Więzień Paweł z Tarsu

ks. Tomasz Jaklewicz, zdjęcia Józef Wolny (i inni)

publikacja 22.08.2008 18:38

Ostatnią podróż odbywa jako więzień. Burzliwy rejs kończy się morską katastrofą. Paweł znajduje ratunek na życzliwej Malcie. Pamiętają tam o nim do dziś. Potem były Syrakuzy, Regium i Puteoli, skąd droga prowadzi już prosto do Rzymu.

Wizyta w Jerozolimie powoduje u każdego Żyda przyspieszone bicie serca. Serce Pawła musiało bić ze zdwojoną siłą, kiedy po swojej trzeciej podróży misyjnej postanowił osobiście przekazać składkę najstarszemu Kościołowi. Z pewnością kochał to święte miasto, w którym spędził młodość, ale tym razem miał złe przeczucia. Nie przeszkadzało mu to jednak snuć dalekosiężnych planów: „Gdy tę sprawę załatwię i owoce składki z moim potwierdzeniem im wręczę, poprzez wasze strony wybiorę się do Hiszpanii” – pisał do Rzymian (Rz 15,28).

Apostoł Narodów pozostał w głębi serca bardzo mocno związany ze swoim narodem. Głosił Ewangelię poganom, ale nigdy nie rezygnował z przekonywania do wiary w Jezusa swoich rodaków. Wiele od nich wycierpiał z tego powodu. Jak sam wyznaje, pięć razy otrzymał od nich chłostę po 39 razów (2 Kor 11,24), karę uchodzącą u Żydów za najbardziej hańbiącą. A jednak w Liście do Rzymian składa szokujące wyznanie: „Wolałbym bowiem sam być pod klątwą [odłączony] od Chrystusa dla [zbawienia] braci moich, którzy według ciała są moimi rodakami” (9,3).

Niewdzięczność Jerozolimy

„Jeruzalem, Jeruzalem! Ty zabijasz proroków i kamienujesz tych, którzy zostali do ciebie posłani” (Łk 13,34) – te gorzkie słowa Jezusa przypominają się, kiedy czytamy 21, 22 i 23 rozdział Dziejów Apostolskich. Paweł zatrzymuje się w domu niejakiego Mnazona, chrześcijanina pochodzącego z Cypru. Spotyka się ze zwierzchnikiem jerozolimskiego Kościoła – św. Jakubem. Szymona Piotra w tym czasie nie ma już w tym mieście. Paweł opowiada o swoich dokonaniach, ale zostaje potraktowany chłodno. Dlaczego? Gminę jerozolimską tworzyli judeochrześcijanie, czyli Żydzi nawróceni na wiarę w Chrystusa, ale nadal wierni przepisom żydowskiego Prawa. Ewangelia głoszona przez Pawła poganom musiała budzić niepokój. Łukasz nie wspomina, czy składka dostarczona przez Pawła został przyjęta. Być może nie. Pawła nie mogło to nie boleć.

Apostoł zgodnie z sugestią braci udaje się do świątyni jerozolimskiej, żeby zamanifestować swoją wierność Prawu Izraela. Tam jednak zostaje rozpoznany. Ktoś z tłumu woła: „Izraelici! Na pomoc! To jest człowiek, który wszędzie naucza wszystkich przeciwko narodowi i Prawu, i temu miejscu, a nadto jeszcze Greków wprowadził do świątyni i zbezcześcił to święte miejsce” (Dz 21,28). Nie-Żydom było zabronione wkraczanie na teren świątyni. Groziła za to śmierć. Zarzut wprowadzenia poganina do świątyni był jednak nieprawdziwy. Kiedy tłum chciał zlinczować Pawła, do akcji wkraczają rzymscy żołnierze. Apostoł nieraz już znajdował się w podobnej sytuacji. Powołuje się na swoje rzymskie obywatelstwo. Trybun rzymski aresztuje Pawła i dzięki temu ochrania go przed wściekłością Żydów. Łukasz relacjonuje, że 40 mężczyzn zobowiązało się pod klątwą, że nie będą jeść ani pić, dopóki nie zabiją Pawła (Dz 23,12–13). Trybun pod eskortą odsyła więźnia do Cezarei, nadmorskiego miasta, które było siedzibą rzymskich namiestników Judei. Prokurator Antoniusz Feliks wysłuchuje oskarżeń arcykapłana Ananiasza i przesłuchuje Pawła, ale odwleka rozstrzygnięcie. Mijają dwa lata. W areszcie Apostoł przeżywa zmianę namiestnika. Nowy prokurator Porcjusz Festus wznawia proces. Kiedy namiestnik, idąc Żydom na ustępstwo, chce przenieść proces do Jerozolimy, Paweł wypowiada formułę „odwołuję się do Cezara” (Dz 25,11). Obywatelowi rzymskiemu przysługiwało prawo apelacji do cesarza. Festus uszanuje to prawo. Apostoł wyrusza więc z Cezarei w swoją ostatnią podróż: płynie statkiem jako więzień do Rzymu.

