Sugestie duszpasterskie: Niewierzący w parafii

publikacja 05.12.2002 13:25

Coraz częściej spotykamy się ze zjawiskiem niewiary. I to nie tylko w środowiskach wielkomiejskich, lecz także w małomiasteczkowych czy wiejskich. Coraz częściej spotykamy takie małżeństwa, w których jedna ze stron deklaruje się jako niewierząca. Zwiększa się liczba rodziców, którzy nie przywiązują wagi do chrztu dzieci.

Wyniki badań przeprowadzonych wśród młodzieży szkół ponadpodstawowych przez Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego w 1996 roku wskazują, jak uzasadnione jest podnoszenie problemu niewiary. Za głęboko wierzących uznało się tylko 10% badanych, wierzących 32 %, niezdecydowanych 24,7 %, obojętnych 14,9%, niewierzących 6,2%. Systematycznie praktykuje 21,9% badanych, niesystematycznie 27,9%, natomiast 17,5% nie praktykuje wcale. Upoważnia to do stwierdzenia, że zjawisko niewiary stało się w Polsce jednym z poważnych problemów duszpasterskich. Rzeczą konieczną staje się więc wprowadzenie do naszego programu duszpasterskiego problematyki ewangelizacji ludzi niewierzących, a także zwrócenie uwagi na problem stosunku do niewierzących w kontaktach pastoralnych. Nie bez znaczenia jest także sprawa działań zmierzających do zahamowania procesu odchodzenia ludzi od wiary.

Kim są niewierzący, gdzie ich spotykamy?
Rozpatrując problem od strony intelektualnej można wyróżnić pewne kategorie niewierzących: - najpierw będą to ateiści, a więc ludzie o sprecyzowanym systemie myślowym i określonej filozofii życiowej; dalej - niewierzący, których niewiara wywodzi się z życiowych doświadczeń lub niemożności pogodzenia swego życia z wymaganiami wiary, np. żyjący w ponownym, niesakramentalnym małżeństwie; tu można zaliczyć także tych, którzy odeszli od wiary z powodu rzeczywistych czy urojonych pretensji do duchownych, a także tych, którzy odeszli z powodu zaangażowania politycznego; inną kategorią są obojętni religijnie, którzy dali się opanować materializmowi praktycznemu oraz wątpiący i poszukujący.
Z punktu widzenia uwarunkowań rodzinnych można wyróżnić trzy kategorie ludzi niewierzących: - pierwszą stanowią ci, którzy wywodząc się z rodzin wierzących stanowią tzw. pierwsze pokolenie niewierzących; - druga kategoria niewierzących rekrutuje się z rodzin, które niegdyś były wierzące, a potem odeszły od wiary, z rodzin niepraktykujących lub obojętnych religijnie; do trzeciej wreszcie kategorii zaliczamy tych, którzy wychowali się w rodzinach od dawna niewierzących i nie odradzających zainteresowania sprawami wiary.
Z niewierzącymi duszpasterze spotykają się najczęściej z okazji chrztu, I Komunii św., ślubu czy pogrzebu. Z pewnością spotykają się z nimi także przy okazji wizyty duszpasterskiej czyli kolędy, przy załatwianiu spraw w różnych instytucjach czy urzędach, a także w relacjach towarzyskich. Spotkania te mogą mieć wielkie znaczenie dla życia tych ludzi i mogą być okazją do prowadzenia wśród nich ewangelizacji.
Czy jednak jesteśmy świadomi wagi tych spotkań? Jaki mają one charakter w rzeczywistości? W kancelarii parafialnej niewierzący mogą spotkać się z bardzo różnym przyjęciem. Niejednokrotnie z góry uważa się ich za wrogów Kościoła i dlatego wielu z nich wychodzi z takiego kontaktu z niesmakiem, z żalem, że potraktowano ich nieprzyjaźnie w instytucji, która głosi miłość do wszystkich. Oni często nie czują się wrogami Kościoła czy Pana Boga, oni po prostu nie wierzą.

Nierzadko urzędujący w kancelarii ksiądz czy inna osoba interesuje się tylko formalną stroną sprawy. Gdy ma do czynienia z niewierzącym, informuje go, jakie zaświadczenia czy dyspensy są konieczne, np. w wypadku chrztu dziecka czy ślubu. I na tym kończy się kontakt duszpasterski z człowiekiem, który - być może - po raz pierwszy miał tak bliski kontakt z ludźmi Kościoła.
Takie spotkanie jest okazją ewangelizacji, ale nie może ona przybierać formy nawracania "na siłę", wmawiania wiary w rodzaju: "Pan nie jest niewierzący, panu tak się tylko wydaje, niech się pan wyspowiada i wszystko będzie w porządku...".
Niewierzący skarżą się, że rzadko spotykają się w takich kontaktach z postawą otwartą, z gotowością do dialogu i wymiany poglądów. Najczęściej księża odnoszą się do nich z rezerwą i nieufnością, a dość często z agresją czy wręcz obojętnością. Odnosi się wrażenie - mówią niewierzący - że duszpasterzy nie interesują nasze problemy, nie tylko te z zakresu wiary i niewiary, i traktują nas jak ludzi spisanych na straty. A my przecież też mamy rodziny i wiele ludzkich spraw, które chcielibyśmy omówić z kimś, kto się na nich zna i z powołania jest przecież wezwany do otwierania się na człowieka.
Odrębną kwestią są spotkania duszpasterza z niewierzącymi w instytucjach, urzędach czy na gruncie towarzyskim. Tu dużo zależy od zwykłej, ludzkiej kultury duszpasterza, od tego, w jaki sposób prowadzi rozmowę, jakie daje świadectwo. Chodzi o szacunek dla człowieka, także dla jego odmiennych poglądów, o gotowość słuchania i służenia pomocą. Czasami taki pierwszy, nieformalny i nieurzędowy kontakt może być pomostem w stronę Ewangelii.
Oprócz takich spotkań mogą być jeszcze inne spotkania z niewierzącymi. Są to spotkania organizowane, niestety stanowczo ciągle za rzadkie. Organizuje się nieraz, szczególnie z okazji rekolekcji, spotkania z ludźmi mającymi szczególne problemy religijne, ludźmi rozwiedzionymi i niepraktykującymi. Do rzadkości należą w Kościele, poza grupami duszpasterstwa akademickiego, spotkania i grupy dyskusyjne dla ludzi z różnych szkół myślenia.
Specjalnego znaczenia nabierają także spotkania indywidualne duszpasterzy z niewierzącymi. Niewielu jednak duszpasterzy chce poświęcić się tego typu pracy, choćby z braku czasu, czy częściej z niezrozumienia dla wagi takich spotkań.

Duszpasterze wobec ludzi niewierzących
Ważna jest tu właściwa świadomość duszpasterska, poczucie potrzeby niesienia Dobrej Nowiny także tym, którzy odeszli lub są niewierzący. Każdy już słyszał o nowej ewangelizacji, ale staje przed trudnym pytaniem o sposób jej realizacji, dotarcia do takich ludzi. Jest wiele możliwości, dużo zależy tu od gorliwości i inwencji duszpasterza.
W wielkich miastach należy dążyć do stworzenia duszpasterstwa ludzi niewierzących. Należałoby chyba zacząć od właściwego ustawienia ludzi urzędujących w kancelariach parafialnych takich środowisk. Osoby tam urzędujące winny być szczególnie otwarte na świat myśli, przekonań, problemów ludzi tam przychodzących, szczególnie niewierzących. Niewierzący, który pojawi się w kancelarii parafialnej, jest przeważnie obciążony różnymi uprzedzeniami i nieufny wobec obcego dla siebie miejsca. Jest często pełen lęku, jak zostanie przyjęty, i zestresowany wejściem w nieznane dla siebie środowisko. Dlatego ten pierwszy kontakt będzie bardzo ważny. Należy podejść do niego ze zrozumieniem, szacunkiem i spokojem, nawet wtedy, gdy z jego strony padną jakieś ostre słowa. Dobrze byłoby, gdyby w każdej wielkomiejskiej parafii był przynajmniej jeden ksiądz przygotowany do rozmów i spotkań z ludźmi niewierzącymi czy dystansującymi się od Kościoła.
W niektórych, szczególnie sprzyjających okresach liturgicznych, np. w Wielkim Poście czy Adwencie, można by zorganizować dla ludzi niewierzących czy niepraktykujących dni refleksji humanistycznej czy rozmów na temat wiary, niewiary i problemów, które powodują odchodzenie ludzi od chrześcijaństwa. Nie powinny to być jednak jedynie akademickie dyskusje, ale raczej bardzo przystępne, uporządkowane rozmowy.
Warto może zorganizować w parafiach zespoły dyskusyjne na tematy światopoglądowe. Mogliby się w takich zespołach spotykać wierzący i niewierzący. Bardziej kameralna atmosfera takich spotkań zapewnia większą szczerość rozmów, a tym samym możliwość otwarcia się na świat wiary. Miejscem takich spotkań mogą być plebanie czy domy zakonne, ale najwłaściwszym miejscem będzie raczej mieszkanie wierzących świeckich parafian.
Wydaje się, że ważną szansą nawiązania kontaktów z ludźmi niewierzącymi czy obojętnymi jest nadal wizyta duszpasterska, czyli kolęda. Sposób jej przeprowadzania jednak nie sprzyja nawiązaniu spokojnych i dłuższych rozmów. Rzadko także przy tej okazji myśli się szczególnie o niewierzących. Mając po przeprowadzeniu kolędy rozeznanie duszpasterskie w potrzebach niektórych kategorii parafian, należałoby przeprowadzić odrębną wizytę duszpasterską pośród tych, którzy potrzebują więcej czasu na dyskusję.

Jak rozmawiać z niewierzącymi?
Wielu z tych ludzi było w Kościele. Zostali niejednokrotnie zranieni, odeszli zniechęceni z poczuciem krzywdy wyrządzonej im przez przedstawicieli Kościoła. Dlatego na początku kontaktu z takimi ludźmi możemy mieć do czynienia z potrzebą cierpliwego wysłuchania zarzutów, jakie stawiają, zranień, które nadal są żywe. W takiej cierpliwej rozmowie powinno dojść do możliwości odreagowania tych wszystkich niechęci do wiary czy Kościoła, które w nich się nagromadziły. Nie jest to etap odpierania zarzutów, obrony, ale etap słuchania. Po nim będzie następny, w którym niewierzący wyznają, dlaczego nie wierzą. Należy odnieść się do nich z miłością, szacunkiem i zrozumieniem, nie tylko z czysto taktycznych względów. Należy pamiętać, że za takim odejściem od Boga i Kościoła kryje się na ogół ludzka tragedia, dramat życiowy, a także ich własne przemyślenia, na podstawie których powiedzieli kiedyś w życiu Bogu: "Nie". Należy podejść z całą miłością do tych dramatycznych decyzji i uszanować ludzkie, bolesne nieraz doświadczenia.

Ten etap, który jest jeszcze monologiem, prowadzi do dialogu. Jego treść będzie zawsze zależna od konkretnych trudności, jakie ktoś przeżywa. Z czasem można zasugerować konkretne tematy rozmowy. Najczęściej będą to sprawy wspólne zainteresowaniom wszystkich ludzi, a więc podstawowe pytania światopoglądowe dotyczące sensu życia, śmierci, losu człowieka, prawdy itp.
Prowadzący dialog z niewierzącymi nie powinien zaczynać od nawracania. Czynione zbyt natrętnie, jest odczytywane jako zamach na wolność. Człowiek współczesny jest bardzo uczulony na szacunek dla wolności i szybko zniechęci się do rozmówcy, który jest natrętem. Niech więc rozmowa na temat wiary będzie dzieleniem się własnym doświadczeniem wiary, ukazywaniem jej racjonalnych przesłanek. Niewierzący oczekuje nie tylko pouczenia o wierze, odpowiedzi na pytania o zasady wiary, ale przede wszystkim osobistego świadectwa rozmówcy,
W kontakcie z niewierzącymi należy pamiętać, że łaskę wiary daje Bóg, a zadaniem człowieka jest oczyścić przedpole, usunąć uprzedzenia, dostarczyć przesłanek racjonalnych, wiedzy na temat wiary, chrześcijaństwa i Kościoła. Dlatego duszpasterz powinien dać czas działaniu łaski i wspierać szukającego i pytającego człowieka modlitwą i ofiarą.

Profilaktyka duszpasterska
Większość niewierzących w naszym, polskim, środowisku rekrutuje się z rodzin i środowisk chrześcijańskich, katolickich. Stąd problem zapobiegania zjawisku odchodzenia od wiary powinien obchodzić nasze duszpasterstwo. Niełatwo jest poznać i określić przyczyny, dla których ktoś zrywa z wiarą religijną. Niektóre odejścia są gwałtowne, z powodu porażenia przez życie, inne powolne i stopniowe. Trudno jest przeto wskazać na bardzo proste zabiegi, które mogłyby zapobiec utracie wiary przez wielu, ale można pokusić się o choćby pewne sugestie w tym względzie.

a. Najpierw nie szkodzić
Niewątpliwie nasi wierni są niezwykle wrażliwi na przykład ludzi Kościoła. Wielu z tych, którzy odeszli, wskazuje jako na przyczynę odejścia zły przykład duchownych, na odejście przez wielu z nich od ewangelicznego stylu życia, na lekceważący stosunek księży do ludzi, wrogość wobec inaczej myślących, angażowanie się w rozmaite bójki i przepychanki polityczne. Zwykle zgorszenie z powodu innych, którzy wierzą a nie czynią, jest związane z innymi poważnymi przyczynami utraty wiary, ale nie można lekceważyć zgorszenia z powodu braku świadectwa. Jest tu wiele do przemyślenia i rewizji, szczególnie w stylu życia duchownych, ożywienia wrażliwości na potrzeby ludzi, otwierania się duszpasterstwa szczególnie na tych, którzy w życiu pogubili się.

b. Zadbać o pogłębianie wiary chrześcijan
Pogłębia się proces pluralizacji polskiego społeczeństwa, także w zakresie postaw wobec wiary religijnej. Obok siebie coraz częściej żyją i pracują wierzący i niewierzący, obojętni religijnie czy też wyznawcy innych religii, sekt. Fakt ten sprawia, że wiara jest ciągle wystawiana na konfrontację i próbę. Wyniki tej konfrontacji i próby bywają różne. Czasem prowadzi to do pogłębienia wiary, do przemyślenia jej zasad i dokonania świadomego i ponownego jej wyboru. Ale zdarza się, że prowadzi to do osłabienia wiary czy jej odrzucenia. Dlatego też działalność duszpasterska powinna coraz częściej zwracać uwagę na potrzebę uczenia ludzi, jak żyć i wierzyć w społeczeństwie pluralistycznym. Działalność ta nie może jednak poprzestawać na pouczeniu, instrukcji, dokształcaniu, ale powinna dążyć do wyzwalania takich inicjatyw, które będą rodziły struktury życia religijnego zdolne ochronić ludzi wierzących przed naporem laicyzacji i dechrystianizacji. Niewątpliwie z tej potrzeby powstały coraz bardziej żywe ruchy religijne i wspólnoty życia chrześcijańskiego. Spośród wielu ważnych dziś dla odnowy życia religijnego w Kościele powszechnym, a także w Polsce, można wymienić m.in. Drogę Neokatechumenalną, ruch Odnowy w Duchu Świętym, ruch Oaz, zapoczątkowany przez Sługę Bożego ks. prof. Franciszka Blachnickiego, różne rodzaje wspólnot grupujących rodziny itp.

c. Gorliwe duszpasterstwo parafialne
Te nowe ruchy i wspólnoty religijne w niczym nie powinny osłabiać tzw. duszpasterstwa zwyczajnego, związanego z głoszeniem słowa Bożego, szafowaniem sakramentów. Budowanie wiary ludzi, którzy znajdują dla siebie miejsce w tradycyjnych strukturach parafialnych, nie przestaje być ważnym obowiązkiem wspólnoty parafialnej. Ważne jest jednak, aby parafia stawała się coraz bardziej wspólnotą wierzących.
Na pierwszym miejscu należy podkreślić troskę o głoszenie słowa Bożego. Wierni chcą usłyszeć słowo Ewangelii, tak bardzo potrzebne im w niełatwej codzienności, dlatego należy zadbać o to, aby przepowiadanie było wierne Ewangelii Jezusa Chrystusa. Wielu ludzi skarży się, że podczas niedzielnej Eucharystii słowo Boże jest głoszone niedbale, bez przygotowania, a sama Eucharystia sprawowana z pośpiechem, beż świadomości, iż jest to tajemnica śmierci i zmartwychwstania Chrystusa.
Chrześcijaństwo jest ze swej natury misyjne, a otwarcie się na niewierzących jest częścią ewangelizacyjnej misji Kościoła. Misję tę pełni dziś Kościół w świecie podlegającym nieustannym zmianom i wstrząsom.
Współczesność rodzi coraz więcej ludzi poranionych i potrzebujących Chrystusowego przebaczenia i uzdrowienia. Nikt nie zastąpi w tym Chrystusa-Lekarza, który oczekuje człowieka w sakramencie pojednania. Nie może tu braknąć pasterskiej gorliwości kapłanów i ich oczekującej obecności w konfesjonale, przyjęcia grzeszników z miłością i cierpliwością. Szczególnego znaczenia nabiera dziś apostolstwo miłosierdzia i charytatywna działalność Kościoła.

d. Szczególna troska o narażonych na utratę wiary
Na szczególne trudności w zachowaniu wiary narażona jest młodzież szkół ponadpodstawowych i wyższych. Upowszechniania przez współczesne media wizja życia odartego z ewangelicznych ideałów i promująca hedonizm znajduje posłuch u wielu młodych, zwłaszcza gdy ich środowisko rodzinne dalekie jest od życia według Ewangelii. Dlatego należy zwrócić szczególną uwagę na poziom katechizacji szkolnej i tworzenie środowiska wiary, w którym młodzi mogliby znaleźć oparcie dla właściwego im dążenia do ideału. Ważną rolę może tu odegrać osobowość katechety, który będzie nie tylko nauczycielem religii, ale wychowawcą i świadkiem wiary. Katechezie dzieci i młodzieży powinna towarzyszyć katecheza dorosłych, a szczególnie katecheza środowiska rodzinnego.

W świetle wyników badań socjologicznych i obserwacji duszpasterskich znaczny procent niewierzących rekrutuje się z małżeństw niesakramentalnych, szczególnie gdy małżonkowie po rozpadnięciu się małżeństwa sakramentalnego zawarli ponowny związek, już tylko cywilny. W Polsce ludzie ci stanowią liczną grupę. W wielkich miastach na sto zawartych małżeństw rozwodzi się czterdzieści. W skali kraju mówi się o 12% małżeństw rozwiedzionych. Jest to nie tylko poważny problem społeczny, ale i duszpasterski. Ludzie ci mają poczucie odepchnięcia ich przez Kościół i pozbawienia opieki duszpasterskiej. Czują się także napiętnowani i odsądzani od czci i wiary przez niektórych rekolekcjonistów i duszpasterzy. Wszystko to sprawia, że ludzie ci są szczególnie narażeni na utratę wiary. Kościół zobowiązuje dziś duszpasterzy do zajęcia się tą grupą wiernych. Należy pamiętać, że ludzie ci, zwłaszcza na początku nowej sytuacji życiowej, mają jeszcze wiarę, którą należy pielęgnować. Mają też dzieci, które powinni wychować po chrześcijańsku. Należy im w tym pomóc.
Drugą grup, której grozi utrata wiary, to kobiety mające na sumieniu zabicie dziecka nienarodzonego. Liczba takich kobiet jest, niestety, duża. Tylko niektóre z nich skorzystały z sakramentu pojednania. Reszta stroni od sakramentów świętych i Kościoła. Dlatego ważne jest, aby kapłan mówiący z ambony na temat zabijania nienarodzonych, mówił tak, aby słuchająca, mająca ten grzech na sumieniu osoba, nie bała się przyjść do spowiedzi.
Następną grupę ludzi zagrożonych utratą wiary stanowią ludzie uwikłani w alkoholizm i narkomanię. Ponad trzy miliony Polaków jest uzależnionych od alkoholu, a ponad sześćset tysięcy od narkotyków. To bardzo duża grupa, stanowiąca środowisko niejako z natury zmierzające do kryzysu lub utraty wiary. Wzrasta aktywność Kościoła w niesieniu pomocy takim ludziom, ale niewątpliwie potrzeba tutaj jeszcze wyraźniejszych inicjatyw.
Nie wolno zapominać także o tych, którzy kiedyś odeszli od wiary z racji kariery politycznej czy zawodowej. Chodzi tu o byłych wojskowych, ludzi służb specjalnych, funkcjonariuszy partyjnych itp. To też nasi bracia, którym trzeba umożliwić powrót do wiary, do praktyk religijnych, powrót jakże nieraz trudny. W świetle Ewangelii jesteśmy posłani do tych zagubionych owiec, a oni mają prawo oczekiwać duszpasterskiej i kapłańskiej pomocy w powrocie do wiary.
I wreszcie środowisko inteligenckie, zwłaszcza inteligencji twórczej, która w tej chwili w dużym procencie dystansuje się od Kościoła. Tu dotykamy także problemu obecności ludzi świeckich w Kościele. Ludzie kultury, twórcy mają poczucie, że są niepotrzebni w Kościele. Proponuje się im rolę dekoracji z okazji jakichś ważnych uroczystości. Nie wystarcza im troska Kościoła o nich wyrażająca się w spotkaniach opłatkowych z okazji Bożego Narodzenia czy też "wielkanocnego jajka". Chcą pełnić sobie właściwe role, mieć głos w sprawach, na których się znają. Chcą robić to, na co pozwala im Sobór Watykański II. Boli ich to, że każdy krytyczny głos jest traktowany jako atak na Kościół.
Nie wolno przeoczyć wagi tego środowiska dla przyszłości Kościoła w Polsce. Jest to przecież środowisko kulturotwórcze, tam rodzą się nowe prądy myślowe, tam też mogą się rodzić idee wspierające wiarę religijną, jak i jej przeciwne. Stąd też niezmiernie ważną rzeczą jest duszpasterska obecność w tym środowisku, jak i uznanie jego podmiotowości, misji i roli w Kościele. Obecność duszpasterska Kościoła w tym środowisku powinna być mądra, ewangeliczna i pokorna. Konieczne przygotowanie duszpasterskie
Jest oczywiste, że podjęcie zadań duszpasterskich w nowej sytuacji i wobec niewierzących domaga się specjalnego przygotowania ewangelizatorów i duszpasterzy. Najpierw w przygotowaniu studentów wyższych seminariów duchownych i studentów teologii wydziałów teologicznych. Chodzi najpierw o wprowadzenie w szerszym zakresie do studiów filozoficzno-teologicznych zagadnień niewiary, ateizmu i obojętności religijnej. Przede wszystkim idzie jednak o wychowanie do właściwego stosunku i podchodzenia do ludzi niewierzących, kształcenie i zaprawianie do umiejętności prowadzenia dialogu.
Osobnym problemem będzie dokształcenie w tym zakresie duszpasterzy. Nie jest to łatwy problem, wiąże się on bowiem z przełamywaniem nawyków, stereotypów w myśleniu i ocenianiu ludzi.
Wydaje się, że w programie takiego dokształcania nie powinno zabraknąć, m.in., następujących zagadnień: źródła dzisiejszej niewiary i ateizmu, zasięg zjawiska niewiary, nauka Soboru Watykańskiego II i późniejszych dokumentów Kościoła o niewierzących, sytuacja psychologiczna niewierzących w naszych polskich uwarunkowaniach, duszpasterstwo w społeczeństwie pluralistycznym, duszpasterstwo małżeństw niesakramentalnych, pedagogiczne i katechetyczne aspekty wychowania w środowisku pluralistycznym itp.

Uwagi końcowe
Nasz stosunek do niewierzących powinien opierać się na Ewangelii, a więc powinien to być stosunek oparty na braterstwie, szacunku i miłości. Ewangelizacja tego środowiska powinna zacząć się od modlitwy i ożywienia wiary ewangelizatorów.
Brak zainteresowania się duszpasterstwem ludzi niewierzących może wynikać z niezrozumienia wagi tego problemu, a także - pewnie o wiele częściej - z powodu przeciążenia zwykłymi obowiązkami duszpasterskimi. Stad warto podkreślić, ze obowiązek dialogu z niewierzącymi spoczywa na wszystkich wierzących, a zwłaszcza na inteligencji katolickiej. Trzeba sobie jednak uświadomić, że na skutek postępującej laicyzacji i dechrystianizacji współczesnego społeczeństwa, problem stosunku Kościoła do niewierzących i jego obecności w społeczeństwie pluralistycznym staje się szybko jednym z ważniejszych problemów duszpasterskich. Nie wolno także zapomnieć o tym, że wierzący są wezwani do wspólnych działań z niewierzącymi dla dobra lokalnych wspólnot, ojczyzny, świata.
Niełatwo będzie przełamać wiele uprzedzeń z jednej, jak i z drugiej strony. Na początku należy przestrzegać przed pokusą lekceważenia tego problemu jak i lekceważenia samych niewierzących, patrzenia na nich z góry, z rodzajem swego rodzaju politowania. Należy pamiętać o tym, że wątpliwości, rozterki i pytania niewierzących mogą być dla kapłanów i świeckich katolików pomocą w ożywieniu własnej wiary i jej wierności w życiu.
Wśród niewierzących jest bardzo wielu ludzi zasłużonych dla kultury, a nawet dla Kościoła. Nie wolno ich uważać z góry za ludzi niemoralnych i źródło wszelkiego zła, które dzieje się u nas w kraju. Poziom etyczny niewierzących jest czasem wyższy niż niejednego tzw. sztandarowego katolika.
Problem niewiary i ludzi niewierzących nie jest tylko duszpasterskim zagadnieniem Kościoła katolickiego w Polsce, ale i wszystkich Kościołów chrześcijańskich. Potrzebna jest tu więc ekumeniczna współpraca w dziedzinie wszystkim wspólnej: wiary w Boga.
Komitet ds. Dialogu z Niewierzącymi
Rady Konferencji Episkopatu Polski ds. Dialogu Religijnego