Chrystus w centrum moralności według Listu do Rzymian

Wojciech Giertych OP

publikacja 08.10.2008 13:09

Fragment książki Wojciecha Giertycha, "Rozważania Pawłowe", Wydawnictwo Księży Marianów MIC, Warszawa 2008.

Chrystus w centrum moralności według Listu do Rzymian

1. Okazja do ponownego skorygowania stosunku do żydowskiego Prawa w świetle przyjścia Chrystusa, Syna Bożego, nadarzyła się św. Pawłowi w kilka lat po napisaniu Listu do Galatów, gdy zimą na przełomie 55 i 56 r. pisał on swój List do Rzymian. Planował wtedy dalszą podróż misyjną na krańce świata, do Hiszpanii, i przewidywał, że po drodze zatrzyma się w Rzymie. Liczył na to, że wspólnota chrześcijańska w Wiecznym Mieście udzieli mu wsparcia. Znacząca kolonia żydowska w stolicy imperium oraz rodzący się podział pomiędzy Synagogą i Kościołem zmusiły Apostoła do teologicznej refleksji nad tym, co dzięki ogromnej hojności Boga dokonywało się na jego oczach. Szczególne obdarowanie Izraela, które Paweł znał, zostało teraz w Jezusie Chrystusie rozszerzone na wszystkie narody. Znając moralną i duchową biedę świata pogańskiego oraz znając Chrystusa, Paweł nie mógł pozostać w zawężonej optyce, wyznaczonej jedynie przez perspektywę żydowską.

2 Zasadniczy wątek, akcentowany przez Pawła w Liście do Rzymian, to Boży plan zbawienia wszystkich ludzi: i Żydów i pogan (Rz 3,29), realizujący się w Chrystusie. Podejmując swoją misję, mógł Paweł z całą otwartością napisać: „ Bo ja nie wstydzę się Ewangelii, jest bowiem ona mocą Bożą ku zbawieniu dla każdego wierzącego, najpierw dla Żyda, potem dla Greka" (Rz 1,16). Tej Bożej mocy Paweł doświadczył i chciał j ą głosić, ponieważ wiedział, że jest ona darem dla wszystkich. Obserwacja zarówno świata pogańskiego, jak i żydowskiego wyraźnie mu pokazała, że świat potrzebuje zbawienia, ponieważ panuje w nim Grzech. Sposób, w jaki Paweł wypowiadał się o Grzechu, sugeruje, iż słowo „ Grzech" należy pisać wielką literą. Nie kwestionując roli osobistej odpowiedzialności za indywidualne grzechy, postrzegał całą ludzkość jako ogarniętą złem, które ma swoje źródło w grzechu pierwszego człowieka. Zarówno pochodzący z natury rozum pogan, zdolny do poznania podstawowych prawd moralnych, jak i objawione Żydom Prawo okazały się niewystarczające, bowiem „ (...) tak Żydzi, jak i poganie są pod panowaniem Grzechu" (Rz 3,9). A więc i jedni i drudzy potrzebują wyzwolenia.

3. Paweł znał obie podstawowe teorie moralności obowiązujące w świecie śródziemnomorskim, czyli moralność żydowską i grecką. Centrum żydowskiej moralności stanowiło przymierze Boga ze swym wybranym narodem oraz każdego Żyda z Bogiem. Wynosiło to Żydów ponad inne narody, będąc jednocześnie źródłem niechęci tych drugich wobec nich. Każdy Żyd miał obowiązek wyrażać swoją wierność Bogu poprzez szczegółowe zachowanie wymagań Prawa. Starał się być sprawiedliwy przed Bogiem, uważając, iż to przestrzeganie przepisów Prawa zapewnia mu sprawiedliwość. Pokładał nadzieję w Bożych obietnicach i odczytywał dzieje Izraela jako historię zbawienia, w której mieszały się na przemian niewierność ludu, kary Boże wzywające do nawrócenia, a w końcu podejmowane nawrócenie i Boże błogosławieństwo. Po czym Izrael ponownie popadał w Grzech i niewierność, ale Bóg okazywał się wierny i Żydzi mogli zawsze do Boga powracać, co przejawiało się przez powrót do posłuszeństwa Prawu. A więc wybranie, przymierze i Prawo były podstawowymi wyznacznikami moralności żydowskiej.