Łukasz relacjonuje te wydarzenia bardzo szczegółowo. Kilkakrotnie wkłada w usta Pawła długie mowy obrończe. Apostoł przemawia do ludu na placu świątynnym, wobec rzymskiego namiestnika Feliksa, w obecności arcykapłana Ananiasza, potem wobec namiestnika Festusa, króla Agyppy II i jego owdowiałej siostry Berenike. Broni siebie, opowiada historię swojego nawrócenia, a jednocześnie głosi imię Jezusa Chrystusa. Królowi żydowskiemu Herodowi Agryppie II po wysłuchaniu mowy Pawła wyrywa się nawet zdanie: „Niewiele brakuje, a przekonałbyś mnie i zrobił ze mnie chrześcijanina” (Dz 26,28).

Cezarea Nadmorska, w której Paweł spędził dwa lata w areszcie, była portowym miastem rozbudowanym przez Heroda Wielkiego. Za jego czasów powstał tu wielki port, a miasto przez cały okres rzymskiego panowania miało wielkie znaczenie strategiczne. Dziś Cezarea to jedna z atrakcji turystycznych Izraela. Dawny port został częściowo zatopiony przez morze, ale zachowały się ruiny budowli rzymskich i bizantyjskich, ruiny synagogi, mury miejskie z bramą i resztki katedry z czasów wypraw krzyżowych.

Złe wiatry i Dobre Porty

Ostatnie dwa rozdziały Dziejów Apostolskich (27 i 28) to opis podróży Pawła do Rzymu. Łukasz pisze w pierwszej osobie liczby mnogiej, co sugeruje, że sam brał udział w tej wyprawie. Niektórzy bibliści uważają, że Łukasz posłużył się tutaj konwencją powieści marynistycznych. Rzeczywiście morska podróż Pawła pełna jest przygód. Apostoła nadzoruje setnik imieniem Juliusz, który „odnosił się do niego życzliwie” (Dz 27,3). Płyną wzdłuż Cypru, docierają do portów w Azji Mniejszej: Myry i Knidos, potem kierują się w stronę Krety. Wiatry mają jednak ciągle niepomyślne. „Płynąc z trudem wzdłuż jej brzegów, przybyliśmy do pewnego miejsca zwanego Dobre Porty, blisko którego było miasto Lasaia” (Dz 27,8).

Nie znamy żadnych szczegółów dotyczących pobytu Apostoła na Krecie, największej z greckich wysp. „Dobre Porty” to po grecku Kaloi Limenes. Dziś ta nazwa oznacza małą wioskę i zatokę na południu wyspy. Na wzgórzu ponad zatoką stoi biała kaplica upamiętniająca pobyt św. Pawła, zbudowana na miejscu starszego kościoła. Parę metrów obok można zobaczyć jaskinię, w której miał przebywać Apostoł. Z Kretą związany jest Tytus, uczeń św. Pawła, którego Apostoł kilkakrotnie wspomina w swoich listach. Tradycja mówi, że był on pierwszym biskupem na wyspie ustanowionym przez samego Apostoła. W Liście do Tytusa czytamy: „W tym celu zostawiłem cię na Krecie, byś zaległe sprawy należycie załatwił i ustanowił w każdym mieście prezbiterów” (1,5). To zdanie sugeruje jakąś dłuższą obecność Pawła na Krecie. Bibliści skłaniają się jednak do opinii, że tzw. Listy Pasterskie (1 i 2 Tm,Tt) nie są autentycznymi pismami Apostoła, ponieważ ich styl odbiega od pozostałych Listów. Najprawdopodobniej są to pisma, które powstały z inspiracji Pawła w kręgu jego uczniów. W każdym razie to św. Tytus, uczeń Apostoła Narodów, jest patronem Krety. W ruinach starożytnej, rzymskiej stolicy wyspy, Gortynie można podziwiać pozostałości po wczesnochrześcijańskiej bazylice Agios Titos z VI wieku.

Morska opowieść z happy endem

Powróćmy do morskiej opowieści św. Łukasza. W starożytności od listopada do marca ustawały morskie podróże ze względu na sztormową aurę. Okręt Pawła bierze kurs na Feniks (prawdopodobnie to dzisiejsze Loutro), większy kreteński port, w którym załoga zamierza przezimować. Plan się nie powiódł. Statek natrafia na silny wiatr zwany Euraquilo (północno-wschodni wiatr z gór kreteńskich). Sztorm trwa przez 14 dni. Łukasz z detalami opisuje losy dramatycznej walki załogi okrętu o przetrwanie. Paweł podnosi wszystkich na duchu, przekonany, że Boża Opatrzność zaprowadzi go do Rzymu. Statek rozbija się w końcu u wybrzeży Malty, ale załoga i więźniowie dopływają szczęśliwie na ląd.



Na mapie miejsc związanych z Apostołem Narodów Malta zajmuje wyjątkowe miejsce. Chyba nigdzie indziej: ani w Grecji, ani tym bardziej w Turcji czy w Izraelu pamięć o św. Pawle nie jest tak żywa jak tutaj. Co roku 10 lutego Maltańczycy obchodzą hucznie święto morskiej katastrofy Apostoła Narodów, która miała miejsce około roku 60. To ich święto narodowe. Dzieje Apostolskie mówią o „niespotykanej życzliwości”, którą okazali rozbitkom tubylcy: „rozpalili ognisko i zgromadzili nas wszystkich przy nim, bo zaczął padać deszcz i zrobiło się zimno” (28,2). Łukasz opisuje także epizod ze żmiją, która ukąsiła św. Pawła. Przerażeni mieszkańcy byli pewni, że Apostoł padnie trupem. „On jednak strząsnął gada w ogień i nic nie ucierpiał” (28,5). Maltańskie rzeźby czy malowidła Apostoła przedstawiają go najczęściej ze żmiją, która nie czyni mu krzywdy. Trzymiesięczny pobyt św. Pawła dał początek tutejszemu Kościołowi. Paweł uzdrowił ojca rzymskiego namiestnika Publiusza. Ten cud miał przyczynił się do nawrócenia Publiusza, który później stał się pierwszym biskupem Malty. Jedna z maltańskich opowieści wspomina, że Apostoł nauczał z taką mocą, że jego głos docierał aż na pobliską wyspę Gozo (należącą do republiki Malty).

Wyspa św. Pawła

Kiedy rok temu pisałem reportaż z Malty w ramach cyklu poświęconego sanktuariom Europy, nie wiedziałem, że Benedykt XVI ogłosi Rok św. Pawła. Nie sposób jednak być na Malcie i „nie spotkać” tu Apostoła Narodów. Jest on obecny w podaniach, legendach, myślach mieszkańców, którzy zapewniają, że ich święty patron pojawia się zawsze tam, gdzie sprawy przyjmują zły obrót. Materialnych pamiątek też nie brakuje. Wymieniam tylko najważniejsze. Na północnym wybrzeżu znajduje się Zatoka św. Pawła. Na małej wysepce postawiono tu w XIX w. ogromny pomnik Apostoła Narodów, który wyciąga ręce ku morzu jakby głosił światu orędzie Ewangelii. Niedaleko stąd (na Malcie jest wszędzie blisko!) znajduje się najstarsze sanktuarium maryjne Malty – Mellieha. We wnętrzu skalnej groty namalowana jest maryjna ikona. Tradycja mówi, że jej autorem jest sam św. Łukasz, który trafił tu razem z Pawłem. Mdina – to dawna stolica Malty. Na głównej bramie prowadzącej do starego miasta można zobaczyć płaskorzeźbę trzech patronów wyspy: św. Pawła, św. Publiusza i św. Agaty. Katedra św. Pawła w Mdinie zbudowana została w miejscu, gdzie stał dom Publiusza. Tuż obok starej stolicy leży Rabat – miasto, które szczyci się bodaj najważniejszą z Pawłowych pamiątek. W podziemiach kościoła św. Pawła znajduje się grota, która miała służyć Apostołowi jako schronienie (i jednak więzienie) podczas trzech maltańskich miesięcy. W Valletcie, przepięknej stolicy wybudowanej przez Rycerzy Maltańskich, centrum kultu św. Pawła jest barokowy kościół pod wezwaniem św. Pawła Rozbitka. Świątynia szczyci się posiadaniem dwóch bezcennych relikwii: kości nadgarstka świętego oraz kawałka kolumny, na której został ścięty. W gablocie można podziwiać naturalnej wielkości srebrną figurę św. Pawła, która niesiona jest w odpustowej procesji 10 lutego. Moi maltańscy przewodnicy zapewniali, że to najważniejsza i najhuczniejsza uroczystość w Valletcie.

Maltańskie odpusty są wizytówką wyspy. To mieszanina ludowej pobożności, żarliwej wiary i południowego temperamentu wyspiarzy. Obowiązkowym elementem święta są procesje z figurami patrona kościoła, pochody orkiestr, kolorowe dekoracje i sztuczne ognie – głośne i kolorowe jak chyba nigdzie indziej.

Republika Malty to dziś najbardziej katolicki kraj Europy. Tutejsza konstytucja stanowi, że „religią Malty jest apostolska religia rzymskokatolicka” oraz, że „władze apostolskiego Kościoła rzymskokatolickiego mają obowiązek i prawo nauczać, które zasady są dobre, a które złe”. Nauczanie wiary katolickiej odbywa się w szkołach jako część obowiązkowej edukacji. Prawo państwowe zakazuje całkowicie aborcji oraz rozwodów. Hymn Państwowy jest modlitwą, której autorem ks. Karm Psaila. Zaczyna się od słów: „Strzeż o Panie, tak jak zawsze strzegłeś tej kochanej ojczyzny, opromienionej Twoim światłem…”. Dwukrotnie na Malcie był Jan Paweł II: w 1990 i w 2001 roku. Bliski musiał mu być panujący tu religijny klimat. Żegnając się z Maltą w 2001 roku, mówił m.in.: „Bądźcie wierni św. Pawłowi, swojemu ojcu w wierze na tych wyspach (…) W Dziejach Apostolskich św. Łukasz pisze, że Maltańczycy »okazali [Pawłowi i jego towarzyszom] wielki szacunek, a gdy [oni] odjeżdżali, przynieśli wszystko, co było potrzebne« (Dz 28, 10). Duchowo doświadczyłem tego samego, odjeżdżam zatem, wielbiąc Boga w mym sercu za was wszystkich. Dziękuję ci, Malto”.

Uczciwość nakazuje wspomnieć, że niektórzy bibliści zastanawiają się, czy wspomniana w Dziejach Apostolskich „Melita” to na pewno Malta. Może chodzić tu o jakąś inną grecką wyspę na Morzu Jońskim. Ale lepiej głośno tego nie mówić na Malcie.

Rzym tuż, tuż

Po trzech miesiącach spędzonych na Malcie, Paweł wsiada, a raczej zostaje umieszczony na okręcie płynącym do Italii. „Przybywszy do Syrakuz, pozostaliśmy trzy dni” (Dz 28,12) – notuje kronikarsko Łukasz. Witamy na Sycylii. Syrakuzy, miasto o niezwykłej historii, najpotężniejsza grecka kolonia, miejsce urodzenia Archimedesa, posiadało jeden z największych portów w starożytności. Statek ze św. Pawłem na pokładzie przybił prawdopodobnie do Ortygii, wyspy stanowiącej najstarszą część miasta, z przepiękną katedrą zbudowaną z elementów greckiej świątyni ku czci Ateny. Syrakuzy szczycą się tym, że tamtejszy Kościół miał założyć sam św. Piotr. Główną patronka miasta jest św. Łucja. Ponad 50 lat temu gipsowa figurka Matki Bożej zaczęła ronić łzy. Ten cud dał początek nowemu sanktuarium Matki Bożej Płaczącej, które poświęcił Jan Paweł II w 1994 roku. Św. Piotr, św. Łucja, Maryja Płacząca… św. Paweł był tu zdecydowanie za krótko, aby przebić się prze silną konkurencję.

„Stąd płynąc wzdłuż wybrzeża, przybyliśmy do Regium i po jednym dniu, gdy powiał wiatr południowy, nazajutrz przybyliśmy do Puteoli. Tam spotkaliśmy braci zostaliśmy na ich prośbę siedem dni” (Dz 28,13–14). Regium to starożytna nazwa dzisiejszego Reggio Calabria – stolicy Kalabrii, położonej u czubka włoskiego buta. A Puteoli to dzisiejsze Pozzuoli w pobliżu Neapolu. W czasach Pawła było dużym portowym miastem. Dziś to podupadające miasteczko, nękane trzęsieniami ziemi. Turystyczną atrakcją jest mały wulkan Solfatara, z którego ulatniają się siarkowe wyziewy i słychać dudnienie pod stopami. Parę lat temu, odwiedzając to miasteczko z przyjaciółmi, jadłem tu znakomite spaghetti z owocami morza. Restauracja nad morzem miała na pewno w nazwie św. Pawła. Apostoł spotkał tutaj wspólnotę chrześcijan. Kilkadziesiąt kilometrów stąd leży Herkulanum, zasypane popiołem i lawą Wezuwiusza w roku 79. W jednym z domów zachował się ślad po krzyżu i rodzaj domowego ołtarzyka. Od kogo mieszkaniec tego domu usłyszał Dobrą Nowinę? Może przebywał w roku 61 w niedalekim Puteoli? Może słuchał Pawła?