Młode serce mam!

Urszula Rogólska

publikacja 06.08.2018 05:45

– Tak patrzę na nich, czy aby nie są trochę… „stuknięci”? Jadą na dwutygodniowe rekolekcje, które nie są ani koloniami, ani leniwym wypoczynkiem. Ale jeśli weźmiemy pod uwagę to, co ci ludzie robią w ciągu roku, wszystko staje się jasne – mówi ks. Kamil Kuchejda, który towarzyszył oazowiczom podczas rekolekcji w Radoczy.

Młode serce mam! Urszula Rogólska /FOTO GOŚĆ Podczas Godziny Odpowiedzialności i Misji oazowicze złożyli na ręce ks. Ryszarda Piętki deklaracje abstynencji od alkoholu: Krucjaty Wyzwolenia Człowieka.

Nieistotne, czy mają lat 10, 18 czy 50. Razem żywiołowo śpiewali tekst oazowej piosenki tego roku: „Jestem młody, bo młode serce mam! Jestem młody, bo młode serce daje mi Pan!”. Ponad 500 oazowiczów ze wspólnot młodzieżowych, z Oazy Dzieci Bożych i rodzin Domowego Kościoła, przeżywających w dziewięciu miejscowościach swoje wakacyjne rekolekcje pod hasłem: „Młodzi w Kościele”, spotkało się na pierwszym tegorocznym wakacyjnym dniu wspólnoty 11 lipca w kościele św. Pawła Apostoła w Bielsku-Białej. Wśród nich byli małżonkowie oazy rodzin z różnych części Polski, którzy przyjechali na rekolekcje do Bystrej Krakowskiej, Koszarawy-Bystrej i Międzybrodzia Bialskiego, grupa Oazy Dzieci Bożych z diecezji warszawskiej, przeżywająca rekolekcje w Rycerce Górnej, oraz młodzież naszej diecezji z pięciu grup oazowych I, II i III stopnia, dla której wakacyjnymi bazami stały się: Czernichów, Juszczyna, Radocza, Zagórnik i Zarzecze.

Jak apostołowie

Podczas 15-dniowych rekolekcji oazowiczom towarzyszą poszczególne tajemnice Różańca. W dniu, w którym rozważają Zesłanie Ducha Świętego, na zaproszenie moderatora diecezjalnego ks. Ryszarda Piętki, przyjechali z najbliższych okolic, żeby – jak apostołowie – spotkać się razem na dniu jedności. Gościem oazowiczów był biskup Piotr Greger, który niegdyś przez 20 lat prowadził rekolekcje dla rodzin Domowego Kościoła w nadbałtyckim Swarzewie. Każda grupa przygotowała swoją prezentację – towarzyszący jej emblemat, słowo o tematyce rekolekcji, piosenkę i świadectwo jednego z uczestników. Następnie razem uczestniczyli we Mszy św., agapie, a na finał – w Godzinie Odpowiedzialności i Misji, podczas której oazowicze uroczyście złożyli deklaracje Krucjaty Wyzwolenia Człowieka: zobowiązania do abstynencji od alkoholu w intencji tych, którzy z nim sobie nie radzą.

W homilii biskup odwołał się do słów Ewangelii św. Jana (J 14,25-28; 15,9-17) o pokoju będącym pragnieniem każdego człowieka. – Człowiek tęskni za pokojem serca, który pojawia się dopiero wtedy, gdy odnajduje on wewnętrzną harmonię. Jest ona możliwa, kiedy najgłębsze pragnienia człowieka zostają zaspokojone. Jednak obserwacja i doświadczenie życia przekonuje, że każde spełnienie natychmiast rodzi kolejne, jeszcze większe – mówił biskup, dodając: – Serce człowieka może zaspokoić jedynie Pan Bóg. Jeżeli dążenie do Boga stanie się głównym kierunkiem ludzkiego życia, wówczas wszystkie ziemskie cele nabiorą nowego znaczenia, staną się kolejnymi etapami drogi wiodącej do Niego. Człowiek przestanie być rozrywany przez rozmaite namiętności, a jego codzienność stanie się pokorną służbą podejmowaną w posłuszeństwie wobec otrzymanego i odkrytego powołania. Wówczas ludzkie serce przestanie się niepokoić napotykanymi trudnościami, mając pewność, że wszystko prowadzi ku Bogu, w którym ostatecznie człowiek znajdzie oczekiwany pokój.