4. Natomiast centrum moralności greckiej, opartej raczej na myśli filozoficznej Platona, Arystotelesa i stoików, niż na pogańskiej religijności mitycznej, stanowił model życia cnotliwego. Człowiek mądry miał swój ą osobistą pracą rozwijać w sobie cnoty intelektualne i moralne. Filozofia grecka wypracowała zestaw czterech cnót kardynalnych: sprawiedliwości, roztropności, męstwa i umiarkowania (co zresztą odnajdujemy w Księdze Mądrości 8,7), które miały wprowadzić zgodny z naturą człowieka ład w ludzkie postępowanie. Podstawowe kategorie moralne świata greckiego miały prowadzić do szczęścia poprzez nabywanie mądrości i kształtowanie cnót. Ówcześni Rzymianie akcentowali przy tym porządek, rzetelność i odwagę. Człowiek, oczywiście człowiek wykształcony i starannie wychowany, miał własnym wysiłkiem rozwijać w sobie cywilizujące go cnoty. Niewolnicy pozostawali poza tą perspektywą duchowego i moralnego wyrobienia. Według Cycerona byli oni pozbawieni woli, a mieli jedynie, podobnie jak zwierzęta, fizyczną pożądliwość. Jedynie u człowieka wykształconego pożądliwość ta ulegała przez cnoty uduchowieniu i stawała się wolą duchową.

5. Po osobistym spotkaniu z Chrystusem Paweł zrozumiał, że dotychczasowy program ładu moralnego okazał się nieskuteczny. Poganie „ podając się za mądrych stali się głupimi. / zamienili chwałę niezniszczalnego Boga na podobizny śmiertelnego człowieka, ptaków, czworonożnych zwierząt i płazów. Dlatego wydał ich Bóg poprzez pożądania ich serc na łup nieczystości, tak iż dopuszczali się bezczeszczenia własnych ciał" (Rz 1,22-24). Program duchowej samorealizacji okazał się nieskuteczny: siła ludzkiej perwersji pokonała moralną samorealizację. Natomiast Żydzi, pewni swego wybrania, popadli w hipokryzję i pychę. Z jednej strony byli dumni ze swego wybrania i z otrzymanego Prawa, a z drugiej tego Prawa nie przestrzegali: „ Ty dumnie nazywasz siebie Żydem, całkowicie zdajesz się na Prawo, chlubisz się Bogiem, pouczony Prawem znasz Jego wolę i umiesz rozpoznać co lepsze, a jesteś przeświadczony, żeś przewodnikiem ślepych, światłością dla tych, którzy są w ciemności, wychowawcą nieumiejętnych (...). Ty, który uczysz drugich, sam siebie nie uczysz. Głosisz, że nie wolno kraść, a kradniesz. Mówiąc, że nie wolno cudzołożyć, cudzołożysz?" (Rz 2,17-22). Ani racjonalna znajomość zasad moralnych wypracowana przez greckich filozofów, ani znajomość moralnego Prawa objawionego Żydom nie okazały się wystarczające. I jedni i drudzy popadali w Grzech, Grzech pisany wielką literą, który ich zniewalał, pomimo to, że mieli światło, które powinno wskazywać im drogę. Sama tylko znajomość zasad moralnych nie uwalnia człowieka z niewoli Grzechu, z jego własnej ograniczoności.

6. Wobec pysznej żydowskiej sprawiedliwości czy też greckiej mądrości Paweł postawił jako centralną oś wiarę w Chrystusa. Wskazał na zupełnie nowy moralny fundament, nieznany ani w starożytności pogańskiej, ani w Starym Testamencie, jakim jest żywa Osoba Chrystusa: „ Ale teraz jawną się stała sprawiedliwość Boża niezależna od Prawa. (...) Jest to sprawiedliwość Boża przez wiarę w Jezusa Chrystusa dla wszystkich, którzy wierzą. Bo nie ma tu różnicy: wszyscy bowiem zgrzeszyli i pozbawieni są chwały Bożej, a dostępuj ą usprawiedliwienia darmo, z Jego łaski, przez odkupienie, które jest w Chrystusie Jezusie" (Rz 3,21-24).

Paweł nie negował znaczenia cnoty sprawiedliwości czy ludzkiej mądrości, ale wskazał, iż można je posiąść, jedynie sięgając do ich źródła. Jest nim nie ludzka moc, ale działająca przez Chrystusa moc Boża. U podłoża moralności żydowskiej i greckiej Paweł dostrzegł ukrytą pychę człowieka, który liczy na własne zasługi i cnoty. Wiara natomiast jest czymś zupełnie innym: jest pokornym trwaniem przy Chrystusie, który tak uniżył się do naszego grzesznego świata, że nasze słabości wziął na siebie i poniósł aż na krzyż. Wiara jest wyjściem ku Chrystusowi, nie tylko teoretycznym, ale realnym, oraz oparciem się na Nim, właśnie w kontekście tych spraw, które człowieka najbardziej dotykają, najbardziej poruszają i bolą, a którymi są: pragnienie szczęścia, uczciwość, grzech, moralność, ludzka słabość. Wiara jest przerzuceniem zasadniczego ciężaru uświęcenia oraz moralnego uzdrowienia z ramion ludzkich na ramiona Chrystusa, w przekonaniu, że to On udziela swego Ducha, który kształtuje w nas Bożą świętość. W centrum moralności Paweł postawił nie samo nauczanie Jezusa i ukazanie w Nim wzoru do naśladowania, ale żywą Osobę Jezusa. Jezus nie jest tylko nauczycielem czy filozofem jak Sokrates, którego mielibyśmy słuchać. Nie jest też tylko przykładem, który mielibyśmy naśladować, ale jest zatroskaną o nas żywą Osobą i żywym źródłem łaski. Moralność grecka i żydowska pozostawiały człowieka samego, ukazując jedynie wzór - czy to cnót, czy to wskazanego przez Prawo etosu. To człowiekowi nie wystarczało. Jeśli natomiast chrześcijanin wierzy Chrystusowi, jeśli nie tylko deklaruje, że wierzy, ale rzeczywiście wychodzi ku Chrystusowi i trwa w zawierzeniu, i to zawierzenie ponawia, właśnie wewnątrz tych spraw i dramatów, którego od wewnątrz osobiście go dotyczą, wtedy każdy czyn chrześcijanina, każdy akt cnoty stają się od wewnątrz w tajemniczy sposób ukształtowane przez Tego, który powstał z martwych. Wiara ustanawia relację człowieka z Bogiem, a Chrystus przez wiarę udziela człowiekowi swojej łaski. Chrystus, przyjęty przez nas w wierze, uwalnia nas od rozpaczy czy zniechęcenia, wyrastających ze świadomości naszej własnej słabości i grzechu. Wiara otwiera na Boże miłosierdzie, które przemienia od wewnątrz psychiczny i moralny stan wierzącego. Udzielający swojej miłości Duch Święty sprawia, że w nas dokonują się dzieła, które są w pełni nasze i zarazem w pełni pochodzące od Tego, który jest od nas potężniejszy.

7. Czasem mówimy o nawróceniu św. Pawła, ale jest to sformułowanie nieprecyzyjne. Sam Paweł nigdy nie posługiwał się językiem pokutnym, nie mówił o nawróceniu moralnym czy nowym powołaniu. Paweł był człowiekiem o trudnym charakterze, który zachował nadal, mimo zawierzenia Chrystusowi. Nie dokonała się w nim zmiana temperamentu. Do końca życia miał on pewien kompleks w stosunku do pozostałych Apostołów. Przypuszczalnie był niskiego wzrostu (w Listrze wzięto go za bożka Her-mesa który był niskiego wzrostu - Dz 14,12), co mogło też wzmacniać jego kompleksy. Gdy pisał, wyrażał się stanowczo i precyzyjnie. W kontakcie z ludźmi był łagodniejszy, może nawet speszony. Życie chrześcijańskie nie gwarantuje cudownej przemiany osobowości czy temperamentu. Nie sprawia też, że życie cnotliwe staje się łatwe. Daje ono jedynie poznanie Jezusa i umożliwia pójście za Nim. Kto idzie za Jezusem, ten nadal doświadcza swoich ograniczeń, ale zmierza w dobrym kierunku. Opierając się na Chrystusie doświadcza tajemniczej łaski, która kształtuje jego postępowanie: staje się narzędziem w ręku Boga.

8. Nauka moralna nie może uchodzić za prawdziwie chrześcijańską, jeśli nie będzie równocześnie inicjacją w wewnętrzne życie Boże, jeśli nie przyzna zasadniczej roli Duchowi Świętemu, który nas obdarowuje swoją miłością. Miłość pochodząca od Ducha Świętego nie jest sentymentalnym uczuciem, ale przyjaźnią z Bogiem, oparciem się na Bogu, liczeniem tylko na Niego poprzez zawierzenie Chrystusowi. Wiara wyzwala nadzieję i miłość „ rozlaną w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany" (Rz 5,5). Ta nadprzyrodzona miłość, podtrzymywana przez żywą wiarę, jest uobecniona w ludzkich decyzjach i wyborach. Wówczas w pełni ludzkie działanie staje się w pełni naznaczone Bożą mocą.

Życie wiarą i miłością pochodzącą od Ducha Świętego nie będzie oznaczać zbędności ludzkich moralnych cnót, o których pisali greccy filozofowie oraz biblijne księgi mądrościowe. Paweł wymienia nieraz czyny cnotliwe wyróżniane przez filozofów stoickich. Podobnie i chrześcijańscy moraliści odwoływali się przez wieki do pogańskiej aretologii. Ale to odwoływanie się do naturalnej etyki jest wtórne wobec postawienia na pierwszym miejscu nie samego człowieka, ale Chrystusa - pokornego, ukrzyżowanego, zmartwychwstałego, który się nam udziela. Podjęcie moralnego wyzwania czy staranie się o uczciwe postępowanie na mocy zawierzenia Chrystusowi to nie to samo co podjęcie moralnych zobowiązań bez wiary w Niego. Wiara dokonuje fundamentalnej zmiany, przemieniając od wewnątrz moralny ideał pogański. Budując na wierze i miłości, które są skierowane do Osoby Jezusa, Paweł dokonał integracji greckiego modelu cnoty, ale już wewnątrz zupełnie innego duchowego organizmu. Aby to zrozumieć, nie należy pojmować cnót jako samodzielnych monad, istniejących niezależnie. Cnoty zawsze są dynamiczną częścią organizmu, w którego centrum jest jakaś podstawowa cnota lub wartość. Nie można więc dokonać nawet teoretycznego porównania rozumienia sprawiedliwości przez Marksa, Kanta czy św. Pawła, abstrahując od całej perspektywy myślenia tychże. Paweł przejął grecki ideał mądrości, ale przeniósł go w całkiem inny świat, dokonując jego zasadniczej reorientacji. Nie sformułował systematycznej prezentacji moralnego etosu. Przez wieki próbowali tego dokonywać po nim różni chrześcijańscy etycy. Ale Paweł otworzył przed nami perspektywę chrześcijańskiego życia, nadając greckim cnotom „ głowę", której nie miały one w filozofii pogańskiej. Ta „ głowa" to cnoty teologalne: wiara, nadzieja i miłość, którym należy się prymat. Są one ważniejsze niż cnoty moralne, i od nich należy zaczynać. Gdy doświadczamy moralnych słabości, gdy niektóre grzechy często się powtarzają, należy nie tyle walczyć z tymi grzechami, ile zawalczyć o jakość cnót teologalnych. One zapewniają żywy kontakt ze źródłem chrześcijańskiego życia, jakim jest Zmartwychwstały. Cnoty teologalne są innej natury niż cnoty moralne. Inicjuje je Boża łaska, ale wzrastanie w nich i ich wyrażanie zależą od naszej decyzji, naszego wychodzenia ku Chrystusowi.

