Temat zupełnie niemedialny

Beata Zajączkowska

publikacja 26.01.2010 10:18

W Malezji w imię Allaha płoną kościoły. W Egipcie Boże Narodzenie naznaczyła krew Koptów. Wietnamska policja skatowała wiernych, którzy bronili krzyża. Biskupi Senegalu otrzymują listy z groźbami śmierci. Nowy rok przyniósł nowe ataki na chrześcijan

Temat zupełnie niemedialny Pogrzeb Koptów zastrzelonych przez muzułmanów 7 stycznia br. po Pasterce fot. PAP/EPA

Światowe media bardzo rzadko informują o prześladowaniu wyznawców Chrystusa, a to dziś najbardziej prześladowana grupa na świecie. Według publicystki watykańskiego dziennika „L’Osservatore Romano” Lucetty Scarafii, dzieje się tak, ponieważ „cierpienie chrześcijan wyraźnie kontrastuje z wizerunkiem Kościoła kreowanym w mediach”, gdzie najczęściej jest on prezentowany jako „bogata i potężna struktura narzucająca swój światopogląd innym”.

„Allah” nie dla chrześcijan
W Malezji zaczęło się od wojny w internecie i ataków na stronę katolickiego pisma. Poszło o prawo do używania słowa „Allah” w odniesieniu do Boga chrześcijan. Spór rozpoczął się trzy lata temu. Do sądu trafił wtedy pozew przeciwko katolickiemu pismu „Herald”, któremu chciano zakazać używania tego słowa, rezerwując je dla wyznawców islamu. Jest to o tyle niezrozumiałe, że na Bliskim Wschodzie zarówno chrześcijanie, jak i muzułmanie posługują się zwrotami pochodzenia arabskiego. W wielu z nich pojawia się arabskie określenie Boga – „Allah”, które znane było przed powstaniem islamu.

Kościoły zapłonęły po tym, jak Sąd Najwyższy uchylił rządowy zakaz używania słowa „Allah” przez niemuzułmanów, czego domaga się Narodowa Rada Fatwy, najwyższy organ islamu w Malezji. Do protestów nakłaniali zwierzchnicy religijni i islamscy kaznodzieje. Pierwsze koktajle Mołotowa poleciały 7 stycznia na kościół w Desa Melawati. Kilka godzin później ktoś próbował podpalić świątynię w Petaling Jaya. Następne koktajle Mołotowa osmaliły ściany i okna drugiego kościoła w tym mieście. 11 stycznia doszło do co najmniej czterech podpaleń. Ataki miały miejsce w nocy lub nad ranem, kiedy świątynie były puste, dlatego nikt nie zginął. Straty jednak są. Premier Najib Tun Abdul Razak zaproponował 147 tys. dolarów na odbudowę szczególnie zniszczonego protestanckiego kościoła Metro Tabernacle na przedmieściach Kuala Lumpur. Gdy oddajemy numer do druku, dociera informacja o dziewiątym podpalonym kościele.

Mimo ataków chrześcijanie starali się normalnie uczestniczyć w niedzielnych liturgiach. Kierujący Radą Kościołów Malezji pastor Hermen Shastri zapewnił, że nie dadzą się zastraszyć. Wyraził też przekonanie, że agresywne grupy muzułmanów nie odzwierciedlają poglądów większości tamtejszych wyznawców islamu. W wielu meczetach pojawiły się jednak transparenty z napisami: „Nie pozwolimy, by o Allahu pisano w waszych kościołach”, „Źle używane słowa to zarzewie herezji”, „Allah jest tylko dla nas”. Muzułmanie Malezji uważają, że używanie terminu „Allah” przez chrześcijan ułatwi zakazaną tam ewangelizację. Muzułmanie w Malezji nie mogą zmieniać religii. Chrześcijance nawróconej z islamu nie pozwolono na małżeństwo z chrześcijaninem, gdyż uważana jest nadal za muzułmankę. Kto chce poślubić muzułmanina, zmuszony jest do przejścia na islam.

Śmierć po Pasterce
W Boże Narodzenie w egipskim Nag Hamadi, położonym 68 km od Luksoru, muzułmanie zabili Koptów wychodzących z Pasterki. Pod kościół podjechał samochód z trzema mężczyznami. Otworzyli ogień z broni automatycznej. Zginęło 7 osób, w tym muzułmanin pracujący w parafii jako ochroniarz. 10 osób jest ciężko rannych. Kilka godzin wcześniej ci sami sprawcy zamordowali dwóch chrześcijan w pobliskim centrum handlowym. O tym, że święta mogą być niespokojne, informował policję miejscowy biskup, któremu grożono. Na ulicach rozrzucono ulotki z napisem: „Oni muszą umrzeć”, zachęcającym wyznawców islamu do „palenia i niszczenia wszystkiego co nieislamskie i do oczyszczenia kraju z demonicznych innowierców”.

