimy.

Do Ziemi Świętej w Karpaty Od strony wschodniej rozciąga się pasmo gór o nazwie Ubocz. Na północy występuje pasmo, zwane Górą Oliwną i Kopystyńską o wysokości takiej jak Góra Kalwaria. Od strony zachodniej położone są wyższe partie gór, zaś na południu widoczne są Karpaty. Kalwaryjski klasztor w tym masywie gór ulokowany jest na szczycie o wysokości 465 m n.p.m. Dwa duże wzniesienia przecięte są doliną, która ma obrazować Dolinę Jozafata. Płynie w niej rzeka Wiar, będąca odwzorowaniem biblijnej rzeki Cedron. Atutem jest nie tylko podobieństwo do warunków z Ziemi Świętej, ale też najzwyklejszy w świecie urok tego miejsca.

Piękno Stwórcy i stworzenia
Brat Sebastian chętnie prowadzi gości na punkt widokowy. Wzdłuż płotu okalającego klasztor rozpościera się niezapomniany pejzaż podkarpackiej przyrody. Ręką wskazuje na „zieloną Ukrainę”. - W tym miejscu - mówi - jest wiele punktów, gdzie Wschód spotyka się z Zachodem. Jest to dostrzegalne nie tylko w charakterystycznym zaśpiewie mieszkańców czy architekturze kościołów. Nawet wśród pielgrzymów nierzadko można spotkać Polaków zza wschodniej granicy, a także Rosjan i Ukraińców. Wśród tych ostatnich nie brakuje katolików.

W jadalni siedzą razem z Polakami. Ich młodzież różni się od naszej głównie językiem. Wszyscy czują się tu jak u siebie. Sprawia to nie tylko słowiańska mentalność czy młodzieńczo-hałaśliwy wigor, ale także pobożność i miłość do Maryi. - „Maryjo, módl się za nami” - słowa z ewangelizacyjnego plakatu czytają prawie jak Polacy.

Przez Maryję do Chrystusa
Wszystko zaczęło się od Andrzeja Maksymiliana Fredry z Wielopola - mówi brat Rafał. - Polski szlachcic, kasztelan lwowski i wojewoda podolski, w 1665 roku zapragnął wybudować klasztor i kalwarię. Oprócz religijnej motywacji, jego zamierzeniem było także umocnienie wschodnich rubieży Rzeczpospolitej. Wokół sakralnych budynków chciał wznieść fortyfikacje chroniące polskie granice od Wschodu. Kościół i klasztor otoczono fortecą w kształcie pięciokąta. Po stronie zewnętrznej wytyczono fosy.

Najsłynniejszą obroną tego miejsca nie są fortyfikacje, ale obraz Matki Bożej Kalwaryjskiej. Przedstawia Matkę Bożą jako królową siedzącą na obłokach, z berłem w prawej dłoni i Dzieciątkiem na lewej ręce. Pan Jezus błogosławi prawą rączką, a w lewej trzyma kulę ziemską. Postać Matki Bożej namalowana jest w czerwonej szacie i ciemnozielonym płaszczu.

- Pobożność pielgrzymów najlepiej widać podczas uroczystości odpustowych - mówi jeden z braci. - Chociaż czcimy Maryję, oblegane są konfesjonały i podczas Mszy św. do Komunii przychodzą tłumy. To jest naprawdę zdrowa religijność.

Kompania - marsz!
- Odpust w Kalwarii jest bardzo uroczysty - opowiada brat Sebastian. - Największe znaczenie ma oczywiście ten obchodzony przy okazji uroczystości Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Związana jest z nim bardzo specyficzna liturgia i obrzędowość.

Ojciec Józef Symeon Barcik tak opisuje obchody w swej książce pt. „Kalwaria Pacławska”: „11 sierpnia urządzano uroczystą procesję ze statuą Zaśnięcia NMP. Z Domku Matki Bożej do kościoła, gdzie spoczywała na wysokim podwyższeniu do 13 sierpnia, w którym odprawiono uroczysty obrzęd »pogrzebu« Matki Bożej. Tak zwana asysta, złożona z panien i młodzieńców, ustawiona wokół podwyższenia, wykonywała pieśni maryjne.

Uroczysty obrzęd pogrzebu Matki Bożej urządzano 13 sierpnia. Był to rodzaj radosnych egzekwii, po których trumnę z figurą Zaśniętej Najświętszej Maryi Panny przenoszono z kościoła do kaplicy Grobu Matki Bożej.

14 sierpnia, na pamiątkę Wniebowzięcia, o godzinie 23.00 urządzano uroczystą procesję do kaplicy św. Rafała. Nabożeństwo kończyło się Mszą św. na galerii kościoła”.

W kronikach sanktuarium można przeczytać o ciekawych zwyczajach pątników. Najczęściej w ciągu minionych wieków przybywali tu w tak zwanych kompaniach. Były to grupy ludzi, którzy z pobliskich miast i wsi szli z przewodnikiem. Jego zadaniem było intonowanie pieśni, prowadzenie wspólnych modlitw czy organizowanie prowiantu oraz noclegów. W przeszłości można się doszukać pewnych podobieństw do współczesnych zwyczajów pielgrzymkowych. Podobnie jak w dzisiejszych zorganizowanych grupach, kiedyś też używano chust jako znaku rozpoznawczego. Dziś ten symbol najczęściej spotykamy na ramionach pielgrzymów. Kiedyś wieszano je na specjalnych palach. Każdą grupę witał przed kościołem kapłan, który - podobnie jak dzisiaj - błogosławił i witał wiernych wprowadzając ich do świątyni.

Szczególne znaczenie mają tu kalwaryjskie misteria. Sanktuarium poświęcone jest kultowi Męki Pańskiej, więc trudno się dziwić, że w tym miejscu okres Wielkiego Postu jest czasem wyjątkowym. - „Urządziliśmy misteria oparte na tekstach Pisma św. - podaje o. Jan Szpyt. - Chodziło o głębsze przeżycia wiernych i lepsze zrozumienie cierpienia Zbawiciela”.

Niewielu Polaków przez wieki mogło sobie pozwolić na drogi wyjazd do Ziemi Świętej. Jednocześnie w wielu sercach odzywała się tęsknota, by przynajmniej raz w życiu odwiedzić miejsca związane z dziełem Odkupienia. Pod koniec XVI wieku fundatorzy zaczęli wznosić kalwarie na wzór miejsc świętych z Jerozolimy.

Wierni od początku dawali do zrozumienia, że dla ich przeżyć liczą się nie tylko przyrodnicze piękno czy architektoniczne osobliwości, ale także liturgiczne i duchowe doznania. W ten sposób - również u podnóża Karpat - zrodziły się piękne obchody kalwaryjskie i misteria.

Obchody pasyjne pierwotnie odprawiano tu w Wielki Piątek. Aby unaocznić wiernym ogrom cierpienia i jego zbawczą wartość, zaczęto do przedstawienia Męki Pańskiej wprowadzać postaci Chrystusa i apostołów. Od samego początku wierni chętnie angażowali się w to przedsięwzięcie. Pierwsze misterium po wojnie odbyło się w 1995 roku i wzięli w nim udział tylko nowicjusze. Co roku dołączały się osoby świeckie, mieszkańcy pobliskich miejscowości: Nowosiółek, Huwnik, Nowych Sadów, Sierakość.
W przyszłości ojcowie planują założyć przy tutejszym klasztorze Bractwo Męki Pańskiej. Jego zadaniem będzie kontynuowanie tradycji organizowania misterium w Kalwarii.





sierpień 2003