9. Pawłową interpretację chrześcijańskiej moralności należy więc pojmować jako działanie-wraz-z-Chrystusem lub działanie-w-Chrystusie. W ten też sposób Paweł odpowiadał na szczegółowe pytania moralne, które mu zadawano. Gdy pojawił się problem cudzołóstwa, Paweł odpowiedział: „ Ciało nie jest dla rozpusty, lecz dla Pana, a Pan dla ciała" (l Kor 6,13). Na temat spożywania pokarmów ofiarowanych bożkom w świątyniach a potem sprzedawanych na rynku: „ A choćby byli na niebie i na ziemi tak zwani bogowie (...) dla nas istnieje tylko jeden Bóg Ojciec (...) oraz jeden Pan, Jezus Chrystus (...)" (l Kor 8,5-6). O relacjach w domu: „ Żony, bądźcie (...) poddane mężom, jak przystało w Panu... Dzieci, bądźcie posłuszne rodzicom (...) bo to jest miłe w Panu (...). Cokolwiek czynicie, z serca wykonujcie jak dla Pana" (Kol 3,18-22); „ Mężowie miłujcie żony, bo i Chrystus umiłował Kościół i wydał za niego samego siebie" (Ef 5,25). A o stosunku do niewolników napisał: „ Niewolnicy, ze czcią i bojaźnią w prostocie serca bądźcie posłuszni waszym doczesnym panom, jak Chrystusowi" (Ef 6,5). Pawłowa odpowiedź na wszelkie moralne zagadnienia nie jest refleksją czysto racjonalną, ale zawsze opiera się na żywej relacji z Osobą Chrystusa. Zastanawiając się nad każdym problemem, Paweł zawsze widział go w łączności z podstawową żywą więzią z Chrystusem, jaką starał się podtrzymywać. Nie oznacza to, że Paweł wzmacniał istniejący autorytet moralny autorytetem Chrystusa, sprawiając, że to, co mówił, stawało się sakralne. Nie było to polecenie: postępujcie tak, ponieważ Chrystus, który jest waszym wzorem, tak postępował, albo Chrystus to nakazał. Nie. Koncepcja Pawła jest o wiele głębsza. Na jakiekolwiek moralne wezwanie trzeba spojrzeć w perspektywie zjednoczenia w osobistej przyjaźni z Chrystusem, zakładając, że nie opieramy się na sobie, ale na mocy samego Zbawiciela, który się nam bezustannie daje. Z jednej strony bardzo to ułatwia życie chrześcijańskie, ale z drugiej jest dla nas wyzwaniem wysokiej miary. W odróżnieniu od greckiej czy starożydowskiej pychy Pawła nauka wprowadza pokorę, która jest częścią wiary, ponieważ w niej liczymy przede wszystkim na moc samego Boga. Starożytni etycy nie znali pokory, podobnie jak nie znali czystości, ponieważ nie wiedzieli nic o łasce Bożej, która przenika nasze działanie, nasze ciało, nasze uczucia, nasze myślenie i decydowanie.

10. Dzisiaj świat stawia przed nami nowe wyzwania moralne. Współczesna wrażliwość etyczna formułuje nowe cnoty, nieznane starożytnym autorom. Gdy wskazujemy, że należy kierować się solidarnością czy przejrzystością w finansach, albo odpowiedzialnością ekologiczną oraz sprawiedliwością w skomplikowanych układach zawodowych, formułujemy pojęcia nowych cnót, których nie ma w zestawie cnót Arystotelesa. Jednak zasada Pawłowa nadal ma duże znaczenie. Jedynie wtedy będzie następowało uzdrowienie ludzkich relacji, gdy wyzwania moralne będą podejmowane przy nadrzędności relacji do Chrystusa i z Nim, to znaczy przy równoczesnym otwieraniu się na moc płynącą od samego Boga. Nie chodzi o to, że my chrześcijanie, mamy lepszy pomysł na urządzenie innym, który chcemy światu narzucić. (Tak nieraz świat pojmuje chrześcijan i dlatego odrzuca chrześcijaństwo.) Nasz program to nie żadna lepsza ideologia, którą chcemy przeciwstawić innym aktualnym ideologiom. My możemy dać światu jedynie tworzenie naszą wiarą obszaru dla działania mocy żywego Boga. Chodzi więc o to, abyśmy podejmowali nasze zobowiązania, takie jakie one są, i wykonywali rzetelnie to wszystko, co nam podpowiada sumienie, ale zawsze w pokornej łączności z Chrystusem, licząc na to, że On jest przy nas, i że owocność naszego działania zależy przede wszystkim od Niego. To opieranie się na Chrystusie daje wewnętrzny pokój, ponieważ błogosławione skutki naszego działania są w Jego rękach. Być może, że ich nawet nie zobaczymy, ale nie to jest najważniejsze. Ważne jest, że naszą wiarą tworzymy w świecie przestrzeń, w której Bóg może się udzielać.

11. Każda chwila modlitwy, a zwłaszcza adoracja, jest zanurzeniem się w Chrystusie, pogłębianiem przyjaźni z Nim, opieraniem się na Nim, na Jego mocy i łasce. Jest zaprawianiem się w tym, by liczyć tylko na Niego.