Traciłam wakacje

Wśród tych, którzy posługiwali na wakacyjnych oazach jako animatorzy, były Eliza Nosalik z Żywca i Justyna Honkisz z Kóz. – Na oazy jeżdżę od lat – mówi Eliza, która była animatorką podczas rekolekcji III stopnia w Juszczynie. – Nim zaczęła się moja przygoda z oazą, spędzałam wakacje na odpoczynku: kąpałam się, opalałam. Nic wartościowego nie robiłam i czułam, że tracę ten czas. Kiedy kilka lat temu pojechałam po raz pierwszy na rekolekcje, pokochałam taką formę spędzania wakacji. Potem postanowiłam zostać animatorką i służyć innym. Tutaj nikt nie marnuje czasu. A przyjaźnie, które nas łączą, są przyjaźniami na lata. Razem dążymy do wspólnego celu – do bliskiej relacji z Panem Bogiem, w Kościele. Kiedy tego doświadczysz, nie chcesz już żyć inaczej…

Justyna była animatorką podczas rekolekcji II stopnia w Czernichowie. – Poczucie wspólnoty to jest coś najwspanialszego, co można zaznać w życiu! Dlatego wybieramy taką formę spędzania wakacji – mówi. – To, że mogę służyć jako animatorka, daje mi wielką radość – mogę dawać świadectwo swoim życiem i tym samym w jakiś sposób wzmacniać wiarę młodszych kolegów. Nie ma nic cudowniejszego. Jeszcze jako uczestniczka rekolekcji kilka lat temu podjęłam zobowiązanie dziesięciu drogowskazów oazowych. Jednym z nich jest świadectwo. Wtedy postanowiłam, że tak chcę żyć i wciąż na nowo odnawiać to postanowienie.

Nowe życie

Weronika Kasprzak i Katarzyna Kudłacik z Sułkowic-Łęgu, a także Janek Banot z Czańca byli na rekolekcjach razem z Justyną w Czernichowie. – Tematyką był Exodus – wyjście Izraelitów z Egiptu – wyjaśniają. – Razem zmagaliśmy się ze swoimi niewolami, żeby z nich wyjść. Co może być zniewoleniem? Telefon, komputer, rzeczy przyziemne. Na początku dostaliśmy sznureczki, na których mieliśmy zawiązać węzły – symbole naszych zniewoleń. Spłonęły potem razem z karteczkami, na których wypisaliśmy grzechy. Takich symboli było więcej – symbolicznie przekraczaliśmy Morze Czerwone, przechodząc przez jedną z kładek nad rzeką. Kiedy weszliśmy całą grupą, zaczęła się chwiać, pojawił się strach. Kiedy wracaliśmy, podzieliliśmy się na małe grupy. Strachu już nie było. Wtedy czuliśmy się trochę jak Izraelici, którzy wyszli z niewoli swoich lęków.

W Radoczy była Martyna Mietła z bielskiego Lipnika. – Po zeszłorocznym doświadczeniu rekolekcji wakacyjnych spodziewałam się znowu takiego duchowego „wow!”. Ale się przeliczyłam. Czułam się jak na pustyni. Wydawało mi się, że Pan Bóg nic do mnie nie mówi. Wtedy codziennie coś się działo, a teraz taka zupełna cisza – opowiada. – Nie czułam się z tym dobrze. Ale przyszedł dzień, w którym rozważaliśmy tajemnicę Zmartwychwstania. I to był przełom. Dotarło do mnie, że Pan Jezus zabrał mnie na te rekolekcje, żebym sobie uświadomiła, że zamyka się pewien etap w moim życiu: idę do liceum, chcę zmienić mój zespół taneczny, zmienia się ksiądz, który prowadził naszą wspólnotę oazową. A co jeszcze ważne: tego dnia przebaczyłam człowiekowi, który bardzo mnie zranił. Oddałam to Jezusowi. Zamknęłam to, co było dawniej, i poczułam, że Bóg daje mi nowe życie, nowy rozdział – że jest, działa i czuwa nade mną. Zapamiętam też bardzo mocno słowa Pisma Świętego: „Nie bój się, mała trzódko, Pan szykuje dla ciebie wielkie rzeczy”. To było coś, co zupełnie zmieniło moje przeżywanie rekolekcji!