W marcu ubiegłym roku żywcem spalono Shihata Sabriego, podejrzewanego o związek z muzułmanką. W obronie syna stanął ojciec, ale na oczach zebranych został zasztyletowany przez brata dziewczyny. Policja nie interweniowała. Koptowie żyją na tym terenie od początku chrześcijaństwa, a nazwa „Kopt” oznacza po prostu Egipcjanina. Nie ma to znaczenia dla miejscowych władz, zmuszających chrześcijan do przejścia na islam. W ubiegłym roku stowarzyszenie Christian Solidarity International udokumentowało 25 przymusowych nawróceń. W codziennym życiu chrześcijanie są dyskryminowani – nie są zatrudniani w siłach zbrojnych, dyplomacji czy na uniwersytetach. Do większości szkół nie może uczęszczać więcej niż 2 proc. Koptów. By wybudować kościół, trzeba prosić o pozwolenie władze. Musi być potwierdzenie prezydenta, a na to czeka się nawet 20 lat.

Znienawidzone symbole
Nowy Rok przyniósł też nowe ataki na chrześcijan w Senegalu. Pod koniec 2009 r. prezydent wypowiadał się obraźliwie o chrześcijanach, twierdząc m.in., że Chrystus, którego czczą, nie jest Bogiem. Po protestach przeprosił wprawdzie chrześcijan, ale nie zaniechał wysiłków mających na celu usunięcie z konstytucji stwierdzenia o świeckości państwa. Ponad 90 proc. Senegalczyków wyznaje islam. Nie brakuje też codziennych utrudnień życia: odmówiono katolikom możliwości kupna terenu pod nowy cmentarz, a biskupi Senegalu dostali list z groźbą śmierci.

Chrześcijańskie święta stają się dla islamskich fundamentalistów okazją do prześladowań. W Iranie w czasie bożonarodzeniowych nabożeństw dokonano wielu aresztowań. Grożąc śmiercią najbliższych, policja domagała się od Hamidehy Najafi, nawróconej muzułmanki, powrotu do islamu i ujawnienia nazwisk osób głoszących Ewangelię. Katarska telewizja nadała apel miejscowego szejka Jusufa al Karadawi, który przed świętami wzywał muzułmanów całego świata, by nie tolerowali na ulicach i w sklepach symboli Bożego Narodzenia.

W kontekście toczącej się w Europie dyskusji o miejscu krzyża w przestrzeni publicznej warto wspomnieć wietnamskich katolików. W Dong Chiem, na południowych peryferiach Hanoi, 500 uzbrojonych policjan-tów skatowało wiernych, którzy bronili przed wysadzeniem krzyża na cmentarzu. Wierni się nie poddali – w miejscu zburzonego betonowego krzyża postawili bambusowy. Walka z Kościołem trwa, choć władze podkreślają, że koszty akcji wymierzonych w katolików są coraz wyższe. Kolejne zamachy na irackich chrześcijan sprawiają, że chaldejski arcybiskup Kirkutu Louis Sako mówi o „dokonującej się tam czystce religijnej”. Prześladowania mają zmusić chrześcijan do emigracji.

Jeszcze o nich usłyszysz
– Przynajmniej w kontekście islamu trudno mówić o dialogu, zanim nie poprawi się samego współistnienia, tak aby odbudować wzajemne zaufanie – te słowa abp. Michaela Fitzgeralda, nuncjusza apostolskiego w Egipcie i przedstawiciela Stolicy Apostolskiej przy Lidze Państw Arabskich, stanowią doskonały komentarz do ostatnich wydarzeń. Wydarzeń, którym światowe media poświęciły bardzo mało uwagi.

Papież przypomniał, że „nie może być przemocy w imię Boga, nie można też myśleć o oddaniu Mu czci, obrażając godność i wolność swoich bliźnich”. W uroczystość św. Szczepana mówił o „licznych wierzących, którzy w różnych stronach świata wystawieni są na próby i cierpienia z powodu swej wiary”. Przypomniał tym samym, że męczeństwo nie przeszło do historii i niestety w ciągu najbliższych miesięcy wielokrotnie będziemy słyszeli o ludziach, którzy cierpią czy wręcz oddają życie za Chrystusa.