O doświadczeniu Bożej miłości na rekolekcjach w Radoczy mówi też Janek Szlagur z Bujakowa: – Długo się opierałem, żeby na nie pojechać. A dziś mówię, że każdy oazowicz po prostu powinien tam być! Usłyszałem, że Bóg naprawdę mnie kocha. Od początku chciał, żebym przyszedł na świat i żebym pamiętał, że zawsze jest przy mnie i bardzo mnie kocha. Chce wejść do mojego serca nawet wtedy, gdy grzeszę; nigdy się nie odwraca! I tylko ode mnie zależy, czy go wpuszczę do serca. To mnie po prostu urzekło. Miałem w życiu różne przygody i zwątpienia. Ale to, co się tutaj wydarzyło, umocniło mnie i zmieniło myślenie o Panu Bogu.

Szukają

– Bardzo nas, duszpasterzy, cieszy, że przybywa młodzieży chętnej na wyjazd na oazy wakacyjne – mówi ks. Ryszard Piętka. – W te wakacje w naszej diecezji samych uczestników jest około 500 – nie licząc diakonii: animatorów, księży, bo to kolejna setka. W tym roku gromadzimy się wokół hasła „Młodzi w Kościele”. To z jednej strony zachęta dla nas, niezależnie od wieku, żebyśmy byli młodzi duchem, byśmy byli pełni zapału, radości, a równocześnie żebyśmy szczególnie zwrócili uwagę na tych młodych wiekiem, którzy szukają dróg swojego życia, szukają świadków. Chcemy być tymi świadkami, chcemy dzielić się z nimi radością Ewangelii. Jak dodaje ks. Piętka, młodzi bardzo potrzebują tego, co najbardziej wartościowe, co głębokie: prawdziwej relacji i z Panem Bogiem, i z drugim człowiekiem. W świecie, gdzie często relacje są bardzo powierzchowne, w oazie mogą to wszystko odnaleźć.

Czego pragną i co tutaj odnajdują? Bardzo ważna jest wspólnota młodych, którzy poszukują tych samych wartości. Nie chcą bylejakości, szybkich odpowiedzi. Szukają tego, co głębokie: wiary, która będzie wiarą autentyczną – prawdziwym spotkaniem z Jezusem, nie tylko tradycją, zbiorem nakazów i zakazów. A poza tym chcą doświadczyć radości, przyjaźni, wspólnie przeżytego czasu. – Jeśli w ciągu roku formują się we wspólnotach, gdzie jest im pokazywany Pan Bóg, Jezus Chrystus, zaczynają za Nim tęsknić i myślę, że dlatego wybierają rekolekcje, gdzie Go odkrywają takim, jakim jest naprawdę. A wtedy serce człowieka staje się spełnione – dodaje ks. Kamil Kuchejda. – Poza tym szukają takiego miejsca, w którym mogą być sobą. Ucząc w szkole średniej czy spotykając się z nimi w ciągu roku, widzę, że nieraz wpadają w pułapkę zakładania masek, dostosowywania się do grup. Natomiast kiedy przyjeżdżają na oazę, kiedy spotykają ludzi, którzy chcą tego samego co oni, mogą być sobą, mogą być autentyczni; widzą, że takich jak oni jest więcej… Kolejny rekolekcyjny dzień wspólnoty oazowiczów odbędzie się w kościele św. Pawła w poniedziałek 30 lipca o 10.00. Natomiast diecezjalne spotkanie Ruchu Światło–Życie, podsumowujące wakacyjny czas rekolekcji – w sobotę 25 sierpnia o 14.00.

Więcej świadectw oazowiczów w naszej internetowej relacji na: bielsko.gosc.pl

TAGI: